Dwa ulubione bieżące zagraniczne seriale, to "The good wife" (Żona idealna) oraz "Game of thrones" (Gra o tron).
Nic pod tym względem nie zmienia, ale dodaje jeszcze
"Downton Abbey" i
"Mad men".
Pierwszy to dramat kostiumowy. Już o nim wspominałam w "Barometrze serialowym". Ma mnóstwo zalet, które spowodowały, że z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki (jestem w drugim sezonie po pierwszym odcinku):
- niezwykle dopracowana brytyjska produkcja,
- aktorstwo na najwyższym poziomie i to wśród mało znanych artystów (oprócz kilku)
- perfekcyjne oddanie klimatu lat, których dotyczy (począwszy do roku 1912 i katastrofy Titanica): kostiumy, scenografia, biżuteria, wystrój wnętrz, pojazdy, nowinki techniczne,
- świetnie ukazane stosunki państwo - służba, przy czym nie ma tu głównych bohaterów, każda z postaci jest ważna, ma swoje znaczenie w fabule. Bez względu na pozycję. Różnorodność intrygujących charakterów. Bohaterowie wielowymiarowi, co daje przyjemność widzowi w obserwowaniu jak ewoluują,
- świetny scenariusz, dzięki któremu mamy miłość, intrygi, tajemnice (zarówno u państwa, jak i służących) z zaskakującymi zwrotami akcji, okraszonymi rewelacyjnymi dialogami (gdzie królują słowne gierki, niuanse, zawoalowane docinki) oraz nietuzinkowym humorem (obecny zawsze w konfrontacji dwóch, fantastycznych pod tym względem, seniorek rodu)
Behind the scenes at Downton AbbeyJeśli chodzi o drugi serial, to jestem w połowie drugiego sezonu i niestety ale musiałam wstrzymać się z dalszym oglądaniem. Brak czasu. Wrócę w wakacje, kiedy będzie przerwa w Grze o tron.
Twierdzę jednak, że to z całą pewnością serial z "mojej" ligi. Tu też mnóstwo elementów, które bardzo lubię:
- świetny obraz życia lat 60-tych: muzyka, moda, fakty społeczno-kulturowe (zamach na Kennedyego, dzieci-kwiaty, LSD, pierwsi ludzie na księżycu, drugoplanowa rola kobiet, które powoli buntują się, nie chcą być jedynie kurami domowymi, aczkolwiek to one stanowią siłę napędową dla działań mężczyzn),
- nietuzinkowi bohaterzy na płaszczyźnie prywatnej i zawodowej, goniący za szczęściem różnie przez nich pojętym, borykający się z problemami, które spotykają każdego z nas, z trudnymi decyzjami,
- postać Dona Drapera. Dla mnie pierwszy chyba taki bohater, który ma więcej wad niż zalet (i to dużo więcej), a nie sposób go nie lubić. Raz zrobi coś takiego, że tylko w twarz go trzepnąć, drugi raz coś, co wywołuje ciepły uśmiech i winy zostają mu wybaczone. Mamy okazję obserwować tu całą gamę emocji od gniewu, złości, poprzez czułość, serdeczność do załamania, rezygnacji,
- każdy odcinek oparty na procesie powstawania reklamy wchodzących właśnie na rynek artykułów wszelkiej maści. To świetne okazje do konstruowania intryg, uczestniczenia w ciekawych, błyskotliwych dialogach, obserwacji zachowań bohaterów, relacji między nimi, a nawet poznawania historii wprowadzenia na rynek reklamowanych rzeczy (podobno te reklamy naprawdę miały miejsce w tamtym okresie).
Tu czołówka (dość wymowna)
Mad Men Opening CreditsA tu trailer
Mad Men TrailerWśród polskich "naj" seriali:
"Głęboka woda" i
"Na krawędzi". Był jeszcze
"Paradoks" ale niestety skończył się na pierwszym sezonie. Podobno mała oglądalność. Według mnie cecha, która nie jest miarodajna jeśli chodzi o ocenę poziomu. Ludzie wolą oglądać bajki typu "Mjm", czy - skrajnie - litry krwi, słowne wulgaryzmy, denną strzelaninę, wszystko, przy czym niezbyt trzeba wysilać mózgownicę.