No tak, żal na to wszystko patrzeć, naprawdę od bardzo długiego czasu ten serial jest tak strasznie smutny, tak przepełniony pesymizmem, nieszczęściami, że aż dziwne.
Rozpad małżeństwa Przemka i Malwiny szczególnie smuci, bo pamiętamy dobrze jak bardzo starali się być ze sobą, jak walczyli o ten związek - a teraz nagle koniec. Bo "kariera". Tak, wiem, scenarzyści na siłę naciągnęli kolejny wątek, żeby "się działo" - tylko czego to ma być zaraz coś złego? Dziwna jak dla mnie tendencja.
Bo jak "NaDo", "eMka" mają nieraz wątki optymistyczne, nawet o dziwo jakieś sceny z humorem, do pośmiania się - to "BarSzcz" to w kółko zdrady, choroby, rozwody i tak w kółko. Myślałem, że tytuł zobowiązuje...