Autor Wątek: Pro-Ana  (Przeczytany 12324 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline eM

  • Kryminalny Zuch
  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 276
  • Płeć: Kobieta
  • upadły anioł
    • M.O
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 14, 2012, 23:35:42 »
Taki lans... Raczej wiele im nie da.
Albo te thinspiracje ><
Ja myślę, że to nie jest lans. A jeżeli ktoś chwali się dla lansu, że nie jadł obiadu i kolacji to nie jest anorektykiem  smilie_girl_349 Moje koleżanki czasem 'chwaliły się', że nie jadły obiadu, ale o tym, że przed czy po zjadły słodycze to już nie wspomniały  ;D A to przecież też posiłek.
Myślę, że anorektyk nie powie tak od razu "tak, jestem anorektykiem". To jest dla niego normalne, po prostu kontroluje to co robi, chce to robić perfekcyjnie. Przeczytałam Dietę (nie)życia i Przeklinam cię ciało, tam główne bohaterki nie odnosiły się z tym, że liczą każdą kalorie czy wykonały dodatkową serie ćwiczeń za karę. One to robią w samotności, idą z jedzeniem do pokoju i nie chwalą się później, że wszystko wyrzuciły. Dopiero gdy już to zajdzie za daleko (waga drastycznie spadnie), rodzice to zauważają...No właśnie, dopiero wtedy, przykre.

W swoim bliższym czy dalszym otoczeniu zauważyłam przynajmniej dwie osoby z ED. Jedna dziewczyna, z I liceum na photoblogu czasem pisała, że lepiej nic nie jeść niż zjeść, że bogaci rodzice stworzyli sobie jej fałszywy obraz - grzecznej dziewczynki, którą zmuszają by chodziła do kościoła, która na pewno zostanie architektem itd. A jej znajomi najczęściej w komentarzach pisali "weź się w garść" czy "daj spokój z tym weltschmertz"...
Drugi przypadek - mój kolega z gimnazjum, z którym już praktycznie nie rozmawiam. Bardzo się zmienił i z charakteru i fizycznie. Ma nogi chudsze od większości dziewczyn, a obojczyki wystają mu niemiłosiernie. I chyba najgorsze - czerwona niteczka na nadgarstku...Ciekawe czy on zdaje sobie sprawę, że ktoś (np.ja) wie co to oznacza...
Życzę im wszystkiego co najlepsze i mam nadzieję, że to nie zajdzie - w ich wypadku- za daleko.

Hey, little rich girl!

Offline Mintek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1047
  • Płeć: Mężczyzna
  • Polski faszysta
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 15, 2012, 06:26:16 »
I chyba najgorsze - czerwona niteczka na nadgarstku...Ciekawe czy on zdaje sobie sprawę, że ktoś (np.ja) wie co to oznacza...
A tak z czystej ciekawości - co to właściwie oznacza? Ja na przykład nie wiem.
"Kłótnia z idiotą jest jak gra w szachy z gołębiem. Możesz być lepszy ale gołąb i tak poprzewraca figury, nasra na szachownicę i będzie się cieszył, że wygrał"

Offline Kompaktowa

  • Art's Souls
  • *****
  • Wiadomości: 771
  • Płeć: Kobieta
    • Artistic Souls
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 15, 2012, 09:34:55 »
Czerwona niteczka?
Pierwszy raz słyszę.
+ nigdy nie spotkałam się by ktoś takową miał, o. ;)

I najgorsza jest ta bezradność. Chciałabyś pomóc takiej osobie, a nie wiesz jak, nie masz totalnie na nią wpływu, bo zawsze rzuci Ci jakimiś mądrościami.
Straszna choroba, nie życzę nikomu by w nią popadł.

Offline eM

  • Kryminalny Zuch
  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 276
  • Płeć: Kobieta
  • upadły anioł
    • M.O
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwiec 15, 2012, 12:13:46 »
Czytałam, że czerwona nitka to 'znak rozpoznawczy' anorektyków, a fioletowa bulimików.

Hey, little rich girl!

Offline Caliente

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwiec 15, 2012, 14:11:41 »
Czerwona niteczka to też znak kabały... albo czerwonej niteczki :D To znaczy, mam nadzieję, bo mój kolega z taką chodzi, a nie identyfikuje się ani z anorektykami, ani z kabałą...

I przeważnie miło jest usłyszeć komplement "schudłaś".
O, ważny punkt, moim zdaniem. Komu nie jest miło gdy słyszy coś takiego? Każdemu jest.
Tylko warto sobie zdać sprawę z paru rzeczy. Jeśli nasze odchudzanie to tylko głodówka, niepoparta żadnym wysiłkiem fizycznym, to owszem - stracimy kilogramy. Czasem nawet bardzo szybko. Ale nie stracimy skóry. A bez ćwiczeń sama się nie zrobi elastyczna.
Czy to jest piękno? Pomarszczona, zwisająca skóra? Dla mnie fuj.
Każdy budował swoje życie albo je niszczył zgodnie z zasadami, które sam sobie narzucił. Albo które odrzucał.
Dla nikogo nie było ratunku.

Offline Nareli

  • Naćpana marzeniami
  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 439
  • Płeć: Kobieta
  • "Nie potrzebuje marzeń, jestem spełniona" D.O.
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwiec 15, 2012, 14:57:47 »
Czy to jest piękno? Pomarszczona, zwisająca skóra? Dla mnie fuj.

Dla mnie też fuj, ale taka dziewczyna, która choruje na anoreksje nie zauważa w tym brzydoty...myśli sobie, że im będzie chudsza, tym stanie się ładniejsza...Wszystko to, o czym myśli związane jest z jej figurą..Czasem nawet jak taka osoba spotka na ulicy normalną, zdrową i szczupłą dziewczynę, która nie wygląda jak patyczak, uważa, że przy niej ona (anorektyczka) jest grubasem...

Ciężko jest się z tej choroby wyleczyć, pewnie gorzej niż z alkoholizmu  :drunk:

Ciekawi mnie tylko jedna rzecz...Gdzie w tym czasie, gdy młode dziewczyny przestają jeść są ich rodzice? Ja nie wierzę, że nie da się takich rzeczy zauważyć. Moja mama to jak tylko widzi, że nie zjem wszystkiego z talerza, pcha we mnie na siłę... Bulimiczkę trudniej zidentyfikować, bo ta się zamyka w łazience i wymusza wymioty, ale to, że ktoś nie je nic i tego nie zobaczyć...

"Zostałam aktorką, żeby zrozumieć, dlaczego ludzie robią i mówią pewne rzeczy." D.O.

Offline Caliente

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #21 dnia: Czerwiec 15, 2012, 15:02:22 »
Ciekawi mnie tylko jedna rzecz...Gdzie w tym czasie, gdy młode dziewczyny przestają jeść są ich rodzice? Ja nie wierzę, że nie da się takich rzeczy zauważyć. Moja mama to jak tylko widzi, że nie zjem wszystkiego z talerza, pcha we mnie na siłę... Bulimiczkę trudniej zidentyfikować, bo ta się zamyka w łazience i wymusza wymioty, ale to, że ktoś nie je nic i tego nie zobaczyć...
Oglądałam kiedyś taki program, dziewczyna już wyleczona z anoreksji mówiła co robiła, żeby nie jeść. Jak rodzice jedli tosty, to przychodziła po nich do kuchni, wysypywała okruszki z tostera na talerz i zanosiła sobie do pokoju. Na pytanie mamy "jadłaś coś?" pokazywała brudny talerz.
Miała też wypracowany cały system wyrzucania jedzenia do kieszeni, a potem do kosza, żeby nikt nie zauważył. Chowała tam woreczek i przy każdej okazji wrzucała trochę jedzenia.
Myślę, że ich wyobraźnia jest nieograniczona.
Każdy budował swoje życie albo je niszczył zgodnie z zasadami, które sam sobie narzucił. Albo które odrzucał.
Dla nikogo nie było ratunku.

Offline asia

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 81
  • Płeć: Kobieta
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwiec 15, 2012, 17:17:28 »
Rodzice są w domu (i nie chcą widzieć, że ich dziecko ma problem) albo w pracy (i gdzie tu czas dla dziecka?), ale jest też tak, że od razu faktycznie nie można tego zauważyć. Dziewczyna zabiera kanapki do szkoły, ale wyrzucić je albo oddać trudno nie jest. Albo pogada się z mamą i się czasem zdarzy, że ona zgodzi się na dietę 1000 kcal, ale przecież nie będzie pilnowała dokładnie, czy tyle zostało zjedzone.

Jak raz oglądałam (kawałek) ''klub małych anorektyczek" to byłam przerażona. Zabrali tej dziesięciolatce skakankę a ona dostawała szału i skakała też bez niej, bo uważała się za grubą... To już nie jest zmarnowane gimnazjum, to jest też zmarnowana podstawówka. No a z anoreksji się człowiek nie wyleczy w trzy lata. To zawsze będzie mogło wrócić.

A bulimiczki mogą być rozpoznane po żółtych (z lekka pokaleczonych chyba też) dłoniach, zębach. Nie wiem, czy czymś tam jeszcze. Nie wiem, jak można widzieć przyjemność w prowokowaniu wymiotów. Bo to konieczność nie jest - szkoda, że niektórzy myślą inaczej.
Nie wszyscy, którzy noszą takie niteczki muszą wiedzieć, o co chodzi, ale może być też, że doskonale zdają sobie z tego sprawę. Może chcą, żeby ktoś się domyślił i zauważył problem? Albo żeby np. inna anorektyczka Cię prędzej rozpoznała (no bo jak uważa się za grubą, to nie pomyśli, że ktoś zauważy u niej wychudzenie).

Anorektyczki też ćwiczą, skóra im zwisać nie musi. W końcu ''ma być widać kości''. Szkielet wolę oglądać tylko na biologii.
"Może brakować mi słów, ale nie własnego zdania"

Offline eM

  • Kryminalny Zuch
  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 276
  • Płeć: Kobieta
  • upadły anioł
    • M.O
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwiec 15, 2012, 17:52:15 »
Czerwona niteczka to też znak kabały... albo czerwonej niteczki :D To znaczy, mam nadzieję, bo mój kolega z taką chodzi, a nie identyfikuje się ani z anorektykami, ani z kabałą...
Wiem, wiem  ;) Moja koleżanka przed maturą nosiła czerwoną bransoletkę na szczęście, dla przykładu.
Nie wszyscy, którzy noszą takie niteczki muszą wiedzieć, o co chodzi, ale może być też, że doskonale zdają sobie z tego sprawę. Może chcą, żeby ktoś się domyślił i zauważył problem? Albo żeby np. inna anorektyczka Cię prędzej rozpoznała (no bo jak uważa się za grubą, to nie pomyśli, że ktoś zauważy u niej wychudzenie).
Dokładnie. Kiedyś na jednym fbl dziewczyna właśnie napisała, że na wycieczce dzięki takiej nitce poznała drugą dziewczynę z ED. Już nie pamiętam jak zaczęła z nią rozmowę, ale znajomość się rozpoczęła jakby nie było.

Hey, little rich girl!

Offline Caliente

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwiec 15, 2012, 21:23:08 »
Anorektyczki też ćwiczą, skóra im zwisać nie musi.

No, na początku może i tak. Ale jak się głodzą, jak organizm nie dostaje nawet minimalnej dawki energii, a co tu mówić o dodatkowej... to potem nie ma szans na ćwiczenia, nie są w stanie. Polecam książkę "Chuda" - o anoreksji właśnie. Tam dziewczyna opisuje, że jak była za słaba na brzuszki, to po prostu cały czas napinała mięśnie brzucha. W końcu tak ją bolały, że nie była w stanie ich rozkurczyć. Poza tym, siadała zawsze daleko od kalryfera, bo "ciepło powoduje zbieranie się tłuszczu". Przerażające, jak daleko w psychice to może zajść.
Każdy budował swoje życie albo je niszczył zgodnie z zasadami, które sam sobie narzucił. Albo które odrzucał.
Dla nikogo nie było ratunku.

Offline asia

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 81
  • Płeć: Kobieta
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwiec 15, 2012, 21:35:48 »
Na pewno za daleko...

W ogóle, kto jest pomysłodawcą takiego ruchu? Szkoda, że w Internecie jest tego pełno... Może gdyby nie to, że tak łatwo znaleźć informację, jak zacząć różne rzeczy o charakterze autodestrukcji byłoby mniej np. anorektyczek, chociaż problemy by nie zniknęły i tak...
Przecież no tą ''kochaną Anę, która nigdy nie zawodzi - zawsze wspiera" musi być jakiś sposób.  :-\

Nie pamiętam już jakie książki czytałam. ''Przeklinam cię, ciało!'' trafiła w moje ręce chyba jako druga książka o tej tematyce, ale co było wcześniej/potem? Na pewno muszę po coś jeszcze sięgnąć. Chyba właśnie tą ''Chudą'' ominęłam.
"Może brakować mi słów, ale nie własnego zdania"

Offline qwerty500410

  • You can kiss my decision as it's walking out the door
  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 61
  • Płeć: Kobieta
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwiec 15, 2012, 21:53:53 »
Jeszcze kilka lat temu byłam chodzącym pączuszkiem, ale wizyta u pani dietetyk zmieniła wszystko. Pokazała mi jak jeść, co jeść. Schudłam, dużo schudłam. W pewnym momencie aż lekarka powiedziała "dość". Teraz przy ponad 170cm ważę (na dzień dzisiejszy) 50kg i teraz nawet gdybym chciała nie wiem jak i nie wiem co bym robiła, nie mogę przytyć. Mogę przez tydzień jeść same najbardziej kaloryczne jedzenie, pić litry gazowanego, a i tak waga nie drgnie. Z jednej strony cieszę się z tego, ale z drugiej... Nic fajnego mieć każde wyniki poniżej normy i od ponad roku walczyć z tym. Nie polecam nikomu zastrzyków witaminowych. Mnie bolały jak cholera. Śmieszne jest to, że najgorzej jest w zimę. Wszyscy na zimę tyją, a ja w tym czasie tracę i mam tragiczne wyniki.

Naprawdę nie mogę zrozumieć tych dziewczyn. Przecież można dbać o swoje ciało i dobrze wyglądać stosując NORMALNĄ, zdrową dietę, a nie jakieś połykanie wacików czy picie wody z octem  smilie_girl_027 smilie_girl_027  Ja, nie wyobrażam sobie dnia, w którym nie zjadłabym kawałka czekolady, ciastka, lodów itp. Dziwi mnie jeszcze fakt, że rodzice tych dziewczyn zauważają ich problem, kiedy one są już w bardzo, bardzo zaawansowanym stadium tej choroby. Moja babcia jak widzi, że zostawię kawałek mięska czy ziemniaków na talerzu to jeszcze we mnie wpycha, co bym przypadkiem nie schudła, a oni nie widzą, że ich dziecko przez cały dzień zjadło listek sałaty?? To jest chore...
You can kiss my decision as it's walking out the door

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwiec 17, 2012, 08:41:25 »
A właśnie, a co sądzicie na temat tego, że anorektyczka zaprzyjaźnia się z innymi anorektyczkami? Czy to może działać na nią motywująco, czy może wręcz przeciwnie- dzięki takim znajomościom zmniejszają się jej szanse na powrót do chociażby względnej normalności?

Ja swego czasu sporo na ten temat rozmyślałam i doszłam do wniosku, że takich znajomości między anorektyczkami powinno się unikać. Bo nawet jeśli jednej uda się przezwyciężyć to wszystko to skąd pewność, że z tą drugą będzie tak samo? Poza tym znam, niestety, przykład osoby, która w takich właśnie znajomościach się zamknęła na wszystkich innych. Niby wróciła do psychicznej "normy" (o ile można to w ogóle takim słowem określić), ale nie wiem, czy na widok tych koleżanek nie powrócą te myśli...że one chudsze, a ja taka gruba...

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #28 dnia: Czerwiec 17, 2012, 13:43:13 »
A właśnie, a co sądzicie na temat tego, że anorektyczka zaprzyjaźnia się z innymi anorektyczkami? Czy to może działać na nią motywująco, czy może wręcz przeciwnie- dzięki takim znajomościom zmniejszają się jej szanse na powrót do chociażby względnej normalności?

Nie uda się, głownie ze względu na wiek. To znaczy, kiedy mamy do czynienia z dwiema młodymi dziewczynami. Ludzie będący w nałogach się wspierają, owszem, np. dwie osoby z AA, ale nawet one w szerszym kontekście potrzebują całej grupy. No i zwykle są dorosłe. Dwie nastolatki np, anorektyczki sobie same nie poradzą, bez pomocy dorosłych. W grę wchodzi po prostu niedojrzałość emocjonalna, psychiczna, nie do końca ukształtowany światopogląd na setki różnych spraw. Najprawdopodobniej jedna pociągnie za sobą drugą. Natomiast jeśli i jedna i druga ma nad sobą kogoś dorosłego, specjalistę to być może, być może...

Offline Caliente

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Wyróżnienia:
Odp: Pro-Ana
« Odpowiedź #29 dnia: Czerwiec 17, 2012, 17:02:36 »
Ja myślę, że to zależy od tego na jakim etapie choroby znajdują się te dwie dziewczyny. Zawsze dobrze mieć obok siebie kogoś, kto rozumie przez co przechodzimy - myślę, że nikt kto na anoreksję nigdy nie chorował nie zrozumie dokładnie uczuć chorej. Tak więc jeśli obie dziewczyny zdały sobie sprawę z choroby i chcą się leczyć, taka przyjaźń może być bezcenna. Gorzej jeśli jedna zdrowieje a druga na nowo wciąga ją w chorobę...
Każdy budował swoje życie albo je niszczył zgodnie z zasadami, które sam sobie narzucił. Albo które odrzucał.
Dla nikogo nie było ratunku.