Autor Wątek: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.  (Przeczytany 6017 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« dnia: Luty 24, 2013, 16:35:37 »
TVP rozpoczęła emisję serialu, który opowiada burzliwą i dramatyczną historię życia polskiej piosenkarki, która zrobiła międzynarodową karierę w latach 60. i 70. Wokalistka ma na koncie kilkadziesiąt płyt, za które została nagrodzona na licznych polskich i zagranicznych festiwalach. Śpiewała w siedmiu językach i występowała w kilkunastu krajach.
Serial jest produkcją rosyjską, ale do współpracy zostali zaproszeni Polacy - reżyser Waldemar Krzystek oraz aktorzy m.in Szymon Sędrowski, Olga Frycz, Marieta Żukowska, Karolina Gorczyca, Mariusz Jakus, a także aktorzy włoscy (pojawią się bowiem słynne ówczesne gwiazdy Dalida, czy Adriano Celentano).



Powyżej Anna German. W serialu gra ją Joanna Moro.



Podobna? Bardzo.

A tu jeszcze plakat doskonale wpasowujący się w aurę, którą Anna German, zwana przez wielbicieli "Białym Aniołem" tworzyła wokół siebie zarówno swoim charakterem, jak i talentem.



Serial już podbił serca rosyjskich widzów, bił rekordy oglądalności. Mam nadzieję, że biorąc pod uwagę, iż to była nasza, polska gwiazda i do tego nietuzinkowa, nie byle jaka, to również u nas ludzie zainteresują się jej historią.

"Anna German" - pierwszy docinek już za mną. Trudno oceniać serial po pierwszej odsłonie, ale źle nie jest. Prawdziwe oblicze działań Stalina, ładne zdjęcia, Rosjanie mówią po rosyjsku, Włosi po włosku, mam nadzieję, że Polacy po polsku (jeszcze "polskiego" wątku nie było)) prawdziwy wokal Anny German w senach śpiewanych, co ma wzruszać, wzruszało, co wywołać napięcie, wywołało (ładna scena pożegnania z rodziną i  aresztowanie Eugeniusza).
Ogólnie - klimat serialu spokojny, ale nie pozbawiony dramaturgii.

Myślę, że dalej może być jeszcze lepiej.

"Anna German" - pierwszy docinek już za mną. Trudno oceniać serial po pierwszej odsłonie, ale źle nie jest.
A ja powiedziałabym, że póki co jest bardzo dobrze :) Oglądałam z koleżanką i nawet się nie zorientowałam, kiedy minęło 50min. Wciągająca historia, ładnie opowiadana... Naprawdę na plus.

Cytuj
Rosjanie mówią po rosyjsku, Włosi po włosku, mam nadzieję, że Polacy po polsku (jeszcze "polskiego" wątku nie było)) prawdziwy wokal Anny German w senach śpiewanych

Prawdziwy wokal mnie ucieszył, ale nie brałam innej opcji pod uwagę. Jak stwierdziła moja koleżanka to wszystko zasługa tego, że kręcili Rosjanie, bo Polacy na pewno sknociliby to. :D Kocham rosyjski i w pewnym momencie żałowałam, że nie mam opcji z napisami, bo to, co się w tym języku przebijało z tła było naprawdę miłe dla ucha ;) (Taka moja słabość :P)

Cytuj
co ma wzruszać, wzruszało, co wywołać napięcie, wywołało (ładna scena pożegnania z rodziną i  aresztowanie Eugeniusza).
Ogólnie - klimat serialu spokojny, ale nie pozbawiony dramaturgii.
Tak, tu też się zgodzę. W ogóle... albo jestem w kiepskiej kondycji, albo coś się popsuło w moim wnętrzu, ale ten ojciec mnie od samego początku tak strasznie rozczulał... Taki ciepły człowiek, tak czule przemawiał do Ani i był tak strasznie za swoją rodziną... Na pożegnaniu to już w ogóle pękłam i łez sporo uroniłam. :) Odpowiednią dawkę wzruszeń mi serial dostarczył :)

Też czekam na kolejny odcinek. Ten dobrze wróży całości :)

O tak. Przecudowny człowiek. Czuły, mimo sytuacji, w której się znalazła rodzina, pogodny, a przede wszystkim honorowy. No i już widać w pierwszym odcinku, że był bardzo ważną dla Anny osobą. Dziewczynka była z nim ogromnie zżyta, strasznie przeżywała jego nieobecność. I jak się później okazało na zawsze zapamiętała jego słowa "śpiewaj, śpiewaj zawsze, jakbyś śpiewała dla Boga, Bóg lubi jak się śpiewa". I ona śpiewała niczym Anioł w niebie.

Czy ktoś oprócz mnie i mindreader oglądał pierwszy odcinek? Może podzieli się wrażeniami <usmiech>

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Kompaktowa

  • Art's Souls
  • *****
  • Wiadomości: 771
  • Płeć: Kobieta
    • Artistic Souls
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 24, 2013, 19:17:25 »
To ja w imieniu Mariety i swoim zapraszam do oglądania serialu! ;)
Anna German - Joanna Moro i Marieta Żukowska o serialu

Swoją drogą serial świetnie zrobimy, pod każdym względem jest dopracowany.
Czekam na odcinki z Mariecianką, ot co! :D

Offline Nareli

  • Naćpana marzeniami
  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 439
  • Płeć: Kobieta
  • "Nie potrzebuje marzeń, jestem spełniona" D.O.
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 01, 2013, 19:25:11 »
Ooo, to w serialu będzie grać Marieta? Miłe zaskoczenie! Nie miałam pojęcia!

Ja oglądałam pierwszy odcinek, ale nie w całości, lecz muszę powiedzieć, że historia głównej bohaterki bardzo mnie poruszyła. Zwykle nie przepadam za serialami, filmami ukazującymi dawne czasy, ale ten ma to "coś". Oddaje klimat tamtych lat i opowiada piękną historię, która jak dotąd nie była mi znana, ale po obejrzeniu pierwszego odcinka zaczęłam trochę się interesować osobą Anny German i w związku z tym nie mogę się doczekać kolejnych odcinków  :D

"Zostałam aktorką, żeby zrozumieć, dlaczego ludzie robią i mówią pewne rzeczy." D.O.

Offline mindreader

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 379
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 01, 2013, 22:16:53 »
Obejrzałam drugi odcinek i oficjalnie jestem zachwycona. Równocześnie jestem w szoku, że coś mogło mnie do tego stopnia rozbić i rozpłakać.

Los małego Friedricha mnie pokonał. Choroba, to, że za późno się zorientowały, za późno poszły do lekarza. Szkarlatyna i śmierć. Najpierw pokonała mnie scena, w której mała Ania siada na łóżku brata, pyta, czy opowiedzieć mu bajkę, którą opowiadał jej tata, a następnie mówi, że nie, nie opowie, bo poczeka aż tata się znajdzie i sam to zrobi. I to, jak się kładzie koło braciszka, jak chwyta go za rękę i oznajmienie babci i mamie, że on już wyzdrowiał, bo jest chłodny... okrutne w przekazie. A potem... pogrzeb. W lesie, wśród kilku nieznanych mogił, mama, która tuli swoje dziecko, która mu śpiewa, która poświęca swój płaszcz, żeby było mu miękko... moment odkładania, przykrywania wiekiem i Ania, która się temu przypatruje. Jedna z najsmutniejszych scen, najbardziej wzruszających, jakie kiedykolwiek widziałam w TV. Szczerze mówiąc oglądając to, poczułam taki autentyczny, fizyczny ból i ścisk żołądka. Naprawdę niesamowite.

Poza tym ucieszyłam się, że pojawili się Polacy. :) Herman... I kolejna piękna scena, kiedy Ania myśli, że to jej tata i rzuca się na niego, a on ją przytula. ;) Potem ich rozmowa na ławce, aż w końcu pojawienie się w domu pani German. Ania jest kapitalna.. poszła okryć swojego nowego przyjaciela i spytała mamy, czy jest pewna, że to nie jej tata. <3 Cudowne.

Niezależnie od tego, czy ta całkiem mała Ania, czy ta trochę starsza - dziewczynka jest magiczna. Podbiła moje serce i podbija każdego w serialu - wystarczy, że się przewinie, że zaśpiewa, a wszyscy są na każde jej skinie.

Miły akcent z Achmatową. Świetnie wpleciony motyw.

No i generalnie wpadłam na całego. Mam nadzieję, że ten 10-odcinkowy serial doczeka się wydania na DVD, bo taką perełkę warto mieć. Naprawdę. Świetnie obsadzony, świetnie grany, prześliczne ujęcia i zdjęcia, mnóstwo emocji... bardzo mój klimat.

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #4 dnia: Marzec 01, 2013, 22:55:31 »
Obejrzałam drugi odcinek i oficjalnie jestem zachwycona. Równocześnie jestem w szoku, że coś mogło mnie do tego stopnia rozbić i rozpłakać.
Niezależnie od tego, czy ta całkiem mała Ania, czy ta trochę starsza - dziewczynka jest magiczna. Podbiła moje serce i podbija każdego w serialu - wystarczy, że się przewinie, że zaśpiewa, a wszyscy są na każde jej skinie.
Miły akcent z Achmatową. Świetnie wpleciony motyw.
Świetnie obsadzony, świetnie grany, prześliczne ujęcia i zdjęcia, mnóstwo emocji... bardzo mój klimat.
W 100 % zagadzam się z powyższym komentarzem. To jest naprawdę b.dobry serial, szczególnie dobrze wypada na tle naszych, "rodzimych", niestety landrynkowatych, bzdurnych, a właściwie tworzonych na modłę amerykańskich mydlanych oper...
To jest taki powrót do TVP rosyjskiej, doskonałej "roboty" serialowej. Doskonała gra aktorska, świetne zdjęcia, muzyczne tło, dialogi. Dbałość o każdy element scenografii, ubiorów. Można się po prostu nad tym wszystkim rozpływać z zachwytu.
Pomimo tragiczności losów bohaterów, czasu w którym rozgrywa się jego akcja, serial przykuwa uwagę widza i nie wiadomo kiedy, mija te prawie 50 minut oglądania emitowanego odcinka przed tv. Co prawda, fabuła nie zawsze pewnie pokrywa się faktami z życia P.Anny German, ale jest to w końcu film, więc scenarzyści mieli prawo do swoich wizji.
A zagrane sceny przez aktorki rosyjskie, wcielające się w roli matki i babki , a także przez dziewczynkę odtwarzająca postać małej Ani, to jest to naprawdę mistrzostwo. W ogóle to wszyscy, którzy w tych odcinkach występowali to zasługują na uznanie widzów. Ech, kolejny raz Rosjanie nakręcili serial, który "bije" na głowę nasze...Ale przynajmniej dobrze, że TVP zdecydowała się na zakupienie i wyemitowanie tego serialu.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 03, 2013, 14:36:09 »
Podpinam się pod opinie przedmówczyń. Bardzo dobrze ogląda się tę historię.

Cytuj
Miły akcent z Achmatową. Świetnie wpleciony motyw.
Jedna z najlepszych scen tego odcinka (choć w tym serialu każda scena jest świetna).
Nie dość, że podobieństwo niemal idealne (widać, że twórcy przykładali do tego szczególną uwagę, Joanna Moro również jest tu dobrym przykładem), to jeszcze aktorka świetnie zagrała posągową, dumną, ale i pełną ukrytego dramatu postać poetki. Scena dość "statyczna" (w pierwszej chwili miałam wrażenie, że to jakieś przywidzenie Irmy), a mimo to bardzo emocjonalna. Wspaniale wykorzystany w rozmowie z Irmą fragment utworu Achmatowej.
 <brawo>
Cytuj
Los małego Friedricha mnie pokonał. Choroba, to, że za późno się zorientowały, za późno poszły do lekarza. Szkarlatyna i śmierć. Najpierw pokonała mnie scena, w której mała Ania siada na łóżku brata, pyta, czy opowiedzieć mu bajkę, którą opowiadał jej tata, a następnie mówi, że nie, nie opowie, bo poczeka aż tata się znajdzie i sam to zrobi. I to, jak się kładzie koło braciszka, jak chwyta go za rękę i oznajmienie babci i mamie, że on już wyzdrowiał, bo jest chłodny... okrutne w przekazie. A potem... pogrzeb. W lesie, wśród kilku nieznanych mogił, mama, która tuli swoje dziecko, która mu śpiewa, która poświęca swój płaszcz, żeby było mu miękko... moment odkładania, przykrywania wiekiem i Ania, która się temu przypatruje. Jedna z najsmutniejszych scen, najbardziej wzruszających, jakie kiedykolwiek widziałam w TV. Szczerze mówiąc oglądając to, poczułam taki autentyczny, fizyczny ból i ścisk żołądka. Naprawdę niesamowite.

Miałam takie same odczucia. Rozczulające dziecięce spojrzenie na dramat i rozpacz matki ukryta w postawie niedopuszczania myśli o śmierci synka (śpiewanie kołysanki nad ciałem dziecka, ułożenie go w trumience niczym w łóżeczku, przekonanie, że będzie mu tam zimno, więc wyściełanie skrzyni własnym kożuszkiem). Też się popłakałam <placze>

Cytuj
Co prawda, fabuła nie zawsze pewnie pokrywa się faktami z życia P.Anny German, ale jest to w końcu film, więc scenarzyści mieli prawo do swoich wizji.
Dokładnie. Zresztą owe zmiany nie stanowią zbyt wielkiej ingerencji w życiorys Anny. Myślę, że zdecydowano się na nie, aby podkreślić jakieś tło wydarzeń.
Poza tym takie zmiany, to nic nadzwyczajnego. W wielu serialach, czy filmach biograficznych stosuje się ten zabieg (patrz na przykład: "Skazany na bluesa", czy "Jesteś Bogiem").
Dla tych, którzy chcieliby poznać dokładnie osobę Anny German proponuję przeczytać książkę Marioli Pryzwan "Anna German o sobie", która nie jest typową biografią piosenkarki, bowiem składa się z jej wypowiedzi rozproszonych w audycjach radiowych, prasie polskiej, rosyjskiej i włoskiej, a zebranych przez autorkę książki, od wielu lat zafascynowaną talentem Anny German.
Dowiemy się z niej, o czym marzyła, co lubiła, jak pięknie mówiła o swojej babci, matce i synku. Przeczytamy o dzieciństwie spędzonym w środkowej Azji, o studiach geologicznych na Uniwersytecie Wrocławskim, o współpracy z teatrem studenckim Kalambur, o sukcesach na festiwalach w Opolu, Sopocie, San Remo i Ostendzie.
Poznamy  wiele szczegółów związanych z  pobytem Anny German we Włoszech, z wypadkiem samochodowym na Autostradzie Słońca i długotrwałą, heroiczną walką o powrót do zdrowia i na estradę. Dowiemy się, czym była dla niej muzyka i co myślała o szczęściu.
Poznamy Annę German piosenkarkę i wrażliwego, ciepłego, dobrego człowieka.
(empik)

Właśnie sobie zamówiłam <usmiech>
« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2013, 22:53:59 wysłana przez El »
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 03, 2013, 21:10:20 »
Nadrobiłam dwa pierwsze odcinki i wow. Jestem pod wrażeniem.
Bardzo przyzwoicie zrobiony serial. Przynajmniej póki co. Piękne zdjęcia, ciekawe postaci.
Jedyne co mi się nie podoba to coś z montażem głosu... ale to może wina internetu, bo oglądałam online na ipla i mogło mi to jakoś psuć wrażenie.

Nie mogę się przyzwyczaić do tego rosyjskiego, ale brzmi fajnie. Często dość śmiesznie, ale wypada niezwykle w momentach śpiewanych.

Bałam się, że zbagatelizują tło historyczne i przedstawią je po łebkach, zważywszy na to, że produkcja rosyjska a tu dość ładnie to pokazują. W prostych delikatnych obrazach przekazują niesamowite smaczki.

Wspaniale ukazany los kobiet, którym zabrano mężów... To jak czekały, szukały... i wystarczy tu właściwie matka Anny, by było to głęboko przekazane.  Plus:
Cytuj
Miły akcent z Achmatową. Świetnie wpleciony motyw.
Świetnie obsadzony, świetnie grany, prześliczne ujęcia i zdjęcia, mnóstwo emocji... bardzo mój klimat.

Moja ulubiona scena. <3 Pięknie pokazana, pięknie zagrana... Mistrzostwo...

Dodatkowo tęsknota dziecka za ojcem... To "Tatusiu" mnie powalało...
Nie wspominając już choroby Friedricha i jego pogrzebu... :( Okrutnie się popłakałam. Aż głupio.
Piękne ujęcie jak matka Anny odchodzi w bólu i bezradności od grobu w głąb cmentarza...

Przerażające było też to, że Anna właściwie nie była Niemką... tylko czuć w niej duszę rosyjską a traktowano ją i jej rodzinę za wrogów... Ech... ponura rzeczywistość taka życiowa.

Dwa pierwsze odcinki zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Już nie mogę doczekać się kolejnych...


Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #7 dnia: Marzec 23, 2013, 13:18:06 »
I kto by pomyślał, że ktoś, kto od małego kochał śpiew, dawał nim rodzinie wiele radości, umilał czas osobom postronnym (mini występ dla żołnierzy przed budynkiem NKWD) będzie miał taką tremę w życiu dorosłym. Gdyby nie przyjaciółka być może Anna German na zawsze pozostawiłaby swój talent w ukryciu.
Swoją drogą z tej Janeczki to niezła aparatka. Cała akcja z "przygotowaniem" gruntu do "castingu" dla Anny była na wariackich papierach (ale za to  jakże skuteczna), no i to doskonały przykład prawdziwej przyjaźni - paradowanie w piżamie po mieście w trakcie choroby, desperacja w zbliżeniu się do dyrektora placówki kulturalnej (sorry, ale nie pamiętam co ta za instytucja była), pilnowanie, aby przyjaciółka nie poddała się...
Ciekawe jak dalej  potoczyły się losy tej przyjaźni w życiu Janeczki i German.

Zbigniew Tucholski - nawet miłość Anny to ciekawy przypadek <jezyk>
Pokochał ją facet, który nie miał najlepszego zdania o piosenkarkach. Sam będąc fizykiem, nie uważał śpiewania za poważne zajęcie. Jako rozrywkę tak, ale już jako zawód nie. Ale to Anna była dla niego najważniejsza, to jej dusza tak go urzekła. Mam nadzieję, że pięknie nam to wkrótce pokażą.
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #8 dnia: Marzec 31, 2013, 12:43:50 »
Cytuj
Pokochał ją facet, który nie miał najlepszego zdania o piosenkarkach. Sam będąc fizykiem, nie uważał śpiewania za poważne zajęcie. Jako rozrywkę tak, ale już jako zawód nie. Ale to Anna była dla niego najważniejsza, to jej dusza tak go urzekła. Mam nadzieję, że pięknie nam to wkrótce pokażą.
Bardzo mi się podobało pokazanie ich relacji w 5 odcinku... I końcówka jak jej mówi, że chyba ją pokochał... Nawet mimo tego, że śpiewa. :P
Uroczo to zrobili...
Tylko irytuje mnie ten Rusek... Po co on znów ją śledzi... :/


W ogóle kolejne odcinki nadal bardzo ciekawe i wciągające. Czekam niecierpliwie na kolejny.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #9 dnia: Kwiecień 06, 2013, 14:30:28 »
Ostatni odcinek piękny.
Miłość Zbysia i Ani - wzruszający moment oświadczyn. Bardzo realistycznie zagrana przez Szymona Sędrowskiego scena, facet miał miłość w oczach.
Pierwsze Opole. Jak zwykle wszyscy mieli ją gdzieś, ot taka nijaka dziewczyna pojawiła się wśród nich. Jedni ją lekceważyli (występ na koniec przeniesiony), inni chcieli wykorzystać (członek komisji). Ale swoim głosem i śpiewem z serca wypływającym Anna zmieniała ich spojrzenie. Czego bardzo dobrym przykładem może być ów odrzucony juror. German wchodzi na estradę - mina jurora nie wróży nic dobrego, jest zły i obrażony. Anna zaczyna śpiewać - zaciekawienie w oczach jurora, rozgląda się, aby sprawdzić jakie wrażenie zrobiła na innych. Anna kończy śpiewanie - juror jest zachwycony, uśmiecha się przyjaźnie. Anna German i "Tańczące Eurydyki" podbijają najpierw Polskę, później świat.
O skromności tej piosenkarki świadczy zabawna scena z pomyłką osoby włoskiego producenta muzycznego. Dziewczyna myślała, że ktoś jej robi kawał z propozycją kontraktu we Włoszech (rozmowa przez telefon). W życiu nie przypuszczała, że jej śpiewanie może tak zachwycić zagranicę. Tu już nie chodzi o występy dla Polonii, tu w grę wchodzi kontrakt z wytwórnią płytową. No cóż pokazano nam przy tym, że ówczesne czasy w niczym się nie różniły od dzisiejszych jeśli chodzi o "niewolnictwo" w tym zakresie. "Jak forsa znajdzie się na stole, możesz jechać w każdej chwili", czyli jak zapłacisz karę za zerwanie kontraktu, to możesz sobie wracać do Polski. "Masz tak być ubrana, masz tak się czesać, masz tak odpowiadać na pytania dziennikarzy, masz śpiewać kiedy my ci pozwolimy..." Za naiwność trzeba płacić, a Anna była z tych, którzy wierzą, że wszyscy ludzie są dobrzy. Wierzyła, choć łatwego życia nie miała.

Z ciekawości zerknęłam na prawdziwy występ German w Opolu i ten z serialu był naprawdę realistyczny. Sukienka, fryzura (nieznacznie tylko włosy inaczej upięte), poza tym Moro musiała chyba też oglądać tamten występ, bo idealnie "skopiowała" ruchy dłoni, gesty prawdziwej Anny.
 
A i podobał mi się zabieg z pokazaniem koncertu w dawnym telewizorze, w klimacie czarno-białego, niezbyt wyraźnego obrazu. Przekaz wyglądał jakby był prawdziwy.
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline mindreader

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 379
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #10 dnia: Kwiecień 17, 2013, 10:34:40 »
Miłość Zbysia i Ani - wzruszający moment oświadczyn. Bardzo realistycznie zagrana przez Szymona Sędrowskiego scena, facet miał miłość w oczach.
Tak, to prawda. I jest mi ich strasznie szkoda - zarówno Ani, jak i Zbysia. On - zakochał się w kimś sławnym i wybitnym... co prawda Ania obiecała mu, że już nie wyjedzie, ale... ale czy on naprawdę tego oczekiwał? Czy naprawdę chciałby, żeby dla niego poświęcała sławę i karierę i zaprzestała robić coś, co kocha? A Ania... zakochana, prosta dziewczyna, która z całych sił chce mieć Zbysia przy sobie, ale która widzi szansę w wyjeździe, w śpiewaniu - szansę dla siebie, dla innych. Dziś to nie jest taka ciężka sprawa - nie wyjeżdża się na 3 lata, a nawet jeśli, to wystarczy chwila, żeby wsiąść w samolot i wrócić, wtedy tak naprawdę posiadanie szczęśliwej rodzinny i robienie światowej kariery było raczej niemożliwe.

Cytuj
Pierwsze Opole. Jak zwykle wszyscy mieli ją gdzieś, ot taka nijaka dziewczyna pojawiła się wśród nich. Jedni ją lekceważyli (występ na koniec przeniesiony), inni chcieli wykorzystać (członek komisji). Ale swoim głosem i śpiewem z serca wypływającym Anna zmieniała ich spojrzenie. Czego bardzo dobrym przykładem może być ów odrzucony juror. German wchodzi na estradę - mina jurora nie wróży nic dobrego, jest zły i obrażony. Anna zaczyna śpiewać - zaciekawienie w oczach jurora, rozgląda się, aby sprawdzić jakie wrażenie zrobiła na innych. Anna kończy śpiewanie - juror jest zachwycony, uśmiecha się przyjaźnie.

Zawsze mi się kręci łezka w oku przy Eurydykach. Tak samo mi się zakręciła przy oglądaniu relacji z Opola. Faktycznie - Anna lekceważona i sponiewierana, zagubiona... a i tak to wszystko okazało się mało ważne. Wyszła, zaczarowała, obroniła się głosem... :)

Cytuj
No cóż pokazano nam przy tym, że ówczesne czasy w niczym się nie różniły od dzisiejszych jeśli chodzi o "niewolnictwo" w tym zakresie. "Jak forsa znajdzie się na stole, możesz jechać w każdej chwili", czyli jak zapłacisz karę za zerwanie kontraktu, to możesz sobie wracać do Polski. "Masz tak być ubrana, masz tak się czesać, masz tak odpowiadać na pytania dziennikarzy, masz śpiewać kiedy my ci pozwolimy..." Za naiwność trzeba płacić, a Anna była z tych, którzy wierzą, że wszyscy ludzie są dobrzy. Wierzyła, choć łatwego życia nie miała.
No tak, wpakowała się tym kontraktem nieźle. Raz - wyszło, że nie przeczytała umowy, a dwa - pokazała się właśnie ta naiwność, że po prostu będzie śpiewać i się rozwijać. Niestety - ona ma być maszynką do robienia pieniędzy, a jej kariera, to, co miała robić naprawdę, to sprawa najmniej ważna.

Podobała mi się reakcja mamy, kiedy Zbyszek uświadomił jej i babci, czym tak naprawdę zajmuje się Anna. Najpierw miny przy oglądaniu TV, a potem spotkanie na dworcu. Wydawało się, że jest zła (i pewnie była, w końcu córka kłamała), ale duma z Anny zwyciężyła i skończyło się na uścisku. :)

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #11 dnia: Kwiecień 22, 2013, 19:43:26 »
Pięknie pokazali w 8 odcinku śmierć babci... Swoją drogą to była wspaniała kobieta.

Ponadto jak Ania leżała w tym gipsie... brrr.... Gips żabka... okropienstwo ... I jeszcze ta noga taka bez krążenia, blada po jego zdjęciu. To że ona zaczęła chodzić, że miała dwie nogi, że w ogóle przeżyła ten wypadek to cud.


Tymczasem obejrzałam 9 odcinek
Spoiler
i wydał mi się trochę słabszy poziomem. Podobał mi się, ale był taki trochę inny. Pewnie dlatego, że musieli szybko przelecieć powrót na scenę, ślub, dziecko, info o chorobie... żeby w 10 odcinku pewnie zająć się "umieraniem" i tworzeniem przed śmiercią.
Swoją drogą uparta ta Ania niesamowicie. Ponadto dużo samozaparcia, siły... Coś czuję, że ostatni za to będzie wyciskaczem łez.


Zabawne było jak Zbyszek czekał na telefon ze szpitala i w końcu w nerwach, wybudzony dzwonkiem gumową kaczuszką odebrał.  <smiech>

Nie wiem za bardzo cały czas co ma znaczyć postać rosyjskiego karierowicza, byłego narzeczonego Irmy, mordercy ojca Anny... Czy w ogóle on istniał czy to wymysł serialowy. Ale dziwne to takie pałętanie się jego po tym serialu. Co chcieli twórcy przez to pokazać? Że Anna mimo wszystko nie chciała wrócić do Rosji? Że nie chciała dać się sprzedać w jakiś sposób? Że nie ufała radzieckiemu systemowi? Nie wiem... Takie to dziwne. 

Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #12 dnia: Kwiecień 23, 2013, 23:03:40 »
Od kilku tygodni zabieram się za napisanie tutaj wiadomości, ale wiadomo jak mi ostatnio wychodzi pisanie. Odniosę się w tej chwili do jednej sprawy. Mam nadzieję, że uda mi się coś napisać w najbliższym czasie.

Spoiler
Nie wiem za bardzo cały czas co ma znaczyć postać rosyjskiego karierowicza, byłego narzeczonego Irmy, mordercy ojca Anny... Czy w ogóle on istniał czy to wymysł serialowy. Ale dziwne to takie pałętanie się jego po tym serialu. Co chcieli twórcy przez to pokazać? Że Anna mimo wszystko nie chciała wrócić do Rosji? Że nie chciała dać się sprzedać w jakiś sposób? Że nie ufała radzieckiemu systemowi? Nie wiem... Takie to dziwne. 

Wydaje mi się, że postać Walentyna jest postacią fikcyjną. Już samo to, że ojciec Anny został rozstrzelany tylko dlatego, że miał polskie pochodzenie (urodzony w Łodzi), przemawia o nieprawdziwości związku Walentyna ze śmiercią Eugena. Dlatego też myślę, że nie jest to prawdziwa postać. Jest jeszcze kilka spraw, które nie zgadzają się z faktami z życia Anny German, ale jak wiadomo do scenariusza, do losów Anny było naniesione kilka zmian (jak chociażby w wątku śmierci brata Ani). Po co wprowadzili taką postać? Myślę, że dla uatrakcyjnienia serialu, dla podtrzymania napięcia. Gdyby nie wprowadzono Walentyna, Anna z matką i babcią nie miałyby przed kim uciekać, cała podróż do Polski nie była by taka emocjonująca. Za każdym razem gdy Walentyn się pojawia, zastanawiamy się co teraz planuje, jakie ma zamiary. Gdyby go nie było, nie było by tego zastanawiania, tej chwili niepewności co będzie dalej. W początkowych odcinkach podobał mi się ten wątek. Interesował mnie, ciekawił. W obecnych myślę, że jest już "wciskany" na siłę. Jak widzimy Walentyn zmienił się na przestrzeni lat. W swojej wyobraźni uznał Annę za córkę i pomagał jej czy to w karierze czy w szpitalu. Polubiłam tę postać, mimo, że pewnie jest fikcyjna.

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #13 dnia: Kwiecień 23, 2013, 23:54:05 »
Myślę, że postać enkawudzisty Walentyna to "czysta" fikcja. W kilku pierwszych odcinkach na pewno miała rację "bytu", żeby m.in widzom pokazać , w jaki sposób NKWD prześladowało ludzi w ZSRR. W tych dalszych to już raczej była wciskana na siłę. No ale w końcu serial wyprodukowali i sfinansowali Ukraińcy i Rosjanie, więc nie powinniśmy się aż tak bardzo czepiać, że nie wszystko w nim było, co do joty zgodne z faktami z życia Anny German. Zresztą jakoś nikt w naszym kraju nie wpadł na pomysł, żeby wyprodukować cokolwiek "filmowego" o P.German. Pomimo tego, że serial jest momentami ckliwy,a i odcinki nierówne ( tzn.jedne lepsze, inne takie sobie), to i tak mimo wszystko przyjemnie się go ogląda, chociaż życie Anny German to nie była wyłącznie sielanka. A na duży plus zasługuje to, że dzięki temu serialowi , przynajmniej sporo młodych ludzi dowiedziało się cokolwiek o jej życiu i o tym jak pięknie śpiewała.

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Anna German. Tajemnica Białego Anioła.
« Odpowiedź #14 dnia: Kwiecień 24, 2013, 09:41:38 »
Cytuj
Już samo to, że ojciec Anny został rozstrzelany tylko dlatego, że miał polskie pochodzenie (urodzony w Łodzi), przemawia o nieprawdziwości związku Walentyna ze śmiercią Eugena.
Nie no wydawało mi się, że go ścignęli za niemieckie pochodzenie i za protestantyzm... Chyba, że źle odczytałam z serialu. :P


Nie no bo właśnie postać tego Walentyna na początku była spoko, tylko jak mówicie teraz jest wciskana na siłę i ten smaczek grozy (przynajmniej u mnie) przeszedł w irytację, bo wiem, że on im nic nie zrobi, ze to po prostu fiśnięty człowiek. Chorobliwie zakochany w Irmie.
Cytuj
No ale w końcu serial wyprodukowali i sfinansowali Ukraińcy i Rosjanie, więc nie powinniśmy się aż tak bardzo czepiać, że nie wszystko w nim było, co do joty zgodne z faktami z życia Anny German.
Nie ma znaczenia kto robił ten serial, bo Polacy też w jego produkcji uczestniczyli i w napisach początkowych coś było o konsultacji z którymś, z panów Tucholskich... Tak więc no... nie jest to tak na odczepkę.
A to, że się pomija pewne wątki albo inaczej je prowadzi to normalne. Musi być coś składne dla opowieści, czasem nie da się wszystkiego pokazać i robi się to w inny sposób albo pomija. Tak jest też z ekranizacjami książek.
Nie może być na przykład wielu miejsc akcji dlatego pewnie pominięto Rzeszów, z którym ponoć też coś Anna miała wspólnego. Skupiono się po prostu na trzech punktach "Rosja - Polska - Włochy" mniej na miastach jako takich.
Jest sporo zmian itp., przeinaczeń, ale to normalne nawet w serialu biograficznym... bo to nie dokument a serial.  Ma być prosty i zrozumiały. ;P