A taki piękny to był odcinek
Nie ulega wątpliwościom, że jeśli chodzi o Elżbietę i Krzysztofa to był to odcinek historyczny, najpiękniejszy z dotychczasowych i niestety wiele wskazuje, że jedyny taki w tym sezonie (skoro już w kolejnym odcinku ma być ten wypadek Janka). Każdy fan tej pary na pewno będzie często wracał do tych scen.
Początkowo zachowanie Elżbiety mnie zdenerwowało, bo w pierwszej scenie jeszcze w gabinecie zachowywała się jak zwykle. Kręciła nosem, wykręcała się, w końcu łaskawie rzekła, że "jutro jest ok" i tyle. Żadnego entuzjazmu z jej strony, kompletna obojętność. Za to Krzychu jak zwykle nadrabiał, bo cieszył się jak dziecko, że Elżbieta wyraziła zgodę na spotkanie. Wtedy znowu strasznie mi się go szkoda zrobiło, biedny facet, tak gania za nią i gania, a ta nawet się nie uśmiechnie, nic miłego nie powie...
Pomysł z listem mnie mega zaskoczył! Byłam co najmniej tak zdziwiona jak Elżbieta, kiedy zaczęła czytać o tej bliskości, "jesteś najważniejsza" i to urwane, nieprzetłumaczone "kocham Cię" na końcu. Znowu żal Krzyśka, że tak szybko się spłoszyła, ale wielki plus dla niego, że nie zerwał się, nie chciał jej powstrzymywać, nie naciskał. Trochę godności zachował
Na szczęście Bosak bardzo szybko zrozumiała, że nie powinna się tak zachować, że stchórzyła i...wróciła
W wielkim stylu
I w końcu ona zrobiła jakiś ruch, zadziałała, on nie zareagował do samego końca, widać było, że czeka co ona powie, co zrobi, nie chciał znowu jej spłoszyć. Piękna scena, pięknie zagrana przez panią Danutę
Co prawda potem wraca stara, dobra Ela...bo jak leżą w łóżku to też nie sprawia wrażenia zachwyconej, jest pełna wątpliwości i gdyby nie ten pocałunek na koniec to pomyślałabym sobie, że jednak lipa
Na szczęście zrezygnowała z jedzenia pizzy na korzyść całusa dla Krzysia, więc nie jest z nią tak najgorzej. Szkoda tylko, że to wszystko nie potrwa długo...chociaż kto wie, może to był jakiś przełom i nawet jak poróżnią się teraz w sprawie tego wypadku to potem łatwiej im będzie wrócić do tego punktu po wspólnej nocy? Mam nadzieję.
Ciekawym wątkiem mimo wszystko jest dla mnie wątek Piotra i Izy. Trochę zgadzam się z mindreader, że Wanat jest to ostatnimi czasy postać raczej negatywna, sporo ma za uszami i to jak potraktował Magdę, jak teraz zachował się w stosunku do Izy - w pierwszym sezonie nie sprawiał wrażenia takiego drania. Dobrze mu Izka dogadała - że ma jej wierzyć, bo jest jego żoną. Niech pamięta, że ma wobec niej jakieś zobowiązania, a jak na każdym kroku nie będzie jej ufał, będzie ją oskarżał, porzucał - to jak ma zamiar budować z nią rodzinę? Ciekawa jestem co powie jak dowie się, że to Magda. Co, jej też powie, że ją zaraz zabije? Głupi i tyle