Ja do biszkoptu nie dodaje ani proszku do pieczenia, ani oleju, ani octu - wychodzi puszysty
6 jajek (oddzielnie białka i żółtka), 3/4 szkl. cukru (im drobniejsze kryształki tym lepiej) , szkl. mąki pszennej, 1/4 szkl. mąki ziemniaczanej i to by było na tyle jeśli chodzi o składniki.
Pianę ubijam (z dodatkiem szczypty soli) mikserem. Potem po trochu dodaję cukier, następnie po jednym żółtku. Gdy dodaje mąki zmniejszam obroty miksera. Moja mama ubija pianę trzepaczką, a gdy dodaje mąki, to miesza je z nią powoli za pomocą łyżki. I jeszcze do tego pilnuje jednego kierunku mieszania
Energiczne ruchy podobno psują puszystość masy biszkoptowej.
Jeśli chodzi o sklejanie pierogów ja robię to po prostu widelcem; przyciskając nim złożone brzegi pieroga. Moja mama kiedyś mi powiedziała, że dobrze jak do ciasta doda się zamiast zimnej ciepłą wodę a same ciasto zrobić troszkę luźniejsze. Przed sklejeniem posmarować brzegi pieroga wodą, która naturalnie stworzy spoiwo. I oczywiście między brzegi nie może dostać się farsz. Stosuję te rady (w piątek miałam z truskawkami) i rzadko, naprawdę rzadko mi się rozklejają
.