To ja jeszcze nawiążę do meczu Polska - Rosja. Wtedy byłam na wycieczce szkolnej i razem z dziewczynami siedziałyśmy sobie w stołówce i patrzymy, przychodzą nasze 4 nauczycielki, koledzy (jeden z nich w stroju biało-czerwonym
) i włączają taki malutki telewizor wiszący przy ścianie. To my też - szybko przyniosłyśmy jedzenie, ustawiłyśmy krzesła... Normalnie Strefa Kibica!
W życiu się tak nie emocjonowałam i nie wczuwałam na meczu. Komentowaliśmy, denerwowaliśmy się, cieszyliśmy się razem. Szczerze polecam, kompletnie inna atmosfera niż oglądając samemu w domu.
Kiedy był ten nieszczęsny spalony to najpierw zaczęliśmy się cieszyć, choć z lekkim zawahaniem, a jak się okazało, że gola nie ma, to po prostu szkoda gadać. Wszystkie nieudane akcje komentowaliśmy z zacięciem, kiedy tylko nasi przejmowali piłkę to kibicowaliśmy im jak najmocniej umieliśmy.
I gol dla Rosjan - to nie przeszło.
Potem gol dla Polaków i ryk radości!
Bardzo miło to wspominam.
Kiedy pokazali naszego prezydenta cieszącego się z bramki -
Nigdy tak nie przeżywałam meczu...
Teraz liczę na wygraną z Czechami. Oby się udało.