Obejrzałam wczoraj od 1.07 do 1.13 i doszłam do wniosku, że twórcom wypalił się pomysł na Jerzego. Jaki on był cudowny na początku!
"- Kawiarnia Bogota, wiesz, gdzie to jest?
- Nie na naszym kontynencie? Ha ha ha" <3
Już nie mówiąc o początku ich relacji... Znaczy tym troszkę późniejszym początku, kiedy np. zgarnął Ankę z posterunku, albo kiedy robili razem przekąskę przy remoncie... Bardzo miło było przypomnieć sobie te sceny. Moje ulubione (przy pierwszym, oryginalnym oglądaniu), to oczywiście przytulanie w szatni przy szafkach - zaraz po śmierci Cezarego i oczywiście scena na kanapie u Jerzego, kiedy to tak czule dotknął jej brzucha (a ona głupia zwiała
). Niby nic nie było, a tyle emocji, czułości... pięknie pokazane uczucia.
Był Maciek, który momentami mnie denerwował, zwłaszcza jak już bardzo chciałam żeby Anka była z Jerzym
Maciek...
(Tak, tak, to zauroczenie bardziej Żurkiem jako takim, ale akurat przeniosło mi się na postać). Maciek był irytujący po 7 odcinku... zrobił się zazdrosny i wychodziła z niego straszna samochwała. I wtedy już wolałam, żeby Anka była z Jerzym (chociaż w pierwszej połowie sezonu byłam zła, że jej pisany jest Jerzy, bo wolałam, żeby była z Maćkiem
). Natomiast w czwartej serii, kiedy Jerzy zachowywał się, jak się zachowywał, to powróciło marzenie, żeby jednak związała się z Maćkiem. Owszem, było to całkowicie nierealne marzenie, ale... no co poradzić!
Pola była rewelacyjna! W ostatniej serii bardzo się zmieniła, nie wiem czy to przez miłość do Tadeusza czy przez brak pomysłów na tą postać.
Pola i jej nauka gry dla Klemensa!! A potem ucieczka i pomysł z operacją plastyczną...
Taaaa.. Pola to zdecydowanie jeden z mocniejszych punktów pierwszej serii (także drugiej, trzeciej, czwartej...).
No i jeszcze cudowny ojciec Anki, który pojawił się stosunkowo znienacka i tak też odszedł, pamiętam jak bardzo żałowałam, że ten wątek, że ta postać już się skończyła. Chociaż z drugiej strony jak patrzyłam na sceny Ireny i Michała z IV serii to aż się serducho radowało! Ona zasługuje na szczęście i prawdziwą miłość jak mało kto!
Cezary był zabawny
"Stara, głupia kozo"
"Jesteś starą kozą, ale możesz chociaż być sprawiedliwą starą kozą" i inne takie
Poza tym cudownie potraktował Andrzeja przy pierwszym spotkaniu
Bardzo zła byłam na takie wprowadzenie i szybkie uśmiercenie tej postaci. Jasne, z Michałem było fajnie, ale to nie znaczy, że Cezary nie mógł pobyć dłużej... Wiadomo, że dziadkowie najbardziej głupieją przy swoich wnukach, więc nie pogniewałabym się, gdyby jednak poznał Gniewka...
No i Beatka i Andrzej...
Wtedy jeszcze na poziomie... Zabawni, nieprzewidywalni
No i w ostatnim odcinku pierwsze starcie Poli z Beatką
Te panie w duecie strasznie lubiłam do końca
W ogóle miło było pooglądać Maję w tym serialu
W wolnej chwili może się skuszę na coś dalej, ale bardzo się cieszę, że wróciłam do tego początku
Dobre tło do kuchennych rewolucji