Koniczynko, oddaję Ci głos.
A skąd Ty wiesz, że ja mam w tej kwestii coś do powiedzenia?
A tak na poważnie. Oglądałam tylko odcinek z Małgorzatą Pieczyńską i Teresą Lipowską. I na tym zakończę przygodę z tym programem. Z p. Małgosią oglądałam po namowie Kiki, a z p. Teresą chciałam sama zobaczyć.
Wniosek jest jeden: Krzysztof Ibisz przesadza z grzebaniem w prywatności.
Po tych dwóch odcinkach mój wniosek jest taki, że Ibisz kompletnie nie umie zadawać pytań, nie nadaje się do rozmów z kobietami. Zupełnie nie umie z nimi rozmawiać, nie nadaje się do tego typu programu. Tak jak z tym pytaniem o zmarszczki, o którym wspominałaś. Pani Małgosia opowiada o narodzinach dziecka, zaczyna mówić o pierwszej niani, a Ibisz wchodzi jej w zdanie i pyta: Mąż lubi twoje zmarszczki?
Można się domyślić na jakim poziomie Ibisz prowadzi rozmowy. Obie Panie po rozwodach, spotkały miłość swojego życia. Zamiast na tym się skupić, to Ibisz uparcie: "Kto podjął tę decyzję (o rozwodzie)?" "Jak to tłumaczył?" No przepraszam, ale ja tam bym nie chciała opowiadać, że mąż, z którym się rozwiodłam, tłumaczył mi nasze rozstanie tym, że się znudził i znalazł sobie inną. Pani Teresa otwarcie mu powiedziała: "Tego Ci nie powiem". Dobrze, że obie panie ładnie z tego wszystkiego wybrnęły i wywiady są urocze, warto się wsłuchać. Tylko, żeby była jeszcze możliwość wyłączenia Ibisza, to byłabym najbardziej zadowolona.
Pani Małgosia, wydaje mi się, od razu podeszła do tej rozmowy z dystansem. Początkowo irytowało mnie to, że strasznie wierci się na krześle (obrotowym dodam). Później miałam wrażenie, że jest to jej świadomy zabieg, bo wybijało to strasznie Ibisza z rytmu. Pani Małgosia większość rozmowy obracała w żart, bo tak chyba było najrozsądniej.
Spodobało mi się, że Pani Teresa od razu ustawiła Krzyśka:
KI: "A boisz się rozmowy ze mną?" (trochę dziwnie dla mnie było, że mówił do niej po imieniu)
TL: "A skąd! Będę Cię gasić jak świecę!"
KI: "Tak?" (widać zwątpienie w jego oczach)
TL: "A jak!"
KI: "Ja mam wszystkie pytania."
TL: "O seksie minimalnie..."
I tak wyglądała cała rozmowa. Oczywiście Ibiszowi udało się wyciągnąć jakieś opowieści o szuwarach, ale były one właściwie świadomie opowiedziane przez P. Teresę. Właściwie p. Lipowska stworzyła cały ten wywiad. Otworzyła się, dużo opowiedziała. Sama przyznaje, że mówiła rzeczy, o których często nie wspomina, bo mówiła sama, to co chciała powiedzieć. Ibisz w zasadzie się temu poddawał. Troszkę wkurzyło mnie to, że kompletnie nie wiedział jak poprowadzić rozmowę w chwili, w której p. Teresa opowiadała o śmierci p. Tomasza. Robiła przerwy, czekała aż wtrąci jakieś zdanie, ale biedny Ibisz tak się wzruszył, że właściwie nic nie powiedział. Pani Teresa spokojnie opowiadała dalej.
Mimo naszego narzekania na prowadzącego, myślę, że warto zobaczyć przynajmniej te dwa wywiady. Ten z Teresą Lipowską - koniecznie. Ciekawa jestem Kiki jak Ty odbierzesz tę rozmowę?