Scena z gitarka...kurcze najlepsza :P to byl taki przełom u mnie, kiedy to zaczęłam czekać, aż M rozwiedzie sie z Krzyśkiem, aby być z Arturem <skacze>
I jeszcze serialowy Artur, jak zawsze "wbity" w nienagannie skrojone garniaki i pod krawacikiem,O tak! To pierwsze co mi się rzuca w oczy gdy wracam do starych odc. Wówczas garniturek i krawat inna wersja niedopuszczalna! Teraz to chociaż mu garderobę zmieniali <smiech>
O docinku 290 urzeka mnie też sposób gry aktorskiej. Niby nic nie robią. Jedno śpiewa drugie gra, ale te spojrzenia ta powaga, albo uśmiech... tego brakuje...Właściwie to ten odc. 290 był taką "zapowiedzią", albo raczej początkiem starań doktorka o Marysię..
Eh...już tęsknie za nimi w emce... i nadal liczę, że jeszcze wrócą do nas. I to razem!
A mnie ten pierwszy "mężuś" Maryśki strasznie wkurzał z tymi wiecznymi pretensjami do niej prawie o wszystko. Właściwie za co by się "nie zabrał", to i tak koniec był przewidywalny, czyli "piękne katastrofy".Właśnie, zawsze trwała i musiała naprawdę go kochać. Przetrwała zdradę, znosiła te jego wahania nastroju, naprawdę była z nim w każdej sytuacji a ten jeszcze śmiał mieć do niej o cokolwiek pretensje . <olaboga> Na dobrą sprawę to ona miała przez niego same przykrości. Jedyna dobra rzecz jaka ją spotkała (mówię tu o odcinkach 271+) to próba spełnienia marzenia tą budową domu. A tak poza tym to zawsze Krzyś i jego sprawy były na pierwszym miejscu. I tak było chociażby z tym zaproszeniem do opery. Widać jak bardzo jej zależało, mówiła mu wcześniej, ale oczywiście zapomniał udowadniając tym, że tak naprawdę ma jej sprawy głęboko w nosie. Wiadome było też, że to ona odpuści. Nagle kochany mąż postanowił zaprosić żonę na kolację. Jakie to urocze. Może się to wydawać absurdalne, bo niby sytuacja niby powinna być jasna (kolacja z mężem czy wyjazd z kolegą), ale biorąc pod uwagę ogólne ich relacje to wszystko wygląda zupełni inaczej.
A Maryś zawsze trwała przy nim. Zbyt wiele szczęścia to ona z nim raczej nie zaznała.
To plus scena na ławce kiedy Marysia słucha muzyki z odtwarzacza Artura. On wtedy taaaaaak na nią patrzy, matko.. <buja_w_oblokach> Widać, że tam był już "zabujany na maksa" <haha>O docinku 290 urzeka mnie też sposób gry aktorskiej. Niby nic nie robią. Jedno śpiewa drugie gra, ale te spojrzenia ta powaga, albo uśmiech... tego brakuje...Właściwie to ten odc. 290 był taką "zapowiedzią", albo raczej początkiem starań doktorka o Marysię..
Eh...już tęsknie za nimi w emce... i nadal liczę, że jeszcze wrócą do nas. I to razem!
Dla mnie jedną z piękniejszych scen kiedy Marysia jeszcze nie nazywa swego uczucia ba, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego że jej na Artusiu zależy jest scenka kiedy Artuś umawia się z Dorotką na małe spotkanie a Marysia informuje go że ma jeszcze pacjentów i nie znajdzie czasu na rozmowę z Dorotą.Chodzi o "intymne zwierzenia"? <haha>
Mogłabym to oglądać bez przerwy ;D
Wielkopomny odcinek kiedy Maryś wylądowala w łózku Artusia będzie w poniedziałek 7 stycznia.Taaa... A ile miłości było w tej scenie! Iskry tam leciały takie, że hoho! :P Pomijam fakt, że leżeli w mega odległości od siebie <haha>
Sorry że tak piszę ale dla mnie to była koszmarna scena bez " tego czegoś" tego co widziałam w pierwszej scenie
intymnej między Gosią a Tomkiem.
"Jesteś umówiona? Musisz jechać...skoro obiecałaś Arturowi to będę musiał poczekać z kolacją " <foch> Niby żartuje, mówi, że wszystko ok a się wiecznie boczy.
W scenie z gitarką najlepsza jest zgorszona Filarska <smiech>
- To pan jest tym miłośnikiem opery?
- Widzę, że Marysia już o mnie coś niecoś opowiedziała.
- Nawet sporo o panu mówiła. Macie wspólne zainteresowania jak widzę.
- Tak, tak tylko, że ja jestem tylko melomanem a Marysia ma jeszcze wspaniały głos.
- Wspaniały głos mówi Pan. Ciekawe kiedy pan słyszał wspaniały głos mojej żony...
Uuuuhu, zabolało. <hahaha> Dobrze mu tak! I jaki wkurzony później tam stał <tancze>
Zakończenie odcinka też bardzo lubię. I nie chodzi już o to, że "tolerancyjna, wszystko rozumiejąca żona" wybucha, że potrafi wkurzyć się na nieszczęsnego męża, ale o to, że potrafi to wyrzucić z siebie. Ale skoro dla niego ważniejsze były "emocjonalne problemy Ewy" niż uczucia własnej żony... Która kobieta miałaby tyle cierpliwości dla takiego męża?O rany, jak mogłam zapomnieć o tej scenie. <zez>
Miałam dziwne przeczucie patrząc na Artura i słuchając tego co mówi, że małżeństwo z Marysią dogorywa. Jakoś tak wydaje mi się że on będzie pojawiał się częściej i że będzie miał jakiś romansik. Nie na darmo wprowadzoną trochę młodych wolnych dziewcząt ;D
Sory Pati, że post pod postem ale...Jesteśmy, jesteśmy. Ja ze swojej strony obiecuję poprawę. <rumieniec> Misja sesja zakończona więc wracam do żywych <haha>
KOCHANI!!! Czy my jeszcze żyjemy i działamy do jasnej cho...y czy nas nie ma?????????????
a potem próbował przy pomocy "magii" dać jej do zrozumienia, że ma na nią ochotę.Jakie to cudowne. <hahaha> Uwielbiam Cię za ten tekst. <haha>
Tak całkiem obojętny to dla Marysi on nie był...Nie był, nie był. I mimo że początkowo ją irytował swoimi podchodami to jednak później stało się to miłe, nawet bardzo. Szczególnie kiedy mężulek się nie spisywał wystarczył uśmieszek albo smutne oczka do doktorka i voila, sprawa załatwiona. :P
a potem próbował przy pomocy "magii" dać jej do zrozumienia, że ma na nią ochotę.Jakie to cudowne. <hahaha> Uwielbiam Cię za ten tekst. <haha>
eee no....za te "weteranki" się jeszcze pogniewamy i co? AŻ takie stare to my nie jestesmy :P:PAleż bez urazy Cukiereczku, nawet coś takiego nie przyszło mi do głowy :)
Jakoś nikt tu nie przejawia żadnej chęci do podjęcia jakiejkolwiek dyskusji... <flaga>
No cóż...o czymś to świadczy, niestety. :(
Zakładam więc, że sprawa poprzednich odcinków jest jakby zamknięta dlatego podsyłam kolejną partię. <mruga>
Końcówka świeeetna. Szczególnie końcówka końcówki. <serduszka> (pomijam scenę w domu) To jego zdziwienie jest świetne. Dla niej to zwyczajny gest, a on biedny zachwycony jakby Bóg wie co się wydarzyło. Ale tutaj Marysia chyba jeszcze nie jest do końca świadoma tego, że Artura wzięło tak na poważnie.
To chyba jeden z pierwszych odcinków, w którym widać, że Artur był taką hmmm? odskocznią. <zniecierpliwiony> W porównaniu z wiecznie niezadowolonym, egoistycznym mężem on zawsze zauważył, że coś ją martwi, starał się rozmawiać, pomóc, wiedziała, że zawsze ma w nim wsparcie? Oj strasznie widać tę różnicę pomiędzy obydwoma panami.
Po raz kolejny widać, że to Artur okazuje jej wsparcie a nie mąż. Ze strony tego drugiego jak zwykle pretensje. Biedactwo się nie wyspało, ojej. A Rogoś jak to on oaza spokoju, bez nerwów i te jego argumenty. Nieźle podszedł cwaniaczka Robercika. I tak, zgadzam się z Marysią, jest wspaniały :D
Wróżenie... Przesadził :hahaha:
I albo mi się wydaje albo Marysia była zadowolona z tego, że kręci Doktorka. Ten jej uśmieszek, no po prostu uuuuuuhu! <tancze>
No i kolejne wproszenie się Artura na kawę, trzeba przyznać, że inteligentnie podszedł Maryś, której nawet nie wypadało jemu odmówić. Teksty doktorek naprawdę miał niezłe, potrafił nimi Marysię lekko skołować.
Jeśli mam być szczera to nie mogę sobie wyobrażić romansu Rogowskiego z jakąś kobietą. Za bardzo mam w pamięci te długie lata kiedy czekał na "swą Maryś" .Dajcie spokój, za długo to wszystko trwało, a przede wszystkim za długo my w tym trwałyśmy, żeby teraz myśleć o tym spokojnie. Artur z jakąś nową... Nie, nie, nie. <placze>
mam tylko nadzieję, że nie wymyślą takiej drugiej Kasi, bo po prostu się załamię! Dawno tak bezpłciowej postaci nie widziałamB.trafne określenie, zresztą od dłuższego już czasu, w większości te nowe postaci i wątki są coraz głupsze.
Na szczęście napisali, że w kolejnym numerze wyjaśnią w kim zakocha się Doktorek. <placze>matko kiedy ten ŚS wychodzi! doczekac się już nie mogę
Na szczęście napisali, że w kolejnym numerze wyjaśnią w kim zakocha się Doktorek. <placze>"No i po ostatniej samicy" ;D. Wielka miłość poszła na zieloną trawkę.
Ciekawe czy naprawdę sprawdzą się te nasze przypuszczenia dotyczące rozpadu małżeństwa Rogowskich. Z drugiej strony śmieszne jest to że lekarz ma więcej czasu na przyjazdy do ojczyzny niż pielęgniarka ::)Widocznie w Norwegii lekarze nie są tak "obciążeni" pracą, jak pielęgniarki :D
Kurcze własnie kupiłam ŚS i...załamałam się "Artur będzie zaczarowany Teresą. On tez ją zauroczy" i kurcze kolacja wino i...całus!! no za szybka kobieta! Bo to nie będzie w policzek!
Co to sie porobiło
To, że małżeństwo R. się rozpadnie, to było więcej niż pewne, tym bardziej, że "scenopisy"/producenci po "wrzuceniu" Hanusi M. w "śmiertelnonośne" kartony, nie chcieli mieć kolejnego "trupa" i następnego pogrzebu w rodzinie M., więc serialowa Santa Maryś "uniknęła" uśmiercenia w eMce. No cóż, najczęstszym powodem rozwodu jest niestety zdrada, to i doktorka "sprowadzą" na drogę zdrady małżeńskiej.
Dzięki Koniczynko za komplement :)
Najpierw "latami" tworzyli w eMce obraz idealnego wręcz małżeństwa M&Ar, a teraz znowu pokażą, że nie istnieją żadne trwałe związki, które nie mają racji bytu w serialu, no może za wyjątkiem serialowej Barbary i Lucka. Tak się zastanawiam, czy P.Puchała&Co "cierpi" na jakiś kompleks zdrad , bo w eMce ostatnio to tylko jest kwestią czasu, kto kogo i kiedy zaciągnie do łóżka. <flaga>
Z jaką przyjemnością wraca się do starych odcinków. I nie mam tu już na myśli, tylko wątku M&Ar, ale myślę ogólnie o całości. Nie mogło być odcinka, w którym nie pojawił się któryś z Mostowiaków. Nie do pomyślenia było, żeby głównym wątkiem odcinka, był wątek kogoś spoza rodziny Mostowiaków. A teraz? Szkoda słów...Właśnie, własnie. Potworzyli tyle nowych wątków, wprowadzonych została masa nowych postaci i po co? Wczoraj z ciekawości włączyłam emkę i niby ogólną orientację mam, ale i tak ciężko się połapać. Chociażby w wątku dziennikarki roku Kasi i tego bratanka Tomusia, no błaaaagam. -.-
Ale znów patrząc na " ognistą miłość" Maryś czyli smyranka ciąg dalszy wcale mnie nie dziwi że Arturo szuka.... <na_poduszce>Tu fakt. Ostatnio sami narzekaliśmy że za mało czułość w ich związku. Nie chodzi o jakieś tam wielkie wybuchy, ale te małe geściki które nas zauroczyły na początku ich znajomość
A swoją droga to ta Teresa niezłe ziółko się "rzuci" na doktorka i pocałuje. Kobieta przejęła inicjatywe <lol>W przeciwieństwie do naszej Maryś, Teresa jest kobietą i wie co znaczy to słowo :hahaha: i wie że Artuś jest mężczyzną ;D. Jakoś mnie nie zdziwi zaglądanie do cudzego ogródka. Co by nie pisać Maryś w dość oryginalny sposób pokazywała miłość do swego dużo młodszego męża. Nie dość że zawinszowała mu długoletni celibat jako długoletniemu wzdychulcowi to w dodatku jeszcze w małżeństwie wydzielała mu racje żywnościowe <hahaha>
Co by nie pisać Maryś w dość oryginalny sposób pokazywała miłość do swego dużo młodszego męża. Nie dość że zawinszowała mu długoletni celibat jako długoletniemu wzdychulcowi to w dodatku jeszcze w małżeństwie wydzielała mu racje żywnościowe <hahaha>Najcudowniejsza metafora jaką kiedykolwiek słyszałam :hahaha:
Gdy dojdzie do "zdrady" doktorka to Maryś mając w pamięci zdradę pierwszego męża pewnie metodycznie i powoli urwie łeb mężowi ale znów pamiętając o tym jaką jest samarytanką najprędzej przyjmie go na ojczyzny łono ;D.Szkoda tylko, że Doktorek nie będzie miał tej zdrady w pamięci. Skurczybyk, tyle razy NAM obiecywał, że jej nie skrzywdzi i co? <olaboga> Nawet jeśli coś się wypaliło, to czy nie lepszy byłby rozwód? Przynajmniej by jej nie krzywdził, a tak pewnie wykombinował, że skoro Marysia siedzi w tej nieszczęsnej Norwegii to o romansiku się nie dowie. Ale podobno zdrada za granicą to nie zdrada... <gafa>
Odnośnie smyru-smyru to nie wiem jak Wy, ale ja zawsze próbowałam sobie sama dopisać scenariusz i pewne rzeczy się tam działy tuż po zakończeniu tego co nam pokazali. <rumieniec> <hahaha>Nasza wyobrażnia ratowała na szczęście to, co było już dawno w serialu pogrzebane :) Chciałabym zobaczyć minę Maryś jak dojdzie do zdrady Arturka i ona się o tym dowie. Szkoda że tego już nie będzie nam zobaczyć a jedynie jak znam życie to będzie nam powiedziane.
Nawet jeśli coś się wypaliło, to czy nie lepszy byłby rozwód? Przynajmniej by jej nie krzywdził, a tak pewnie wykombinował, że skoro Marysia siedzi w tej nieszczęsnej Norwegii to o romansiku się nie dowie. Ale podobno zdrada za granicą to nie zdrada... <gafa>
Odnośnie smyru-smyru to nie wiem jak Wy, ale ja zawsze próbowałam sobie sama dopisać scenariusz i pewne rzeczy się tam działy tuż po zakończeniu tego co nam pokazali. <rumieniec> <hahaha>
Co by nie pisać Maryś w dość oryginalny sposób pokazywała miłość do swego dużo młodszego męża. Nie dość że zawinszowała mu długoletni celibat jako długoletniemu wzdychulcowi to w dodatku jeszcze w małżeństwie wydzielała mu racje żywnościowe <hahaha>
Czekajcie, czekajcie, bo do mnie dzisiaj chyba nie wszystko dociera (taki dzień) <gafa> Co dokładnie miałyście na myśli:AD-1 Patrycja chyba miała wszystkie smyranka na myśli, które według Maryś oznaczały ognistą miłość :hahaha:Odnośnie smyru-smyru to nie wiem jak Wy, ale ja zawsze próbowałam sobie sama dopisać scenariusz i pewne rzeczy się tam działy tuż po zakończeniu tego co nam pokazali. <rumieniec> <hahaha>
O którym "smyru-smyru" myślisz?Co by nie pisać Maryś w dość oryginalny sposób pokazywała miłość do swego dużo młodszego męża. Nie dość że zawinszowała mu długoletni celibat jako długoletniemu wzdychulcowi to w dodatku jeszcze w małżeństwie wydzielała mu racje żywnościowe <hahaha>
Rozumiem, że te racje żywnościowe to taka metafora? <haha>
AD-1 Patrycja chyba miała wszystkie smyranka na myśli, które według Maryś oznaczały ognistą miłość :hahaha:
Jeszcze nigdy nie oglądało mi się Artura tak dziwnie. W tym pocałunku widać tą koszmarną róznicę gdy " całowali" się z Marysią a teraz z Teresą. Co by nie mówić czy pisać ten pocałunek jest po prostu ładny. (..) Ta sama delikatność <na_poduszce> . Szkoda że tak nie całowała MarysiaDokładnie tak! Ta delikatność w tym była prawdziwa. Nic na siłę. Po prostu czuły gest, a tego brakowało w małżeństwie z M.
Aż się biedaczek wystraszył tego pocałunku, chociaż sam też tego chciał i widocznie potrzebował.Też mam wrażenie, że mimo iż się wystraszył to go potrzebował. W końcu się znalazła jakaś kobieta, której się podoba, która go szanuje, docenia. Która sama go podrywa, a nie zawsze wszystko na jego głowie. Jego samoocena powinna wzrosnąć przez ten gest
Marysia jak wampir zaczyna się pojawiać w serialu, tylko nie wiadomo po co. Ciekawa z niej córka że nie zauważyła potężnych problemów u rodziców? Czyżby całkowicie zamarzła uczczuciowo ;DFaktycznie, po co wstawiają te "skajpajowe" mini rozmówki z udziałem Santa Maryi? Przypuszczam, żeby uwiarygodnić to, że Arti będzie tym złym, który rozwali to przykładne, "lodowiskowe", małżeńskie stadło.
Biedny Artuś potwierdził że na jego podstarzałą Maryś jest napalony sam osobisty szef.Taa...a czegóż "mądrego" można się spodziewać po tych "genialnych" scenopisarkach eMki. Kontynuacja miniwątku Artiego z "czapy" wzięta niestety. W ogóle to wszystkie trzy siostrzyczki z klanu rodziny M. zawsze w eMce miały szalone powodzenie, tabuny facetów w sobie rozkochiwały, niektórzy nawet staczali o nie "pojedynki"na "udeptanej ziemi".. <smiech>
Aż żal ściska jak się słucha tych głupot. Marysia niczym wino im starsza tym lepsza i tym więcej ma wielbicieli.
P.Robert rozwija swoją akcję dot.bezpieczeństwa, już nie tylko samoobrona, ale szeroko pojęte bezpieczeństwo na drogach plus PZU w roli głównego sponsora. Trzeba przyznać, że P.Robert jest bardzo kreatywny w pomysłach na biznes. Wygląda na to, że raczej nie stawia na aktorstwo...Moja mama uczęszcza na Uniwersytet III Wieku - i mieli wykłady z Robertem Moskwą dot. samoobrony i bezpieczeństwa w ogólności.
Czy mogę Mintku zapytać, jakie były wrażenia Twojej Mamy z tego wykładu P.Roberta?A nie pytałem nawet.... widziałem tylko, że w rozkładzie zajęć miała takie wykłady. Zapytam.
Przecież on teraz w oczach Mostowiaków będzie skończony
W tym serialu coraz mniej jest tytułowej miłośći, "króluje" niestety wszechobecna zdrada.
Ok, jedno chce grać, drugie nie...ale mogli temu Arturowi znaleźć kogoś poczciwszego ::)Oj tak... przecież pani "Mały Flirt Jeszcze Nikomu Nie Zaszkodził" jest okropna. I z wyglądu i w ogóle.... ten taki głupawy uśmieszek, straszne. I ta dziwkarska mentalność...
Natomiast Artur zawsze mógł trafić gorzej i na przykład stracić głowę dla Agnieszki. Wtedy to byłby ewenement. Opera mydlana, w której jedna bohaterka zaliczyła mężów wszystkich trzech sióstr.No ale to byłoby akurat zgodne z założeniami - że "każdy mężczyzna traci głowę dla Żylety. Każdy" <smiech>
Justek i jak? byłaś w Szczecinie?Byłam, ale niestety i tym razem były sprawy ważne i ważniejsze, więc nie znalazłam czasu na przechadzkę po Łasztowni w poszukiwaniu Strefy Bezpieczeństwa, szczególnie że byłam tam tylko ostatniego dnia, i to w godzinach wieczornych. Chyba niedane mi będzie przekonać się, co ciekawego Pan Robert ma do przekazania na ten temat, już tyle okazji mnie ominęło.
Tak swoją drogą to jeśli faktycznie tak się stanie, to musi być to dla niej niezwykle trudne. W końcu odchodząc z eMki zarzekała się, że to raczej odejście bez powrotu...
Ewentualnej walki raczej nie będzie, Marysia pewnie wróci jak się dowie co Małgosia wyczynia, jak na nowo z jej bratem Michałem się w Ameryce schodzi, rozwodzić chce się z Tomkiem. Może Marysia wróci żeby spróbować przemówić siostrze do rozsądku? To by nawet sens miało, zwłaszcza że obie bohaterki w zbliżonym czasie mają do kraju wrócić.
Małgosia ma się pojawić w odcinkach wyemitowanych w połowie przyszłego roku.
Wychodzi na to, że depresję Marysia będzie leczyć w Polsce, po powrocie na łono rodziny. Ciekawe gdzie zamieszkają? Przecież dom z przychodnią sprzedali? Jeżeli scenarzyści nie zepsują wszystkiego, to ciekawie może się rozwijać ten wątek. <tak>Też mnie to ciekawi. Być może na początku będą mieszkać w Grabinie z Basią i Luckiem. Basia byłaby blisko małej Basi, bo pewnie Marysi przyda się w takim stanie pomoc przy małej. Nie pamiętam co Marta zrobiła z domem, który dostała od Andrzeja, bo to w sumie też byłoby jakieś rozwiązanie. Skoro pomieszkiwała w nim Kasia to Martusia siostrze tym bardziej by nie odmówiła.
Ale dać szansę trzeba, może akurat, po odpoczynku od swoich postaci, aktorzy trochę z świeżością się wcielą w swoje role?Może pani Małgorzata przestanie bronić się przed pocałunkami na ekranie... ::) Nie żebym była jakąś maniaczką pocałunków, ale te w wykonaniu M&Ar które mieliśmy okazję widzieć na ekranie - można wyliczyć na palcach jednej ręki, a w dodatku były one raczej śmieszne niż czułe.
Oby! Oby! Powinni teraz dać z siebie wszystko, obydwoje.Ale dać szansę trzeba, może akurat, po odpoczynku od swoich postaci, aktorzy trochę z świeżością się wcielą w swoje role?Może pani Małgorzata przestanie bronić się przed pocałunkami na ekranie... ::) Nie żebym była jakąś maniaczką pocałunków, ale te w wykonaniu M&Ar które mieliśmy okazję widzieć na ekranie - można wyliczyć na palcach jednej ręki, a w dodatku były one raczej śmieszne niż czułe.
Jeny, jakie to cudowne uczucie wchodzić do tego tematu i widzieć link z odcinkiem. :D Jak za starych, dobrych czasów. ?
Dziękuję Meg :-*
Poza tym prawdziwy fan M&Ar, powinien "odcinek 464 święty święcić" <haha>O rany! <hahaha> Nasz dekalog jest genialny! <serduszko>
Dziwnie tylko Artur zareagował na propozycję Barbary, w ost. odc., że będą mogli sobie z Marysią wspólnie odpocząć. Jakiś taki niewyraźnie zadowolony...Ma pewnie dość depresyjnych humorków żony, ach ta miłość - w ich wykonaniu jest szczególnie piękna... :P
Mogliby, mogli zaskoczyć, aby pozytywnie ;) A może Maryś, jak już ogarnie się z depresji zaczęłaby walczyć o męża, bo może trochę się poluźniło między nimi, skoro tak do pani prawnik go ciągnęło...Chyba masz więc rację Tabusiu, że trochę się poluźniło...
Widać, że małżeństwo z doktorkiem zaczęło się sypać... Widziałyście TE (http://www.mjakmilosc.tvp.pl/wideo/kulisy-serialu/793-to-bedzie-goraca-wiosna-15000171/) kulisy? Co za gnojek. :zla: Ładnie go blondi sobie omotała. Na szczęście uśmieszek Barbary nieco mnie uspokoił. ;D
(...) mam nadzieję, że ten "romans" (o ile można to tak nazwać) wprowadzi więcej dynamiki w ich związek. Cały czas czekam za tą super atmosferą kiedy Marysia i Artur nie byli razem(...).Dynamicznie zrobi się na pewno, bo już po tych krótkich wstawkach w kulisach widać, że doktorkowi nie leży jawne romansowanie i z żoną rozstać się nie chce, a Teresa szybko raczej nie odpuści. Czekają nas więc pozytywnie ciężkie chwile. <jupi>
Wygląda to tak, że tego małżeństwa już nie ma, skończyła się "wielka miłość". Ta prawniczka już zaanektowała doktorka dla siebie i nie będzie dzielić się nim z Maryśką. Wątpie też, żeby Artiemu bardziej zależało na żonie, niż na kochance. A między Santa Maryją i Artura nie mu już "żadnej chemii" ( pytanie tylko, czy w ogóle jakaś była?).Była! Co prawda zanim zostali małżeństwem, ale była! ;D A później to już tak no nie koniecznie... :ysz:
W 1069 miałam przebłyski dawnej Marysi, scenka z piciem " herbaty" taty Lucka zabrała mnie w dawne "rejony" .Och to prawda! Od razu przypomniało mi się picie Luckowej nalewki w sadzie. <haha>
Troszeczkę spamu. Jak się zmienia czas? Mam nieprawidłową godzinę w profilu i nie mogę znależć ustawień gdzie to zmienić.Profil -> Opcje wyglądu -> Przesunięcie czasu
No z tą małą Basią, to ciekawe gdzie powiedzą, że jest. Chyba scenarzyści o niej nie zapomnieli ::) A tak w ogóle to ostatnio podkreślają jak to wszyscy na Marysię patrzą... (jak z Martą siedziała i te ćwiczenia pokazywała) może Arti zauważy co traci i będzie od kochanki chciał uciec albo Maryś kogoś przygrucha zaniedbana... Takie to... jak zwykle w tym wątku naciągane.Tiaa, sama bym się ze zdziwieniem patrzyła i niejakim strachem, gdyby mi ktoś przy stoliku obok mnie w kawiarnie zaczął się wyginać dziwnie ::) . Sorry, ale Maryś w porównaniu z panią mecenas wypada cokolwiek blado. Co prawda chłop nie pies na kości nie poleci ale w tym wypadku wcale się Artiemu nie dziwię. Przecież od dawna w sprawach sypialnianych tam wiało epoką lodowcową a wyjazd w śnieżycę raczej nie poprawił a wręcz przeciwnie, zamroził te rejony dokumentnie. Nie sądziłam że Maryś może się więcej zamrozić a tu patrzcie, niespodzianka- może i to całkiem nieżle. Marysia jest ewenementem im starsza tym więcej młodych mężczyzn się za nią ogląda, tylko że oglądanie się młodych za cokolwiek starszymi paniami, zaczyna kojarzyć się z jednym, i raczej nie mam tu na myśli pomocy w przejściu na drugą stronę ulicy <hahaha> . Ten wątek zaczyna być coraz bardziej absurdalny. Tak jak absurdalny był napad na Marysię. Złodziej, który zlecił napad nie wyjaśnił że chodzi o młodą dziewczynę tak więc panowie rabusie napadli kobietę starszą od szefa o jakieś ćwierć wieku <hahaha> myśląc że to kobieta z, którą się szef umówił. Kocham coraz bardziej ten serial. :hahaha:
Rozmowa telefoniczna dokładnie obrazuje ich relacje. Widać, że Marysi zależy na nim, chciałaby mieć go przy sobie (...). Artura zapewnienia, że też niby tęskni mnie nie przekonały. Wieczorna wizyta u Pawła również. Ruszyły go wyrzuty sumienia? Jakoś niespecjalnie było to widać. Marysi jest mi szkoda. Tak bardzo ucieszyła się, że przyjechał, że ją odwiedził. Boję się nawet pomyśleć, co będzie dalej.I to bardzo! Przyznam szczerze, że chyba pierwszy raz (!) widziałam u niej taką tęsknotę za Arturem. Szczerość płynąca z tej sceny jest wręcz przerażająca. Tęsknota i smutek Marysi vs. totalne mamciewdu*ie Artura cholernie przygnębia.
Muszę jednak przyznać, że bardzo spodobała mi się gra aktorska p. Małgosi i p. Roberta. Nie wiem czy tak było naprawdę, czy to długotrwały ich brak w eMce to sprawił, ale pierwszy raz widziałam u nich emocje! Szkoda, że w takich scenach, ale jednak! Widać było radość Marysi, tęsknotę za córką i mężem. A i emocje Artura pokazane jak na dłoni. Jak dla mnie nie było tam ani grama sztuczności. Wszystko przedstawione w punkt.Zgadzam się! Myślę, że ta przerwa naprawdę dobrze im zrobiła. Emocje związane z Arturem to jedno, ale mnie ujęły też sceny z 1071 z Martą, naprawdę miło było na nie popatrzeć- nic na siłę, żadnych wymuszonych uśmiechów, powróciły dawne siostrzane rozmowy. Fantastycznie. <usmiech>
Miał inne wyjście? Żadnego. Musiał dać znać Marysi o śmierci brata. A jego galop do kochanki w chwili kiedy z żoną omawiał kwestie mieszkania? Wystarczyło że tamta eska puściła a on bez bez mrugnięcia okiem skłamał. Tatusiowy pocałunek w czółko i hajda do kochanki. To ze Teresa chce zadbać o swoje szczęście to mnie akurat nie dziwi. Przede wszystkim winny całej zdrady jest Artur. I to on ponosi całkowitą odpowiedzialność za to wszystko.
Resztki jakichkolwiek ludzkich odruchów pokazał chociaż tym, że praktycznie bez żadnych wyjaśnień zostawił "Tereskę i pognał do żony.
A jego galop do kochanki w chwili kiedy z żoną omawiał kwestie mieszkania? Wystarczyło że tamta eska puściła a on bez bez mrugnięcia okiem skłamał. Tatusiowy pocałunek w czółko i hajda do kochanki.Jasne, że przegiął. Jeszcze ten jego uśmieszek kiedy Marysia powiedziała, że nie może się doczekać kiedy wszyscy będą razem. ::)
To ze Teresa chce zadbać o swoje szczęście to mnie akurat nie dziwi. Przede wszystkim winny całej zdrady jest Artur. I to on ponosi całkowitą odpowiedzialność za to wszystko.Mnie oczywiście też nie. Szkoda tylko, że czyimś kosztem. Osobiście uważam, że wina leży zarówno po jednej jak i drugiej stronie (Artur-Teresa). Ona mając resztki przyzwoitość nie bawiłaby się w rozbijanie rodziny, a on do tego rozbicia by nie doprowadził w tak trywialny sposób. Jeśli faktycznie życie z żoną stało się dla niego tak bardzo uciążliwe mógł zakończyć sprawę inaczej. Bez upokarzania i oszukiwania.
Całkowitą winę ponosi tu Artur.Nie. Artur ponosi winę za zdradę, za popchniecie go do zdrady ponosi winę Marysia. Każda kobieta, która jest lodowcem w łóżku sama domaga się kłopotów. Marysia była lodówką jako żona. A symptomy tego że będzie się żle działo w tym stadle były już wcześniej.
Nie ma czegoś takiego jak "popchnięcie do zdrady" :P Zdrady winny jest ten, który zdradza. Koniec i kropka. Świat byłby strasznie przykry, gdyby ludzie postępowali tak jak napisałaś, gdyby ucieczką od każdego kłopotu w małżeństwie była zdrada. Normalni ludzie ze sobą rozmawiają, mówią co im się nie podoba, usiłują coś naprawić, ulepszyć. Tylko kretyni znajdują sobie w takich momentach kochanki.Całkowitą winę ponosi tu Artur.Nie. Artur ponosi winę za zdradę, za popchniecie go do zdrady ponosi winę Marysia. Każda kobieta, która jest lodowcem w łóżku sama domaga się kłopotów. Marysia była lodówką jako żona. A symptomy tego że będzie się żle działo w tym stadle były już wcześniej.
Nie ma czegoś takiego jak "popchnięcie do zdrady" :P Zdrady winny jest ten, który zdradza. Koniec i kropka. Świat byłby strasznie przykry, gdyby ludzie postępowali tak jak napisałaś, gdyby ucieczką od każdego kłopotu w małżeństwie była zdrada. Normalni ludzie ze sobą rozmawiają, mówią co im się nie podoba, usiłują coś naprawić, ulepszyć. Tylko kretyni znajdują sobie w takich momentach kochanki.Całkowitą winę ponosi tu Artur.Nie. Artur ponosi winę za zdradę, za popchniecie go do zdrady ponosi winę Marysia. Każda kobieta, która jest lodowcem w łóżku sama domaga się kłopotów. Marysia była lodówką jako żona. A symptomy tego że będzie się żle działo w tym stadle były już wcześniej.
Zgadzam się z tym co napisała Justek. W małżeństwie zdarzają się kryzysy, ale jeśli obojgu zależy na związku, to powinni ze sobą umieć rozmawiać i próbować naprawiać swoje relacje. Widocznie Arturowi na tym nie zależało, znudziło mu się już życie z Maryśką, to i poszukał sobie ciekawszych wrażeń w ramionach kochanki, nie biorąc pod uwagę tego, że może stracić rodzinę. Chociaż może przestało już mu na tej rodzinie aż tak zależeć. Przyszłośći to małżeństwo Rogowskich raczej przed sobą nie ma, jak facet już zdradził, to następne jego zdrady są wysoce prawdopodobne, nie wierzę w żadne "nawrócenie" się Artiego, jeśli nawet rozstanie się z tą Teresą, to wcześniej czy później i tak znajdzie sobie jakąś inną.
Teraz tylko czekać jak Marysia zostanie nową bizneswoman, jej kontakty z młodym koleżką staną się bliższe - i żenujący wątek w kolejnym sezonie gotowy. Tylko ciekawe jak wybrną scenarzyści, gdy trzeba będzie zorganizować jakąś scenę pocałunku, wszak nie od dziś wiadomo, że p. Małgosia stroni od takich wybryków...Przyznam, że przemknęła mi myśl o romansie, ale nie rozważyłam tej kwestii. Jak wiemy z doświadczenia- bardzo istotnej kwestii . <haha>
Teraz tylko czekać jak Marysia zostanie nową bizneswoman, jej kontakty z młodym koleżką staną się bliższe - i żenujący wątek w kolejnym sezonie gotowy. Tylko ciekawe jak wybrną scenarzyści, gdy trzeba będzie zorganizować jakąś scenę pocałunku, wszak nie od dziś wiadomo, że p. Małgosia stroni od takich wybryków..."Boooooooring!" - kolejny romans w stylu 'matka z synem' - czemu w tej eMce młodzi faceci tak ganiają za kobietami w wieku swoich matek? :)
Teraz tylko czekać jak Marysia zostanie nową bizneswoman, jej kontakty z młodym koleżką staną się bliższe - i żenujący wątek w kolejnym sezonie gotowy. Tylko ciekawe jak wybrną scenarzyści, gdy trzeba będzie zorganizować jakąś scenę pocałunku, wszak nie od dziś wiadomo, że p. Małgosia stroni od takich wybryków...Przyznam, że przemknęła mi myśl o romansie, ale nie rozważyłam tej kwestii. Jak wiemy z doświadczenia- bardzo istotnej kwestii . <haha>
Kurczę, no cały czas myślałam, że jednak nie zrezygnują z tego małżeństwa, a tu proszę. <mysli> Niezłą szuję zrobili z Doktorka... Niby tak walczył, taki był zakochany, a jednak szybko mu przeszła ochota na zabawę w rodzinę., a znając scenarzystów to dla Marysi też już coś szykują i długo nie pozwolą jej być samej. W końcu non stop ktoś jest pod jej wrażeniem (swoją drogą to takie sztuczne, np. ta scena z rozciąganiem w kawiarni :hahaha:). Jeśli jej nie spikną z tym młodym (masz ci los, znowu lekarz, ale przynajmniej Barbara by nic nie straciła, w końcu lekarz to lekarz <okularnik>) to mogliby jej chociaż znaleźć kogoś takiego żywiołowego, żeby ją trochę rozkręcić. <tancze>
Taka refleksja mnie "naszła", że może P.Robert i P.Małgosia nie chcieli już razem grać...to i "wykombinowali" rozpad ich serialowego związku, bo już od dość dawna jakoś tej "chemii" między nimi niestety nie było w ogóle widać. <smiech>
Och się narobiło bigosu.... nadal jednak mam mieszane uczucia....może to jednak przez ten romans ruszy? Jest to wprawdzie odgrzewanie kotletów z Krzyśkiem, ale ja tam myśle że M i Ar będą jeszcze razem :) doktorek się obudzi w końcu a i Maryś może zauważy dlaczego rzucił sie w ramiona innejTiaaa Maryś zauważy <smiech> odseparowała go od pastwiska bez mała zaraz po ślubie, to teraz zauważy dlaczego poszedł paść się gdzie indziej. ::) .Przecież z nią prawie od połowy małżeństwa było coś dziwnego. Nie raz Artuś wspominał że " zazdrości" i raczej wątpię żeby miał wyjście do kina na myśli. Wzięła sobie młodszego o kilka lat chłopa, wyposzczonego na maxsa czekaniem na santa Maryję i w dodatku zawinszowała mu post w czasie małżeństwa, a była całkiem normalna, bez depresji. To teraz biorąc prochy, które raczej otępiają niż pobudzają, będzie "widzieć" . Dzieciaka zostawiła daleko to chłopa będzie widzieć blisko? Cała ta miłość z jej strony raczej dziwna jest, pokazują ją jakby miała 70kę na karku.
Och się narobiło bigosu.... nadal jednak mam mieszane uczucia....może to jednak przez ten romans ruszy? Jest to wprawdzie odgrzewanie kotletów z Krzyśkiem, ale ja tam myśle że M i Ar będą jeszcze razem :) doktorek się obudzi w końcu a i Maryś może zauważy dlaczego rzucił sie w ramiona innejZ poniższego miniwywiadu z P.Robertem wynika co innego. Małżeństwo R. nie przetrwa, spisane jest na "straty", doktorek zwiąże się z tą prawniczką, a Santa Maryś znajdzie sobie kolejnego absztyfikanta-pocieszyciela. Zresztą to było do przewidzenia. Scenarzystki zmieniają serialowej Maryśce partnera, tak jak po kolei wszystkim z serialowego rodzeństwa. No chyba nie będzie to reaktywowany Radosz <smiech>
No chyba nie będzie to reaktywowany Radosz <smiech>Zdaje się że Maryś przechowuje jeszcze podarowaną przez Radosza bransoletkę ;D Przecież nie będzie trzymać jej do śmierci swojej albo jego :hahaha: Stawiam na, albo starego- adwokat, który podkochiwał się w Martusi, albo młodego- bo przecież siostry Mostowiaczki im starsze tym więcej sex appealu mają w sobie <hahaha> podejrzewam że następny sezon przyniesie wiele uśmiechu na naszych twarzach <hahaha>
A takie "coś" dzisiaj zamieścili ....Tylko w eMce takie coś jest możliwe wśród normalnych ludzi, nie jakichś gerontofili :)
http://superseriale.se.pl/seriale/m-jak-milosc-po-wakacjach-2014-romans-marysi-z-mlodym-lekarzem-wojtkiem_413977.html#add_comment_form (http://superseriale.se.pl/seriale/m-jak-milosc-po-wakacjach-2014-romans-marysi-z-mlodym-lekarzem-wojtkiem_413977.html#add_comment_form)
Pan Robert ostatnio zajmuje się lansowaniem z młodą partnerką (i młodej partnerki przy okazji), więc jakoś bym nie liczyła na jego zaangażowanie w serial ;)
W ogóle...ok, nadal mam ogromny sentyment do tej pary, ale teraz dostrzegam, że walory aktorskie w tym wątku zawsze były słabe. Szczególnie jak doszło do okazywania jakichkolwiek uczuć <olaboga> Dlatego teraz sama myśl o romansach sprawia, że mam ochotę się głośno roześmiać, bo już czuję jak wspaniale to będzie zagrane i jak pełne namiętności to będą sceny. Normalnie sztywna Santa Maria i jej młodszy kochanek...czaaaad...
Dlatego ten wątek romansu jakoś do mnie nie przemawia. Marysia, która niby podczas "nocnych kuracji" cudem zachodzi w ciążę, teraz zacznie romansować z młodym kochankiem? Dziw bierze, że ten młody na to pójdzie <haha>Ot, eMkowa logika. Tu wszystko jest możliwe, w końcu nawet Baśka, która bardzo brzydko się starzeje znalazła sobie adoratora ;)
Pan Robert ostatnio zajmuje się lansowaniem z młodą partnerką (i młodej partnerki przy okazji), więc jakoś bym nie liczyła na jego zaangażowanie w serial ;)Ja bym liczyła, ten "Swietny" aktor nie ma kompletnie żadnych innych propozycji ani serialowych ani teatralnych. Będzie zębami i pazurami się trzymał tego serialu. Kochanka w wieku prawie córki też kosztuje.
.Nie wspominając o "epoce lodowcowej", jaka "panuje" teraz we wzajemnych relacjach niegdyś szczęśliwych małżonków R.<mysli> A tam kiedyś Sahara była? Czy może mi to umknęło?
Moja koncepcja na pojednanie Rogowskich: Oboje w ostatniej chwili ratują córkę Basię z rąk małego potwora jakim okaże się córka Ali.<lubieto>
Od dłuższego czasu mała Baśka była w centrum uwagi dorosłych, jedynym oczkiem w głowie swojej nowej babci ale kiedy z Norwegii wróci córka Marysi to się zmieni. Narcystyczna dziewczynka, która uwielbia stawiać na swoim poczuje się zagrożona. Wtedy pokaże swoje iście szatańskie oblicze. Stanie się zazdrosna o atencję jaką wszyscy będą darzyć młodszą kuzynkę. Dodatkowo rozsierdzi ją fakt, że nowe dziecko nosi na imię tak samo jak ona. Mała psychopatka zastraszy Basię a kiedy poczuje się odtrącona przez dorosłych postanowi zaaranżować wypadek by definitywnie pozbyć się młodszej "konkurentki"... Historia zepsutego dziecka z problemami emocjonalnymi zmroziłaby krew bardziej niż niejedna sekta czy mafia.
Grant1 sądzisz że nawet gdyby infantylna Maryś wybaczyła mężusiowi to by do niej wrócił?
"Gazela biznesu" zradził Maryśkę raczej "jednorazowo", więc ta "sierota" jakoś mu to wybaczyła,
a doktorek robi to permanentnie, z wyrachowaniem i premedytacją. Naprawdę byłaby głupia, jeśli postąpiłaby tak samo. No, ale to jest eMka, więc wszelkie i nielogiczne zwroty akcji są tu możliwe.. :D
No i końcowe sceny..."Biedacy", oboje tacy "nieszczęśliwi"... Sfrustrowany, wykończony doktorek, prawie płaczący kochanicy w mankiet, użalający się nad sobą, jaki to on biedny, że tak musi się męczyć ...
Nie no, Arti pojechał tu po bandzie. <smiech>
Chociaż tak po ludzku, to mam nadzieję, że doktorkowi i kochanicy ten "zwiazek" wyjdzie jednak bokiem i nie będzie happy endu , jakaś kara powinna ich spotkać, przynajmniej w serialowej rzeczywistości...Wątpię, żeby był happy end. Artur za bardzo się już miota i coraz bardziej pokazuje jak bardzo nie radzi sobie z tą sytuacją, a Teresa wcale mu nie pomaga, co udowodniła swoją ostatnią wizytą, dwiema wizytami. Za bardzo się kobitka napaliła. Sorry, ale ta druga akcja... Co to w ogóle było... Chociaż "to może ja się rozejrzę" również niczego sobie. <hahaha> To chyba o takich sytuacjach mówił jej później Artur, że tak mu ciężko i już nie daje rady. Żona i kochanka przy jednym stole, wkoło kręcący się znajomi... Biedactwo.
W dalszym ciągu zastanawiam się nad tym mini wywiadem P.Małgosi, o tym rozwiązywaniu kryzysu i szukaniu wyjścia z niego. Przecież to nie jest kryzys małżeństwa R., tylko jego krach.Hmmm, czy ja wiem czy to była taka jednorazowa zdrada. Co prawda nie pamiętam dokładnie jak to już tam było, ale przecież wyprowadził się do kochanki, do czego doprowadziły jego fatalne relacje z Marysią, a później to ona cały czas zabiegała o to, żeby wrócił do domu pomimo zdrady. Jak tak sobie teraz myślę i ich porównuje to Krzyś chyba był gorszym suki******. Artur jednak cały czas mówi, ze nie może zostawić rodziny w obecnej sytuacji, najpierw ze względu na brak mieszkania, później śmierć Michała, teraz ten nowy biznes. Gdzieś tam jednak leży mu na sercu dobro żony i córki. <mysli>
"Gazela biznesu" zradził Maryśkę raczej "jednorazowo", więc ta "sierota" jakoś mu to wybaczyła,
a doktorek robi to permanentnie, z wyrachowaniem i premedytacją. Naprawdę byłaby głupia, jeśli postąpiłaby tak samo. No, ale to jest eMka, więc wszelkie i nielogiczne zwroty akcji są tu możliwe.. :D
Grant1 sądzisz że nawet gdyby infantylna Maryś wybaczyła mężusiowi to by do niej wrócił?Oj tam zimną rybę od razu. Ona... ma po prostu takie usposobienie. A Doktorek przecież wiedział na co się pisze. Marysia jakoś nigdy do zbytt frywolnych nie należała (nie to co siostrzyczki). Widziały gały co brały. <soczek>
Zamienił by z powrotem młodą płotkę na zimną rybę? ;D
Zauważyłam pewną prawidłowość w większości seriali. Każdy przyzwoity bohater mając "rozsądną" i "szanującą się" kandydatkę na kochankę nigdy nie skorzysta z możliwości. Zawsze zdoła się w porę oprzeć pokusie bez żadnego uszczerbku dla swojego małżeństwa. Kiedy już decyduje się na mały skok jego typy są doprawdy niespodziewane. Od dawna zachodzę w głowę dlaczego ze wszystkich kobiet, które próbowały uwieść Artura udało się to akurat... Paris Hilton polskiego sądownictwa.:| Przecież wokół Rogowskiego kręciły się bardziej ogarnięte kobiety, typu Agata z przychodni, z którymi przynajmniej dzielił zainteresowania co wielokrotnie było podkreślane. Tutaj mamy istotę z zupełnie innego świata, można by rzec kosmitkę.Otóż to! Żeby faktycznie jeszcze pani MSWBJNNNZ była jakaś konkretna i ogarnięta, ale prócz blond kłaków i uśmiechu kretynki jakoś nic nie może zaoferować (tu pojawiają mi się szpetne myśli w temacie sposobu ukończenia studiów, dostania się na aplikacje itd. przez panią blondi..... <cwaniak>).
Podoba mi się ruch. przynajmniej coś się dzieje, a nie jakieś dziwne rozmowy o wszystkich dookoła, a nie o nich jak to wcześniej bywało. Ten watek umierał, a teraz coś się chociaż dzieje.No właśnie.... "Coś się dzieje". Tylko czemu zaraz musi być to zdrada?
Ogólnie to i tak trzymam kciuki, że jakoś dobrze to rozwiążą i po tych wszystkich zdradach jednak wrócą do siebie :)No jasne, już to widzę... Chyba nawet w serialach wybaczanie zdrad nie przychodzi tak łatwo... Kto raz zdradził...
Renia jak Renia ale jeśli Marysia pojedzie do Grabiny to tam by się przydała Simona, ta to miała ozór jak brzytwa <smiech>
Miło by było, gdyby reaktywowali Renię. Marysi przydałaby się przyjaciółka no i jak to Renia nie darowałaby sobie cudownie przyjemnych docinek skierowanych do doktorka. ;D
Jeśli chodzi o całokształt, to Artuśiowi załączyło się na maxa myślenie dolną częścią ciała.Ewidentnie. Tylko jak tak na nich patrze, to poza tym, że kompletnie nie pasują do siebie tak wizualnie, to tam nawet nie widać żadnej chemii, błysku w oku, no nic kompletnie. Kiedy Artur podbijał do Marysi widać było, że mu naprawdę zależy i jest po prostu w niej zakochany a tu... Totalny lód w ich relacjach.
Zawsze mnie zastanawia, czy takiej kochance przez myśl nie przejdzie, że za jakiś czas, taki facet będzie mógł w podobny sposób również z nią tak postępować, zdradzać, oszukiwać i kłamać ?No jak to? Przecież "mały skok w bok jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził". Więc jej też nie zaszkodzi <hahaha>
I po raz kolejny napiszę. Żal mi Marysi. Niczym nie zasłużyła sobie na to co ją spotkało... No i jest jeszcze Basia. Tak upragniona i oczekiwana. <placze>Też się zgadzam, że Maryś całkowicie nie zasłużyła sobie na to, co "wyciął" jej ten , tak niby kochający ją kiedyś mężulek. <flaga>
I muszę jeszcze przyznać, że szczerze zdziwiło mnie zachowanie Teresy. Spodziewałam się jakiegoś triumfalnego uśmieszku, a ona ewidentnie poczuła nie wiem coś w rodzaju zażenowania, złości na Artura? Może dopiero teraz tak naprawdę dotarło do niej co zrobiła... W każdym bądź razie byłam naprawdę w szoku obserwując jej zachowanie.
Zawsze mnie zastanawia, czy takiej kochance przez myśl nie przejdzie, że za jakiś czas, taki facet będzie mógł w podobny sposób również z nią tak postępować, zdradzać, oszukiwać i kłamać ?No jak to? Przecież "mały skok w bok jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził". Więc jej też nie zaszkodzi <hahaha>
Może wzorem wspomnianej celebrytki uczyni z Artiego swoje zwierzątko-maskotkę każąc mu chodzić w kostiumie misia.Przecież on już nie ma swojego zdania. Biedny miś. <hahaha>
A tak w ogóle, to doprawdy nie zrozumiem, jak po tych akcjach szmaciarza Artiego, mogliby być znowu razem... ???Jak to jak? Przecież to Santa Maryś. Każdego zawsze wytłumaczy i każdemu wybaczy. ::)
Jak to jak? Przecież to Santa Maryś. Każdego zawsze wytłumaczy i każdemu wybaczy. ::)Wierzyłam, że po powrocie pani Pieńkowskiej do serialu, Marysia przejdzie jakąś metamorfozę, choćby niewielką (i że nie będzie ona dotyczyła tylko koloru włosów, chociaż akurat na to też czekałam :D). Romansu z dużo młodszym mężczyzną się jednak nie spodziewałam.
Romansu z dużo młodszym mężczyzną się jednak nie spodziewałam.O bosz, jaki romans ::) była drętwa w okazywaniu uczuć w małżeństwie. To teraz będzie szaleć w romansie. ;D Czy jest chociaż jedna osoba, która w to uwierzy? Przepraszam bardzo ale Pieńkowskiej kompletnie nie widzę w szale namiętności po tym co zaserwowała jako "kochająca żona, dużo młodszego męża".
Tylko różnica miedzy Artim A Barbarą jest taka że ona miała romans przed ślubem a po ślubie była wierna. Czego o Artusiu powiedzieć nie można. Cudownie dokopał Mareczkowi. Świetnie było zagrane i przez jednego i przez drugiego. A ta mina Artusia gdy Mareczek odszedł ;D. Jedno jest pewne Marek jest jego wrogiem w tej chwili nr 1 8)
Ciekawe, czy byłym teściom i żonie przy okazji wygarnie, że Maryś jest nieślubnym dzieckiem Barbary i teściowa w młodości świętą również nie była, żeby im też dokopać i jakąś cegiełkę dołożyć ? Trochę haków na wszystkich Mostowiaków właściwie posiada. >:(
Mam przedziwne i dzikie wrażenie, że ślubu ... nie będzie <hahaha>A ileż oni z sobą będą? Rok, dwa góra. Panna znudzi się starym, znajdzie sobie młodszego, zrobią medialne rozstanie i po temacie. Śmiać mi się chce jak czytam o "nowych miłościach" naszych kochanych celebruchów. Jaka "miłość", gdzie?
I chyba każdy, kto zna Roberta osobiście tak uważa :)
Opowiadanie o WIELKICH uczuciach, nie patrząc nawet w obiektyw kamery tylko to wszystko podkreśla :)
oprócz gimnastycznych umiejętności tańca na rurze?A po co wykształcenie? <smiech> <hahaha>
Bo na tym swoim FB pisze posty z takimi błędami ortograficznymi, że mnie zastanowiło, czy udało się tej panience w ogóle cokolwiek ukończyć i nie mam tu na myśli zdanej matury, bo o to raczej jej nie podejrzewam...Pan M widocznie ceni sobie inne walory <smiech> Niekoniecznie umysłowe ;D
Bo na tym swoim FB pisze posty z takimi błędami ortograficznymi, że mnie zastanowiło, czy udało się tej panience w ogóle cokolwiek ukończyć i nie mam tu na myśli zdanej matury, bo o to raczej jej nie podejrzewam...