Mnie jej muzyka nie porwała nigdy, pod żadnym względem - ani brzmieniowym, ani wokalnym, ani nawet tekstowym, więc nie mogę powiedzieć, aby w dziedzinie muzyki była dla mnie jakimś autorytetem. Dlatego też ze wszystkich jurorów lubię ją najmniej i nie dziwi mnie, że uczestnicy też raczej niechętnie ją wybierali, gdy mieli możliwość iść do drużyny pana Marka czy Edyty. Pan Marek to ogromna wrażliwość, lata doświadczenia, obeznanie w branży, Edyta Górniak dodatkowo ma dużą wiedzę na temat techniki śpiewania i ma w sobie dużo energii oraz empatii, widać że chce uczyć ludzi. Nawet Tomson i Baron mają jakąś charakterystyczną cechę: wielką energię i umiłowanie wolności twórczej. Maria natomiast niczym jako juror się nie wyróżnia, przynajmniej na pierwszy rzut oka, dlatego troszkę ginie wśród takich osobowości.