Mnie kabarety bardzo długo nie śmieszyły. Oglądałam głównie przy okazji, jeżeli był transmitowany jakiś kabareton. Wszyscy pękali ze śmiechu a ja się uśmiechałam, żeby głupio nie wyglądać. Zastanawiałam się co ze mną jest nie tak, że mnie to nie bawi. Teraz jest zupełnie inaczej. Owszem, wiele skeczy mnie tak bardzo nie śmieszy, ale jest poprawa.
Wszystko zaczęło się jakieś półtora roku temu. Koleżanka w pracy poleciła mi "Spadkobierców". Wiedziałam, że coś takiego istnieje, kilka razy oglądałam w telewizji, ale raczej jakieś fragmenty, nigdy całego odcinka. Koleżanka strasznie mnie namawiała, więc pomyślałam sobie: "Co mi szkodzi? Obejrzę kilka odcinków, jak mi się nie spodoba, to sobie odpuszczę." Z takim nastawieniem zabrałam się za oglądanie. Stało się! Całe wieczory poświęcałam na kolejne odsłony serialu. W bardzo krótkim czasie obejrzałam wszystkie dostępne odcinki, łącznie z tymi archiwalnymi. Od tamtego czasu nie wiem ile razy widziałam całość. Często sobie wracam do niektórych scen, moich ulubionych.
Jean, i ja jestem męcząca w temacie "Spadkobierców" - Koniczynka coś o tym wie Odkąd mam wakacje potrafię oglądać codziennie po kilka lub nawet kilkanaście odcinków, powoli tworzę listę ulubionych i z przyjemnością do nich wracam. Mam nawet kilka absolutnie kultowych scen, a niektóre zwroty na stałe przeniknęły do mojego języka. Dlatego też specjalny, festiwalowy odcinek z tegorocznej PAKI powitałam z ogromnym entuzjazmem, a pogłoski o tym, że jest pomysł, aby przywrócić "Spadkobierców" do telewizji - cieszy mnie jak mało co. W końcu oglądanie starych odcinków kiedyś może się znudzić...
Chociaż wątpię
Obie potrafimy być męczące w temacie "Spadkobierców"
Mogłabym się podpisać pod wypowiedzią Justka. Serial zawsze potrafi poprawić mi humor. Dodatkowo oglądanie odcinków razem z Justkiem i Kiki to dopiero fantastyczna zabawa!
Ponad rok temu napisałam tutaj, że pierwszy raz widziałam Hrabi. Moje spotkanie z nimi było głównie wynikiem oglądania "Spadkobierców", chciałam zobaczyć Aśkę i Kamola "na żywo". Teraz trudno mi uwierzyć, że miałam możliwość podziwiania ich już kilka razy. Wszystkie spotkania były fantastyczne. Jedno z nich było wyjątkowe, gdyż oprócz Hrabi, spotkałam wtedy Justka. Wieczór zostanie w pamięci na zawsze
Pozwolę zacytować sobie jedną z moich ulubionych aktorek: "Czy znacie Państwo taki dobry, wyzwalający rodzaj śmiechu, który rozwiązuje w brzuchu wszelkie supły, bo pochodzi z brzucha właśnie, a nie z głowy?" Dokładnie tak się czuję za każdym razem kiedy na scenie widzę Hrabi. Trzeba zobaczyć ich na żywo. W telewizji pojawiają się rzadko, ale to jest właśnie ich urok. Polecam, warto!
Z kabaretów kocham także "Jurki". Również miałam okazję podziwiać ich "na żywo". Są nie tylko wspaniałymi kabareciarzami, ale przede wszystkim strasznie sympatycznymi ludźmi. A już Improwizacje w wykonaniu Saszy i Wojtka są genialne. Marylka w "Spadkobiercach" również daje radę. Cieszę się, ze czasem pojawią się na kabaretonach, choć zawsze ubolewam, że przeważnie pojawią się w jednym skeczu i często giną wśród innych kabaretów. Taki jednak urok kabaretonów.
Z pozostałych kabaretów lubię niektóre skecze Limo, Kabaretu Młodych Panów, Smile, Czesuafów
Tych ostatnich również kiedyś spotkałam, w końcu to nie jest trudne w Poznaniu. Jestem jednak przekonana, że jeżeli kabarety, to tylko "na żywo", nie w telewizji.