Autor Wątek: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa  (Przeczytany 79416 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« dnia: Maj 28, 2012, 07:48:12 »
Pozwoliłam sobie założyć ten wątek, dla obojga aktorów wspólnie (choć to zawsze można zmienić ), w kontekście pary z M jak miłość, która od zawsze budzi tak wielkie zainteresowanie. Taka mała namiastka "jasnoniebieskich".
Parę lubiłam najbardziej na początku ich budzącego się wtedy uczucia. Natomiast jeśli chodzi o panią Pieńkowską to obejrzałam kilka spektakli z teatru tv i pamiętam, że byłam zachwycona. Nawet kiedyś pisałam o tym, co pozwolę sobie skopiować, bo jakoś mi szkoda i tego mojego nędznego posta, jak i postów koleżanki z "iksami":)

Wątek został założony na potrzeby dyskusji o dorobku przede wszystkim artystycznym aktorów. Wrażenia po obejrzeniu seriali innych niż "M jak Miłość", filmów, sztuk teatralnych, spektakli telewizyjnych. Myślę, że nic więcej przybliżać nie potrzeba. Mam wrażenie, że temat rzeka, więc zapraszam.

Rozpocznę wątek od podzielenia się swoimi odczuciami odnośnie spektaklu teatralnego "Chłodna Jesień". Reżyserii podjął się Janusz Zaorski. Premiera przypadła na 19 lutego 1990. Przyznaję, że oglądałam ten spektakl już dziesiątki razy i za każdym razem wzbudza te same piękne emocje. Przybliżając fabułę, spektakl rozpoczyna się obchodami siedemdziesiątych urodzin znakomitego pisarza Aleksandra Rohatyńskiego. Jubilat odbiera życzenia od najbliższych jak i od przedstawicieli władz. Towarzysz Sapielak przynosi nieoficjalną wiadomość o przyznaniu literackiej nagrody Związku Pisarzy Radzieckich, oraz obietnice nagrody z Zachodu. Okazuje się, że jedna nagroda wyklucza drugą. Rohatyński do wszystkich nowości podchodzi z szerokim dystansem. Przejawia nieczułość wobec zebranych. Większą jego pasją jest podziwianie przyrody, która szykowała się do zimowego snu. Oddawał się również rozmowom z młodziutką Tunią,(krewną służącej w domu państwa Rohatyńskich), bądź też snuł plany ze swoim sekretarzem. Sztuka ta w jasny sposób podejmuje problem etyki zawodowej. Porusza również sens postawy patriotycznej, honoru. Spektakl powstał po zmianach ustrojowych w Polsce, co sprawiło, że komplementowany był jako artystyczne wydarznie. Mimo upływu lat nie utracił swej bogatej uniwersalności. Zachwyca obsadą aktorską. W głównej roli Aleksandra Rohatyńskiego podziwiać możemy Gustawa Holoubka, który w mistrzowski sposób wykreował postać pisarza. W szczególny sposób ukazał całą gamę psychologii tej postaci. Spokojny, liryczny...Wybitna kreacja! W niesamowity sposób ujęły mnie przekazane w piękny, subtelny sposób narodziny fascynacji Tunią. Dla pisarza stała się ona jakby zbliżeniem do porzuconego wcześniej życia. W roli Tuni - Małgorzata Pieńkowska, która już wtedy w każdym możliwym aktorskim względzie ujawniała swój talent. Rolą Tuni przypieczętowała swój kunszt. Jestem pełna zachwytu. Końcem fabuły staje się decyzja Rohatyńskiego, by Tunia zamieszkała w ich domu, w pokoju pożeganego wcześniej sekretarza. Pisarz postanawia w ten sposób otoczyć Tunię opieką. Na koniec chciałoby się powiedzieć "Chłodna jesień pisarza", nie powiedziane jest co przyniesie przyszłość. Czy nastąpi ożywienie, czy też w życie pisarza wsunie się skuta lodem zima. Warto zwrócić uwagę na piękną scenerię sztuki. Spektakl tworzono w dworku w Stawisku. Po zapoznaniu się z wieloma recenzjami mogę powiedzieć, że spektakl ten zyskał miano ponadczasowego. I jest to idealne określenie. Dla ubarwienia swojej opinii na temat tego spektaklu podam kilka kadrów:



Ilekroć oglądam scenę, z której pochodzi pierwsze zdjęcie przypominają mi się opowieści Małgosi o studenckich czasach, gdzie podkreślała, że p.Jan Englert nakazywał jej śpiewać przed lustrem "Sex Appeal" i tym samym doszukiwać się w sobie kobiecości, podczas gdy inni studenci uczyli się płakać na zawołanie. Żartuję sobie, że p. Englert wiedział, że Małgosia ze scenami płaczu problemu mieć nie będzie. Wykonanie płaczu w powyższym spektaklu było mistrzostwem!


"Pan Geldhab"
Spektakl telewizyjny, 1993.
Reżyseria: Andrzej Łapicki
 
Pan Geldhab tytułowy bohater spektaklu na dostawach wojskowych dorobił sie majątku. Obnosi się bogactwem, wystawnym, reprezentacyjnym domem, a chcąc wejść w jeszcze lepsze kręgi pragnie wydać swoją córkę Florę, za księcia Radosława. Flora natomiast odtrąca zaloty oficera napoleońskiego Ludomira. Pragnie zostać księżną. Po otrzymaniu spadku Radosław rezygnuje ze ślubu z Florą, gdyż uraczony jest uczuciem Ludomira do kobiety. Ludomir ulecza się z miłości do Flory poznając prędko jej wyrachowanie. To tak z grubsza, najważniejsze wątki spektaklu. Spektakl w doskonały sposób ukazuje snobizm głównego bohatera, jak i jego rodziny. Godna polecenia sztuka, nie tylko ze względu na fabułę. Ogromnym atutem jest obsada aktorska. W roli tytułowego Pana Geldhaba widzimy Wiesława Michnikowskiego, rolę Flory odgrywa Małgorzata Pieńkowska, w postać Lubomira wcielił się Artur Żmijewski, a księcia Radosława zagrał Wojciech Wysocki.

Swoją krótką opinię ubarwię małą galerią:




Podobała mi się mocna kpina z pazerności, snobizmów tytułowego bohatera, jak i jego otoczenia, rodziny. Postać zupełnie przeciwnie ukazana do cnót obywatelskich, ludzkich. Przyznam, że początek sztuki, kiedy oglądałam go po raz pierwszy nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Farsa - To nie dla mnie. Dopiero z minuty na minutę zaczęłam odnajdywać prawdziwy sens spektaklu. I wraz z końcem powiedziałam sobie - "Fajne".
Nie wracam do tego spektaklu tak często jak do "Chłodnej Jesieni", ale również wywarł na mnie pozytywne wrażenie.

?Chłodna jesień? to bardzo ciekawy, urokliwy spektakl, budzący wiele pozytywnych emocji- również lubię do niego często wracać. "Pana Geldhaba" również bardzo dobrze znam, choćby  z racji tego,iż u boku Małgosi Pieńkowskiej zagrał sam Artur Żmijewski.
 Chciałabym jednak dziś kilka słów dodać na temat innego- nie mniej urokliwego przedstawienia : ?W małym domku?. Ten spektakl z udziałem Małgosi to już czwarta odsłona sztuki Tadeusza Rittnera w Teatrze TV. W rolach głównych możemy zobaczyć min. : Małgorzatę Pieńkowską, Jacka Borkowskiego, Daniela Olbrychskiego.
?W małym domku? to klasyczna opowieść o uczuciach, zdradzie, zbrodni i wyrzutach sumienia. Jest jednak jest coś, co może odróżnić je od innych tego typu historii: prawdziwe studium psychologiczne postaci.
Kilka słów o fabule: młody , dobrze sytuowany, mający poważanie w miasteczku, lekarz wdaje się w romans z córką służącej. Owocem tego romansu ma być syn. Doktor (Daniel Olbrychski) chcąc się zachować honorowo- bierze ją za żonę. Tak naprawdę jednak, chce mieć kogoś na własność. Żona- Marysia (Małgosia Pieńkowska)-  zostaje zamknięta w domu, nie jest wtajemniczana w sprawy męża. Jej jedyną rozrywką jest obserwowanie przejeżdżających pociągów. Zna już pełen rozkład jazdy. Wszystko zmienia się, gdy w domu pojawia się ?rasowy uwodziciel? Jurkiewicz (Jacek Borkowski) pragnący wynająć tam pokój. Od razu zwraca uwagę na żonę gospodarza, mówi nawet: ?W końcu prawdziwa kobieta?.
 Marysia, ?zahukana?, spragniona zwykłych ludzkich uczuć, czując się obiektem uczuć Jurkiewicza , odwzajemnia uczucie i wdaje się w romans. Jest tak szczęśliwa, że się z tym nie kryje. Jest gotowa zostawić męża, dom i wyjechać z ukochanym jak najdalej. Mąż wszystkiego się domyśla, tchórzliwy kochanek wyjeżdża- a potem już tylko krok od tragedii. Mąż pozbawia życia żonę, po czym sam- dręczony wyrzutami sumienia oraz upadkiem autorytetu w miasteczku (kto wie, co go bardziej bolało?!?)- popełnia samobójstwo. Pomimo, że wedle litery prawa był niewinny- raczej uniewinniony przez przysięgłych-to jednak zdaje sobie sprawę, że bardzo unieszczęśliwił swoją żonę- bardziej żałuje tego niż samego faktu zabójstwa. Wspomina, że pytała go jeszcze przed śmiercią, pytała i prosiła jak dziecko: ?Dlaczego mnie wziąłeś, Lolek. Dlaczego??
Wielkim atutem tego spektaklu jest rola Małgosi jako Marysi właśnie. Przede wszystkim w piękny sposób uderza jej dziewczęcość ? co ja bardzo lubię w odgrywanych przez nią postaciach i co więcej, w jej sposobie gry-, naturalność, prostolinijność. Poza tym świetnie potrafi przekazywać emocje- kiedy tylko zmienia się nastrój postaci, doskonale widać to na jej twarzy. To jest to, co zawsze przykuwa moją uwagę, o jakikolwiek spektakl by nie chodziło. Jestem jednak w tym spektaklu i w tej postaci zakochana. Przyznam się, że wracam do niego najczęściej:)


 Spektakl "Kwartet"
Reżyseria: Tomasz Zygadło
Premiera: 1989


"Kwartet" jest opowieścią o czwórce przyjaciół, których oprócz wspólnej pasji do muzyki łączy data urodzenia - rok 1946.
Przytoczę słowa, które idealnie obrazują wydarzenia w spektaklu "Jest rok 1956. W repertuarze kwartetu następują zmiany. Nie tylko zresztą w nim. Trwa "przewietrzenie" więzień. Nowi "lokatorzy", do niedawna, zajmowali sąsiednie, niezakratowane pomieszczenia. W atmosferze "odwilży" rdzewieją żelazne dotąd racje. Mijają lata. Kwartet zmierza coraz wyraźniej ku artystycznej harmonii. Już tylko krok dzieli obiecujących studentów Konserwatorium od zagranicznych sukcesów. Niestety, wiosna 1968 roku przynosi kolejne zmiany w partyturze" - Anna Zielińska, "Antena" nr 43, rok1989.
Muzykom ciężko znaleźć właściwy "klucz". Zwolennicy nowości muzycznych doszukują się fałszu w grze przyjaciół, na przełomie kilku lat wydarzyło się wiele, nowi dyrygenci, nowe zasady... Rok 1968 przerywa dobrze rozwijającą się karierę zespołu. Następuje czas przewartościowania moralnego, doszukania się wiary w to, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Padają przyszłościowe decyzje w życiu bohaterów. Ten rok niewątpliwie zmienił ich życie, wydarzenie wpisały się na zawsze ich pamięć. Autorzy scenariusza podjeli się poszukiwania logiki w dziejach powojennych, ukazania euforii, zapaści politycznych. Urosło przekonanie, iż emocje opadną i tym samym przyjdzie czas refleksji. Okazało się, że wszystko skazane jest na pesymistyczny obrót.
Wiele recenzji przeczytałam na temat tej sztuki. Były opinie pochlebne, jak i te negatywne. Zarzucono twórcom odkopanie wątku, który jest mocno przedawniony, a pomysł jego przedstawienia określono mianem głęboko spóźnionego.

Małgorzata Pieńkowska w roli Reginy:


 

A jak się ten wątek będzie rozwijał teraz i w jakim kierunku pójdzie, to już, mam nadzieję, zależy od tych prawdziwych miłośników i aktorów i serialowej pary, przez nick kreowanej:)

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 28, 2012, 19:20:53 »
Pozwoliłam sobie założyć ten wątek, dla obojga aktorów wspólnie (choć to zawsze można zmienić ), w kontekście pary z M jak miłość, która od zawsze budzi tak wielkie zainteresowanie. Taka mała namiastka "jasnoniebieskich".
Można się poczuć jak w "iFilmowym domu"  smilie_girl_299

Jeśli mam się nazwać czyjąś fanką to zdecydowanie postaci jakie kreują niż ich samych jako aktorów, co jednak nie oznacza, że nie cenię dorobku Małgosi czy Roberta.
Mój "szał" na M&Ar zaczął się po emisji 464 odcinka. Wcześniej byli mi jakoś obojętni. Strasznie irytował mnie Krzysztof i pamiętam, że bardzo ucieszyłam się kiedy go uśmiercili, ale nie raczej pod kątem tego, że M&Ar mogliby być razem tylko tak po prostu. Denerwował mnie i już, ta jego ciągle skwaszona mina, bo nie wyszło mu to i tamto... Aaaa no i oczywiście Ewunia i Oleńka -.-

21 stycznia, bo chyba wtedy właśnie emitowano 464 wszystko się zmieniło- jak to brzmi  :th_girl_haha: Wujek Google, później szybka rejestracja na iFilmie i jakoś poszło. Na początku nie sądziłam, że znajdę ludzi, których też to kręci- wychodziłam z założenia, że raczej kibicuje się młodym parom serialowym- ale kiedy znalazłam wątek "Nasza Tworczość" wiedziałam już, że nie jestem sama  smilie_girl_018
I kto by pomyślał, że to już minęło 5 lat od przełomowego pocałunku na ławce  smilie_girl_301 Kiedyś ten wątek naprawdę był piękny. Te starania Artura i odpychanki Marysi to miało niesamowity urok. Widać było, że scenarzyści mają na niego pomysł. Pojawiali się częściej, to co się u nich działo miało sens. Widać było, że to jedni z głównych bohaterów, a nie tak jak teraz są dodatkiem do miliona postaci, które tak naprawdę nie są istotne i bez nich by nie istniały. A jednak to teraz ich problemy zrzucone są na boczny tor, a życie kręci się wokół Michałka. Niedługo po odejściu Ilony Łepkowskiej pozostałe panie scenarzystki jeszcze jakoś sobie radziły, ale to co teraz się tam dzieje to po prostu kpina. Myślałam, że deską ratunku będzie Pan Grześ, ale jego watek skończył się szybciej niż zaczął i zniknął bez wyjaśnienia. Szkoda.
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 28, 2012, 21:40:12 »
Mogę właściwie podpisać się pod tym, co napisała Patrycjaa. Na ifilm-ie "istnieję" co prawda dopiero od listopada 2009 r., ale serialowy wątek M&Ar ślędzę trochę przed 464 odcinkiem.A w ogóle to jestem "cichym" fanem nie tylko aktorów, ale również klubowiczów FC M&Ar, to oni, a właściwie one "wciągnęły" mnie w oglądanie z większym zainteresowaniem serialowych losów Marysi i Artura. Zresztą ten ifilmowy "kącik" był bardzo ciekawy, nawet można napisać, że przytulny, a przede wszystkim przyjazny dla pozostałych forumowiczów :th_0girl157: Twórcza działalność Kasieńkixx, Cukierka, Tabusi, Koniczynki,Mimisi, a wcześniej Margol i pozostałych autorek była dla mnie taką fajną odskocznią od problemów życia codziennego. A możliwość czytania ich wzajemnych postów stanowiła dla mnie dużą przyjemność.
Dodatkowo bardzo cenię to, czym oprócz serialu zajmuje się P.Robert i P.Małgosia. W przypadku P.Roberta podziwiam jego pasję do sportu- karate i piłki nożnej, nie zapominając o tym, że był jednym z pierwszych twórców prywatnego teatru (k-2) w Polsce po przemianach 1989 r. No i oprócz tego, znajduje jeszcze czas na włączanie się różnego rodzaju akcje prospołeczne. Pani Małgosia z kolei "wzięła" sprawy we własne ręce i własnym sumptem "wyprodukowała" spektakl "Więzi rodzinne", co w dobie ostrej konkurencji na "rynku" sztuki teatralnej, w sytuacji globalnego kryzysu jest nie lada wyzwaniem dla niej. Nie zapominajny również o tym, że Pani Małgosia zwalczyła śmiertelną chorobę, nie poddała się, cały czas grała w serialu i jeszcze potrafiła zająć się grą w tenisa, pomimo lekarskich zakazów. A serialowy wątek, no cóż, szkoda, że scenarzyści tak go obecnie rozwalili, przecież oni oboje nie mają nic tam ciekawego do zagrania. Rozumiem, że serial ten jest głownie dla młodzieży i taka para ich nie interesuje, a wręcz nudzi, ale w założeniach miał to być film do oglądania przez różne pokolenia...A teraz powprowadzali multum nowych postaci i losy rodziny Mostowiaków zeszły na plan dalszy. Mnie np. wkurza postać Rudej Żylety, bo kim ona jest? Byłą kochanką Tomka-dużej Wargi...I na dodatek ten jego pociotek, młody lowelas. Ech...szkoda gadać, formuła serialu wyczerpała się i tyle.

Offline Cukierek

  • Czy te oczy mogą kłamać?
  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 295
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 29, 2012, 09:08:02 »
Parę lubiłam najbardziej na początku ich budzącego się wtedy uczucia.

Otóż to :) wówczas jeszcze się tam działo. Mieli coś ciekawego do zagrania. Byli dynamiczni i nieprzewidywalni, a teraz...szkoda gadać. Lecz co mogą zrobić aktorzy skoro oni muszą grać to, co in napiszą "scenarzyści". Drażniące to dla widza, fana!
CO do ich dzisiejszych zajęć nie związanych z serialem... dobrze, że robią coś innego, że sie spełniają i mają na to czas. Chetnie się wybiore na "więzi rodzinne" czekam aż będą gdzieś w pobliżu wystawiane  smilie_girl_149
Co do Roberta to niedawno sie postarał, aby znów mu włączyli stronę teatru, więc jeśli ktoś ma ochote poczytać o jego wcześniejszej działalności to dla przypomnienia ->  www.teatrk2.art.pl

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 29, 2012, 09:49:11 »
P.Małgosia na spotkaniu VIP u dr I.Eris, nawiasem mówiąc ładnie wygląda na fotce.
http://http://kobieta.dziennik.pl/gwiazdy/galeria/391905,7,styl-i-zycie-gwiazd-spotkanie-vip-dr-irena-eris-galeria-zdjec.html

Offline Tabusia

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 59
  • Płeć: Kobieta
  • kociomaniaczka :)
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 29, 2012, 11:27:58 »
Na początku powiem witam :) Miło zobaczyć "znajome" twarze, prawie jak w domu :)

Mogłabym tu przytoczyć posta Patrycji, gdyż moja przygoda z Małgosią/Robertem zaczęłą się od m jak miłość i od wątku M&Ar, a potem nastąpiło rozeznanie kim są aktorzy odgrywające ich role, w jakich innych produkcjach wysepowali itp. A serial tak na dobre to od odcinka 540 mój ulubiony:)
Prawdziwe pocieszenie jest wtedy, gdy ktoś daje ci do zrozumienia: możesz być taki, jaki jesteś. Phil Bosmans

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 29, 2012, 21:31:48 »
P.Małgosia na spotkaniu VIP u dr I.Eris, nawiasem mówiąc ładnie wygląda na fotce.
http://http://kobieta.dziennik.pl/gwiazdy/galeria/391905,7,styl-i-zycie-gwiazd-spotkanie-vip-dr-irena-eris-galeria-zdjec.html
Faktycznie bardzo ładnie :)
Daję link z troszkę wyraźniejszym zdjęciem http://afterparty.pl/newsy_galeria.html?galg_id=2274&ph_wide_03_page_no=2

Na początku powiem witam :) Miło zobaczyć "znajome" twarze, prawie jak w domu :)

 A serial tak na dobre to od odcinka 540 mój ulubiony:)
Tabusiu, miło Cię tu widzieć :)

Odc. 540- cudowny, ale jak dla mnie zaraz po 464  smilie_girl_301 Pamiętam jak dziś słowa Cukierka albo nawet Twoje odnośnie sceny w gabinecie(540), kiedy Artur badał Marysię zaraz po tym jak źle się poczuła"doktorek chciał sobie po prostu popatrzeć" :laie_67:
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...

Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 29, 2012, 21:42:23 »
Grant1, Patrycjaa, dziękuję za wstawienie zdjęcia. Jest naprawdę urocze smilie_girl_307

Cieszę się, że nas tak dużo tu przywędrowało. Możemy mieć namiastkę "jasnoniebieskich" i nie ważne, jaki mamy kolor nicków, czy jesteśmy grupą czy nie, ale najważniejsze jest to, że znów mamy swoje miejsce w sieci, gdzie możemy dzielić się swoimi wrażeniami i nowymi wiadomościami.

Ja chcę powiedzieć o dzisiejszym odcinku M jak miłość. Pojawili się w wielu scenach, część była tradycyjnie "na doczepkę" czy to do Michała czy Pawełka, ale to zawsze lepsze niż nic. Super, że Marysia zorganizowała pomoc dla Pawła, a nie odwróciła się od niego jak "kochająca" żona. Artur jakiś dziwny, jakiś "przygaszony", ale już ostatnie dwie sceny z tradycyjnym "całusem dla męża" jak najbardziej na plus smilie_girl_120

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 29, 2012, 22:07:26 »
Od dłuższego czasu są już na tzw.doczepkę, ale przynajmniej dobrze, że jeszcze ich pokazują.Maryś jak zwykle "prześwietliła" męża i wybiła mu z głowy pomysł "związania" się z firmą farmaceutyczną, no i to stwierdzenie: "Mój zwariowany, pedantyczny mąż...".Zresztą fajne jest to ich wzajemne zrozumienie, ciepłe małżeńskie relacje w przeciwieństwie do młodych- Aśki i Pawła.
A i może nie w temacie, ale wydaje mi się, że P.Pyrkosz bardzo się postarzał, chyba zdrowie już mu nie dopisuje.

Offline Cukierek

  • Czy te oczy mogą kłamać?
  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 295
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 29, 2012, 22:08:35 »
"doktorek chciał sobie po prostu popatrzeć" :laie_67:
A nie chciał popatrzyć????smilie_girl_101 na bank chciał! ale rzeczywiście dobra scena...ogólnie jak tak sobie obejrzę odc. kiedy nie byli jeszcze parą albo te "początki chodzenia" to aż serce rośnie...eh

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 29, 2012, 22:24:07 »
Hm...można by jeszcze dorzucić z tego samego odcinka i to:
"A: Miałaś kiedyś problemy z sercem?
 M: Nie!... Nigdy. - i śmiech".
Tak, to były fajne odcinki, kiedyś.



Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 29, 2012, 22:28:41 »
ogólnie jak tak sobie obejrzę odc. kiedy nie byli jeszcze parą albo te "początki chodzenia" to aż serce rośnie...eh

Dokładnie, teraz wkradła się w ich życie rutyna, albo po prostu "niemoc" twórcza scenarzystów. Już od dawna wiemy, kto powinien pisać scenariusz z M&Ar  :th_girl_haha:. Uwielbiam odc. 464 (pamiętam jedno z naszych "przykazań prawdziwego fana": "odcinek 464 święty święcić" czy jakoś tak, to wracam do niego często), 460 też super! Co miał nie skorzystać z nadarzającej się okazji! Wiele jest takich odcinków, do których chętnie wracam, jak chociażby: 540 (jak Radosz dostał kosza), 544 ("Dlaczego wczoraj do mnie nie przyszłaś? i zaczepianie Marysi, żeby Renia nie widziała  smilie_girl_101 ) i 534 (obiad w Grabinie i słynne "Prowokujesz mnie?") i wiele, wiele innych smilie_girl_321

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 29, 2012, 22:32:47 »
Hm...można by jeszcze dorzucić z tego samego odcinka i to:
"A: Miałaś kiedyś problemy z sercem?
 M: Nie!... Nigdy. - i śmiech".
Tak, to były fajne odcinki, kiedyś.
Oj, zdecydowanie smilie_girl_301
To ich docieranie się, sceny urlopowe w Grabinie - afera z Celiną, wcześniejsza zazdrość  smilie_girl_231

Wykopałam z komputera kilka cytatów spisanych parę lat temu, kiedyś wydawało mi się, że mam tego więcej, ale dobre i to:

Artur: A swoją drogą, to miłe kochanie, że się tak o mnie martwisz...

***

Marysia: Czy jest coś co mogłabym dla ciebie zrobić?
Artur: No wiesz parę rzeczy przyszło mi teraz do głowy ale sobie odpuszczę...

***

Artur: Oj ,ja dużo wiem o uczuciach w skrajnie nie korzystnych warunkach?
Marysia: Tak, tak, tak?!

***

Marysia: Panie doktorze, pan mnie podrywa?
Artur: Ależ siostro chciałbym ,chciał ,ale przecież wiem ,że nie mam żadnych szans!?
Marysia: Hmh? Już późno musimy jechać?

***

Marysia: Przepraszam, czy można prosić o rachunek?
Kelner: Ale pani mąż już zapłacił ,przy zamówieniu.
Marysia: Aha?
Artur: Widzisz? Wszyscy myślą tak samo tylko Ty się bezsensu upierasz.

***
To po prostu uwielbiam  smilie_girl_101 :
Artur:?A to Ty Dorotko. No dobrze podejdę tam do Ciebie jak znajdę jakieś okienko. Na razie?.
Artur: To o czym ja mówiłem? Aaa? O Janeczce i Teodorze?
Marysia: Wiesz? Nie lubię rozmawiać o życiu prywatnym innych zwłaszcza ,że pozory często mylą?
Artur: Ale nie! Ja ich naprawdę widziałem!
Marysia : No tak ale ja widziałam jak rozmawiałeś z Dorotą, no i Wasza zapewne zawodowa rozmowa wyglądała jak bardzo intymne zwierzenia?
Artur: A?
Marysia: Idę do pracy. Aha! Masz na dzisiaj zapisanych bardzo dużo pacjentów i WĄTPIE czy uda Ci się znaleźć okienko!

***

Marysia: Chodzi o Twój list? Przeczytałam go i? Chcę Ci powiedzieć ,że jestem dla mnie kimś ważnym ,bardzo ważnym?
Artur: Marysiu?
Marysia: Poczekaj? I jeśli Ci na mnie zależy, bardzo zależy to daj mi trochę czasu??
Artur: Tak?
Marysia: Pogubiłam się w tym wszystkim?
Artur: Widzę? Mogę Cię przytulić?
Marysia: Yhym?
Artur: O tak po przyjacielsku?
Marysia: Artur! Tak nie wygląda przyjacielskie przytulanie?
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...

Offline Cukierek

  • Czy te oczy mogą kłamać?
  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 295
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 29, 2012, 22:44:29 »
No nie!!! Czytając te "wspomnienia" aż się rozczuliłam! Czy teraz też tak nie może być??!! Wrrr
Zróbmy aferę! Napiszmy list! Petycję! Wyjdźmy na ulice i zacznijmy blokować drogi!  smilie_girl_149

Offline Tabusia

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 59
  • Płeć: Kobieta
  • kociomaniaczka :)
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #14 dnia: Maj 30, 2012, 08:47:10 »
Trochę rutyney się wkradło przez niemoc scenarzystów. Bo pomysłow na wątek, oj znalazłoby się znalazło... Mnie brakuje przychodni, i tamtejszych relacji. Mogliby przywrócić ich tam, a nie zamknęli w czterech ścianach mieszkania. A wczorajszy odcinek, uszedł. Michałowe stwierdzenie, "że zakochany mąż" fajnie zabrzmiało. Ich relacje są takie jak zawsze były przyjacielskie. Szkoda, że trochę mało małżeńskie. Mieli kilka momentów, ale niestety kiedyś.
Prawdziwe pocieszenie jest wtedy, gdy ktoś daje ci do zrozumienia: możesz być taki, jaki jesteś. Phil Bosmans