Ja nic nie czytałam, ale też uważam, że po 4 miesiącach oczekiwania mogli się bardziej wysilić

Nic mnie szczególnie nie zaskoczyło, no może oprócz pastora znikąd i końcowej sceny, bo nie rozumiem co on wyczynia

Zabił wszystkich, łacznie z sobą, więc co teraz? Chyba, że on też ma jakieś nadprzyrodzone moce czy coś? Ale generalnie nie polubię się z nim. Jakoś tak przypomniał mi czasy, kiedy nagle zjawił się John Gilbert i od początku mnie niesamowicie denerwował

A głównie to czekałam na delenowe sceny i takie, kiedy Elena sobie wszystko przypomina

Dlatego też generalnie nie podoba mi się końcówka... Jednak Stefcio (niby że... ;P)
I absolutnie nic nie pamiętam, dlaczego Bonnie zawarła ten pakt z Klausem co do zamienienia ciała.... i jeszcze jakichś trochę mniej istotnych rzeczy. Próbowałam sobie przypomnieć, ale PUSTKA. Mogłam jednak przypomnieć sobie ostatni odcinek

A jak jesteśmy przy zamianie to myślałam, że Klaus dłużej "pobawi się" z Caroliną w to ukrywanie się, a tutaj raz dwa i wszystko wiadomo. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej strony dobrze, bo nie bawi mnie Tyler i cieszę się, że Klaus jest sobą, w swoim ciele
i ze swoim akcentem <3 