W końcu do doktorka dotarło, że trzeba będzie w końcu ponieść konsekwencje myślenia rozporkiem...
Maryś też jakoś nie można się dziwić, że chce mu ograniczyć kontakty z Basią, która była żona chciałaby często widywać się, czy podtrzymywać kontakty z eksmałżonkiem.Najbardziej szkoda i żal małej Basi, której tatuś
i pewnie też niedługo mamusia, zburzyli szczęśliwe dzieciństwo i zabrali poczucie bezpieczeństwa. Szczerze wątpię, że w serialowej przyszłości mała Basia będzie przychylnie nastawiona do potencjalnego, nowego tatusia..Chociaż może się mylę.
No i Arti na własnej skórze odczuł, że kochająca go Terenia nie będzie tolerowała żadnych jego samodzielnych "wyskoków". Miś zerwał się z łańcucha, ale jego właścicielka szybko namierzyła zgubę, a raczej uciekiniera i przywołała niesfornego misia do porządku...
Nowa mała Basia te trudne sceny z ojcem, a szczególnie w bistro, jak na tak małe dziecko zagrała b.dobrze.
Aż żal było patrzyć na rozpacz tego dziecka.
No i końcówka też była niezła. Miś pewnie w ogóle by się nie odezwał, gdyby blond Żyrafa sama go nie sprowokowała. Niby taka cwana, przebiegła prawniczka, a do łba jej nie przyszło, że kochanek chce i może w dalszym ciągu zajmować się własnym dzieckiem, a nie tylko i wyłącznie nią. W końcu doskonale wiedziała, że związała się z dzieciatym facetem. Jej zazdrość o tak małe dziecko chyba powoli uświadamia doktorkowi, że nowa ukochana w ogóle nie nadaje się na matkę dziecka, czy macochę dla Basi. No i ta nieszczególna mina doktorka, kiedy blond Żyrała zasugerowała, że może być w ciąży. Wręcz tryskał "radością" na taki news, że ho ho ho...
Ciekawe, czy oni czytają fora o emce, bo jak Arti podczas robienia tych kasztanowo-żołędziowych ludzików walnął tekstem, że będziemy mieli żyrafę, czy coś w tym stylu, to niedługo przycwałowała do bistro ta jego serialowa blond Żyrafa...