Halo, halo, oglądał ktoś prócz mnie spektakl
Febe, wróć ? Bo coś dziwne, że jeszcze nikt nie podzielił się swoimi refleksjami, bo u mnie takowych było całkiem sporo.
Febe, wróc to jedna ze sztuk teatru telewizji, której nie widziałam wcześniej w całości. Miałam okazje na YT zobaczyć fragment przedstawienia, gdzie Domnika jest starsza i jej głos jest mocniejszy, silniejszy i bardziej stanowczy, co jest jeszcze piekniejsze i cudowniejsze, ale do rzeczy. W spektaklu urzekła mnie prostota. Były tylko zwykle białe belki, lustra i dwoje aktorów, który wykonali świetną robotę. Dominika świetna, naturalna, doskonała, idealna, wspaniała! Ach! Do tego wyglądała bardzo ładnie. Taki kolor włosów jest dla niej i taka długość też fajna
Miło się patrzyło, a jeszcze przyjemniej słuchało.
Isia to jest aktorka, która ma taką siłę w sobie, że nawet znienawidzonego przeze mnie aktora potrafi zmienić w moich oczach w kogoś wyjątkowego. Tak stało się już z wieloma aktorami, których nie lubiłam, a teraz są mi obojętni, nie przeszkadzają mi, nie irytują - to jest piękne!
Wracając do spektaklu to świetna opowieść o dwójce kochających się ludzi żyjących razem, a jednak osobno. Łączy ich jedynie wzajemne zdawanie relacji z pobytu w pracy...oni nie rozmawiają o niczym innym, mają jeden okreslony temat, którego się trzymają, dopiero po zaginieńciu psa następuje przełom - oboje zaczynają rozmawiać o czymś innym, na jaw wychodzi zdrada Frezera - Helen czuje sie oszukana? Nie wiem... twarz Dominiki pozostawiała wiele do myślenia. Jak dla mnie była przepełniona róznorakimi uczuciami.. bardzo mi się podobały te Isiowe opowieści o zwiedzianych kolejno miejscach - były barwne i mega interesujące, nie mogłam oderwać od Dominiki wzroku. Bardzo mi się podobało. Po za tym te ciągłe zmiany pozycji, ruch, dynamika - super! Z chęcią wybrałabym się na ten spektakl do teatru, bo coś czuje, że niezle by mnie wbił w krzesełko