Autor Wątek: Na jazzowo  (Przeczytany 18010 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #15 dnia: Czerwiec 22, 2012, 19:59:27 »
Propozycja Jean-Ayoe Angelica Face With Nobody: O żesz! Rewela :D Wow,wow,wow (dobra wiem,że niezbyt mądra wypowiedź, ale się nakręciłam i kompletnie nie wiem co pisać  :th_girl_hideface: )

Prawda, że niesamowite? Też tak reagowałam, kiedy mi El kiedyś podsunęła. Teraz już się od tego nie uwolnisz...:-)

I nie każdy musi znać czy kochać takie kawałki, ale miło, kiedy się czasem ktoś odezwie, bo to znak, że komuś się coś przydało a człek nie pisze po próżnicy smilie_girl_124

Offline Skorpionica

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 774
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #16 dnia: Czerwiec 22, 2012, 20:16:19 »
Niesamowite. Chyba rzeczywiście się nie uwolnie, bo słucham non stop tej i kilku innych w jej wykonaniu. :)

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #17 dnia: Czerwiec 23, 2012, 21:34:25 »
Mnie się Iggy niezmiennie kojarzy z "Candy" ;)
Powiem Ci El, że ten cover piosenki Dassina jest po prostu niesamowity  - normalnie aż brak mi przymiotników. Podniszczony głos, mówisz? No może, chociaż gdybym nie wiedziała, nie stwierdziłabym tego.
Ja nie wiem, czy ma głos podniszczony (dlatego umieściłam to określenie w cudzysłowie), po prostu tak mi się skojarzył. A może Pop ma taki naturalny wokal smilie_girl_253

Właśnie przechodzę fascynację Simone, zaczarowała mnie - cudowny głosik, niezwykłe piosenki, w tym covery...a skoro mowa o czarowaniu:

http://www.youtube.com/watch?v=FvfaxyhEmKo
Niejaka Sonique zrobiła z tego disco, też nieźle, ale w wersji Simone mam ciary smilie_girl_356

Ja jestem Niną Simone od dawna oczarowana. Tak w ogóle to lubię kobiece niskie wokale. Subtelne, aksamitne też. Piosenki śpiewane tymi głosami wyzwalają zupełnie inne emocje, więc słuchane są wtedy kiedy mam odpowiedni do nich nastrój.

A swoją drogą świetny montaż zdjęć w clipie do piosenki przez Ciebie zaproponowanej. Kobiety na nich naprawdę mają w sobie magiczną moc, która mogłaby zadziałać na każdego faceta smilie_girl_356

Ja zapodam jeszcze jeden kawałek Simone. Tym razem będzie to pochwała życia, nowego życia. W poprzednim może było zbyt dużo cierpienia, ale teraz Nina czuje się cudownie. I cały świat o tym wie... smilie_girl_356

http://www.youtube.com/watch?v=h8tuTSi6Sck

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Skorpionica

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 774
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #18 dnia: Czerwiec 28, 2012, 19:48:12 »
Jest dobry na smutek i na radość. Chris Botti

Przeczytałą o nim w gazecie, zajrzałam na YT i....zakochałam się w  Indian Summer. Super klimat.
Za to Prelude No. 20 mi się nie podoba, jest takie....grobowe.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #19 dnia: Czerwiec 30, 2012, 14:52:32 »
Jest dobry na smutek i na radość. Chris Botti

Przeczytałą o nim w gazecie, zajrzałam na YT i....zakochałam się w  Indian Summer. Super klimat.
Za to Prelude No. 20 mi się nie podoba, jest takie....grobowe.

Mam rozumieć, że słuchasz tylko radosnych, żywiołowych utworów, bo smutne Ci się nie podobają? smilie_girl_253 Tak też można smilie_girl_269
Ja nie nazwałabym tego preludium (w wersji Botti'ego) grobowym, raczej właśnie smutnym (a to nie to samo). Smutnym, ale pięknym. Trąbka Chrisa nadaje utworowi pewnej delikatności.
Za to "grobowo" jest na pewno grane na fortepianie przez miłośników chopinowskiego talentu. Nie na darmo nazwano je "Marszem żałobnym" (drugi tego typu utwór po słynnej sonacie b-moll, cz. III, zwanej pogrzebową lub żałobną).

A wracając do jazzu...

Billie Holiday - kolejna moja ulubiona wokalistka, "Lady Day" jak nazywał ją przyjaciel i partner muzyczny i którym to mianem określali ją także fani. Jako ciekawostkę podam, że jej drugim znakiem rozpoznawczym była biała gardenia wpięta we włosy. Jeśli chodzi o jej biografię, to po raz koleiny dowiadujemy się, że sława często nie idzie w parze że szczęśliwym życiem (uzależnienie od alkoholu, narkotyków, aresztowanie za ich posiadanie).
"Trafiłam" na nią całkiem przypadkowo. Okazuje się, że czasem warto oglądać reklamy smilie_girl_356  Piosenkę, którą Wam przedstawię usłyszałam w reklamówce perfum "Chanel nr 5" (nazwanych także "Train de Niut") z udziałem Audrey Tautou. Bardzo mi się spodobał ten utwór, kocham takie klimatyczne kawałki jazzu mniej więcej 50-60 lat.

I'm Fool To Want You...

http://www.youtube.com/watch?v=Xs9P-pfqF6Y

To od tej piosenki zaczęła się moja znajomość z właścicielką niepowtarzalnego głosu, śpiewającą bardzo emocjonalnie i dramatycznie z wykorzystaniem innowacyjnych jak na jej czasy technik wokalnych (choć nigdy nie była w tym kierunku szkolona). Jej talent zachwyca do dziś, nawet muzyków z jazzem nie mających nic wspólnego.To właśnie Holiday U2 zadedykował swój hit "Angel of Harlem" smilie_girl_269
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 30, 2012, 16:04:29 wysłana przez El »
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Skorpionica

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 774
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwiec 30, 2012, 17:10:05 »
Mam rozumieć, że słuchasz tylko radosnych, żywiołowych utworów, bo smutne Ci się nie podobają? smilie_girl_253 Tak też można smilie_girl_269

Nie :) , słucham też i spokojnych, smutnych, ale ten wyjątkowo mi się nie podoba.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #21 dnia: Lipiec 13, 2012, 19:17:05 »
Ive Mendes to przedstawicielka brazylijskiego smooth jazzu. Wokalistka o ciepłym, spokojnym, elektryzującym powiedziałabym nawet niezwykle "intymnym" głosie oraz nietuzinkowej urodzie, posiadająca własny, od lat rozpoznawalny styl muzyczny. Jej piosenki wręcz upajają klimatem zmysłowych wieczorów, szumem fal na bezkresnych plażach, czy też brazylijskimi rytmami w nocnych klubach smilie_girl_231

Ive Mendes - I don't wanna talk about it
Ive Mendes - Night, night
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Somebody

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 56
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 15, 2012, 01:14:44 »
Wątek zakładam z myślą o dwóch papużkach nierozłączkach, jeśli chodzi o ten gatunek muzyczny, czyli El i Somebody. Trochę też z myślą o mnie i dwóch istotach, które się tutaj wcześniej czy później pojawią oraz z myślą o wszystkich, których ten typ muzyki fascynuje.

Dzięki Jean, że pomyślałaś.  smilie_girl_321

Chciałabym zachęcić miłośników tego gatunku do zwrócenia uwagi na najnowszą  płytę Melody Gardot, która została wydana pod przewrotnym tytułem "The Absence".



Album, który swoją światową premierę miał w maju br.,  ukazał się po trzech latach milczenia wokalistki.

I te trzy lata nieobecności zaowocowały niesamowicie klimatycznym krążkiem, na którym aż roi się od rytmów delikatnie sączącej się samby, tanga, calypso czy fado.

Jestem tą podróżą muzyczną oczarowana i nie waham się użyć stwierdzenia, że to płyta doskonała! smilie_girl_020

KLIK

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 19, 2012, 13:06:23 »
Kocham Melody miłością bezwzględną smilie_girl_301. Płytę sprezentowała mi koleżanka na imieniny. Krążek musiał schodzić z półki jak świeże bułeczki, bo jakiś miesiąc temu próbowałam go znów zdobyć (również na prezent) i niestety nigdzie (legalnie) nie można tego dostać (przynajmniej mi się nie udało) smilie_girl_349
Już sama okładka "The Absence" jest piekna. Idealnie zapowiada to, co jest na płycie: fantazja, upojenie, zmysłowość, żar, taniec morskich fal.
Płyta jest tak dobra, że trudno wskazać spośród 11 utworów ten najlepszy, ale Some bardzo trafnie wybrała "So We Meet Again My Heartache" jako najpiękniejszą rekomendację krążka smilie_girl_269

Od siebie dodam jeszcze jedną, cudowną piosenkę Melody. O ludzie, jakiż ona ma piękny głos! Jakże emocjonalnie śpiewa! Doskonała interpretacja :clapping:
Zgadzam się z Some to bestseller w swoim gatunku!
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Avant

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 19, 2012, 20:31:11 »

O, tak, moja Melody!  smilie_girl_321 Bardzo lubię wszystkie jej płyty, a i najnowsza mnie nie zawiodła. Kocham ten głos, klimat, dźwięk... Arcydzieło!

Też coś dodam od siebie - starszy utwór Melody, z jej drugiej płyty - Baby I'm a Fool, jeden z moich ulubionych.


Płytę sprezentowała mi koleżanka na imieniny. Krążek musiał schodzić z półki jak świeże bułeczki, bo jakiś miesiąc temu próbowałam go znów zdobyć (również na prezent) i niestety nigdzie (legalnie) nie można tego dostać (przynajmniej mi się nie udało) smilie_girl_349
Nie wiem, jak było miesiąc temu, ale teraz bez problemu płytę można kupić na stronie empiku lub na Allegro. ;)
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2012, 13:48:26 wysłana przez Avant »

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #25 dnia: Wrzesień 05, 2012, 21:40:30 »
Glenn Miller i jego ukochany puzon.
Razem z klarnecistą Benny Goodmanem stanowią moją ulubioną parę przedstawicieli złotej ery swingu.
Obaj czynią muzyczne cuda przy pomocy swoich instrumentów. Wraz z towarzyszącą im orkiestrą swingową zachwycają publiczność każdym utworem.
Dam sobie rękę uciąć, że większość forumowiczów naszych kochanych też zna parę ich kawałków, tylko nie ma o tym pojęcia <szczerzy_sie>
Bo kto na przykład nie słyszał tego ?
Albo tego ?
Przy pierwszym aż nasze nóżki same rwą się do stepowania. Pewnie nam daleko do tego, co pokazują tancerze na załączonym obrazku, ale niezłe boogie-woogie albo innego jive uda nam się odstawić <tancze>
Drugi zaś utwór to doskonały pretekst do poprzytulania się do lubego, sprawdzenia ukrywanej pod smokingiem muskulatury naszego mena, bądź po prostu pokołysania się w jego ramionach w dowolnej chwili. Wystarczy tylko mieć pod ręką płytkę z utworami Glenna Millera <muza>

I mała ciekawostka związana z Millerem. Orkiestra Glenna Millera istnieje do dziś (pomimo, że lider zginął w trakcie II wojny światowej - choć data jego śmierci jest dość zagadkowa), bierze udział w prestiżowych koncertach i nadal święci triumfy na estradach świata.

A może posiadamy albumik z muzyką Benny Goodmana? Bardzo dobrze! Na początek proponuję to Już sam początek to zapowiedź swingowego arcydzieła. A to przecież tylko bębny. Wejścia kolejnych instrumentów to eksplozja niesamowitej energii <tancze>

Swing to wyśmienita muza na każdą okazję <muza>
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #26 dnia: Wrzesień 05, 2012, 22:02:43 »
Ja znam, ja znam i bardzo lubię. Nawet film widziałam w dzieciństwie i też polecam do posłuchania.  <tak> Ta "MOONLIGHT SERENADE" się jeszcze gdzieś pojawiała, w charakterze bardziej stałym i regularnym - typu czołówka jakiegoś serialu, ale, starym zwyczajem, nie mogę sobie przypomnieć. No chyba, że to po prostu było coś bardzo podobnego ;)

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #27 dnia: Wrzesień 05, 2012, 22:13:48 »
To są standardy swingu, więc zapewne wszystkie gdzieś tam niejednokrotnie pojawiały się w różnych filmach, serialach, czy programach telewizyjnych <tak>
"Moonlight serenade" na przykład można było usłyszeć nawet w dwóch odcinkach "Zagubionych". Jest też taki fajny film z gatunku "noir"(typowy nurt w latach 40-50), ale wyreżyserowany współcześnie, tzw. czarny kryminał "Czarna Dalia" - tam też można usłyszeć ten utwór. I w "Aviatorze" też. Bo to są filmy opowiadające mniej więcej o tych latach właśnie.
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #28 dnia: Wrzesień 15, 2012, 23:45:45 »
Na jazzowo i w dobrym stylu. Główny motyw muzyczny z serii filmów o pewnym duńskim gangu, któremu w życiu nie udał się żaden napad za to udało się stokrotnie rozbawić widzów. Pomyślałam, że skoro jestem na etapie powtórek to odszukam utwór i się nim podzielę:

The Olsen Gang Theme

Bardzo pomaga na chandrę - wypróbowałam :)

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Na jazzowo
« Odpowiedź #29 dnia: Wrzesień 17, 2012, 23:06:09 »
Na jazzowo i w dobrym stylu. Główny motyw muzyczny z serii filmów o pewnym duńskim gangu, któremu w życiu nie udał się żaden napad za to udało się stokrotnie rozbawić widzów. Pomyślałam, że skoro jestem na etapie powtórek to odszukam utwór i się nim podzielę:

The Olsen Gang Theme

Bardzo pomaga na chandrę - wypróbowałam :)
A jakże! Taki żywiołowy, humorystyczny charleston wyparłby chandrę w trymiga <muza>

To ja coś spokojniejszego <szczerzy_sie>

Właścicielka delikatnego, niemal dziewczęcego wokalu o niezwykłej barwie - Stacey Kent w pięknym francuskim standardzie Henri Salvadora. Takie coś na rozmarzenie późnym wieczorem <na_poduszce>

W dość luźnym tłumaczeniu:

Chciałabym zielone słońce
Koronki i imbryczki
Zdjęcia z brzegu morza
W moim zimowym ogrodzie...


I to jakby nostalgiczne podgwizdywanie na końcu...
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski