"Fabryka Zła / Napola" Denisa Gansela. Film z 2004 roku.
Film ukazujący mało poruszany dotychczas temat "Napoli" - czyli szkół dla młodzieży niemieckiej (szkoły narodowo-polityczne - w skrócie "napola") z czasów II Wojny Światowej. Prawdziwych "fabryk zła" - gdzie pod szumnymi zdaniami o "kuźni charakterów", "elitarnej placówce", "przyjaźni i wierności" odbywała się bezwzględna i bezpardonowa eliminacja w młodych ludziach wszelkich ludzkich słabości, skrupułów i wreszcie wszelkich uczuć.
Jest to historia Friedricha Weimara - młodego chłopaka, którego pasją jest uprawianie boksu w klubie sportowym. Po jednym z meczów zostaje zaczepiony przez nauczyciela jednej z elitarnych szkół, który proponuje mu naukę w tejże. Friedrich zachęcony przez niego dochodzi do wniosku, że jest to dla niego wielka szansa - fałszuje podpis ojca, który nie zgadza się na to - i zjawia się w szkole. Dość szybko adaptuje się w nowym miejscu, zyskuje dobrych kolegów. Wydaje się, że odnalazł tu swoją drogę życiową. Pewnej nocy do szkoły przybywa nowy uczeń, wrażliwy i spokojny Albrecht - syn lokalnego gauleitera (naczelnika okręgu NSDAP). Friedrich i Albrecht szybko się zaprzyjaźniają - lecz później dochodzi do tragedii...
Film ukazuje dwa oblicza nazistowskiej szkoły. Pierwsze - to "oficjalne". Dyscyplina i karność, mundury, pieśni patriotyczne, kształtowanie ciała i ducha, koleżeństwo, wierność ideałom i towarzyszom. I jest to świetnie pokazane - o zgrozo, sam się łapałem na tym, że chciałbym stać z tymi chłopakami w szyku i śpiewać "Flagi nasze kroczą na czele". Drugie - te "mroczne". Kult siły i nienawiści, bezwzględność, bezlitosna eliminacja słabych i nie pasujących jednostek, wreszcie zakłamanie. Sadystyczny nauczyciel gimnastyki znęcający się nad słabszymi, nauka "teorii rasowych", zakłamany komendant szkoły, obława na jeńców rosyjskich gdzie chłopcom kazano ich zabijać, czy ojciec Albrechta, dla którego ważniejsza jest partia i Hitler niż własna rodzina...
Polecam.
"Hans Kloss - Stawka większa niż śmierć" reż Patryk Vega.
Jako wieloletni fan starej "Stawki....." nie mogłem nie obejrzeć tego filmu. I miło się jednak zaskoczyłem - spodziewałem się pełnego bzdur gniota, a obejrzałem całkiem zgrabny film wojenno-przygodowy, taką swoistą polską wariację w temacie "Złota dla zuchwałych". Całkiem zgrabna fabuła, parę niespodzianek, praktycznie brak nudnych i przegadanych momentów. Aktorsko - pominę tu panów Karewicza i Mikulskiego - Kot jako młody Kloss mi nie za bardzo pasował. Taki sterylny jak "lalka Barbie". Niby fizyczne podobieństwo do "starego Klossa" istnieje, to jednak coś tam jest nie ta. Adamczyk jako młody Brunner - tutaj nie mam zastrzeżeń, mój faworyt w tym filmie, urodzony czarny charakter - jak dla mnie najlepiej zagrał ze wszystkich. Klasyczne teksty Brunnera w jego wykonaniu ("Rączki, rączki!") wciąż brzmią przekonująco i złowrogo, no i to sprytne spojrzenie. Brawo.
Żmuda-Trzebiatowska - wstawiona chyba tylko po to, żeby miał kto krzyczeć i płakać.... szczególnie w scenie gdy ją Ruscy zabierali - tak wrzeszczała, że w duchu myślałem "Zabierajcie ją szybciej bo nie zdzierżę tego wrzasku" - a tymczasem ta ciężarówka z jeńcami wlokła się 2 km/h........ Już blond piękność Ingrid z początku filmu (Anna Szarek) sprawiała, że z przyjemnością można było na niej oko zawiesić - niestety w połowie filmu zeszło się jej tragicznie i została nam sama Żmuda. Niestety. Żmudę-Trzebiatowską zaliczam do porażek tego filmu - i raczej polskiego aktorstwa w ogóle.
No ale stary Kloss dość mocno oddziaływał na kobiety, tak więc postać żeńska była tu niezbędna. Olbrychski - mimo, że nie lubię tego aktora genialnie zagrał starego faszystę oberfuehrera Wernera. Grzegorz Kowalczyk jako blondynkowaty Hitlerjugend-Mischke wzbudza raczej szeroki uśmiech i jak dla mnie jest tu postacią taką trochę komiczną.
Problem mam z pewną dość znaczną nieścisłością. Wiadomo, że w serialu Kloss zostaje przez Brunnera zdekonspirowany i wydaje mi się, że akcja dzieje się PRZED wydarzeniami w Królewcu (film). A tymczasem w filmie Kloss i Brunner spotykają się jak koledzy ale potem Brunner ZNÓW dekonspiruje Klossa.... Alternatywna linia fabuły?
Inna wpadka - Erich Koch, który przez tyle lat więzienia posiadał spory fragment Bursztynowej Komnaty. Fragment bursztynu wielkości paczki papierosów, miał niby ukrywać gdzie? - że mu przez tyle rewizji nie odebrano. Sugestia miejsca ukrywania odłamku narzuca się sama przez się, ale.... to spore jednak było

Jednak polecam, warto się czasami oderwać od Alena, Almodovara czy innego tam Kutza i rozerwać (byle nie granatem

).