Autor Wątek: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa  (Przeczytany 69238 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« dnia: Grudzień 29, 2012, 23:46:48 »
Witajcie! <mruga>

   Na początku chcę Was serdecznie przeprosić za ten poślizg. Niestety brakło nam z Koniczynką czasu na to, by rozpocząć to co już planowane jest od dość długiego czasu. Mamy jednak nadzieję, że to nie ostudziło Waszych chęci i mimo wszystko "wspominki" będą bardzo miłą częścią historii istnienia
FC M&Ar-forever!

   Wraz z Koniczynką uznałyśmy, że wszystko podzielimy na części i linki będziemy podrzucać partiami. Wierzymy, że to ułatwi pobieranie, ponieważ hostów będzie niewiele.

Poniżej linki, które z pewnością się przydadzą.

271 - http://egofiles.com/aTLwToAOEum2Btje/Odc-271-xvid..avi
274 - http://egofiles.com/nwCPgiL9ztPMAa5g/Odc-274-xvid..avi
282 - http://egofiles.com/OnxwN9u05Fnt4BaS/
286 - http://egofiles.com/4Y5EP3Xux7tCk1MO/
287 - http://egofiles.com/zOrMucSRzhbbsaSz/
288 - http://egofiles.com/YCBZ2MEwx8BoH8mU/
290 - http://hostuje.net/file.php?id=3e9d0fa4bb801dee0a5552d2628905b3
292 - http://egofiles.com/NtWhorsaFGUC9I74/
294 - http://hostuje.net/file.php?id=fef06a981184ef9f34daf9857ce98076


Długo to trwało, ale chyba w końcu możemy uznać, że się udało.  <jupi>


Zatem Kochani, bardzo miło nam powiedzieć, że 
"Wspominki" uznajemy za rozpoczęte!


« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2012, 15:04:47 wysłana przez Justek »
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 30, 2012, 15:09:24 »
Tamten wątek zbliżał się do 20 stron, więc aby nie ucinać Wam dyskusji, otworzyłam nowy. A oto lista odcinków, która również została w poprzednim wątku:

271 - właściwie nic takiego, ale to pierwsza scena Doktorka z Marysią
274 ? wypadek, nic takiego
282 ? Marysia wpada na Artura z płytami, mówi, że śpiewała kiedyś w chórze
286 ? zaproszenie na koncert
287 -  nic M&Ar, chociaż miał być koncert
288 ? A daje M płytę, słuchają w gabinecie R
290 ? brak prądu, gitarka, śpiewanko
292 ? Artur daje Marysi przepis na Camembert z żurawiną, Renia zaczyna rodzić
294 ? nic wspólnego, ale Artur i Krzysiek przedstawiają się sobie, ?To Pan jest tym miłośnikiem opery?
301 ? rozmowa o depresji Reni, słuchanie muzyki w parku, ?Czy ja się jeszcze mogę podobać??
305 ? oszustwo- szczepionki, zazdrość Krzyśka
307 ? opieka Artura nad Renią, wspólne odwiezienie Reni do szpitala
308 ? Renia wypisuje się na własne życzenie, troska Artura
309 ? opieka nad Antosiem, ?Nie dziwie ci się, w taaaaaakich ramionach?
310 ? wyjazd do Reni do szpitala, zazdrość Krzyśka, Artur u Marysi
320 ? sylwester , wspólni znajomi, ?żebym wiedział o czym marzyć?
321 ? wizyta na komisariacie
327 ? dopiero to mam, sanatorium dla Lucka, pocałunek
328 ? M. nie chce z nim rozmawiać, zmienia grafik
329 ? pogodzenie po pocałunku
339 ? zakłucie, ?zmyj oczka?
342 ? wyniki, zaproszenie na obiad,
344 ? rozmowa o problemach kingi i Piotrka
346 - rozmowa o zdradzie
377 ? mini kłótnia   gołąbki pokoju
382 ? rady jak się pogodzić z Krzyśkiem
388 ? komplementy, rozmowa Janusza i Artura przy whisky
391 ? śmierć
404 ? sprzedaż domu
409 ? kurs p. środowiskowej ? propozycja
413 ? zaproszenie na koncert, Artur zazdrosny o Andrzeja
417 ? rozmowa o Janeczce, ?Zostań sobie z tą Twoją asertywnością?
418 ? egzamin na p. środowiskową, wyniki, świętowanie w przychodni
423 ? I wizyta domowa, rozmowa z Arturem jak dotrzeć,
429 ? ?kłótnia? o Janeczkę
431 ? wizyta Artura ? badanie Teresy
432 ? scena pod szklaną ścianą, "przecież ja nic od ciebie nie chcę?
436 ? M&AR&Janusz rozmowa o Janeczce, wizyta u pani Helenki,
438 ? wizyta u Pani Helenki ?siadaj słoneczko?
441 ? chandra
447 ? sad ? nalewka
449 -  róża od ?pacjentki?, propozycja Andrzeja wyjazdu do Paryża
452 ? wizyta Piotrka, Artur załatwia Teresie lekarza, swatanie przez Piotrka
453 ? bardzo się cieszę,że nie wychodzisz za mąż
456 ? wyjątkowy przyjaciel, ktoś z rodziny
463 ? wizyta Marty, telefony Artura ? ?myślę, że prywatnie?
464 ? wiadomo

Miłego oglądania i jak najbardziej owocnych dyskusji  :buzki:

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 02, 2013, 01:22:30 »
Boże, różnica między Arturem a Krzysiem jest kolosalna. Kiedy widać ich w tych samych scenach czy w ogóle w jednym odcinku, scena po scenie - to widać to jeszcze wyraźniej. Ten drugi to jest chodząca depresja, ja nie wiem teraz jak Maryś przeżyła  z nim tyle lat. "Jesteś umówiona? Musisz jechać...skoro obiecałaś Arturowi to będę musiał poczekać z kolacją " <foch> Niby żartuje, mówi, że wszystko ok a się wiecznie boczy.
Fajnie sobie przypomnieć Ewę i biednego, zadurzonego w tej małolacie, Janusza. Sceny dotyczące wypadku i przychodni jako ostrego dyżuru - z dreszczykiem. Ach, te czasy.
Arturo...gajerek, błysk, cięte i zaokrąglone  <rumieniec> riposty....Tylko Maryś trochę jakby zaniedbana, sierotka taka, jednakże przy Krzysztofie... ::)

Offline Cukierek

  • Czy te oczy mogą kłamać?
  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 295
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 02, 2013, 11:18:44 »
Zgadzam się zupełnie! Różnice między dwoma panami sa tak kolosalne, że aż w oczy razi. Krzysztof zawsze jakieś pretensje, uwagi, a doktorek zawsze uśmiechnięty, dowcipny, potrafi wywołać uśmiech na twarzy.
Scena z gitarka...kurcze najlepsza :P to byl taki przełom u mnie, kiedy to zaczęłam czekać, aż M rozwiedzie sie z Krzyśkiem, aby być z Arturem  <skacze>

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 02, 2013, 12:56:54 »
Scena z gitarka...kurcze najlepsza :P to byl taki przełom u mnie, kiedy to zaczęłam czekać, aż M rozwiedzie sie z Krzyśkiem, aby być z Arturem  <skacze>

Na szczęście scenarzyści wpadli na pomysł uśmiercenia K. Chyba dobrze, bo ja nie byłam przygotowana emocjonalnie na Marysię z bogatym życiem miłosnym (że tak powiem) - wystarczyło, że inne  kobiety w rodzinie...no  :D

W scenie z gitarką najlepsza jest zgorszona Filarska  <smiech> Ta zasadnicza, zgodna z poglądami męża, którą kiedyś też olśni.
Krzysiek nie jest zły, ale strasznie ciężki w obejściu, w ogóle już nie ma w nim życia i przede wszystkim martwi się o rzeczy przyziemne, najczęściej jego dotyczące.

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 02, 2013, 13:39:39 »
A mnie ten pierwszy "mężuś" Maryśki strasznie wkurzał z tymi wiecznymi pretensjami do niej prawie o wszystko. Właściwie za co by się "nie zabrał", to i tak koniec był przewidywalny, czyli "piękne katastrofy".
A Maryś zawsze trwała przy nim. Zbyt wiele szczęścia to ona z nim raczej nie zaznała.
A i jeszcze ta (niezrozumiała pomimo wszystko dla mnie ) permanentna "opieka" Marysi nad byłą kochanką męża, swoją drogą wątek tej Ewuni był mocno wkurzający, tak jak i sama jej postać.

Koncert doktorka i popis wokalny siostry Marysi, to było coś fajnego, naprawdę ładnie to zagrali. Przyjemnie jest taką scenę znowu sobie przypomnieć  <buja_w_oblokach>
I jeszcze serialowy Artur, jak zawsze "wbity" w nienagannie skrojone garniaki i pod krawacikiem, z tym swoim błyskiem w oku, ripostami i żarcikami...

Offline Cukierek

  • Czy te oczy mogą kłamać?
  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 295
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 02, 2013, 14:56:13 »
I jeszcze serialowy Artur, jak zawsze "wbity" w nienagannie skrojone garniaki i pod krawacikiem,
O tak! To pierwsze co mi się rzuca w oczy gdy wracam do starych odc. Wówczas garniturek i krawat inna wersja niedopuszczalna! Teraz to chociaż mu garderobę zmieniali  <smiech>

Filarska to już w ogóle mega metamorfozę przeszła!
A swoją drogą to Marysia też niezła kobieta. Najpierw kochała fajtłape, z ciągłymi pretensjami, smutnego itp, a póxniej zmieniła swój gust o 180 stopni hehe. Bo doktorek z Krzyśkiem to jak ogień i woda!
O docinku 290 urzeka mnie też sposób gry aktorskiej. Niby nic nie robią. Jedno śpiewa drugie gra, ale te spojrzenia ta powaga, albo uśmiech... tego brakuje...

Eh...już tęsknie za nimi w emce... i nadal liczę, że jeszcze wrócą do nas. I to razem!

Offline grant1

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 591
  • Carpe diem
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 02, 2013, 15:24:35 »
O docinku 290 urzeka mnie też sposób gry aktorskiej. Niby nic nie robią. Jedno śpiewa drugie gra, ale te spojrzenia ta powaga, albo uśmiech... tego brakuje...

Eh...już tęsknie za nimi w emce... i nadal liczę, że jeszcze wrócą do nas. I to razem!
Właściwie to ten odc. 290 był taką "zapowiedzią", albo raczej początkiem starań doktorka o Marysię..
Hm...tylko, że zajęło mu to w serialu strasznie dużo czasu, albo raczej odcinków ;)
Cukierku - nadzieję zawsze można mieć, tylko realia raczej na to nie wskazują, żeby P.Małgosia wróciła do eMki, ba...zanosi się na to również, że i P.Roberta "wykopią" z serialu, przy takim obecnie natłoku i tempie wprowadzanych nowych postaci, miejsca na wątek dalszych losów dr Rogowskiego zabraknie. Zresztą nowych pomysłów w tym temacie , u eMkowych scenopisów też nie widać.

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 02, 2013, 23:18:25 »
Główna różnica między Krzyśkiem a Doktorkiem polegała - przynajmniej wg mnie - na tym, że to zawsze ten drugi musiał poprawiać humor Marysi po tym jak nawalił pierwszy, a że zdarzało mu to bardzo często... No cóż, Doktorek zawsze miał pełne ręce roboty. :P
 
A mnie ten pierwszy "mężuś" Maryśki strasznie wkurzał z tymi wiecznymi pretensjami do niej prawie o wszystko. Właściwie za co by się "nie zabrał", to i tak koniec był przewidywalny, czyli "piękne katastrofy".
A Maryś zawsze trwała przy nim. Zbyt wiele szczęścia to ona z nim raczej nie zaznała.
Właśnie, zawsze trwała i musiała naprawdę go kochać. Przetrwała zdradę, znosiła te jego wahania nastroju, naprawdę była z nim w każdej sytuacji a ten jeszcze śmiał mieć do niej o cokolwiek pretensje . <olaboga> Na dobrą sprawę to ona miała przez niego same przykrości. Jedyna dobra rzecz jaka ją spotkała (mówię tu o odcinkach 271+) to próba spełnienia marzenia tą budową domu. A tak poza tym to zawsze Krzyś i jego sprawy były na pierwszym miejscu. I tak było chociażby z tym zaproszeniem do opery. Widać jak bardzo jej zależało, mówiła mu wcześniej, ale oczywiście zapomniał udowadniając tym, że tak naprawdę ma jej sprawy głęboko w nosie. Wiadome było też, że to ona odpuści. Nagle kochany mąż postanowił zaprosić żonę na kolację. Jakie to urocze. Może się to wydawać absurdalne, bo niby sytuacja niby powinna być jasna (kolacja z mężem czy wyjazd z kolegą), ale biorąc pod uwagę ogólne ich relacje to wszystko wygląda zupełni inaczej.

- To pan jest tym miłośnikiem opery?
- Widzę, że Marysia już o mnie coś niecoś opowiedziała.
- Nawet sporo o panu mówiła. Macie wspólne zainteresowania jak widzę.
- Tak, tak tylko, że ja jestem tylko melomanem a Marysia ma jeszcze wspaniały głos.
- Wspaniały głos mówi Pan. Ciekawe kiedy pan słyszał wspaniały głos mojej żony...
Uuuuhu, zabolało. <hahaha> Dobrze mu tak! I jaki wkurzony później tam stał <tancze>

- Masz piękny głos i szkoda żeby się marnował..
Aha, czy tylko mnie się wydaje, że to marnowanie ma związek z Doktorkiem? To jego znaczące spojrzenie w stronę gabinetu... Pff niech spada.

Tamte czasy naprawdę mają coś w sobie <serduszka> Zdecydowanie najwięcej pięknych scen jest z okresu zanim byli razem co jest w sumie dziwne i.. smutne.

O docinku 290 urzeka mnie też sposób gry aktorskiej. Niby nic nie robią. Jedno śpiewa drugie gra, ale te spojrzenia ta powaga, albo uśmiech... tego brakuje...

Eh...już tęsknie za nimi w emce... i nadal liczę, że jeszcze wrócą do nas. I to razem!
Właściwie to ten odc. 290 był taką "zapowiedzią", albo raczej początkiem starań doktorka o Marysię..
  To plus scena na ławce kiedy Marysia słucha muzyki z odtwarzacza Artura. On wtedy taaaaaak na nią patrzy, matko.. <buja_w_oblokach> Widać, że tam był już "zabujany na maksa" <haha>
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...

Offline Tabusia

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 59
  • Płeć: Kobieta
  • kociomaniaczka :)
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 03, 2013, 07:26:10 »
Tak te pierwsze odcinki miód na serce :) Swoją drogą to nie myślałam, że tak mało minęło od pierwszego odcinka, w którym się Artur pojawił (jako postać w emce) do sceny z gitarą. Szybko rusyzł w konkury :) Sceny piękne, bo romantyczne. I w swojej prostocie niesamowite, ktoś miał wtedy dobrą głowę do scenariuszy i aktorom się grać chciało. Ta chemia aż iskrzała między nimi.
Krzysiek- był nudny od zawsze chyba. Nawet jak coś mówił to na jednym tonie głosu, nigdy nie darzyłam sympatią. Miałam nadzieję, że do siebie nie wrócą bop jego zdradzie.

Artur w garniturku <buja_w_oblokach> tego mi później brakowało w tej postaci. Lubiłam ten szarmancki styl, który nagle po ślubie zgubili. Rozumiem, że w domowych pieleszach nie wypada (miał tam dwa sweterki) ale i do przychodni przestał w nich przychodzić :(

Scena z gitarką, jedna z moich ulubionych, te świece ten klimat, ten anstrój. Jak się ogląda z perspektywy to widać jak się spłyciły charaktery postaci, pozmieniały. I gdzieś ta miłość do opery się ulotniła.
Prawdziwe pocieszenie jest wtedy, gdy ktoś daje ci do zrozumienia: możesz być taki, jaki jesteś. Phil Bosmans

Offline Meg

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 502
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 04, 2013, 21:44:41 »
Trzeba też pamiętać że w pierwszych odcinkach Marysia z Krzysztofem byli już ze sobą ponad 17 lat a to ma duży wplyw na temperaturę uczuć. Artuś był  "świeżą krwią"  ;D . Marysia kochała tego swojego Krzysia i to widać szczególnie w tych pierwszych odcinkach. Bardzo fajne sceny są kiedy Krzysztof otwierał wypożyczalnię kaset wideo.
Z resztą ta koszmarnie długa żałoba Marysi też świadczy że kochała i to mocno.
No ale dzięki niej mieliśmy piękne sceny kiedy budziło się uczucie Marysi do Artura.
Dla mnie jedną z piękniejszych scen kiedy Marysia jeszcze nie nazywa swego uczucia ba, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że jej na Artusiu zależy jest scenka kiedy Artuś umawia się z Dorotką na małe spotkanie a Marysia informuje go że ma jeszcze pacjentów i nie znajdzie czasu na rozmowę z Dorotą.
Mogłabym to oglądać bez przerwy ;D

Wielkopomny odcinek kiedy Maryś wylądowala w łózku Artusia będzie w poniedziałek 7 stycznia.
Sorry że tak piszę ale dla mnie to była koszmarna scena bez " tego czegoś"  tego co widziałam w pierwszej scenie
intymnej między Gosią a Tomkiem.

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 04, 2013, 21:57:57 »
Szkoda tylko, że ten Krzyś nie kochał jej tak jak ona jego...
Dla mnie jedną z piękniejszych scen kiedy Marysia jeszcze nie nazywa swego uczucia ba, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że jej na Artusiu zależy jest scenka kiedy Artuś umawia się z Dorotką na małe spotkanie a Marysia informuje go że ma jeszcze pacjentów i nie znajdzie czasu na rozmowę z Dorotą.
Mogłabym to oglądać bez przerwy ;D
Chodzi o "intymne zwierzenia"?  <haha>

- ... no tak, ale ja widziałam jak rozmawiałeś z Dorotą i wasza zapewne zawodowa rozmowa wyglądała jak bardzo intymne zwierzenia. Aha! Masz na dzisiaj zapisanych bardzo dużo pacjentów i WĄTPIĘ czy uda ci się znaleźć okienko.
Kocham to! <hahaha> Szczególnie to jej "wątpię" <haha>

Cytuj
Wielkopomny odcinek kiedy Maryś wylądowala w łózku Artusia będzie w poniedziałek 7 stycznia.
Sorry że tak piszę ale dla mnie to była koszmarna scena bez " tego czegoś"  tego co widziałam w pierwszej scenie
intymnej między Gosią a Tomkiem.
Taaa... A ile miłości było w tej scenie! Iskry tam leciały takie, że hoho! :P  Pomijam fakt, że leżeli w mega odległości od siebie <haha>
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...

Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 05, 2013, 00:42:32 »
No to udało się również i mnie znaleźć chwilę na napisanie kilku słów nt moich wrażeń.

W pierwszej kolejności, chcę powiedzieć, że bardzo miło, że Jean zajrzałaś do nas i włączyłaś się do rozmowy. To Ty założyłaś na forum wątek i sprawiłaś, że znów mamy miejsce, w którym możemy się spotkać. Ze swojej strony ogromnie dziękuję  :buzki:

Ale do rzeczy...

Już pierwszy odcinek, w którym pojawia się Artur ma dla mnie coś w sobie. Niby zwykła rozmowa. Marysia właściwie chciała sytuację jak najszybciej skończyć. Oczywiście głównie chodziło jej o Ewunię. Jak zwykle dla jej dobra, próbowała zakończyć ich rozmowę, bo wchodziła na niebezpieczne tory brydża i temu podobnych spraw. Mina Marysi mówiła wszystko, co widać np. tu:



Odcinek wypadku genialny. Trochę mało realny, jak zwykle pusta przychodnia, bo tam zawsze niewielu pacjentów było. Jak oni funkcjonowali, nie wiem <haha> Oczywiście w całej sytuacji na pierwszy plan wysuwa się Krzysiek - bohater. Przecież gdyby nie jego bohaterski czyn, Leszek umierałby, uznawany za pijaka i w późniejszym czasie nie zawrócił ponownie w głowie Ewuni. Za taki czyn powinni w Gródku postawić Panu Zduńskiemu pomnik! Wystarczyć musiał jednak zachwyt kochającej żony.

Swoją drogą chyba zbyt wiele razy widziałam te sceny, bo zaczynam czepiać się szczegółów. Pomijając fakt, że widzę wszystkie mikrofony, to zauważyłam coś przy okazji podziwiania odcinka wypadkowego. Ktoś mi umie odpowiedzieć na pytanie kim są ludzie na schodach w tej scenie?



Bo ani Janeczka czy Ewunia nie były ubrane w poprzedniej scenie jak ta kobieta, poza tym jest tam również mężczyzna. Może to pacjenci - widmo przychodni? Pewnie nie powinnam czepiać się takich niuansów.  <haha>

W odcinku 282, scena podczas której Marysia wpada na Artura z płytami jak dla mnie genialna. <haha> Pan doktorek w garniturku (macie rację to miało swój urok <serduszka>) przynosi płyty od kolegi i spotyka go takie nieszczęście. Troska Marysi o to czy żadna płyta nie jest uszkodzona - mistrzostwo. W tej scenie znów mogłabym się przyczepić, że jakoś podczas wypadku w przychodni Marysia zwracała się do Artura po imieniu a tu uparcie mówią sobie per Pan/Pani. Zakończenie odcinka też bardzo lubię. I nie chodzi już o to, że "tolerancyjna, wszystko rozumiejąca żona" wybucha, że potrafi wkurzyć się na nieszczęsnego męża, ale o to, że potrafi to wyrzucić z siebie. Ale skoro dla niego ważniejsze były "emocjonalne problemy Ewy" niż uczucia własnej żony... Która kobieta miałaby tyle cierpliwości dla takiego męża?

Jeżeli chodzi o sytuacje z koncertem... Nieśmiałe zaproszenie Artura, w końcu nie miał pewności, czy Pani Maria (dobrze, że już w tej scenie przeszli na "TY"), mężatka, będzie miała ochotę na wspólny wyjazd do opery. W sumie nieźle to sobie zaplanował, niby wychodzi tylko z nieśmiałą propozycją, jednak długo ta nieśmiałość nie trwa i pada propozycja: "No to może pojedziesz tam ze mną?"  <haha> Zachwyt Marysi uroczy. Widać było jak bardzo zależy jej na tym wyjeździe. Choć pojawiły się wątpliwości Artur szybciutko je rozwiał.

"Jesteś umówiona? Musisz jechać...skoro obiecałaś Arturowi to będę musiał poczekać z kolacją " <foch> Niby żartuje, mówi, że wszystko ok a się wiecznie boczy.

Niestety... Marysia wolała zrezygnować z marzeń. I to tylko przez egoistyczne myślenie Krzyśka. Osiągnął sukces i zamiast pozwolić żonie na wieczór z ulubioną, zaraz po "Traviacie", operą, to z góry założył, że Marysia w podskokach pobiegnie z nim na kolację. Dobrze, że chociaż na płytę zasłużyła. Tu też pada jedno z moich ulubionych zdań, które na stałe zagościło w moim języku: "Staramy się jak możemy a jak nie możemy, to też się staramy".  <szczerzy_sie> I oczywiście niezawodna w takich sytuacjach Renia i jej komentarze nt "komunii dusz"  <haha>

O odcinku 290 właściwie wszystko zostało powiedziane. Nie chcę się tutaj powtarzać, ale dodam tylko, że tak jak dla Cukierka i grant1, dla mnie od tego momentu zaczyna się między nimi coś dziać. Wcześniejsze zaproszenie na koncert było dla mnie związane tylko i wyłącznie z zainteresowaniem operą. Od sytuacji w gabinecie wszystko się zmienia. Widać, że Artur coraz bardziej zaczyna się interesować Marysią. Oboje coraz lepiej czują się w swoim towarzystwie, o czym świadczą dialogi pełne poczucia humoru i przepełnione sympatią.

W scenie z gitarką najlepsza jest zgorszona Filarska  <smiech>

Dziwisz się, toż to przecież Pan doktor z pielęgniarką! W gabinecie! Śpiewają...  <haha> Dobrze, że nie wpadła na pomysł przerwania im.

- To pan jest tym miłośnikiem opery?
- Widzę, że Marysia już o mnie coś niecoś opowiedziała.
- Nawet sporo o panu mówiła. Macie wspólne zainteresowania jak widzę.
- Tak, tak tylko, że ja jestem tylko melomanem a Marysia ma jeszcze wspaniały głos.
- Wspaniały głos mówi Pan. Ciekawe kiedy pan słyszał wspaniały głos mojej żony...
Uuuuhu, zabolało. <hahaha> Dobrze mu tak! I jaki wkurzony później tam stał <tancze>

Pewnie, że zabolało, co miało nie zaboleć. Dotarło, nie wiem w jakim stopniu, że swoim zachowaniem (chociażby "fochem" na zaproszenie) Artur zdobywa u Marysi punkty. To musiało boleć. Pamiętam jak zastanawiałyśmy się, czy dorzucić ten odcinek do wspomnień. Teraz wiem, że dobrze zrobiłyśmy. Ich pierwszego spotkania nie moglibyśmy sobie podarować.

Ja to chyba powinnam mieć jakiś limit słów w swoich wypowiedziach, bo inaczej kończy się to takimi referatami. A jeszcze mam wrażenie, że o czymś nie napisałam... <haha>

Korzystając z okazji, że jest już po północy, pragnę złożyć Naszej kochanej Moderatorce najlepsze życzenia urodzinowe. Wszystkiego dobrego Patrycjaa. Dziękuję za każdy dzień spędzony w szeregach FC i za ogrom włożonej pracy. (Jeśli administracja stwierdzi, że te życzenia powinny jednaj znaleźć się w odpowiednim do tego temacie, proszę o przeniesienie mojego posta, pomyślałam jednak, że skoro jest to nasze miejsce w świecie, to możemy sobie czasem pozwolić na taką prywatę.)

Offline Cukierek

  • Czy te oczy mogą kłamać?
  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 295
  • Wyróżnienia:
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 05, 2013, 21:39:01 »
Eeee myślę, że na trochę prywaty możemy sobie pozwolić po tych kilku latach
A więc Patrycjaa wszystkiego najlepszego! Jesteś naszą najlepszą moderatorką na świecie, a więc wszystkiego czego tylko sobie wymarzysz i jak najmniej problemów na forum z takimi niepoprawnymi typkami jak my  <pompony>

Wracając do tematu, to macie rację...mnie też coraz bardziej brakuje garniturka :) niby nie zwracałam na to uwagi i cieszyłam się, że wreszcie jest pokazany "na luzie" ale jednak trochę tych szarmanckich drobiazgów by się przydało :) w końcu to w tym eleganckim, a jednocześnie dowcipnym typku zakochała się nasza Marysia :)

Offline Patrycjaa

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Płeć: Kobieta
Odp: Małgorzata Pieńkowska/Robert Moskwa
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 06, 2013, 15:13:59 »
Zakończenie odcinka też bardzo lubię. I nie chodzi już o to, że "tolerancyjna, wszystko rozumiejąca żona" wybucha, że potrafi wkurzyć się na nieszczęsnego męża, ale o to, że potrafi to wyrzucić z siebie. Ale skoro dla niego ważniejsze były "emocjonalne problemy Ewy" niż uczucia własnej żony... Która kobieta miałaby tyle cierpliwości dla takiego męża?
O rany, jak mogłam zapomnieć o tej scenie.  <zez>
Marysia zawsze taka łagodna, skrywająca wszystkie żale i urazy nie mająca do nikogo żadnych pretensji (a widać jak bardzo bolało ją każde wspomnienie Krzyśka o Ewie, ale zawsze tłumiła to w sobie) aż tu nagle ten wybuch. Swoją drogą Krzysiek był strasznym palantem, że po tym wszystkim tak bardzo interesował się tym co dzieje się u jego byłej kochanki. Najgorsze było to, że on się wcale z tym nie krył. Że tez nigdy nie postawił się w sytuacji Marysi, nie zastanowił się chociaż przez chwilę nad tym jak ona musi się z tym fatalnie czuć... No idiota i cholerny egoista.  <histeryk>
Małgosia fantastycznie pokazała emocje. Oooo taką Marysię lubię, z pazurkiem. Jest jeszcze jedna taka scena, tylko to już za czasów bycia panią doktorową jak Artur wrócił od Agaty - "A ty co robisz? Programujesz jakiś telewizor!". To też było mocne, co prawda nie aż tak, ale całkiem w porządku.

Dziękuję dziewczynki za życzenia  :buzki:
Dobrze mi tutaj, dobrze mi tutaj z Tobą...