I przede wszystkim... Koniczynko, cieszę się, że zdecydowałaś się z nami oglądać. Udało Ci się dobrnąć do końca.
My to się z Nareli zachwycamy od dawna, co nie?
To ja się cieszę dziewczyny, że padła propozycja oglądania, że dzięki Tobie Kiki miałam możliwość oglądania całości. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że teraz do grona zachwycających się osób dołączam i ja!
Szkoda, że tak późno, ale lepiej tak niż wcale. Chętnie sobie wrócę jeszcze nie raz do oglądania całości. Dziękuję ogromnie dziewczyny!
Podobało mi się całe zakończenie - i scena z matką po powrocie z aresztu, i pojednanie sióstr, i genialna końcowa scena z ojcem. Nawet nie próbuję wybierać co z tych trzech jest bliższe memu sercu.
Ja też nie umiałabym wybrać pomiędzy tymi scenami. Jak po powrocie Regina mówi: "Mamo..." to mam łezki w oczach. Gdyby ktoś zobaczył któryś z pierwszych odcinków i zaraz po nim 32 to pewnie zastanowiłby się czy to ta sama bohaterka. Regina, która w pierwszych odcinkach nienawidzi całej rodziny (choć matkę, to chyba najmniej nienawidziła) w tym odcinku staje potulnie przed matką, pokazuje jak bardzo ją kocha mimo tego, co się między nimi wydarzyło. Regina zrozumiała, że matka jej wybaczyła i walczyła o jej wolność. W końcu sama nie potrafi nienawidzić. W ogóle uwielbiam jak Regina mówi do Ireny: "Mamo..." Wydaje to się być takie oczywiste, ale może dla kogoś, kto nie oglądał tego serialu. Uwielbiam to "mamo" z odcinka 26, gdzie mówi Irenie o tym, że nie porwała pieniędzy Borucie i lubię to "mamo" właśnie podczas sceny powrotu do domu, po wypuszczeniu z aresztu
Takich ulubionych scen mogłabym tu wymienić wiele. Oczywiście te przez Was opisane do nich należą. Wspomnę tylko jedną, która bardzo zapadła mi w pamięć. Scena z odcinka 21, jak Anna po zbadaniu Reginy, mówi jej o tym co czuje. Jednak na koniec, mimo iż wygląda na to, że ma do niej dużo żalu, kładzie jej rękę na kolanie. Zupełnie jakby mówiła: "Ale nie martw się i tak Cię kocham, siostrzyczko. Wszystko się ułoży..." Później Regina kładzie także swoja rękę na tym samym miejscu. Zupełnie jakby chciała dotknąć dłoni swojej siostry. Wie, że jest to w tej chwili niemożliwe, bo obie są jeszcze zbyt dumne, żeby powiedzieć sobie całą prawdę, żeby się pojednać. Cieszę się, że do tego pojednania doszło na samym końcu.