Chwilowo średnio mam czas na muzyczne uczty, zwłaszcza koncertowe... chociaż ostatnio do jednego koncertu wracam częściej niż ustawa przewiduje. Koncert Lary Fabian z trasy "En toute intimite". Nie wiem, czemu upatrzyłam sobie akurat ten koncert, a i płytę też nie wiem, czemu, bo sama wiem, że ma lepsze, do których mam większy sentyment i słabość, ale... z uporem maniaka powracam właśnie do tej płyty, do wersji 'z wizją' też.
Koncert w zasadzie jest w całości dostępny na YT, jeśli ktoś nie zna, a chciałby sprawdzić, co ta pani sobą reprezentuje, albo jeśli ktoś zna i lubi, to też może zerknąć... Tak czy inaczej...
LARA FABIAN EN TOUT INTIMITE OLYMPIAA teraz tak bardziej szczegółowo... Jedna z najpiękniejszych jej piosenek. Guzik. Nie jej, bo ją scoverowała, w oryginale śpiewał Serge Lama, ale... no niestety oryginał ginie w cieniu, ona wykonuje genialnie, fantastycznie... Z bólem, który rozdziera serce, z emocjami... ze wszystkim, co najlepsze. Cudowne, na gorsze chwile, na te lepsze też.
Zresztą to wykonanie po stracie przyjaciela... Widać, że z trudem przychodzi jej śpiewanie. No cóż poradzę... kocham.
lara fabian je suis maladeLubię też piosenkę "Comme Ils Disent", tu co prawda nie mam zarzutu do oryginału Aznavour'owego, ale wykonanie Lary do mnie jak najbardziej przemawia. Lubię jak śpiewa po francusku. W ogóle ten rok przyniósł dla mnie dużo dobrego, jeśli idzie o 'spotkania' z piosenką francuską. Brzmi mi ten język niesamowicie, chociaż nie rozumiem ani jednego słowa, to i tak potrafię się wzruszyć, pozytywnie doładować...
lara fabian comme ils disentI jeszcze "Mistral Gagnant" Renauda, czyli Lary 'zabawa' z muzyką
Lara Fabian / Mistral Gagnant (in "En Toute Intimite")A jeśli idzie o takie koncerty 'na żywo', to w lipcu miałam przyjemność przespacerować się na "Wiszące ogrody już się przeżyły" mojej Kasi. Jak zwykle niesamowity spektakl, niesamowite interpretacje wielu mistrzów. Nie zawiodłam się i w końcu usłyszałam "Amsterdam" na żywo, który wybrzmiał mi jeszcze lepiej niż na płycie. Poza tym troszkę piosenek z dotychczasowego dorobku ("Otchłań potępienia" i cudowna rozmowa z myszką!), troszkę nowości. W niedzielę zabieram mojego brata na "Ogrody", bowiem, ja już już się stęskniłam za Kasią - po 1.5 roku przerwy z "Kasią na żywo" mam głód, jak nie wiem, więc 2 koncerty w krótkich odstępach wcale nie wydają mi się przesadą... a on miał niedawno imieniny, a w Kasię dał się wciągnąć... więc w sumie się ucieszy.
Szkoda tylko, że "Ogrody" na płycie pojawią się dopiero w listopadzie, bo nie pogniewałabym się, gdyby już dołączyły do grona podpisanych przez Kasię płyt.

Ale.. poczekam cierpliwie, no i jak dla mnie pozycja obowiązkowa... a jeśli ktoś Kasię lubi, to myślę, że może sobie posłuchać... a także porównać do oryginału i skrytykować lub pochwalić za interpretację