Nie uznaję ebooków... Po prostu zdecydowanie nie uznaję... W ogóle zawsze dziwiłam się, że moi znajomi potrafią się uczyć z komputera. Ech... ja mało, że wszystko drukowałam, to jeszcze to potem przepisywałam własnym pismem - ale to nie ten temat.
Książki kocham. Mam ich bardzo dużo. Sporą biblioteczkę przejęłam po rodzicach, od 12 roku życia pakowałam w książki wszystkie oszczędności, urodzinowe, imieninowe... Teraz wiadomo, że nie jest to takie proste, bo jednak mam ciekawsze wydatki, pilniejsze. Jednak książki wciąż kupuję - staranniej wybrane, ale jednak. Nie potrafię z tego zrezygnować. Dla mnie książka może sobie leżeć na półce i dojrzewać, nie muszę jej od razu przeczytać - po niektóre tytuły sięgam po roku, po 3, po prostu cieszy mnie sam moment wybierania, płacenia, noszenia w torbie
Nie mówię, że wszystkie leżakują, bo są i takie, które pochłaniam już w drodze z księgarni.
I tak naprawdę teraz przeżywam kryzys, bo nie mam czasu czytać tyle, co kiedyś.
Oczywiście dla chcącego nic trudnego i mimo wszystko książki w życiu mi towarzyszą.. ale zauważyłam, że są to cieńsze pozycje, lżejsze, bo boję się chwycić za coś wciągającego, co chciałoby się 'połknąć', a wiadomo, że przy mojej obecnej sytuacji czytanie może trwać i 2 tygodnie
Natomiast audiobooki... nie jestem przekonana. Nie mogę powiedzieć ani 'tak', ani 'nie', bo zwyczajnie nigdy nie słuchałam. Zebrałam natomiast wszystkie słuchowiska z książek Joanny Chmielewskiej... i niektóre mi się nawet podobały, słuchałam sobie do sprzątania. Do czasu, jak doszłam do mojej najukochańszej książki "Wszystko czerwone". Olaboga... Gdyby nie to, że znam na pamięć, nigdy w życiu nie odnalazłabym się w akcji. Wszystko zostało tak okrojone... że zniechęciło mnie całkowicie. Nie wysłuchałam wszystkich przez to
Ale... no to jednak coś innego, w końcu słuchowiska, to nie wierne odtworzenie książki. Myślę jednak... że nigdy nie próbowałam, bo za bardzo kocham czytać, książki mnie relaksują... i tak samo bardzo kocham muzykę, która też mnie relaksuje, więc jeśli nie mogę czytać, to wolę włączyć sobie płytę mojej Kasi, składankę z ukochanymi balladami, czy samochodowy umilacz podróży w postaci Kultu. (Tak, Kultu
Fanką zespołu nie jestem, ale jeśli już muszę usiąść za kierownicą, to "Baranek", "...dużo, dużo wódki..." i inne wielkie hity to dla mnie najlepszy towarzysz.
Może kiedyś się skuszę na audiobooki. Nie mówię im 'nie'. Na pewno nie skuszę się na ebooki.
(Chociaż moja mama mówi: nigdy nie mów nigdy)