A gdzie tytuł?
Znając moje tegoroczne szczęście to znowu mi się coś zepsuje niebawem
Obejrzałam wspomnianego wcześniej "Ojca chrzestnego" i owszem, arcydzieło filmowe, aktorstwo - poziom najwyższy (Al Pacino
). Ale książka przebija wszystko. Przeczytałam ją w tym roku i naprawdę, żyłam nią chyba z miesiąc. To jest dopiero arcydzieło literackie...te opisy cudowne, bogate. Ten język, prosty i skrupulatny ...nie taki, że trzeba czytać pięć razy to samo aby zrozumieć. Flm mi kilka spraw "zabił". Ja go niezbyt dobrze pamiętałam i sobie różne postacie...powiedzmy...drugoplanowe inaczej powyobrażałam. Jak choćby tę pierwszą żonę Michaela, którą pojął "na wygnaniu" i która zginęła w zamachu.
Oczywiście, że to historia o mafii..ale ukazana z takiego "lepszego" punktu widzenia. No fakt, przede wszystkim chodzi o przekręty finansowe, o trzymanie władzy nad tym czy nad tamtym, o kontrolowanie miejscowego przemysłu. Zabijanie to efekt uboczny...konieczność, dla obrony rodziny. I chyba dlatego tę opowieść tak wielu ludzi lubi. No bo Don Corleone zbyt łatwego życia na Sycylii nie maił jako dziecko, potem trudy emigracji, tak więc trudno spojrzeć na to z jednego punktu widzenia...że to mafia to zło i do widzenia. Znajduje się tez zrozumienie dla postępowania Michaela...zginęła żona, zginął brat a zdrajcy se chodzą (jak szwagier na przykład). A jak Luka ginie to już w ogóle się budzi w czytelniku/widzi chęć zemsty
Nie wiem czy takie podejście jest dobre.
W sumie w "Odwróconych" też trochę
odczarniono mafię...Kowal i Rysiek to samo zło...Szybki a zwłaszcza Blachowski mają z kolei przejawy człowieczeństwa, normalności i sprawiedliwości. Trochę humoru, przyjaźń mafiosa z policjantem i już widzi się wszystko inaczej. Przepraszam, że ośmieliłam się takiego porównania dokonać
Jedno jest pewne - człowiek ma tylko jedno przeznaczenie
I tego się warto trzymać, chyba bez względu na to co to będzie oznaczało...kiedyś