Dlatego, że inaczej się kocha jak się ma lat dwadzieścia parę a inaczej jak czterdzieści... Ale to nie znaczy, że ta miłość bardziej cielesna, zwariowana nie jest też czymś pięknym. Marek na swój sposób troszczy się o Baśkę. Widać to np. w odcinku "Obóz". A nawet jeśli uczucie zwane miłością jest tylko z jej strony to on na pewno jako przyjaciel jest dla niej dobry. Chociaż no właśnie, uważam, że on traktuje ją jako więcej niż przyjaciółkę, tylko boi się ją skrzywdzić... W końcu każdy jego związek kończył się klapą a na niej no zależy mu. Wbrew temu co pokazywał w kilku odcinkach.
Tak z jego strony to przyjaźń niewątpliwie
Baśka kocha Marka, a on co nie może z nią być bo boi się, że ją skrzywdzi? Jakoś jak wróciła Patrycja to nie miał obaw, że może ją skrzywdzić, a przecież skoro kupił pierścionek zaręczynowy i chciał się oświadczyć to przecież musiał ją kochać, bo nie robił tego tylko dla Krzysia. A teraz nagle nie może być z Baśką, bo nie chce jej skrzywdzić, no bez przesady. Swoją drogą strasznie jej się dziwię, że po tym co powiedział do niej podczas porwania Krzysia ona nadal wzdycha, nadal patrzy na niego tymi miętowymi oczami.
Mnie podoba się to, że w Krymach pokazali kilka obrazków różnych związków, relacji, miłości... I właściwie większość z nich to były piękne uczucia.
Ale pokazali kilka też takich, które prowadzą do destrukcji człowieka. Co daje do myślenia.
Tak są pokazane różne obrazy miłości, miłość młodzieńcza Baśki i Marka, potem ta dojrzała, dla mnie najpiękniejsza (
) Marty i Adama, a potem ta niszcząca chociażby w odcinku z tą Jagodą, zerwała z chłopakiem a ten powiedzmy, że się na niej zemścił (choć oczywiście nie chciał jej zrobić niczego złego)
Ja tam Basieńkę i głupiego Mareczka uwielbiam i no nic nie poradzę, że mam do nich słabość.
Ależ ja też ich lubię
fajnie się na nich patrzy, jednak momentami zachowanie Marka mocno mnie irytuje, aż chciałoby mu się wymierzyć policzek.
No przecież przytulił Baśkę, urocze to było Może krótko trwało, ale musiał sprawdzić czy mieszkanie jest czyste
Gdzie było to przytulenie? od razu przy drzwiach? Mi bardziej chodziło, że jak ona wycierała krew czy płakała oparta o ścianę to on do niej nie podszedł i nie przytulił.
Tak, od razu przy drzwiach. Później, o ile się nie mylę, to dzwonił do Zawady czy tam do kogoś innego i dlatego nie zajmował się Baśką.
Ja tam uważam, że zgłoszenie tego było ważniejsze od żałoby po śmierci kotka (tak, ta SZTYWNA podróba kota rządziła ), miał ją non stop z tego powodu przytulać?
Przecież dbał o Baśkę. Po śmierci Marty zabrał ją nad rzekę, po jej porwaniu (tzn. odnalezieniu) był pierwszym, do którego mogła się przytulić... i jeszcze wiele sytuacji nooo
Później jak sprawdził czy nikogo nie ma w mieszkaniu to usiadł sobie na kanapie, a Baśka wycierała krew, a dopiero po jakimś czasie zadzwonił do niego telefon (a nie od razu
) okej śmierć kota swoją drogą, ale przecież ktoś jej groził a on nie okazał jej wsparcia moim zdaniem.
Okej zabrał ją nad rzekę po śmierci Marty, przytulił - fajnie to wyszło.
Po porwaniu Baśki przez Grabarza jego przy niej nie było, nawet do tej pory ten temat nie został poruszony. Ale z pewnością chodzi Ci o inne porwanie (z którego jakiś fragment widziałam i fajnie, że ją przytulił, że to właśnie był on
)