Ja lubię kupować takie książki, na przykład na dworcu PKP, gdzie można dostać starsze pozycje, całkiem nowe, które kosztują 10 zł. Lub wersje kieszonkowe, do 15 zł. Nic nie mam przeciwko używanym książkom i fajnie się je czyta, gdy weźmie się egzemplarz z biblioteki, ale jakoś nie mam czasu szperać po Antykwariatach w poszukiwaniu czegoś, co akurat mnie skusi. A Ty? Jakie pozycje preferujesz?