(to chyba największy bezsens tej bajki; jak dzieci mogły wierzyć w to, że z kulki może wyjść zwierzak).
Kwestia wyobraźni, ja miałam rozwiniętą, więc pokeball sprawiał mi, jako 7-8 letniej dziewczynce wielką frajdę. Poza tym to jest właśnie fantastyka, której każda bajka trochę w sobie ma...a jak można było wierzyć, że wilk palił fajkę (w bajce!), chodził w różowych koszulach i gadał sobie z zającem? Albo że Reksio, zwykły piesek podwórkowy, montował sobie w budzie drzwiczki i komin? Tak samo dziwna sprawa jak z kulką, z której wychodziły wymyślone potworki
Albo i dziwniejsza, bo to się widywało na co dzień i potem dziecko myślało:
czemu pies babci taki głupi, że komina w budzie nie ma i marznie? Pokemony to po prostu bajka dla starszych dzieci. Maluchowi bym jej nie puściła, ale kiedy dziecko w takim właśnie wieku, w jakim ja byłam, gdy Pokemony oglądałam, potrzebuje czegoś więcej, jakichś dodatkowych atrakcji, niż samo oglądanie bajki, pojawiły się Pokemony, które dostarczały spokojnej zabawy na wielu płaszczyznach.