Racja, "Dzień świra" też bym dodała do tej listy, ale tak jak Caliente pisze- nie jako komedię, ale jako klasyczną formę...komediodramatu? Groteski?
Dokładnie. Film, moim zdaniem, przedstawia dramatyczną historię człowieka chorego. Że są tam śmieszne dialogi? No są, prawda.
Ale to nie robi z filmu komedii.
"Co za ponury absurd...żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?"
Święte słowa.
Pierwsza scena - kamera pokazująca rury w budynku - i ja już wiem, że to TO. I już mnie nie można oderwać od telewizora.
Mogłabyś jakoś rozwinąć wątek tego filmu? Bo kurczę, nie oglądałam, a jakoś zaintrygowałaś mnie tym, że widzisz rury w budynku i wiesz, że to TO...dla osoby, która nie wie o czym mowa brzmi to tak dziwnie, że aż interesująco
Haha, film nie ma nic wspólnego z rurami, zapewniam.
Po prostu ta scena jest dla mnie charakterystyczna, a przy okazji jest pierwsza w całym filmie i dlatego jak tylko ją widzę, to wiem, że zaraz się zacznie Speed.
W filmie występują Sandra Bullock i Keanu Reeves. On jest policjantem, ona pasażerką porwanego autobusu. Musi usiąść za jego kierownicą i jechać z określoną szybkością, ponieważ w autobusie zamontowana jest bomba, która wybuchnie gdy autobus zwolni czy stanie.
Keanu aka policjant próbuje uratować Sandrę i pozostałych zakładników.
Taki sobie film akcji, ale lubię, no. Mimo wszystko.
O, a z innych filmów, które mi się nie znudzą (ambitniejszych!), tak a'propo Sandry, to moje ulubione
28 dni.
Sandra gra alkoholiczkę, która trafia na odwyk. Film pokazuje jej walkę z nałogiem. Dobry.