Drzewko rzeczywiście super
Chociaż brakuje mi tam drugiego brata króla Roberta- Stannisa, no i lorda Tywina Lannistra, ojca Królowej, Karła i Jaimie'go. Pewnie nie uwzględnili ich, bo oficjalnie pojawiają się chyba dopiero później
całkiem możliwe...
Co do moich odczuć...były identyczne!
Serio. Do teraz zresztą Catelyn Stark jest moją ulubioną bohaterką "Gry o tron", właśnie dlatego, że początkowo wyróżniała się spośród pozostałych bohaterek- matek, żon... - miłością. Ogromem miłości. Miłości do dzieci, do męża. Miłości szczerej, a nie takiej "ustalonej", na pokaz. Nie jest idealna, bo jednak nie potrafi się pogodzić z tym, że Ned wróciwszy z wojny przywiózł ze sobą bękarta- Jona, którego traktuje z pogardą, ale to tylko wpływa na korzyść bohaterki, która jest przez to bardziej interesująca, z tą "rysą" właśnie, nie jest taka do końca kryształowa, a poprzez to- nie jest zwyczajnie nudna.
A Ned? No tak, absolutnie kochany
Jego relacje z dziećmi, a szczególnie z córkami, które zabiera ze sobą do Królewskiej Przystani, są ukazane rewelacyjnie. Kontrastowo do relacji innych ojców w serialu, ojców zaślepionych chęcią posiadania i utrzymania władzy, zapominających o tym, że potomkowie to nie są jedynie następcy tronu, lecz również dzieci, które pierw wypadałoby należycie wychować, obdarzyć troską i uwagą, by mogli wyrosnąć na dobrych i mądrych ludzi. Nedowi udaje się to w każdym aspekcie. Żadne z jego dzieci nie traci swej indywidualności i wie, co jest w życiu ważne, stanowi dla nich godny podziwu wzór.
I również początkowo najbardziej nie lubiłam Cersei
Wydaje mi się, że na tym etapie winiłam ją za wszystko. Za całe zło rodu, właśnie przez pryzmat kazirodczego romansu z Jaimie'm. Dopiero pod koniec sezonu moje uczucia odrobinę złagodniały, a obecnie nawet momentami ją lubię. Nie jest dobrym człowiekiem, nigdy nie będzie, ale z czasem jej motywy postępowania nabierają sensu.
A Karzeł, w sensie Tyrion...jeeeej
Pamiętam jak na początku nie wiedziałam co mam o nim myśleć, bo musisz przyznać, że jego charakterek i sposób życia jest na swój sposób interesujący
tylko właśnie początkowo jego zamiary wydawały mi się bardzo niejasne, wszędzie doszukiwałam się podstępu. Nie wiedziałam jak wiele jest w stanie zrobić dla swojej rodziny, w końcu- w ich żyłach płynie jedna krew, a "Lannistrowie zawsze płacą swoje długi". Z czasem jednak bardzo go polubiłam, z tej całej zwariowanej rodzinki jest najnormalniejszy, może Ty też zmienisz zdanie
I oczywiście mały Baratheon. Taki mały, a już ma niezłe różki. Boję się wręcz co będzie dalej z tą postacią. Ale aktor świetny trzeba przyznać.
Joffrey? Umm...