Już od dłuższego czasu zbieram się żeby coś napisać w tym wątku. Hm...Dominikę pierwszy raz zarejestrowałam w MJM, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, a wręcz przeciwnie - nie polubiłam Marty Mostowiak. "Zarozumiała, chrząkająca, wredna baba, że taki fajny gość jak Jacek ją chce." - Myślałam zaślepiona moją fascynacją Robertem Gonerą, dla którego zaczęłam oglądać serial. Pewnie nie lubiłabym sędzi po dziś dzień, gdyby pewnego dnia, ponad 10 lat temu, całkowitym przypadkiem nie ujrzała Dominiki w Teatrze TV pod tytułem "Przestrzeń smutku".
TRAFIŁO MNIE, BARDZO, BARDZO, BARDZO.
W pewnym sensie się zakochałam i od tego momentu byłam uzależniona od mojej ulubionej aktorki jak od narkotyku, Najpierw objawiało się to oglądaniem wszystkich możliwych powtórek MJM, co w tamtych czasach oznaczało, że w wakacje oglądałam MJM każdego ranka i każdego wieczora, to był szalony czas!
Rzecz jasna później zaczęło się nadrabianie filmografii, oglądanie zaległych i wyczekiwanie na nowe (których na szczęście było sporo) teatry TV. Do tego moja idolka zawsze tak mądrze się wypowiadała, a i na planie MJM pofiglować też lubiła, dla mnie absolutnie genialna mieszanka.
Niestety sielanka w tym związku nie mogła trwać wiecznie. Po pewnym czasie, z roku na rok Dominika zaczęła coraz mniej pojawiać się w telewizji i moja fascynacja także zaczęła stopniowo słabnąć. Dla mnie osobiście serial "Regina" był w jej wykonaniu ostatnim przebłyskiem aktorskiego geniuszu, bo choć bardzo cieszyłam się na spektakl teatru tv "Iluzje", w których występowała to...zawiodłam się, wyczułam fałsz, ale nie było źle...ze strony Dominiki to było po prostu przyzwoite, a to, że ja nauczona doświadczeniem oczekiwałam od niej czegoś więcej to już jest inna sprawa.
Moje gorące uczucie do Dominiki przerodziło się w sentyment.
Sentyment ten z uśmiechem przyjmuje gościnne występy Dominiki w innych produkcjach, choć zauważyłam, że Dominika w gościnie zaczęła się specjalizować w graniu wrednych bab i niestety tę twarz wrednej, wiecznie naburmuszonej baby włożyła na twarz także Marcie Wojciechowskiej - Budzyńskiej. Nie mogę patrzeć na teraźniejsze odcinki, gdzie genialna aktorka wszystko gra jedną miną...NAPRAWDĘ?!
(No dobra, ma małego + za scenę zazdrości w kawiarni, która wyszła jej genialnie
)
To Dominika nakreśliła mi drogę moich późniejszych aktorskich fascynacji, zapewniała ucztę mojej duszy przez wiele lat i za to będę jej wdzięczna do końca życia mimo tego, że teraz jestem na nią trochę zła, że nie chce jej się grać, a przecież tak pięknie grać potrafi...nawet w MJM! Ostatnio coś mnie naszło i oglądałam sobie stare odcinki (najpierw wątek tabletkowy, a później Rafałowo - Iwonowo - Mariolowy) i to jak tam Dominika pięknie grała samymi tylko oczami...COŚ ABSOLUTNIE NIE DO OPISANIA.
Dominiko aktorko - wróć do MJM, nie wstydź się, bardzo ładnie proszę!
PS Idę posłuchać dominikowego słuchowiska - balsam dla duszy.