Autor Wątek: Przeboje opolskich i sopockich festiwali  (Przeczytany 25619 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #105 dnia: Czerwiec 15, 2014, 20:48:25 »
Tylko nie ma się co ekscytować, bo czytam, że nasz kraj reprezentuje "kwiat" polskich artystów: Bracia / Honey / Blue Cafe /
Margaret / Rafał Brzozowski / Liber / Sylwia Grzeszczak / PECTUS / Red Lips / Urszula /
- z wieczorem hitów, przebojów, czy jak to nazwać. Koncert specjalny da Edyta Górniak, pewnie z tym swoim nowym "amerykańskim" repertuarem. Minirecitale zaprezentuje zespół Enej i Lemon.
Czymże się to różni od TOPtrendy? I tak jeden z dwóch dni to będzie to samo co w Sopocie kilka miesięcy wcześniej. A pierwszego dnia Kobranocka, Budka Suflera, Izabela Trojanowska, Lombard, Felicjan Andrzejczak. Nie wiem czy się przebiją.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #106 dnia: Czerwiec 15, 2014, 20:59:39 »
El, raczej takich atrakcji tam nie ma:(

No to tak dla przypomnienia ;D
Tego chyba nie dawałam jeszcze.

Lulu Porter - Parasolki (Sopot 1963)

Piosenka Marii Koterbskiej "Parasolki". Dziewczyna nie śpiewa po polsku, choć w refrenie jakieś "parasolki" słychać ;D
Chyba byli jednak tacy, co to w języku Lachów próbowali śpiewać <mysli>
Jak sobie przypomnę, to dam znać ;D

O, i jury międzynarodowe! To była ranga piosenki polskiej!
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #107 dnia: Czerwiec 15, 2014, 21:39:24 »
Justku - ja się nie ekscytuję :D Ja wiem, że nie będzie nic rewelacyjnego, zresztą ja już tego nie śledzę. Gwiazdy wciąż tego samego "formatu". Konkurs Bursztynowego Słowika z udziałem zagranicznych artystów sprawia, że to jest inna bajka niż Top Trendy. Poza tym, nihil novi ;)
A Dzień Polski był kiedyś moim ulubionym  punktem sopockiego festiwalu, bardziej niż recitale zapraszanych zagranicznych gwiazd.  Fajnie było usłyszeć polską piosenkę w innej interpretacji, wykonaniu, z innym tekstem, w innym języku. Ech, i wtedy tak wszyscy nie śpiewali po  angielsku. Ta różnorodność językowa była piękna. 

Offline Avant

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #108 dnia: Czerwiec 16, 2014, 10:46:13 »
Kiedyś artystom towarzyszyła na scenie orkiestra, co dodatkowo nadawało jakby splendoru festiwalowi. Dyrygent, muzycy to też byli goście. Teraz chyba tego nie ma, bo ja nie zauważyłam, chyba, że wcisnęli ich w jakiś kąt. Pewnie wszystko leci z "maszyny".
W tym roku również była orkiestra.



Obejrzałam cały festiwal. Zawsze z ciekawości zajrzę, pewnie ze względu na to, że mieszkam w Opolu. Pierwszy dzień (premiery i debiuty) nie wypadły moim zdaniem najgorzej. Można było usłyszeć kilka ciekawych wykonań utworów Niemena w wykonaniu młodych artystów. Kilka występów było naprawdę na dobrym poziomie. Podobnie premiery. Ogólnie dzień pierwszy jednak nie zachwycił, ale też nie było wstydu.

SuperJedynki wypadły bardzo słabo i nawet nie warto komentować.

Natomiast koncert "Wolność. Kocham i rozumiem" został całkiem przyzwoicie przygotowany. Oglądałam z rodzicami, mamie szczególnie się podobało. Moim zdaniem nawet prowadzący sprawili się nieźle, przyjemnie się słuchało. Większość artystów była już zasłużona, znana i ceniona, ale żałowałam, że z młodszego pokolenia zaproszono Szpaka i Bednarka... Mamy przecież innych, moim zdaniem lepszych, wykonawców tegoż pokolenia.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #109 dnia: Czerwiec 19, 2014, 22:29:29 »
Piosenka Marii Koterbskiej "Parasolki". Dziewczyna nie śpiewa po polsku, choć w refrenie jakieś "parasolki" słychać ;D
Chyba byli jednak tacy, co to w języku Lachów próbowali śpiewać <mysli>
Jak sobie przypomnę, to dam znać ;D

No to sobie przypomniałam ;D

Karel Gott - czechosłowacka gwiazda estrady, bardzo, bardzo znana w swoim kraju. Coś jak u nas Wodecki, albo Krawczyk ;D
I śpiewa po polsku. III nagroda na festiwalu w Sopocie w 1964 roku

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #110 dnia: Czerwiec 24, 2014, 10:05:19 »
Avant...bo to jest chyba tak, że jeśli ktoś jest przyzwyczajony do innego standardu to potem jest się mu trudniej przyzwyczaić.
Owszem, nie można powiedzieć, że każda jedna piosenka współczesna jest beznadziejna. Po prostu dobija to niepotrzebne show, przerost formy nad treścią, miliony migających światełek, idiotyczni prowadzący  z żenującymi tekstami i to wycie, nie śpiewanie, a wycie,  "artystów".
Tak więc ja się już chyba nie odnajdę. Gdybym była opolanką to może. Zawsze to swoje miasto z taka imprezą, odbiera się inaczej.

A  Vondackowa to chyba taka czeska Rodowicz, nie? ;D

Offline Avant

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #111 dnia: Czerwiec 25, 2014, 18:40:56 »
To nie jest też tak, że mi się ten festiwal podoba i go w całości akceptuję. Masz rację, chyba w moim patrzeniu na niego ma znaczenie to, że jestem Opolanką, ale mimo tego nie jestem nim zachwycona.
SuperJedynki były naprawdę beznadziejne, szkoda czasu nawet, żeby o tym pisać. Myślę, że wiemy, o co chodzi... Niestety.

Kiedy oglądam stare festiwale, widzę dużą różnicę. W atmosferze, piosenkach, tekstach itd. Moja mama też ją widzi i myślę, że ogólnie poziom festiwalu spada szczególnie, jeżeli porównujemy go ze starszymi rocznikami.

Jednak chciałam napisać, że jakieś pozytywy zauważyłam, mianowicie niedzielny koncert. Debiuty i premiery nie wypadły ani szczególnie dobrze, ani totalnie źle. Lepiej niż SuperJedynki, ale niestety ciągle to nie jest to, co powinno. Racja, dużo tutaj psują prowadzący, szczególnie ci młodzi na debiutach...
Choć moim zdaniem Kożuchowska wypadła w tej roli nieźle.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Przeboje opolskich i sopockich festiwali
« Odpowiedź #112 dnia: Luty 01, 2015, 20:20:56 »
Zbigniew Kurtycz - przedwojenny piłkarz Pogoni Lwów, żołnierz armii Andersa, legenda polskiej estrady, której "muzycznym znakiem rozpoznawczym" była piosenka "Cicha woda brzegi rwie". Zmarł wczoraj, a ja postanowiłam przypomnieć kilka jego przebojów, które typowo opolskimi może nie były, ale na opolskich deskach nie raz "zawitały". Jak na przykład w 1979 roku, czy w duecie z Maleńczukiem w 2005 roku:


W jednym z wywiadów żona pana Kurtycza tak mówi o jego pasji śpiewania "estrada jest jego żywiołem". I trudno się z tym nie zgodzić oglądając w powyższym występie 86-letniego pana tak świetnie prezentującego się na scenie.
Zbigniew Kurtycz często koncertował ze swoją żoną, Barbarą Dunin (śpiewaczka operowa), a jedną z ich najbardziej rozpoznawalnych piosenek jest "Żeby się ludzie kochali" - mądrość tekstu w prostych słowach.


I być może para wzięła sobie do serca słowa piosenki, wyśpiewała hymn dla swej miłości, bo trwali w niej do końca mimo różnych przeciwności, a jedna z nich zaznaczyła się już na początku - on syn prostego, skromnego muzyka, dyrygenta lwowskiej orkiestry mandolinistów, ona córka hrabiego, czyli typowy mezalians <jezyk>

Nieobcy był Kurtyczowi także jazz, czego przykładem może być poniższy kawałek. Był jednym z pierwszych w Polsce, który poruszał się wokalnie w tym rejonie.


Jedna z moich internetowych znajomych okazała się sąsiadką Kurtyczów. Tak o panu Zbigniewie powiedziała "przemiły, kulturalny człowiek - z tego wymierającego już pokolenia, w którym mężczyzna mówiąc "kłaniam się" rzeczywiście to robił i jeszcze uchyla kapelusza".
A ja czytając kiedyś jeden z wywiadów z nim odniosłam wrażenie, że to na dodatek taki swojski "chłop" z gawędziarskim talentem okraszonym ciepłymi wstawkami "rybeńko" i "kochanieńki".

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski