Jaka jest - każdy widzi. Aczkolwiek nie wiem czy każdy rozumie...
Wiem, że to dziedzina życia, która rządzi się własnymi prawami, więc jeśli czegoś do końca nie rozumiałam nie wydawało mi się to dziwne

Ogółem bowiem trzymało się to :przysłowiowej "kupy". Raz na kadencję jakaś afera, wszyscy się żrą a obywatele sami sobie.
Ostatnio natomiast rzeczy zaczynają się dziać niesamowite

Ad rem...może na początku ktoś mądry (mądrzejszy ode mnie w każdym razie) powie mi, co kierowało Sikorskim? "Złotym dzieckiem" dyplomacji, przyszłym - niedoszłym mężem stanu? (swoją drogą, zaczynam się mocno modlić, żeby się do wiosny Komorowskiemu nic nie stało

)
Tak więc, Sikorski:
- nagle poczuł wyrzuty sumienia względem oszukiwanych Polaków?
- poczuł wyrzuty względem "rusofoba" śp. Lecha?
- chciał odwrócić uwagę od swoich wyczynów a'la "afera taśmowa"...coś w stylu: "patrzcie, wcale nie byłem gorszy niż Wasz premier"?
- chciał się zemścić na Tusku - nie wiem tylko po co?
- chciał zabłysnąć ...nie wiadomo tylko przed kim?

Całe wydarzenia po tym ":chlapnięciu" tylko potwierdzają to o czym wszyscy już wiedzą, że taka lub podobna rozmowa miała miejsce. I może się Tusk nie zgodził ani nie zdeklarował chęci do rozbioru sąsiada...ale prowadzenie polityki a'la "lizus", a jednocześnie nazywanie kogoś innego "rusofobem" a potem jeszcze deklarowanie pomocy Ukrainie w odzyskiwaniu niepodległości - jest mocno nie na miejscu, moim zdaniem.
Watek założyłam dla omawiania bieżącej polityki, bądź polityki w ogóle. Nie każde bowiem zdarzenie związane z polską sceną polityczną kwalifikuje się, moim zdaniem, do tego, by rozmawiać w ramach "Wydarzeń z kraju i ze świata". Pomysły, coraz ciekawsze, naszych posłów też chyba się tam nie kwalifikują.
Zatem...ma ktoś jakiś pomysł na wytłumaczenie ostatniego wyczynu Marszałka Sejmu?