Bardzo dobry odcinek dziś był
Dobry, bo sporo emocji wzbudzał. Przede wszystkich złość na Osła 2012. Jean ją zdetronizowała w tym (przyznając to trofeum Natalii
), więc czas na inny tytuł - Księżniczka Na Ziarnku Grochu, co to wszystko jej przeszkadza. Jest przy tym wyniosła, złośliwa, niewdzięczna. Oczywiście nie ma takiej drugiej, dla której Ksawcio czekałby na zimnie przed domem. Gromkim śmiechem wybuchłam, gdy mina jej zrzedła jak zobaczyła swoją następczynię
"O! Już nie kaja się, już nie płacze po mnie, już nie dręczy mnie, już nie przeprasza mnie? No jak to?!"
Dalej - jakkolwiek Tymon nie powinien insynuować swojego bliskiego z Księżniczką związku, to taki wybuch, pełen arogancji i przesadzonej złości tejże był nie na miejscu. Rozmowa, proszę bardzo, ale spokojna i bez szantażu "grafik tak ustawiaj, żebyśmy się nie widzieli". No ludzie, co to miało być? Profesjonalizm? A kto to robi awanturę dotyczącą prywatnych spraw w pracy, niemal przy świadkach? A fe!
Prawdę mówiąc wycisnęła chłopaka jak cytrynę (biorąc pod uwagę jej kontakty z nim w przeszłości - mówię tu o leku na problemy sercowe i o karierze telewizyjnej, którą on zapoczątkował), a teraz pianę toczy z tak błahego powodu. Mogła mieć pretensję, ale jej reakcja jest nieadekwatna do "przewinienia"
Kolejna sprawa - wścibska Jola. Podziwiam Justynę za spokój, bo mnie już chyba szlag by trafił. Interwencja Jasia, nagabywanie o testy ciążowe, wciskanie Zenusia Norbertowi do opieki (w tym przeszła samą siebie - facet w pracy, ta podrzuca mu dziecko, a sama fiuuu do fryzjera, normalnie padłam jak to usłyszałam
) Naprawdę nie zazdroszczę Justynie, a już normalnie współczuję Norbertowi. Aż się boję tylko, aby załamany chłopak z tego wszystkiego nie wyszedł z domu i więcej nie wrócił
No i nasza kochana redakcja: jak było do przewidzenia, parę komplementów, uwodzicielski (?) uśmiech i Iga , jak szara, niedoświadczona gąska wpada po uszy. Czyżby dobra koleżanka, a nawet chyba przyjaciółka Marty, nie wiedziała, że ten oto czarujący Piotr to skrzyżowanie lowelasa z farbowanym lisem? Czyżby nie wiedziała, że zdradził Martę, że zrobił dziecko innej, że miał romans z siostrą matki tegoż dziecka, że ją także skrzywdził? Czy do takiego można mieć zaufanie?
A nawet jak nie wiedziała, to przecież charakter Piotr ma wymalowany na twarzy, jak mało kto. Jeden rzut oka i wiadomo z kim ma się do czynienia