Autor Wątek: Filmy, które warto/nie warto polecić  (Przeczytany 85081 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #240 dnia: Wrzesień 30, 2013, 09:31:56 »
To jest taka sytuacja - jedna z tych, których wybitnie nie lubię. Ty, skutecznie już właściwie,  zachęciłaś mnie do obejrzenia filmu a telewizyjna jedynka kusi mnie dzisiejszym spektaklem. I jedno i drugie nie tak łatwo będzie jeszcze raz zobaczyć. Co radzisz? <zawstydzony>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #241 dnia: Wrzesień 30, 2013, 13:19:06 »
Chyba padnie na spektakl. Bliższy temat.

"Zonę" powtarzają we wtorek ale godzina zabójcza (chyba 01.30). TVP Kultura często wraca do swoich propozycji, może za jakiś czas będzie kolejna powtórka o dogodniejszej porze. Jest jeszcze na ipli, ale tu trzeba zapłacić, żeby wykupić <bezradny>
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Maleńka

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 2304
  • Płeć: Kobieta
  • Don't be afraid!
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #242 dnia: Październik 01, 2013, 22:08:48 »
Szczęściarz...
Na podstawie książki Nicholasa Sparksa.

Kolejny film, który tyłka nie urywa. Ot miłosna historia. Logan podczas wojny znajduje fotografię dziewczyny, która ratuje mu życie (fotografia, nie dziewczyna :P ). Siedząc dostrzega ją wśród gruzów, wstaje by wziąć do ręki, a w miejscu, w którym poprzednio siedział spada bomba, czy coś wybucha. Potem robi wszystko by odnaleźć dziewczynę ze zdjęcia, udaje mu się to, zakochują się w sobie...
Może nie będę opowiadać całego filmu, ktoś się może skusi. Do obejrzenia na raz, w szczególności dla głównego aktora...  <serce>
Nie przeglądaj forum anonimowo :) Dołącz do nas, zarejestruj się już dziś ;) Zapraszamy <komputer>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #243 dnia: Październik 02, 2013, 18:55:15 »
Dziś, w TVN7 godz. 20.00 można obejrzeć piękny melodramat "Bardzo długie zaręczyny" z Audrey Tautou w głównej roli (pamiętna Amelia <usmiech>). Bez ckliwości, bez cukierkowatej otoczki obraz pokazuje, iż prawdziwa miłość jest wieczna, a kto naprawdę kocha gotów jest do wielu poświęceń, wyrzeczeń, ile człowiek może zdziałać posiadając ogromną wiarę i nadzieję, Pokazuje także dramaty walczących w I wojnie światowej żołnierzy. Mamy też subtelny wątek niemalże kryminalny.
Film ogląda się z wielką przyjemnością - przepiękne zdjęcia (mimo brutalności niektórych ujęć), świetne efekty specjalne, które nie "zagłuszają" samej fabuły, śliczna, klimatyczna muzyka.

Mathilde i Menecha rozdziela wojna, chłopak wyrusza na front. Wkrótce dziewczyna dowiaduje się, że jej ukochany wraz z kilkoma innymi żołnierzami próbował zdezerterować, zostali osądzeni i pozostawieni na polu walki. Do Mathilde dociera kolejna informacja, że Menech zginął. Nie przyjmuje tego do wiadomości, tym bardziej, że kontaktuje się z nią jeden z żołnierzy i oznajmia, iż widział chłopaka niedawno. Dziewczyna postanawia wyjaśnić na własną rękę, co to za historia z tą dezercją i co tak naprawdę stało się z Menechem.

Film jest adaptacją powieści Sebastiena Japrisota i otrzymał dwie nominacje do Oscara i kilka Cezarów <usmiech>

Poniżej trailer:

A Very Long Engagement Official Trailer HQ

Polecam!
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #244 dnia: Październik 03, 2013, 08:49:58 »
Pies pryka, smutek znika.
"Bardzo długie zaręczyny" to film genialny. Od świetnie poprowadzonej narracji począwszy, na symbolice skończywszy.
Narrator jest w tym filmie osobnym bohaterem, jednocześnie nicią świetnie spalającą   sceny, retrospekcje, przemyślenia bohaterów. <ok>
Ten zabieg pozwolił pokazać  dużo więcej treści i jednocześnie nie znudzić. No i opowiedzieć bardziej humorystycznie, kiedy można było a kiedy rzecz dotyczyła wojny, wyczuć coś...na kształt tragikomizmu  <mysli> 

Sceny z pola walki jako takie - straszne. Skojarzenie  uczestnika walk wybuchów min z fajerwerkami - jeszcze straszniejsze. Podobnie jak zupełnie spokojne opowiadanie Celestyna Poux o pochodzeniu swojego wypasionego Harleya  <olaboga> To tylko stopione zęby z niemieckich trupów  <olaboga>

 Obraz człowieka zdegradowanego psychicznie przez wojnę bardzo wiernie oddany. Człowiek jest gotowy namówić swoją żonę na zdradę, by tylko nie wracać na front.  <boi_sie>

To też interesująca historia, która bez wprowadzenia narratora dłużyłaby się w nieskończoność i nie byłaby tak ciekawa. Posiadanie sześciorga dzieci  zwalnia z obowiązku wojskowego. Brakuje jednego. A skoro on ich mieć nie może to namawia żonę do jednorazowej zdrady w celu poczęcia tegoż dziecka. Wątpliwości żony kwituje stwierdzeniem : "Przecież żadne dziecko z tych co mamy, też  nie jest moje"  :o (swoją drogą, nie wszystkie też są  żony) Już nawet zamknięty nawias wywołuje u mnie skojarzenia z tą historią  <szczerzy_sie>
Na swoje nieszczęście wybiera na okazyjnego kochanka żony swojego przyjaciela z frontu, do którego żona poczuła mietę  <jezyk> I wydawać by się mogło, że to tylko współczesność a jak ktoś osadzi takie historie w czasie I wojny to coś od razu zgrzyta...hmmm <mysli>


Pięknie pokazana szczenięca miłość Matyldy i Manecha. Szczenięca i ta dojrzewająca. Najpierw zaczepki w powrocie ze szkoły, potem wynoszenie utykającej Matyldy po schodach na samą górę latarnio - dzwonnicy (tak ten budynek nazwałam, nie mogąc się zdecydować czym to w istocie było), pocałunki przez szybę i te literki, trzy i wszystkie wielkie MMM.

No i są dwie urocze sceny, które spokojnie mogłabym wnieść na listę najlepszych i bardzo ulubionych, w innym wątku. Pierwsza to ta z zapałkami. zapalanie i zdmuchiwanie. Kiedy Manech zapala następną, Matylda ma już na sobie coraz mniej. Ale w pośpiechu ją gasi, by mógł zapalić następną... <rumieniec>

Druga scena z pajączkiem, który połaskotał Manecha po twarzy a gdy ten chciał ręką strącił to potem jego dłoń nie wylądowała, tam gdzie była poprzednio, a objęła ukochaną w pasie. Jednakże ukochana sama ten błąd szybko naprawiła  <szczerzy_sie>

I ta symbolika. Kiedy Matylda była mała i chorowała i  wujostwo stosowało różne środki, od okładów błotnych po wahadełko, gdzie pomiędzy pojawiała się czterolistna koniczynka. Po pierwsze, czy ona istnieje? jeśli nie istnieje to nie może niczego symbolizować. Jeśli istnieje i Matyldzie ją tyle razy aplikowano to gdzie to szczęście? A może szczęście to nie jest to za co my je uważamy? <slucha>
Albatros - ptak, który towarzyszył romantycznym wyprawom Matyldy i Manecha do dzwonnico - latarni. I  Albatros jako samolot niemiecki, który spotyka Manecha na froncie. 

Totalnie za to rozbrajał mnie listonosz z rowerem,  żwirem i rabatkami wujostwa Matyldy. No i któregoś dnia wydzwonił  <smiech>

Ach, i zapomniałabym o wątku kryminalnym. O dziewczynie, która się mściła za swojego ukochanego, którego durni ludzie, od urzędnika począwszy na nadgorliwcach skończywszy, skazali na śmierć.

Uroczy film, wspaniałe kostiumy (wspaniały płaszczyk i kapelusz głównej bohaterki  <tak>  ). Dziękuję El za polecenie  <serduszko> Dobre kino  <ok> Teraz również i ja gorąco  polecam  <jupi>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #245 dnia: Październik 03, 2013, 20:24:49 »
Jean, ależ pięknie się dziś rozpisałaś i zwróciłaś uwagę na to samo, co ja podczas oglądania filmu ;D.
Wrażenia mamy bardzo podobne.

"Bardzo długie zaręczyny" to niezwykła mieszanka, która mogłaby zepsuć cały film. Wiadomo, co za dużo to nie zdrowo <szczerzy_sie>
Jednak rezyserowi udało się wszystko tak ładnie wyważyć, że ten zabieg podwyższył jeszcze poziom obrazu. Chodzi mi o to, że mamy w nim i melodramat, i elementy filmu wojennego, i wątki humorystyczne (wspomniana przez Ciebie urocza ciotka Benedicte i zabawny listonosz), i kryminalne (zemsta zakochanej kobiety na sprawcach śmierci ukochanego - Tiny).
Świetne posunięcie ukazania kolorystyki obrazu: okrutny świat wojny (czarno-szare barwy, deszcz, błoto, szczury, brud) i niemal sielskie życie po wojnie (piękne, ciepłe barwy w tonacji słonecznej żółci, pomarańczy - zachód słońca oglądany z wieży latarni -  i do tego cudne wiejskie krajobrazy <serce>). Te obrazy ciągle krzyżują się, bo wojna ukazana jest w retrospekcji.

Cytuj
Narrator jest w tym filmie osobnym bohaterem, jednocześnie nicią świetnie spalającą   sceny, retrospekcje, przemyślenia bohaterów. <ok> Ten zabieg pozwolił pokazać  dużo więcej treści i jednocześnie nie znudzić.

No właśnie. Niby fabuła opiera się na poszukiwaniach Mathilde, ale przy okazji poznajemy losy innych bohaterów. A narracja tak prowadzona, że do końca nie wiadomo, co się stało z Menechem. Do samego finału nie możemy być pewni, czy żyje, czy jednak zginął na "ziemi niczyjej".
Tę niepewność podbijają jeszcze wróżby dziewczyny: "jeśli zdążę do zakrętu przed samochodem (tym autem chłopak odjeżdżał na wojnę), Menech przeżyje", "jeśli pies wpadnie do pokoju, zanim stryj zawoła na śniadanie, Menech żyje". I efekt tych oczekiwań podnosił napięcie. Dziewczyna zdążyła przed autem, oddycha z ulgą, tylko okazuje się, że  to nie to auto. Drzwi do pokoju Mathilde otwierają się, wchodzi stryj. Dziewczyna smutnieje, ale zanim mężczyzna ja zawoła, do pokoju wpada pies (nie pamiętam jak ona go nazwała). A tych wróżb było więcej.

Cytuj
Sceny z pola walki jako takie - straszne. Skojarzenie  uczestnika walk wybuchów min z fajerwerkami - jeszcze straszniejsze. Podobnie jak zupełnie spokojne opowiadanie Celestyna Poux o pochodzeniu swojego wypasionego Harleya  <olaboga> To tylko stopione zęby z niemieckich trupów  <olaboga>

Obraz człowieka zdegradowanego psychicznie przez wojnę bardzo wiernie oddany. Człowiek jest gotowy namówić swoją żonę na zdradę, by tylko nie wracać na front.  <boi_sie>

Mnie poruszyło i utkwiło w pamięci to, co Menech powiedział, gdy jeden z żołnierzy (zaopatrzeniowiec kantyny) uszczęśliwił go kawą z mlekiem i pajdą chleba z miodem. Chłopak cieszył się jak dziecko, które dostało czekoladę i taki szczęśliwy stwierdził "Dobrze, że nas skazali. Nie będziemy musieli czekać do końca wojny. Po egzekucji pojedziemy do domu". Wcale nie wyglądał, jakby mu odbiło. To było tak, jakby zdanie wyjęte z toczącej się między znajomymi rozmowy, takiej o niczym i o wszystkim. Tylko pozostali zdawali sobie sprawę, że to nie jest normalna rozmowa.

Przy okazji wspomnę o dwóch świetnych pod względem technicznym scenach (efekty specjalne):
1. rzut granatem do góry i trafienie w samolot wroga, a wszystko widziane z perspektywy lotu ptaka, równolegle do podrzucającego "gruszkę" żołnierza, to wyglądało tak, jakby widz siedział w tym samolocie i widział lecący w jego kierunku granat,
2. wybuch podwieszonego pod sufitem szpitala wojskowego (kiedyś hangaru) sterowca wypełnionego wodorem, spowodowany przebiciem powłoki przez utkniętą w suficie bombę.

Cytuj
Pięknie pokazana szczenięca miłość Matyldy i Manecha. Szczenięca i ta dojrzewająca. Najpierw zaczepki w powrocie ze szkoły, potem wynoszenie utykającej Matyldy po schodach na samą górę latarnio - dzwonnicy (tak ten budynek nazwałam, nie mogąc się zdecydować czym to w istocie było), pocałunki przez szybę i te literki, trzy i wszystkie wielkie MMM.

Coś cudownego  <buja_w_oblokach>
A te literki to też jak symbol, przewijają się przez cały film. Trzy literki - symbol miłości. Trzy literki, gdy są szczęśliwi: początek "dorosłego" uczucia - wybite dłutem w bijącym dzwonie (aż mnie ciarki przeszły, gdy pokazano, po co on tak walił w ten dzwon), wielkie, wyryte w skale. Trzy literki, gdy są rozdzieleni, a chłopak doświadcza okrucieństw wojny - wyżłobione na pniu samotnie stojącego na polu walki drzewa, gdzie naokoło świszczą kule i bomby wyrywają kawał ziemi. "Menech Miłuje Mathilde!"


Tylko te literki trzymały Menecha przy życiu i wspomnienie bijącego serca Mathilde pod jego dłonią obejmującą jej pierś (o czym wspominała Jean)


Scena z zapałkami urocza <serce>

Cytuj
I ta symbolika. Kiedy Matylda była mała i chorowała i  wujostwo stosowało różne środki, od okładów błotnych po wahadełko, gdzie pomiędzy pojawiała się czterolistna koniczynka. Po pierwsze, czy ona istnieje? jeśli nie istnieje to nie może niczego symbolizować. Jeśli istnieje i Matyldzie ją tyle razy aplikowano to gdzie to szczęście? A może szczęście to nie jest to za co my je uważamy? <slucha>
Albatros - ptak, który towarzyszył romantycznym wyprawom Matyldy i Manecha do dzwonnico - latarni. I  Albatros jako samolot niemiecki, który spotyka Manecha na froncie. 

Koniczynka chyba pomogła, bo mimo, że Mathide z choroby nie wyleczyła, to jednak doświadczyła niezwykłej, nieziemskiej wręcz miłości, miłości silniejszej niż śmierć. Rodziców wcześnie straciła, ale stryjostwo wspaniale się nią opiekowało, tak ciepło, z miłością, wspierało w poszukiwaniach, choć większej wiary w powodzenie nie mieli. No i kolejne tropy w jej "śledztwie" też trochę szczęściem podszyte, bo dziewczyna śladów miała malutko, albo nagle się urywały.

Te symbole -  albatros niemiecki i te trzy literki na pniu drzewa - to też szczęście, one dały Mathilde kolejną nadzieję na to, że chodziło o Menecha.

Cytuj
Ach, i zapomniałabym o wątku kryminalnym. O dziewczynie, która się mściła za swojego ukochanego, którego durni ludzie, od urzędnika począwszy na nadgorliwcach skończywszy, skazali na śmierć.

I popatrz jaka piękna miłość. Prostytutka i korsykański hulaka. A ona jak mści się za śmierć ukochanego, a on pisze do niej, żeby tego nie robiła (przewidział, co może zrobić), bo on pragnie, aby jej życie się ułożyło i aby była szczęśliwa. Przejmujący kontrast: jej zimna twarz, gdy się mści i łzy na policzku, gdy czyta list <placze>

Cytuj
Uroczy film, wspaniałe kostiumy (wspaniały płaszczyk i kapelusz głównej bohaterki  <tak>  ). Dziękuję El za polecenie  <serduszko> Dobre kino  <ok> Teraz również i ja gorąco  polecam  <jupi>

Piękny. Nietypowy melodramat. Jak pisałam wcześniej, bez ckliwości, bez pompatycznych wyznań w co drugim zdaniu. Dużo swoistego rodzaju magii, symboliki, powiedziałabym nawet nieziemskości. Ładnie wszystko ukazane.
Moje klimaty, w stylu retro - automobile, wspomniane przez Ciebie kostiumy, kawiarenki, w którym menu pisze się kredą na tablicy, muzyka.
Poniżej eden z utworów "Pocałunek przez szybę", o którym wspomniała Jean

A Very Long Engagement Soundtrack-Kissing Through Glass

Ale cały soundtrack jest śliczny, warto posłuchać. Warto obejrzeć cały film <usmiech>
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #246 dnia: Październik 03, 2013, 20:54:30 »
Poleć mi kiedyś jeszcze jakiś dobry film to jeszcze bardziej się rozpiszę  <szczerzy_sie> Naprawdę poczułam przemożną ochotę na przelanie tego wszystkiego...
A wracając do wróżb Matyldy:
Cytuj
Do samego finału nie możemy być pewni, czy żyje, czy jednak zginął na "ziemi niczyjej".
Tę niepewność podbijają jeszcze wróżby dziewczyny: "jeśli zdążę do zakrętu przed samochodem (tym autem chłopak odjeżdżał na wojnę), Menech przeżyje", "jeśli pies wpadnie do pokoju, zanim stryj zawoła na śniadanie, Menech żyje". I efekt tych oczekiwań podnosił napięcie. Dziewczyna zdążyła przed autem, oddycha z ulgą, tylko okazuje się, że  to nie to auto. Drzwi do pokoju Mathilde otwierają się, wchodzi stryj. Dziewczyna smutnieje, ale zanim mężczyzna ja zawoła, do pokoju wpada pies (nie pamiętam jak ona go nazwała). A tych wróżb było więcej.

Konduktor w pociągu, a raczej ktoś, kto go udawał dla żartu.
Nie masz wrażenia, że te wróżby są takie niedokończone....Trudno to nazwać, ale na zakręcie pojawia się samochód tylko nie ten - trudno więc jednoznacznie określić, czy to oznacza, że Menech wróci czy też nie. Podobnie z psem i stryjem. Wszedł stryj ale pies był pierwszy w pokoju niż wołanie na śniadanie. Czy ktoś kto udaje konduktora, może zadecydować o powodzeniu wróżby? Czy tylko jakby ...w połowie ? <mysli>
A teraz spójrzmy na koniec całej historii. On niby jest, ale tak jakby w połowie  <tak> Jeśli wiesz o co chodzi...(nie wiem czy powinnam zdradzać publicznie)
Takiej to się ja dopatrzyłam symboliki w tym <mysli>

Widzę, że znalazłaś zdjęcie uwieczniające scenę w pajączkiem (szkoda, że samego pająka na nici nie widać ;D<buja_w_oblokach>
 

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #247 dnia: Październik 03, 2013, 21:15:53 »
No właśnie miałam to na myśli. Te wróżby są niejednoznaczne.
Myślę, że z jednej strony nie mogą być jednoznaczne, bo byłoby to zbyt oczywiste, zbyt banalne, taka przerysowana magia. Z drugiej strony tak los doświadczał dziewczynę, co do jej wiary, niezłomności "daję ci palec, resztę musisz zdobyć sama". A w tych wróżbach jakiś element ich pozytywnego spełnienia był. I tylko od niej samej, od siły jej wiary, nadziei zależało czy wróżba się spełni do końca.
Nie wiem, czy mnie zrozumiałaś, nie potrafię tak pisemnie tego wyrazić <jezyk>

To samo ze wspomnianą przez Ciebie końcówką. Połowa tych wróżb się spełnia. Czy cel osiągnie do końca (chodzi o Menecha), to też od niej zależy. Tego już nam nie pokazano, by widz sam sobie dopowiedział. Ale z reakcji Mathilde i tego, co do tej pory dokonała, można sobie dopowiedzieć, że spełni się.
Tu też trudno mi wyjaśnić o co chodzi, bez spojlerowania.


Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #248 dnia: Październik 03, 2013, 21:45:40 »
Mam wrażenie, że ciągle mówimy o tym samym...ale żeby się upewnić co do moich myśli konkretnie to może jednak ukryję w spoiler... <mysli>

Spoiler
Abstrahując od determinacji Matyldy, bo przecież była wielka i bez niej by się nic nie udało, i skupiając się wyłącznie na wróżbach. na zakręcie nie ten samochód co trzeba (i tak dalej)  a na końcu ukochany nie tak jak trzeba. Niby jest, niby żyje, ale tak jakby go nie było, żyje w swoim świecie. Czyli jest połowicznie żywy dla Matyldy. Ale również uważam, że determinacja, siła i wiara Matyldy pozwoli Menechowi poznać i pokochać ją na nowo   <serduszko>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #249 dnia: Październik 03, 2013, 22:11:06 »
Dokładnie Jean <jezyk>
Ale tak to jest, jak chciałoby się o czymś napisać, a nie można. I zapomniało się, że jest coś takiego jak "ukryj spojler" <haha>.

Poleć mi kiedyś jeszcze jakiś dobry film to jeszcze bardziej się rozpiszę  <szczerzy_sie>
 

A proszę bardzo ;D
Poniższą propozycję znalazłam dziś w południe i zapisałam sobie nawet na kartce i umieściłam na lodówce. I co? Zapomniałam o seansie. Usprawiedliwia mnie fakt, że piszę właśnie scenariusz do uroczystości na 11 listopada (od czasu do czasu zaglądając na forum <jezyk>) i przegapiłam film.

Na szczęście jest powtórka w niedzielę o 16.10 w alekino.

O czym mowa? O hiszpańskim "Nawet deszcz". Oglądałam samą końcówkę i zrobiła na mnie wrażenie.

"Nawet deszcz" - film o granicach, jakie wyznaczył biały człowiek w świecie latynoamerykańskim. Hiszpański kandydat do Oscara w 2011 w kategorii "najlepszy film obcojęzyczny", zdobywca 3 nagród Goya 2011, w tym za najlepszy scenariusz oryginalny oraz Nagrody Publiczności na MFF Berlin 2011 w sekcji Panorama.

Sebastian (Gael García Bernal) jest młodym, pełnym ideałów reżyserem. Wraz ze swoim producentem Costą (Luis Tosar) realizuje w Boliwii film o odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Chce jednak ukazać wielkiego odkrywcę inaczej niż w wygładzonej wersji. W filmie Sebastiana Kolumb brutalnie traktuje rdzennych mieszkańców Ameryki, okradając ich ze złota, łupiąc wioski i mordując. Prace nad filmem przerywa "wojna o wodę", która wybucha w regionie. Zamieszki wywołane są oddaniem miejskich wodociągów amerykańskiej korporacji, która wprowadza zawyżone ceny za korzystanie z wody pitnej. Rozpoczyna się podwójna walka rdzennych mieszkańców Boliwii z najeźdźcami z Zachodu - w filmie i w rzeczywistości. Jak w tej sytuacji zachowają się Costa i Sebastian? Czy zrobią swój film za wszelką cenę, nawet kosztem indiańskich współpracowników i własnych ideałów?

Film w dwóch, interesująco nakreślonych płaszczyznach, "filmowej fabuły" i czasu współczesnego, teraźniejszego - biali aktorzy grający w filmie o Kolumbie stoją przed dylematami moralnymi związanymi z obecną sytuacją rdzennych Boliwijczyków, którzy w kręconym filmie grają plemiona, stojące Kolumbowi na drodze.
Alekino pokazuje ten film w cyklu "Kino mówi: Niemoralni".

Oto trailer:

NAWET DESZCZ - zwiastun PL

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #250 dnia: Październik 07, 2013, 13:49:28 »
Nie mogłam obejrzeć tego filmu, bo nie było mnie w weekend w zasięgu żadnych sprzętów Rtv. Nie mogłabym obejrzeć w tv i tak, ponieważ nie posiadam "Ale kino"...ale dzisiaj namierzyłam film w sieci, tak więc w najbliższym czasie obejrzę i obiecuję się tu ładnie spisać za parę dni.
Tymczasem...
cały czas czekam na nowe propozycje, oczywiście
tymczasem...
Kiedyś oglądałam francuski kryminał "Samotne śledztwo" i muszę powiedzieć, że zakończenie mnie bardzo zaskoczyło. W przypadku amerykańskich historii kryminalnych bardzo rzadko mnie coś zaskoczy. (nie mówcie mi tylko, że to coś znowu na podstawie Cobena jest  ;D).
W każdym razie...
córka policjanta zostaje zgwałcona i zatłuczona na śmierć kamieniami. W niedługim czasie policja aresztuje podejrzanego, który niebawem się przyznaje do tego czynu. Ale już na rozprawie zaczyna dawać do zrozumienia, że to przyznanie się...było wymuszone, dla świętego spokoju. Przemowa adwokata już wtedy zasiewa ziarno niepewności w głowie policjanta - ojca dziewczynki. No bo co w sytuacji, kiedy prawdziwy sprawca jest wciąż na wolności? Do tego on jest policjantem, powinien dociekać prawdy.
Niemniej podejrzany zostaje skazany, zamknięty. Pozornie wszystko gra. Niebawem policjant dostaje kolejne listy z więzienia i zaczyna poszukiwania prawdziwego sprawy. Znajduje się inny podejrzany, który przyznaje się do wielu zbrodni, ale akurat nie do tej. Mimo wszystko, pomimo protestów żony i kolegów, policjant doprowadza do procesu rewizyjnego   w wyniku którego skazany wcześniej za zbrodnię gwałtu i zabójstwa wychodzi na wolność.
Niestety jest całkowicie winny. Widz poznaje okoliczności jego całego spisku. I jest przekonany, że policjant zrobił największe głupstwo w życiu, wypuścił zbrodniarza, który zabił mu dziecko. Ale...czy na pewno było to nieświadome głupstwo? <mysli>
Film dobry właśnie dzięki zakończeniu.
I nazwisko policjanta - ojca dziewczynki mi się podobało....Malinowski ;D Jakieś chyba polskie korzenie <mysli>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #251 dnia: Październik 07, 2013, 19:50:08 »
Jean, chyba go kiedyś oglądałam, bo mi coś ta fabuła przypomina.
Policjant, ojciec tej dziewczynki strasznie się o śmierć córki obwiniał, bo o ile pamiętam, w tym czasie gdy to się stało miał być z nią. Chyba Mieli w coś grać, czy na ryby się wybrać, czy w ogóle popływać. Ale zajęty był śledztwem.

Bardzo zagmatwany kryminał, świetne, absolutnie nieprzewidywalne zakończenie i na dodatek to niedopowiedzenie w formie Twojego pytania.

Cytuj
Niestety jest całkowicie winny. Widz poznaje okoliczności jego całego spisku. I jest przekonany, że policjant zrobił największe głupstwo w życiu, wypuścił zbrodniarza, który zabił mu dziecko. Ale...czy na pewno było to nieświadome głupstwo? <mysli>

O tym wie tylko policjant, no i może jego szef, który zna detektywa jak własną kieszeń i murem za nim stoi (rozmowa na cmentarzu, przy grobie córki).

Cytuj
Nie mogłam obejrzeć tego filmu, bo nie było mnie w weekend w zasięgu żadnych sprzętów Rtv. Nie mogłabym obejrzeć w tv i tak, ponieważ nie posiadam "Ale kino"...ale dzisiaj namierzyłam film w sieci, tak więc w najbliższym czasie obejrzę i obiecuję się tu ładnie spisać za parę dni.

Ja obejrzałam cały "Nawet deszcz" i tak w mega skrócie. Jak zwykle biały człowiek stawia siebie kilka szczebli wyżej na drabinie globalnej społeczności, w dalekim dole zostawiając tych "maluczkich". W tym przypadku Metysów, którzy jak się okazuje swój honor i rozum mają, poniżać się nie dają i o swoje walczyć potrafią. I to od nich Biały nauczyć się wiele może, co nam w tym filmie również pokazano.
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #252 dnia: Październik 07, 2013, 20:08:28 »
Bardzo zagmatwany kryminał, świetne, absolutnie nieprzewidywalne zakończenie i na dodatek to niedopowiedzenie w formie Twojego pytania.
Cytuj
Niestety jest całkowicie winny. Widz poznaje okoliczności jego całego spisku. I jest przekonany, że policjant zrobił największe głupstwo w życiu, wypuścił zbrodniarza, który zabił mu dziecko. Ale...czy na pewno było to nieświadome głupstwo? <mysli>
O tym wie tylko policjant, no i może jego szef, który zna detektywa jak własną kieszeń i murem za nim stoi (rozmowa na cmentarzu, przy grobie córki).

Tak, tak. To jest dokładnie ten film i ta scena. Genialna, choćby dlatego, że szef wie, nie mówi wprost, ale wie. Hipotetycznie o tym rozmawiają. Wie, ale nic  z tym nie robi. A policjant - ojciec wie, że szef wie i czeka aż coś z tym zrobi :)
Naprawdę, nie zdarza się to zbyt często, ale w przypadku zakończenia tego filmu opadła mi szczęka. Fabuła była tak konstruowana, że nigdy bym na to nie wpadła.
A  z córką to chyba mieli gdzieś jechać rowerami...ale zadzwonił telefon, że ma przyjechać na komendę, no a żona miała dyżur w szpitalu tak więc 12 - latka (chyba tyle miała lat  <mysli>) została sama. I pewnie gdyb y nie wyszła z domu pozostałaby wśród żyjących ;)

Offline Avant

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #253 dnia: Październik 09, 2013, 16:50:43 »
Kilka dni temu miałam okazję obejrzeć w kinie kolejny film z Marilyn Monroe i choć zupełnie nie miałam ochoty iść (z powodu późnej pory), to absolutnie nie żałuję! Jeśli ktoś jeszcze nie widział, polecam "Pół żartem, pół serio".

Akcja dzieje się w latach dwudziestych. Poznajemy dwóch muzyków (Jack Lemmon i Tony Curtis), którzy chcąc uciec przed groźną bandą mafiosów oraz z powodu braku pieniędzy, decydują się na granie w damskiej orkiestrze. Tak, tak, damskiej - byli zmuszeni przebrać się więc za panie.  <mruga> Tam poznają uroczą Sugar Kowalczyk (Marilyn Monroe).
Dużo śmiechu, trochę satyry i ironii, niepowtarzalny klimat czarno-białego obrazu, świetna gra aktorska i mamy dobrą komedię.  <usmiech>

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Filmy, które warto/nie warto polecić
« Odpowiedź #254 dnia: Październik 09, 2013, 20:53:09 »
Parę dni temu obejrzałam stary film, właściwie chyba mający rangę horroru o jakże intrygującym tytule "Mucha".
To jeden z tych filmów o obejrzeniu których marzyłam od dawna, ale jakoś się nie składało. :D
Dlatego skoro późnym wieczorkiem po Epoce Lodowcowej 3, zaczął się na polsacie to stwierdziłam, że trzeba nadrobić braki. :D

Epoka swoją drogą też bardzo fajna. Lubię tę bajeczkę. :D
Ale wracając do "Muchy"
Jak wszyscy zapewne wiemy film z 1986 roku. Role główne należą do Jeffa Goldbluma i Geeny Davis.
Szalony naukowiec Seth Brundle pracuje nad wynalezieniem teleportera. Próbuje, próbuje pojawia się urocza dziennikarka, która chce o jego badaniach napisać artykuł. Oczywiście zakochują się w sobie. Miłość rozkwita, rozjaśnia wielki umysł i w końcu udaje się. Eksperyment powodzi się. Szympansek przeżył teleportację. Oczywiście jak to w filmach bywa musi nastąpić jakiś kryzys między parą zakochanych i naukowiec pod wpływem alkoholu i w jakimś obłędzie testuje na sobie teleporter.
Spoiler
Niestety nie zauważa w nim muchy. Przez co dna muchy i jego zostaje połączone. :P No i Seth zaczyna zamieniać się w Człowieka Muchę. Zaczyna się zabawa...

Film jest zrobiony fenomenalnie. Wiem, że ta wersja to ponoć remake, ale nieistotne. Całość jest prowadzona tak, że nie da oderwać się oczu. Narastające napięcie, czekanie na to o co chodzi z tą Muchą, jak się akcja rozwinie. Piękne prowadzenie postaci przez aktorów... Zakochałam się. :D
Plus  jeszcze próba ukazania jakby się człowiek zmieniał w muchę, co może się z tym wiązać, dramatyzm miłości w tym wszystkim i trudnego wyboru, którego należy dokonać... Rok 1986 a efekt przemiany w muchę, charakteryzacja zrobiona lepiej niż w niejednym współcześniejszym filmie.

Jestem pod ogromnym wrażeniem nadal. Mimo, że minęło już kilka dni. :D
Kto nie widział "Muchy", naprawdę warto obejrzeć.