W spoilerze również informacja na temat Klaudii dla osób powyżej osiemnastego roku życia:
Nie, to na pewno nie jest syn Krzysztofa... Na stronie oficjalnej serialu jest wstawiona przecież biografia Eli, dość obszerna, jednak pozwolę ją sobie zacytować (w spoilerze, aby niepotrzebnie nie rozciągać strony):
Spoiler
Elżbieta Bosak urodziła się urodziła się w Malborku 10 lutego 1957 r.
Elżbieta jest piękną, dojrzałą kobietą, co umiejętnie podkreśla ubiorem. Wbrew temu, co przeżyła, nie jest jednak zgorzkniała. Dano jej szansę, którą teraz oddaje innym. Często się śmieje, ma do siebie dystans. Potrafi być duszą towarzystwa. Aktywna, tryskająca energią, wszędzie jej pełno. Ambitna, uwielbia wyzwania. Jest optymistką, nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
W pracy wymaga, jednak przede wszystkim od siebie. Myśli zadaniowo. Brzydzi się kłamstwem, i potrafi być szczera do bólu, co niektórzy biorą za arogancję.
Elżbieta w młodości była ładna i miała powodzenie u chłopaków. Niestety ci, którzy jej się podobali, traktowali ją jak kumpla. Wśród nich wyróżniał się Leon ? syn chirurgów ? z którym łączyła ją pasja społecznikowska. W 1976 r. zdali razem na medycynę.
Przez całe studia trzymali się razem, wkrótce dołączył do nich Krzysztof, który zaprzyjaźnił się z Leonem, do Elżbiety miał jednak dystans. Mimo to pomagała mu, jako przewodnicząca samorządu w uzyskaniu lepszych ocen do sTYPEndium, on z kolei włączał się w organizację imprez, których Elżbieta była pomysłodawczynią. Był w tym naprawdę dobry.
Elżbieta, Leon i Krzysztof uzyskali swoje dyplomy w 1982 r. Za Elżbietą ciągnęła się opinia niepokornej. Kolejne szpitale odmawiały przyjęcia jej na staż na wymarzonej chirurgii, więc kiedy tylko pojawiła się możliwość wyjazdu, w 1983 r., nie namyślała się długo i wybrała emigrację. Trafiła najpierw do Austrii, potem do Belgii i tam przeszła całą drogę od początku. Najpierw pracowała jako salowa, szybko jednak jej fachowość i zaangażowanie zwróciło uwagę przełożonych. Z pomocą dyrektora szpitala, który widział w niej urodzonego lidera, zrobiła specjalizację z pulmonologii. W 1987 r., w wieku trzydziestu jeden lat, skończyła studia podyplomowe na wydziale zarządzania placówkami medycznymi. Wkrótce sędziwy już menadżer wykorzystał jej talenty i mianował zastępcą.
Elżbieta nie straciła kontaktu z Polską. Pisała regularnie do matki, emerytowanej nauczycielki, kiedy otworzyły się granice dość często ją odwiedzała. Cały czas ? choć rzadko ? była też w kontakcie z Leonem, który w końcu wylądował w Toruniu.
W 1991 r., w wieku 34 lat, kiedy po śmierci dyrektora została menadżerką szpitala, i wydawało się, że osiągnęła wszystko, co mogła, poznała Jacquesa, przystojnego chirurga ? ortopedę. Nie była to może wielka miłość, ale Elżbieta doszła do wniosku, że nic lepszego jej już w tym temacie nie spotka, więc przyjęła jego oświadczyny. Po czterech latach, w 1995 r., urodził im się syn, któremu na cześć nieżyjącego dziadka, ojca Elżbiety, dano na imię Jan. Ma w tej chwili szesnaście lat.
Na początku 2010 r. Elżbieta i Jacques sprzedali dom i sprawiedliwie podzielili się majątkiem. Elżbieta wróciła do Polski i zamieszkała na stałe u matki, która wymagała opieki. Jan zamieszkał razem z nią i z babcią. Od 2010 roku, Elżbieta jest dyrektorką szpitala w Toruniu. Objęła stanowisko w wyniku konkursu.
Widząc, w jak złej sytuacji finansowej jest szpital, w którym leczy się jej matka, Elżbieta nie wytrzymała, i postanowiła wyprowadzić placówkę na prostą, wykorzystując całą swoją wiedzę i doświadczenie zdobyte w Belgii.
Nie była miłość... ALE BĘDZIE, ja Wam to mówię!