Autor Wątek: Światopogląd  (Przeczytany 11044 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mintek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1047
  • Płeć: Mężczyzna
  • Polski faszysta
  • Wyróżnienia:
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 27, 2012, 08:37:19 »
Nie Niemcy! Zapamiętaj! Chyba nie chcesz, żeby Niemcy poczuli się urażeni - zarówno w Katyniu jak i w całej Europie bestialstwa czynili NAZIŚCI, wojnę wywołali NAZIŚCI, Żydów mordowali NAZIŚCI. A to nie to samo co Niemcy ;)
Zresztą - podobnie jak w dobrym tonie jest mówienie "rom" a nie "cygan", "gej" a nie "pederasta" - to ludzi, którzy napadli na Polskę w 1939 raczej nie należy nazywać "Niemcami" tylko "nazistami".
"Kłótnia z idiotą jest jak gra w szachy z gołębiem. Możesz być lepszy ale gołąb i tak poprzewraca figury, nasra na szachownicę i będzie się cieszył, że wygrał"

Offline Alden

  • HaPi
  • *****
  • Wiadomości: 755
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 27, 2012, 08:46:24 »
Odsyłam do definicji komunizmu - sam w sobie zakłada równość klas nie ma lepszych i gorszych. No i poza tym z drugiej strony czy ludziom źle żyło się za komuny? nikt przynajmniej nie musiał po śmietnikach chodzić jak teraz...Nie chcę by wyszło nagle, że jestem wielkim obrońcą komunizmu, bo nie popieram jego zbrodni, za które odpowiedzialny był Stalin, nie popieram też represji komunistów polskich wobec wszelakiego oporu, próbuje tylko pokazać, że komunizm w życiu codziennym nie był aż taki zły

Offline Mintek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1047
  • Płeć: Mężczyzna
  • Polski faszysta
  • Wyróżnienia:
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 27, 2012, 08:49:29 »
Tyle, że u nas nie było takiego prawdziwego komunizmu. Zobacz takie KRLD - równość klas, idea dżucze, izolacjonizm, kult jednostki....
"Kłótnia z idiotą jest jak gra w szachy z gołębiem. Możesz być lepszy ale gołąb i tak poprzewraca figury, nasra na szachownicę i będzie się cieszył, że wygrał"

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #18 dnia: Wrzesień 26, 2013, 08:46:34 »
Na pewno nie wierzę, że jakiekolwiek choroby i nieszczęścia są winą jakiegokolwiek Boga i dziwię się ludziom (wierzącym), którzy tak uważają, bo to doskonały pretekst, ale czy wierząc w dobro i łaskę Pana, najlepszym wyjściem jest w tragicznych momentach obwiniać go o wszystko? Nigdy nie potrafiłam tego zrozumieć. Może ktoś mi to w końcu logicznie wyjaśni...
Moim zdaniem choroby są kwestią losową, czasem wiadomo- genetyczną. To prawdziwe nieszczęście, że ludzie muszą przez takie piekło przechodzić, ale niestety tak pisane jest ludzkie życie, w którym szczęście przeplata się ze smutkiem, u każdego w innych proporcjach.

Nie, to nie do końca tak jest. Nie na zasadzie obwiniania. Po prostu przyjmując, że wierzymy w Boga wszechmogącego, która zna i przeszłość i przyszłości w pewien sposób kieruje losami wszystkich ludzi, to również ta choroba czy inne nieszczęście gdzieś tam zostało wpisane. Nie jest to ani kara ani przekleństwo. Ludzie mówiąc: "Bóg pewnie tak chciał" - nie oskarżają, ale sami się pocieszają. To im pomaga się pogodzić z pewnymi rzeczami, problemami, chorobą, śmiercią.
Kiedy choruje niewinne dziecko na przykład i ktoś powie: "Bóg tak chciał". Nie znaczy to, że robi z niego jakiegoś tyrana i zwala na niego całą winę, tylko w tych może mało dobranych słowach wyraża przekonanie, że Bóg i tę chorobę gdzieś tam miał w swoich przewidywaniach i do czegoś to ma prowadzić. Co przecież nie oznacza, w naszym ludzkim wymiarze, że mamy usiąść wtedy na laurach i czekać aż samo się poukłada. Przecież i leczymy dziecko, szukamy lekarzy, zbieramy pieniądze, kochamy je, pomagamy na wszelkie sposoby a nie tylko się modlimy albo kierujemy co gorsza głowę do niebios i wyklinamy.
Oczywiście, że choroby nie są specjalnie zsyłane - chorują wszyscy i dobrzy i źli, wielscy grzesznicy i ludzie święci, bogaci i biedni. Oczywiście, że choroba to wypadek losowy nawet jeśli, w wersji dla wierzących, losami kieruje Bóg.
Jasne, że są ludzie, którzy mają pretensje. jasne, że są ludzie, którzy kierują głowę ku niebiosom kiedy jest problem, kiedy go nie ma - mają zgoła inny światopogląd. Ludzie są różni.
Ja wiem jedno. Mnie świadomość, że wszystko w życiu jest po coś i że Bóg wie, co robi, pomogła pogodzić się już z niejedną stratą :)
Mam szczerą nadzieję, że napisałam w miarę zrozumiale  <rumieniec>

Offline Alden

  • HaPi
  • *****
  • Wiadomości: 755
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 23, 2013, 10:13:14 »
Trochę "odkopię" temat, bo na poprzedniej stronie była dość ciekawa dyskusja o symbolach i tradycyjnych wartościach: dziś tak naprawdę bardzo modny jest brak szacunku do symboli narodowych, wspomniany tu przykład wkładania flagi państwowej w zwierzęce odchody - jest to wyrażanie nie tylko pogardy dla własnego państwa, ale i obraza naszych przodków, którzy o wolność ginęli zarówno w powstaniach listopadowym, styczniowym, czy sierpniowym jak i później w czasach komuny. Najgorsze jest to, że takie rzeczy dzieją się tak naprawdę za przyzwoleniem władz państwowych. Osoby, które burzyły się po tym jak pan Adam Darski pseudonim "Nergal" spalił Biblię zostały wyśmiane, jestem swoją drogą ciekawy czy Nergal odważyłby się spalić Koran, a to przecież islamskie organizacje odpowiadają za terroryzm XXI wieku...Wracając do tematu - mi się wydaje, że każdy człowiek kieruje swoim życiem po swojemu, na pewne rzeczy wpływu nie mając, każdy ma lepsze i gorsze momenty w życiu, a kwestia jak sobie z nimi poradzimy zależy od naszych indywidualnych predyspoyzcji...

Offline Mintek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1047
  • Płeć: Mężczyzna
  • Polski faszysta
  • Wyróżnienia:
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #20 dnia: Październik 23, 2013, 11:10:42 »
Wiesz.... myślę, że jakby podarł lub spalił Koran to - jak to się obrazowo mówi - jego głowa nagle straciłaby stałe i solidne połączenie z resztą ciała.
Co zaś do Islamu - to nie tylko religia, to spójny system religijno-polityczno-społeczny. Jednak jest skrajnie zły i na świecie nie powinien być tolerowany. W Europie wyznawanie islamu powinno być wręcz zakazane. Opanowuje właśnie takie kraje jak Anglia, Belgia i Francja - tam za 10 lat może być zupełnie niewesoło (to co się dzieje już jest groźne).
"Kłótnia z idiotą jest jak gra w szachy z gołębiem. Możesz być lepszy ale gołąb i tak poprzewraca figury, nasra na szachownicę i będzie się cieszył, że wygrał"

Offline eM

  • Kryminalny Zuch
  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 276
  • Płeć: Kobieta
  • upadły anioł
    • M.O
  • Wyróżnienia:
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 29, 2013, 18:52:20 »
Mój światopogląd zmienił się ostatnio (no może nie tak ostatnio, bo jakoś latem) pod wieloma względami.
Wkręciłam się w filozofię Zen i już nawet nie pamiętam gdzie był początek.
W skrócie: filozofia mówi o tym, żeby się nie przyzwyczajać, nie czuć nienawiści do nikogo i nie przykładać zbyt wielkiej wagi do rzeczy, które i tak przeminą.
Mojej rozchwianej psychice bardzo to pomogło.
Tak, siedzę sobie czasem w zamkniętymi oczami i medytuję  :P Powtarzam sobie, że śmierć jest tylko przejściem do kolejnego etapu, że nie powinniśmy się jej bać. Pomogło mi to przejść przez pogrzeb sąsiadki, którą znałam od urodzenia.
Nie należy niepokoić go pytaniami w rodzaju: ?Kto dostanie twoją biżuterię?", ?Gdzie schowałeś pieniądze na czarną godzinę?" czy też Jak ja będę bez ciebie żyć?". Naszą motywacją powinno być pomaganie odchodzącej osobie, a nie przysparzanie jej kłopotów.
Kiedy nie dogaduję się z przyjaciółkami, mówię sobie, że tak musi być.
W moim życiu ZAWSZE ludzie odchodzi bez śladu, gdy trzeba było zmienić miasto czy nawet szkołę.
Z wielkiej przyjaźni robiło się nic, a ja to nic przeżywałam. Niepotrzebnie.
Kiedy nasze przywiązanie się zmniejsza, życie staje się ciekawsze, bo otwieramy się na to, co przynosi bieżąca chwila. Zamiast na przykład tęsknić za osobami, do których jesteśmy przywiązani, będziemy umieli cieszyć się towarzystwem, jakie w chwili obecnej mamy wokół siebie.
Dzięki takiemu myśleniu nie dostaję już bólu brzucha gdy pomyślę o jakimś egzaminie.
Przygotowuję się do niego, oczywiście, że tak.
Jednak już nie myślę powieszę się jak nie zdam, tylko spokojnie, nie zdam - poprawię. Jeśli nie poprawię - jest wiele innych kierunków, wiele innych ciekawych rzeczy do zrobienia, mam wiele zainteresowań.
Podsumowując: medytujcie czasem, to pomaga  ;)

Sam sobie narzucasz granice tego, gdzie się znajdujesz i z kim przebywasz, mimo sporego wpływu swojego pochodzenia, środowiska i doświadczenia. <brawo>

Hey, little rich girl!

Offline Alden

  • HaPi
  • *****
  • Wiadomości: 755
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 21, 2014, 11:12:32 »
Mam do Was takie pytanie, które nasunęło mi się ostatnio podczas refleksji nad życiem (i nadmiernym wpływem pewnego serialu...)
Czy jeśli partner/ka zdradzi to lepiej by się nie przyznawał/a do tego przed drugą stroną, żeby jej nie ranić; czy powinien jej/jemu powiedzieć?
I o kłamstwach, które mają niby chronić? Np. matka nie chce mówić o swojej chorobie by nie martwić rodziny?

Offline Mintek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1047
  • Płeć: Mężczyzna
  • Polski faszysta
  • Wyróżnienia:
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #23 dnia: Styczeń 21, 2014, 12:30:03 »
Powiem, że w tym wypadku nie mam konkretnego zdania. I tak źle i tak niedobrze...
"Kłótnia z idiotą jest jak gra w szachy z gołębiem. Możesz być lepszy ale gołąb i tak poprzewraca figury, nasra na szachownicę i będzie się cieszył, że wygrał"

Offline Atencjusz

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #24 dnia: Październik 04, 2018, 09:12:11 »
Mam do Was takie pytanie, które nasunęło mi się ostatnio podczas refleksji nad życiem (i nadmiernym wpływem pewnego serialu...)
Czy jeśli partner/ka zdradzi to lepiej by się nie przyznawał/a do tego przed drugą stroną, żeby jej nie ranić; czy powinien jej/jemu powiedzieć?
I o kłamstwach, które mają niby chronić? Np. matka nie chce mówić o swojej chorobie by nie martwić rodziny?

"Kłamstwo aby chronić" to dla mnie wygodny wytrych dla kłamcy, ktory próbuje usprawiedliwiać to, że robi źle i teraz boi się konsekwencji.

Offline Sylwia_Kasia_Jot

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 628
  • Płeć: Kobieta
  • Broni Ci ktoś walczyć o marzenia?
    • https://www.facebook.com/Bardzo-lubię-pisać-szukam-Czytelników-1280838065307799/?eid=ARAyXA_cBKooQ7s8JaJGA--ZBEwwE0Wcs6spINFY-tJlSTTk9SKGlNIdnDLJlf5G-fzUNGu4_WRYGwdM
Odp: Światopogląd
« Odpowiedź #25 dnia: Październik 04, 2018, 20:34:17 »
Jestem wolontariuszką w hospicjum. Mówiłam zawsze o tym otwarcie, ale jedno zdanie pewnej osoby sprawiło, że skończyłam ze szczerością. Od razu stwierdziła moja dyskutantka, że hospicjum to miejsce, gdzie cierpienie jest nieodłącznym elementem życia na oddziale, a chory nie chcą tam przebywać.
Na moje zapewnienia, że jest inaczej, zareagowała wzruszeniem ramion. Uważała też, że należy być specyficznym, aby tego rodzaju pracę wykonywać.
Specyficzna nie jestem, silna - tak.
I właśnie u nas, w domu hospicyjnym nauczyłam się, że cierpienie trzeba trzymać blisko ciała, ale jednocześnie jak koszulę: żeby od nad odstawało i nas nie definiowało.
Dlatego mogę chodzić do miejsca, w którym codziennie ktoś płacze, umiera, czasem cierpi. I robię to, chociaż nikt mnie do tego nie zmusza, chociaż nikt mi nie każe.Jako ciekawostkę dodam, że poszłam tam po śmierci taty, który ostatnie 5 lat swojego życia ciężko chorował.
Można powiedzieć, że nauczyłam się cierpieć z podniesionym czołem oraz z przekonaniem, że można różny ból: i fizyczny, i psychiczny oswoić, aby z nim żyć. Nie krytykuje tych, co sobie nie radzą z cierpieniem. Bo sama kiedyś też sobie nie radziłam. Dzisiaj znalazłam spokój oraz ukojenie, który dla wielu może wydawać się kontrowersyjne (bo akurat w hospicjum: brzmi jak oksymoron w zestawieniu ze szczęściem).
Gdy sama ostatnio musiałam zmierzyć się z chorobą (wręcz z kalectwem), ukojenie znalazłam właśnie tam: w miejscu, które jest dla wszystkich synonimem bólu i niechcianych scen.