Jezu, dzięki 3M, że napisałaś akurat o Hey Nikt tu nie pisze o Hey, więc nawet ja przestałam. Cieszę się bardzo, że koncert Ci się spodobał
To był mój trzeci koncert Hey. Powiem szczerze, że najmilej wspominam pierwszy, bo był na Juwenaliach w Krakowie, w klubie Studio i zagrali same najlepsze, mocne i do skakania kawałki.
Ale to było po płycie Echosystem, więc dawno temu.
Teraz naprawdę mają świetny czas, bardzo dobrze się już ograli z materiałem i fantastycznie się ich słucha. Poza tym od pewnego czasu daje się wyczuć taką dobrą energię, nie są już tacy spięci, Kasia więcej się rusza, więcej mówi, żartuje- widać, że dobrze się czują we własnym gronie.
To fakt, chociaż Kasia przepraszała, że się nie rusza, nie robi show, nie tańczy..., aleeeee od czego jest perkusista.
Kazał marynarki ludziom zdjąć i nimi kręcić, animował klaskanie, krzyczał, śpiewał... Co za człowiek.
Pierwszy raz takiego perkusistę widziałam.
No ale dobry patent, bo Kasia no nie lubi dużo gadać, poza "Dziękuję pięknie"
Dwa utwory wrzucili w play listę na prośbę publiczności. Zrobili naprawdę przyjemną atmosferę.
Zawsze grają "List" tam, gdzie mnie nie ma Chyba będę się musiała kiedyś wybrać do Krakowa albo Warszawy, oni te miasta- pod względem tej piosenki- kochają jakoś bardziej, a to jest jedno z moich marzeń koncertowych Heya. A "Ja sowa" grali akustycznie: Żaba z Kasią? Czy może całym zespołem?
Najlepsze zostawili na koniec <3 Też uwielbiam "List" i czekałam na niego z utęsknieniem.
Właśnie List, Cisza ja i czas. W końcu na bis zagrali Sic i Nadzieję.
Ludzie chcieli żywszych trochę i dobrze, że bodajże zamiast Missy Seepy wkleili Teksańskiego, bo publiczność oszalała.
"Sowę" zagrali z całym zespołem.
W ogóle setlista niezła, bardzo podobna do tej dotychczasowej, "po trasowej" i ma kilka smakowitych kąsków. Wybrali całą esencję nowej płyty, pozbywając się tych mało koncertowych utworów- i dobrze.
Nie wiem czy to tegoroczna trasowa czy specjalnie taką ułożyli. To była impreza zamknięta, więc mogli specjalnie powybierać jakieś żywsze. Choć w pewnym momencie zrobiło się niemrawo, ale ładnie to wyczuli i polecieli Teksańskim. To też ważne, że widzą kiedy zapał wśród publiczności opada i decydują się zagrać coś, czego nie było w planie, bo wiedzą, że to rozrusza.
Idą kurcze muzycznie, w bardziej "inteligentne" utwory, co nie zawsze sprawdza się na koncertach, bo ludzie chcą Hey rockowego, do poskakania. Dlatego tym bardziej dobrze, że zespół reaguje na publiczność.