Ech, Kryminalni, co to były za czasy!
Szkoda naprawdę porządnie zrobionego serialu. Miło odstawał od polskiej siermiężnej średniej, bo i na czołówkę nie poskąpił, muzyka była świetna, twarze aktorów nieopatrzone, na początku dbano o plenery, kolorowe to było - na tle pozostałych produkcji to było coś.
Niby sztampa - dwójka młokosów + stary wyjadacz, i pani nadzorująca w tle - niby sucz, ale o złotym sercu jak się później okazuje - ile było takich seriali na świecie? Ale to było nasze, i te klisze w ogóle nie przeszkadzały, super się odróżniało od świata Łebkowskiej i równych przedziałków z bandytami mówiącymi "motyla noga". Gwiazdą miał chyba być Zakościelny, ale on okazał się z tej trójki najsłabszy. I jako aktor, i postać którą grał była nędznawa. Włodarczyk z jego kompleksem macho stawający co chwila na palcach aby z kadru nie wypaść - rewelacja, obycie przed kamerą pozwoliła zagrać krwistą postać, choć czasem miał scenariusz przeciw sobie (wątek z ślubem i śmiercią żony był oczywisty i żenujący). Ale gwiazda była tylko jedna, kobieta która skradła film, Basieńka całodobowa - Magda Schejbal. Świetnie zagrała prostą, dobrą dziewczynkę z prowincji lekko zagubioną w obcym mieście, stopniowo pozbywającą się mlecznych zębów i próbującą gryźć nowymi kłami. Ogólnie, mam wrażenie, że Schejbal myślała nad swoją postacią, jakoś ją sobie wyobraziła i konsekwentnie prowadziła przez 8 sezonów, czasem wbrew scenariuszowi. Ta konsekwencja, plus talent pozwoliła na stworzenie super postaci, najbardziej kojarzącej się z serialem.
Nie można zapomnieć o pozostałej ekipie - Landowska (rewelka), Ferency (jak zawsze), Karolak (raz mnie nie irytował). Super był dobór aktorów w epizodycznych rolach, widać było - do V sezonu - że ktoś to trzyma jakoś w kupie i produkcja idzie do przodu jak po maśle. Zdychać zaczęło jakoś koło VI sezonu, jak zaczęli kręcić się wokół własnego ogona, i zdechło w końcu odrobinę - w moim przekonaniu - w niesławie.
Z głównych wątków, innych niż kryminalne - też wolałam Jacka niż Marka - dla mnie on cały czas myślał rozporkiem. I żałowałam, że Zawada wolał jakieś obce babki zamiast pani prokurator. Szkoda, że w pewnym momencie te poboczne, miłosne wątki przesłoniły sprawy kryminalne, stając się gwoździem do trumny serialu. Na dodatek, żaden nie został rozwiązany! Zdarzały się słabe odcinki (Hiphop, no po prostu oczy bolały), ale zdarzały się naprawdę dobre. Sporo błędów na etapie produkcji w późniejszym etapie - aż lubiła je wychwytywać swego czasu (tabliczki urzędów z błędami ortograficznymi, wariujące pory roku, etc.) Podsumowując, to był naprawdę dobry serial, do V sezonu nawet bardzo dobry, do którego z chęcią bym wróciła, i nie obraziłabym się, gdyby ktoś jeszcze ze dwa sezony dokręcił.
To se ne vrati!