Jest dobry na smutek i na radość. Chris Botti
Przeczytałą o nim w gazecie, zajrzałam na YT i....zakochałam się w Indian Summer. Super klimat.
Za to Prelude No. 20 mi się nie podoba, jest takie....grobowe.
Mam rozumieć, że słuchasz tylko radosnych, żywiołowych utworów, bo smutne Ci się nie podobają?
Tak też można
Ja nie nazwałabym tego preludium (w wersji Botti'ego) grobowym, raczej właśnie smutnym (a to nie to samo). Smutnym, ale pięknym. Trąbka Chrisa nadaje utworowi pewnej delikatności.
Za to "grobowo" jest na pewno grane na fortepianie przez miłośników chopinowskiego talentu. Nie na darmo nazwano je "Marszem żałobnym" (drugi tego typu utwór po słynnej sonacie b-moll, cz. III, zwanej pogrzebową lub żałobną).
A wracając do jazzu...
Billie Holiday - kolejna moja ulubiona wokalistka, "Lady Day" jak nazywał ją przyjaciel i partner muzyczny i którym to mianem określali ją także fani. Jako ciekawostkę podam, że jej drugim znakiem rozpoznawczym była biała gardenia wpięta we włosy. Jeśli chodzi o jej biografię, to po raz koleiny dowiadujemy się, że sława często nie idzie w parze że szczęśliwym życiem (uzależnienie od alkoholu, narkotyków, aresztowanie za ich posiadanie).
"Trafiłam" na nią całkiem przypadkowo. Okazuje się, że czasem warto oglądać reklamy
Piosenkę, którą Wam przedstawię usłyszałam w reklamówce perfum "Chanel nr 5" (nazwanych także "Train de Niut") z udziałem Audrey Tautou. Bardzo mi się spodobał ten utwór, kocham takie klimatyczne kawałki jazzu mniej więcej 50-60 lat.
I'm Fool To Want You... http://www.youtube.com/watch?v=Xs9P-pfqF6YTo od tej piosenki zaczęła się moja znajomość z właścicielką niepowtarzalnego głosu, śpiewającą bardzo emocjonalnie i dramatycznie z wykorzystaniem innowacyjnych jak na jej czasy technik wokalnych (choć nigdy nie była w tym kierunku szkolona). Jej talent zachwyca do dziś, nawet muzyków z jazzem nie mających nic wspólnego.To właśnie Holiday U2 zadedykował swój hit "Angel of Harlem"