Autor Wątek: Ulubiony/nielubiany serial  (Przeczytany 15865 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Fanta

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 57
  • Płeć: Kobieta
  • Cuando me enamoro <3
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #30 dnia: Sierpień 10, 2013, 11:31:42 »
Moim ulubionym serialem jest "Kiedy sie zakocham". Jest to co prawda meksykański serial, lecz moim zdaniem jeden z najlepszych. Denerwuje mnie jedynie fakt, że ma mało odcinków, zaledwie 181 (chyba). Chętnie zobaczyłabym dalsze losy Renaty i Jeronima.
Od początku zaciekawił mnie ten serial, bo przedstawił dość nietypowa sytuacje. Kochanka męża urodziła w tym samym czasie dziecko, co jego żona, a po roku postanowiła ją ukraść i wyjechać. Matka odnalazła córkę dopiero po 25 lata.
'- Jestem w Tobie coraz bardziej zakochany
- Ja w Tobie też
- Dlaczego?
- Bo kiedy się zakocham, czas staje w miejscu'

Offline Ami

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 55
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #31 dnia: Sierpień 12, 2013, 16:28:22 »
Jak można nie przepadać za "Czarnymi chmurami"?  :(
Właśnie nie wiem. Świetna obsada, a ja jakoś nie przepadam. Coś mnie blokuje przed oglądaniem tego serialu, ale nie wiem co.

Dziękuję za zaproszenie, na pewno skorzystam  :)

Offline Avant

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwiec 16, 2014, 14:48:11 »
Ostatnio dużo słyszę o serialu BBC pt. "Sherlock". Produkcja jest nowa, jak dotąd ukazały się 3 serie, planowanych jest 5. Zauważyłam naprawdę bardzo duże zainteresowanie tym serialem, co skłoniło mnie, żeby samej sprawdzić, co to tak naprawdę jest.

Obejrzałam pierwszą serię i muszę powiedzieć, że mam ochotę oglądać dalej. Dobra obsada, intrygująca postać Sherlocka, pokręcone intrygi, angielski humor i brytyjski akcent - mieszanka, z której musi wyjść coś ciekawego. Mam nadzieję, że kolejne serie są równie dobre, niedługo sprawdzę.

Jestem ciekawa, czy i tutaj na forum ktoś ogląda może "Sherlocka"?

Offline Liv

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 14
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwiec 16, 2014, 22:03:25 »
Pewnie nie ma już tutaj nikogo kto by zrozumiał, ale to nic...może jeszcze będzie. Jak na chwilę obecną Claire MsLeod to moja serialowa bohaterka ever :-) Zapewne mi kiedyś przejdzie, ale póki co nie odpuszczam :P

Przejrzałam cały wątek, tak z ciekawości. I jakież było moje zaskoczenie, gdy przeczytałam te słowa! Jean, McLeod's Daughters to, jeszcze jakiś czas temu, był mój ulubiony serial. Nadal mam do niego ogromny sentyment i czasami do niego wracam, już bardziej myślami. Zgadzam się co do tego, że to postać Claire nadawała sens całej historii i dlatego pierwsze trzy sezony uważam za magiczne, niepowtarzalne i naprawdę wciągające. Sama Lisa Chappell (serialowa Claire) jest świetną aktorką, może to w głównej mierze jej zasługa, że tak wielu fanów ceni sobie te początkowe serie. Pamiętam, jak wylewałam łzy na scenie jej śmierci, a potem pogrzebu. Chyba żaden odcinek, ani McLeod Daughters, ani innego serialu, nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Co prawda minęło już sporo czasu od Twojego wpisu, ale nie mogłam tak obojętnie koło niego przejść. :)

Na tę chwilę, zagranicznym serialem, który namiętnie oglądam i do którego wróciłam po dłuższej przerwie, jest Grey's Anatomy. Nadrobiłam odcinki, których nie widziałam i zakochałam się na nowo. I pomimo że Shonda uśmierciła tam połowę postaci, bardzo jestem ciekawa kolejnego sezonu.

Castle to kolejny serial, który oglądam już od dłuższego czasu, ale niestety muszę przyznać, że coraz mniej mnie wciąga. Coś się wypaliło albo we mnie, albo w serialu, ale do każdego kolejnego odcinka zasiadam z coraz mniejszym zaangażowaniem.

A z polskich seriali to królują Lekarze. I chyba mogę śmiało rzec, że to obecnie mój ulubiony serial! Głównie ze względu na Panią Danusię Stenkę, którą wręcz ubóstwiam! ale też ze względu na tematykę, bo medycyna i transplantologia są mi nieobce.
Nawet gdyby świat miał się skończyć dziś, proszę mnie nie budzić...

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwiec 17, 2014, 21:14:52 »
Pewnie nie ma już tutaj nikogo kto by zrozumiał, ale to nic...może jeszcze będzie. Jak na chwilę obecną Claire MsLeod to moja serialowa bohaterka ever :-) Zapewne mi kiedyś przejdzie, ale póki co nie odpuszczam :P
Przejrzałam cały wątek, tak z ciekawości. I jakież było moje zaskoczenie, gdy przeczytałam te słowa! Jean, McLeod's Daughters to, jeszcze jakiś czas temu, był mój ulubiony serial. Nadal mam do niego ogromny sentyment i czasami do niego wracam, już bardziej myślami. Zgadzam się co do tego, że to postać Claire nadawała sens całej historii i dlatego pierwsze trzy sezony uważam za magiczne, niepowtarzalne i naprawdę wciągające. Sama Lisa Chappell (serialowa Claire) jest świetną aktorką, może to w głównej mierze jej zasługa, że tak wielu fanów ceni sobie te początkowe serie. Pamiętam, jak wylewałam łzy na scenie jej śmierci, a potem pogrzebu. Chyba żaden odcinek, ani McLeod Daughters, ani innego serialu, nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Co prawda minęło już sporo czasu od Twojego wpisu, ale nie mogłam tak obojętnie koło niego przejść. :)

Nie wierzę, doczekałam się  <pompony> Mój sentyment jest nadal bardzo duży. Właściwie to stale oglądam jeden odcinek w tygodniu. Odcinek pogrzebowy omijam szerokim łukiem.
Claire uwielbiam, właściwie się z nią mocno identyfikowałam ...może dlatego  <mysli> Zwłaszcza jeśli chodzi o I serię,  w której też niekoniecznie lubiłam Tess...za jej szeroko pojętą niedomyślność i zarozumiałość. 
A w III - kiedy już było wiadomo, że bohaterka zostanie uśmiercona to mogli scenarzyści poświecić ostatnie odcinki na sielankę Alexowo - Clairową a nie wymyślać wątku choroby Tereski. :P
Ponadto...   ja się zawsze doskonale bawię oglądając. Podrzucanie bala lżejszego bala słomy, żeby Claire pokonała Alex'a w zawodach. Jodi i Alberto- cały ten wątek jest udany. Wysadzanie pniaka. Kradzież wody z basenu Ryan'ów. Morderstwo koguta.  :D
Mogłabym tak wymieniać długo.
Po III serii jest już inaczej  - nie tylko brak Claire, ale także Becky. I jak to zwykle bywa mnożą się postaci ni z gruchy ni z pietruchy :P
Niedobre było nawet zastąpienie Elisabeth Ryan(a'propos, piękny miała ogród) Sandrą :P
 Mogę tak długo , to kończę na razie :P
Jeżeli coś napiszesz jeszcze chętnie podejmę dalszą rozmowę. Bardzo chętnie  :zawstydzony1:
Cytuj
Jestem ciekawa, czy i tutaj na forum ktoś ogląda może "Sherlocka"?

Widziałam jeden odcinek - niezły, ale niestety nie przyciągnął mnie widać aż tak...bo ciągle zapominałam oglądać kolejne :( Coś mi nie po drodze z BBC od jakiegoś czasu...może to dwa lata będzie  <mysli> Może kiedyś.

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwiec 17, 2014, 21:26:18 »
Na tę chwilę, zagranicznym serialem, który namiętnie oglądam i do którego wróciłam po dłuższej przerwie, jest Grey's Anatomy. Nadrobiłam odcinki, których nie widziałam i zakochałam się na nowo. I pomimo że Shonda uśmierciła tam połowę postaci, bardzo jestem ciekawa kolejnego sezonu.
Liv, piona! "Grey's Anatomy" to zdecydowanie mój ulubiony serial obecnie. Również w pewnym momencie przestałam oglądać, ale jakiś czas temu nadrobiłam zaległości, potem nowy sezon też przerwałam (z powodu matur) a później nadrobiłam i do końca byłam już na bieżąco. Nie wiem jak Shonda to robi, że stale trzyma tak wysoki poziom! ;) Były sezony słabsze, ale ostatni był super, no i te finały! WOW. Za każdym razem wymyśla coś takiego, że człowiek nie może się doczekać kolejnego sezonu. Owszem, uśmierciła bardzo fajne postaci (Mark i Lexie!), ale jakoś to potem tak skleiła, że nadal warto śledzić serial. Pomimo braku niektórych bohaterów nadal jest interesująco i są inni, którzy nadrabiają, jak chociażby April i Jackson w ostatnim sezonie.
Teraz tylko nie potrafię sobie wyobrazić jak to będzie bez Yang :( Podczas odcinka z jej wyjazdem popłakałam się z sześć razy...jak żegnała się z Derekiem, z szefem i Bailey, potem jak poszła do Owena i mieli swoje małe pożegnanie, no i z Mer. Ich "You are my person" chyba nigdy nie przestanie sprawiać, że mam łzy pod powiekami...

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #36 dnia: Czerwiec 17, 2014, 22:38:35 »
Ostatnio dużo słyszę o serialu BBC pt. "Sherlock". Produkcja jest nowa, jak dotąd ukazały się 3 serie, planowanych jest 5. Zauważyłam naprawdę bardzo duże zainteresowanie tym serialem, co skłoniło mnie, żeby samej sprawdzić, co to tak naprawdę jest.

Obejrzałam pierwszą serię i muszę powiedzieć, że mam ochotę oglądać dalej. Dobra obsada, intrygująca postać Sherlocka, pokręcone intrygi, angielski humor i brytyjski akcent - mieszanka, z której musi wyjść coś ciekawego. Mam nadzieję, że kolejne serie są równie dobre, niedługo sprawdzę.

Jestem ciekawa, czy i tutaj na forum ktoś ogląda może "Sherlocka"?

Ja oglądałam 2 sezony.
Ale podobnie jak Jean, w pewnym momencie totalnie o tym zapomniałam i jakoś nie po drodze wrócić.

I tak szczerze... Nie rozumiem nadmiernej fascynacji... Owszem ładna muzyka (z Kryminalnymi mi się kojarzy. To już zboczenie. <smiech>), fajny pomysł z tymi napisami podczas śledztwa, sprawy intrygujące..., ale generalnie całość prowadzona bardzo ciężko... Odcinki za długie... Niby człowiek ciekawy jak to się rozwiąże, ale trochę mnie męczyło oglądanie. Bardzo fajna rola Watsona, za to sam Sherlock i ten cały Benedict mnie irytują.. Nie podoba mi się fizjonomia tego aktora... Odpycha mnie.

Jeśli chodzi o Shrelockowe historie to bardziej przemawia do mnie Elementary. Czyli Sherlock w USA, Watson kobieta... Moim zdaniem dużo przyjemniejsza produkcja.

Niemniej oczywiście co kto woli. :)

Offline Liv

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 14
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #37 dnia: Czerwiec 18, 2014, 08:58:12 »
Jeżeli coś napiszesz jeszcze chętnie podejmę dalszą rozmowę. Bardzo chętnie

Nie trzeba mnie nawet do tego namawiać. Na temat McLeod's Daughters mogłabym rozmawiać i rozmawiać. Myślałam, że już mi przeszło, ale po dokonaniu ostatniego wpisu tutaj, zrobiłam sobie przegląd chyba wszystkich ulubionych scen.  ;D
Claire to moja postać tego serialu! Ale Claire razem z Alexem to jest w ogóle strzał w dziesiątkę! Bardzo żałuję, że mieli tak mało scen po Melbourne. I to chyba właśnie sceny w Melbourne są moimi ulubionymi, bo to tam tak naprawdę wszystko się rozwinęło. Uwielbiam moment, kiedy Claire jest w hotelu, a Alex wraca z nieudanego spotkania z ojcem - całe to ich wspominanie najpiękniejszych chwil! Uwielbiam ich taniec, uwielbiam scenę, w której Claire przerywa wywód Alexa i krótko wypowiada "I love you", uwielbiam wszystko to, co się wydarzyło później, łącznie z powrotem do Drovers. Ta nieporadność Claire w hotelu albo pogoń na koniu w parku za domniemanym złodziejem, też ma swój urok i jest niebywale zabawna. Do moich ulubionych scen zaliczam także narodziny BOM i  "to nie prawda, że cię nienawidzę", wyznanie miłości przez Alexa po pijaku, a także oświadczyny po tym, jak Alex zdeklarował się, że będzie ojcem Charlotte. Nawet przez moment myślałam, że Claire się naprawdę zgodzi. Uczucie między tą dwójką było widać już w pierwszym odcinku, tylko żadne z nich nie chciało albo nie potrafiło się do tego przyznać. A tak poza tym to nie da się nie zauważyć, że Alex bardzo dojrzał, zmienił się przy Claire. Ulubione sceny to temat rzeka i mogłabym tutaj wypisać ich jeszcze więcej, ale na tym póki co poprzestanę. :D
Tess polubiłam gdzieś na przełomie 4/5 sezonu. Wcześniej ją akceptowałam, ale niekoniecznie należała do moich ulubionych postaci. Za to bardzo ceniłam sobie Becky. Charakterna, potrafiła postawić na swoim, ale w środku bardzo krucha. Trochę też mi przypominała Claire.
Trzy pierwsze sezony są moimi naj! Całą resztę oczywiście obejrzałam, ale uważam, że po śmierci Claire McLeod serial stracił swego ducha. To już niestety nie było to samo.

Owszem, uśmierciła bardzo fajne postaci (Mark i Lexie!)

Właśnie! Mark i Lexie! Nie mogłam tego przeboleć, zwłaszcza Marka. Wszystkie te odcinki były przerażająco smutne i wyciskające łzy. Teraz natomiast też nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu bez Yang. Bardzo ją lubiłam, od pierwszej chwili. Ale w gruncie rzeczy cieszę się, że Shonda kolejny raz nie postanowiła kogoś uśmiercić. Fajnie to wszystko wymyśliła i faktycznie pomysłów jej nie brak! No i muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się pomysł wprowadzenia Amelii na stałe (na to chyba wygląda), bo lubiłam ją w Prywatnej Praktyce.
Nawet gdyby świat miał się skończyć dziś, proszę mnie nie budzić...

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #38 dnia: Czerwiec 18, 2014, 20:02:17 »
Cytuj
Ale w gruncie rzeczy cieszę się, że Shonda kolejny raz nie postanowiła kogoś uśmiercić. Fajnie to wszystko wymyśliła i faktycznie pomysłów jej nie brak! No i muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się pomysł wprowadzenia Amelii na stałe (na to chyba wygląda), bo lubiłam ją w Prywatnej Praktyce.
Tak, sam pomysł na zakończenie historii Yang był bardzo fajny i absolutnie mnie usatysfakcjonował. Gdyby ją uśmierciła to mogłabym tego nie zaakceptować. A tak? Najambitniejsza stażystka z pierwszego sezonu - dziś prawdziwa gwiazda w dziedzinie kardiochirurgii. Wyjechała, aby się rozwijać, wyjechała w pięknym stylu, a to jak czule pożegnała się z ludźmi...jak nie ona...to mnie wzruszyło i sprawiło, że zapamiętam ją jako postać w 100% fantastyczną i bardzo będzie mi jej brakowało :) Bardziej niż Marka, choć i za nim tęsknię, szczególnie za jego przyjaźnią z Derekiem i Callie.
Kolejny sezon w mojej opinii ma wiele plusów :) Amelia to jeden z nich, a ponadto: sprawa MerDer, czy Derek w końcu opanuje swoje ambicje i zdecyduje się zostać z żoną? Ciąża April, którą bardzo polubiłam. Co z szefem i matką Jackosona? Jak bez Cristiny poradzi sobie Hunt? Jak dalej potoczy się kariera Alexa? Ach, no i nowi stażyści, tak? Pewnie też nieźle namieszają i zaczną się pojawiać nowe wątki, nowe romanse, związki, problemy. Naprawdę jest na co czekać :)

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #39 dnia: Czerwiec 18, 2014, 21:57:01 »
  Do moich ulubionych scen zaliczam także narodziny BOM i  "to nie prawda, że cię nienawidzę", wyznanie miłości przez Alexa po pijaku, 

Masz na myśli scenę, kiedy powiedział, że kocha ją bardziej niż helikopter ojca? :D
Ja w ogóle nie rozumiem dlaczego oni wcześniej nigdy nie próbowali być razem, skoro wychowali się razem i oboje czuli do siebie "miętę". Ona była zbyt niedostępna czy on za bardzo skupiony na rozrywkowym życiu. Wszak znany był  z tego, że wszystkie w promilu kilkuset kilometrów miały jakiś tam z nim związek...
Najlepiej chyba opisuje relacje między nimi  dialog na początek serialu. Rozmowa dotyczyła Tess, która Alex ledwie zobaczył a już chciał się umawiać:
"Ja jestem mężczyzną, on jest kobietą"
"Świetnie,  a co ze mną?"
"Ty jesteś Claire"
Czyli przyjaciółka, dobra kumpela, siostra...ale nic poza tym.
Mnie się bardzo podoba scena...tuż przed wyjazdem do Melbourne...kiedy Claire umawia się  z Vincem. Alex chwyta za siekierę...a Claire zabiera się za kucie podkowy.  :D Nie wiem czy kojarzysz?  Wtedy już było wiadomo, że ze strony obojga to jest to coś ;)
Ja chętnie posłucham o Twoich scenach ulubionych. Pewnie się wiele pokryje z moimi :)
Jeśli  przeżyję jutro to rozpiszę się szerzej :)

Offline Avant

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 133
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #40 dnia: Czerwiec 19, 2014, 14:24:15 »
Widziałam jeden odcinek - niezły, ale niestety nie przyciągnął mnie widać aż tak...bo ciągle zapominałam oglądać kolejne :( Coś mi nie po drodze z BBC od jakiegoś czasu...może to dwa lata będzie  <mysli> Może kiedyś.
I tak szczerze... Nie rozumiem nadmiernej fascynacji... Owszem ładna muzyka (z Kryminalnymi mi się kojarzy. To już zboczenie. <smiech>), fajny pomysł z tymi napisami podczas śledztwa, sprawy intrygujące..., ale generalnie całość prowadzona bardzo ciężko... Odcinki za długie... Niby człowiek ciekawy jak to się rozwiąże, ale trochę mnie męczyło oglądanie. Bardzo fajna rola Watsona, za to sam Sherlock i ten cały Benedict mnie irytują.. Nie podoba mi się fizjonomia tego aktora... Odpycha mnie.

Jeśli chodzi o Shrelockowe historie to bardziej przemawia do mnie Elementary. Czyli Sherlock w USA, Watson kobieta... Moim zdaniem dużo przyjemniejsza produkcja.
Nie widziałam serialu, o którym wspominasz, może się zainteresuję bardziej...

Zgadzam się, że Watson wypada bardzo fajnie, ale rola Sherlocka moim zdaniem wcale mu nie ustępuje. Fizjonomia - rozumiem, że może się nie podobać, bo jest dość charakterystyczna, ale mi to nie przeszkadza. Przeciwnie, uważam, że pasuje do tej roli i choć nie powiem, że jest przystojny, to według mnie jest intrygujący jako Sherlock. :D

Racja, odcinki są długie, ale mi się przyjemnie je oglądało, słuchało dialogów... Oglądałam z napisami i muszę przyznać, że jest oczywiście bez porównania lepiej niż z lektorem (wersję z lektorem widziałam przelotnie na TVP). Staram się oglądać jeden film z napisami tygodniowo po angielsku, żeby nie zapomnieć tego języka. ;) Zauważyłam, że to naprawdę świetny sposób na poprawienie umiejętności językowych.

Offline Liv

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 14
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #41 dnia: Czerwiec 19, 2014, 18:26:03 »
a to jak czule pożegnała się z ludźmi...jak nie ona...to mnie wzruszyło i sprawiło, że zapamiętam ją jako postać w 100% fantastyczną i bardzo będzie mi jej brakowało

No właśnie, to nie było nawet w jej stylu, żeby się do kogoś przytulać. Zawsze wydawała się taka trochę niedostępna, wycofana... Jednak nigdy nie miałam żadnych wątpliwości, że w głębi to bardzo uczuciowa kobieta. Jej wyjazd i szansa na rozwój jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż uśmiercanie. Mam cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś się pojawi, choć na moment. Skoro Burke mógł...
Derek to mnie bardzo wkurzał w tym sezonie. Był irytujący...
Niesamowite jest to, że w tym serialu było już chyba wszystko, a każdy kolejny odcinek zaskakuje mnie w jeszcze większym stopniu niż poprzednie! Dlatego z niecierpliwością czekam na następny sezon!

Masz na myśli scenę, kiedy powiedział, że kocha ją bardziej niż helikopter ojca?

Tak! Dokładnie tę scenę mam na myśli. Claire to tam ze śmiechu już ledwo wytrzymywała <smiech> "I love you more than my chopper"... po czym zasnął <smiech>

Ja w ogóle nie rozumiem dlaczego oni wcześniej nigdy nie próbowali być razem, skoro wychowali się razem i oboje czuli do siebie "miętę". Ona była zbyt niedostępna czy on za bardzo skupiony na rozrywkowym życiu. Wszak znany był  z tego, że wszystkie w promilu kilkuset kilometrów miały jakiś tam z nim związek...

Wiesz, ja to rozumiem tak... Claire początkowo miała być "przeznaczona" Nickowi. Takie było założenie Jacka i Harry'ego. Nie sądzę, że ta brała to na poważnie, ale ojcowie jakieś tam plany wobec nich mieli. Druga sprawa jest taka, że Claire i Alex znali się od dzieciństwa, przyjaźnili, było między nimi coś wyjątkowego. Jak Alex oświadczył się Claire, to ona powiedziała tam coś w stylu: "To bardzo kusząca propozycja, ale gdyby nam nie wyszło, straciłabym męża i kumpla/przyjaciela. I bardziej żałowałabym, że straciłam kumpla". Za bardzo chyba zależało im na przyjaźni. No a w międzyczasie pojawiła się Tess, której Alex oczywiście przepuścić nie mógł, więc myślę, że to tez mogło później wpłynąć jakoś na myślenie Claire. Skoro był z jej siostrą... Ale to uczucie między nimi zawsze było.

Alex chwyta za siekierę...a Claire zabiera się za kucie podkowy.  :D Nie wiem czy kojarzysz?  Wtedy już było wiadomo, że ze strony obojga to jest to coś ;)

To było rewelacyjne! Już bardziej wymownie tego okazać nie mogli!  :D
 A do moich ulubionych scen dołączam jeszcze powrót z Melbourne i moment, kiedy Claire żegna się z Alexem - Jodi "mowa ciała". Była też taka scena, chyba jeszcze w pierwszym sezonie, kiedy Claire próbowała "oswoić" dzikiego konia, a ten się na nią prawie rzucił. Alex podbiegł do Claire i nazwał ja bodajże idiotką, po czym tak długo wymieniali się spojrzeniami...  Lubię też pływanie w stawie - Claire na oponie, Alex obok niej. No i ślub Jodi i Alberto - moment jak wchodzi Claire i tak ładnie patrzy na Alexa. A no i jeszcze odcinek, w którym Claire i Tess stoją na dachu i machają do "swoich" mężczyzn wracających na koniach. :D To tak na szybko. Generalnie to całe pierwsze 3 sezony są tak obfite w cudowne sceny, że aż chyba trudno byłoby mi je zliczyć. :D
Nawet gdyby świat miał się skończyć dziś, proszę mnie nie budzić...

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #42 dnia: Czerwiec 19, 2014, 20:54:53 »
Cytuj
Była też taka scena, chyba jeszcze w pierwszym sezonie, kiedy Claire próbowała "oswoić" dzikiego konia, a ten się na nią prawie rzucił. Alex podbiegł do Claire i nazwał ja bodajże idiotką, po czym tak długo wymieniali się spojrzeniami...

Ale zostało to przerwane niestety przez Tess.  ::) Może się powtórzę, ale nie trawiłam tej dziewczyny w pierwszych odcinkach. I to nie tylko niezrozumienie dla realiów życia w Drovers Run. Jak można było być tak ślepym na to, co czuje i do kogo to coś czuje siostra. I tu nie chodzi o odbijanie chłopaka. W momencie kiedy Tess zaczęła flirt z Alexem, ten przestał bywać regularnie w Drovers Run. Po prostu jako kumpel, przyjaciel. No ale na szczęście się w końcu tego wszystkiego nauczyła. Zrozumiała.

Cytuj
Claire początkowo miała być "przeznaczona" Nickowi

Wiem i w sumie....pasowali do siebie.  Oboje poważni, inteligentni. Nie wiem jak to nazwać, ale oni zrozumieliby się bez słów. I tak było. Taki związek pewnie by nie wypalił...w myśl "zasady": przeciwieństwa się przyciągają. Ale kiedy Alex spotykał się przez chwilę z Tess było widać ten kontrast :)
Ojcowie mieli swoje plany, bo wtedy obie siedziby byłyby obsadzone a już obie byłyby w ręku Ryanów.
Być może Alex wybił sobie z głowy Claire właśnie dlatego...by nie wchodzić w drogę bratu czy ojcu, nie wiem. Natomiast troskę o nią widać cały czas, autentyczną, niczym nie podszytą. Niemal od razu decyduje się na zostanie ojcem jej dziecka - reaguje natychmiast, kiedy Claire chce ukryć fakt ciąży przed Peterem.
W scenie z wieczoru panieńskiego Jodi (cały ten odcinek dział ana mnie mega pozytywnie) kiedy Claire pojawia się w kiecce ten taksuje ją wzrokiem pewnym podziwu, w którym nie ma żądzy i to tym bardziej w pejoratywnym znaczeniu.
Alexa zmieniła też sprawa z jej matką i prawda o jego ojcu. Aż szkoda mi go było.

Natomiast Jodi i Alberto to jest w ogóle udany wątek. Od chwili poznania, poprzez ratowanie sobie nawzajem życia :
Alberto: "Uratowałaś mnie"
Jodi: "To ty uratowałeś mnie"
Becky : "Jest ktoś, kto uratuje mnie?"

aż do wieczoru kawalerskiego i panieńskiego. W tym "porwanie" Alberto, poszukiwania Jodi i jej rozterki, kogo powinna a kogo nie całować tuż przed ślubem,  i rękoczyny :-) A i jeszcze prasowanie  włosów żelazkiem w celu ich wyprostowania  :D

Offline Liv

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 14
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #43 dnia: Czerwiec 20, 2014, 23:56:32 »
Może się powtórzę, ale nie trawiłam tej dziewczyny w pierwszych odcinkach.

Ja również za nią nie przepadałam. Jestem w stanie ją zrozumieć, bo przyjechała z miasta, gdzie wszystko miała pod nosem, gdzie mogła robić, dostać to, co chce, do tego wychowana jako jedynaczka i to przez samotną matkę, pewnie nigdy niczego jej nie brakowało... I teraz przyjeżdża do Drovers, w którym czuje się nieco zagubiona, gdzie panują całkowicie odmienne standardy życia, do tego miała plany co do miasta i otworzenia tam knajpki.... I jakkolwiek ją rozumiem, to mimo wszystko swoim zachowaniem bardzo mnie wkurzała.

Wiem i w sumie....pasowali do siebie

No właśnie, oni byli za bardzo podobni do siebie. :) Zresztą to by nie wypaliło przede wszystkim z powodu tego, że Claire od zawsze miała przyciąganie do Alexa, to było widać. A później, już po przyjeździe Tess, od pierwszego spojrzenia było wiadome, że ona i Nick będą kiedyś razem :)

Niemal od razu decyduje się na zostanie ojcem jej dziecka - reaguje natychmiast, kiedy Claire chce ukryć fakt ciąży przed Peterem.

Jak ja mogłam o tym zapomnieć? To jest jedna z piękniejszych scen. Tam nie potrzeba było żadnych słów, wystarczyło jedno mrugnięcie Claire i Alex już wiedział, co zrobić. Ten moment dowodzi tylko, jak dobrze tych dwoje się zna i jak wiele są w stanie dla siebie zrobić. Obejrzałam pierwszy odcinek i na samym początku Alex leci helikopterem i gdy Claire go zauważa, tak pięknie się uśmiecha i macha do niego. Tak długo, że aż jej bydło uciekło :D

Natomiast Jodi i Alberto to jest w ogóle udany wątek.

Zgadzam się! Bardzo lubiłam ich razem. Zawsze było z nimi śmiesznie i zawsze wiele się działo. Ale do pewnego momentu, jak na moje, Jodi była nie do zniesienia. Dopiero później ją polubiłam. :)

Mnie Alexa najbardziej szkoda było po śmierci Claire. Nie mogłam na niego patrzeć, bo aż mnie serce bolało. I to jest drugi z powodów, przez który omijam pogrzebowy odcinek. Pierwszy jest chyba oczywisty. Ten odcinek obejrzałam raz i więcej nie jestem w stanie tego zrobić. Pomimo że całą sytuację bardzo ładnie przedstawili.
Nawet gdyby świat miał się skończyć dziś, proszę mnie nie budzić...

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Ulubiony/nielubiany serial
« Odpowiedź #44 dnia: Czerwiec 21, 2014, 20:24:04 »
Cytuj
Mnie Alexa najbardziej szkoda było po śmierci Claire. Nie mogłam na niego patrzeć, bo aż mnie serce bolało. I to jest drugi z powodów, przez który omijam pogrzebowy odcinek. Pierwszy jest chyba oczywisty. Ten odcinek obejrzałam raz i więcej nie jestem w stanie tego zrobić. Pomimo że całą sytuację bardzo ładnie przedstawili.

Ja też widziałam ten odcinek tylko raz i nie jestem w stanie do niego wrócić...zważywszy ile łez wylałam ostatnim razem, co mi się nie zdarzyło przy okazji żadnego filmu czy serialu a przecież wiele opowiada podobne historie. Gdyby Claire zmarła po upadku z konia w końcówce II serii byłoby inaczej - smutno, przykro..ale inaczej. To okrutne, że ludziom się przydarzają takie rzeczy w  momencie kiedy zaczynają być w pełni szczęśliwi. Ale nie nam o tym decydować....:(

Mam właściwie prośbę. Ponieważ ja oglądałam i oglądam serial żywcem w oryginale, bez napisów i pewne dialogi mogłam nie do końca zrozumieć tak jak trzeba. Czy mogłabyś przytoczyć, tak mniej więcej,  rozmowę obojga podczas tańca w pokoju hotelowym. No może do momentu, w którym Alex zaczął to swoje wyznanie o oczach i przyjaźni, jaką zawsze miał ze strony Claire.
W ogóle ta scena jest niesamowita tym bardziej, że to tym razem Alex nadaje, gada i gada a to Claire jest bardziej konkretna i kwituje wszystko jednym zdaniem. A nie wiem czy pamiętasz. W jednym z odcinków I serii (ten z uciekającym bykiem) Alex żali się Nickowi, że kobiety chcą tylko gadać i gadać. Wtedy akurat chodziło o Tess :)
Zaś Nick...odkąd zaśpiewał jeden kawałek stał się moim bożyszczem - o , zasite:

Noiseworks - Hot Chilli Woman VIDEOCLIP

Cytuj
Obejrzałam pierwszy odcinek i na samym początku Alex leci helikopterem i gdy Claire go zauważa, tak pięknie się uśmiecha i macha do niego. Tak długo, że aż jej bydło uciekło :D

A to było jej bydło? Do dziś nie wiem po jaką cholerę ona wsiadła z chora nogą na tego konia. Czy miało to konkretny cel  czy tylko niecierpliwość...no bo skoro nawet urodziła się w siodle:) Cud, że ze swoim trybem życia udało się jej donosić tę ciąże :D
Fajnie ją lekarz podsumował, kiedy wróciła  do szpitala w tym samym dniu ,w którym została z niego wypisana.

Cytuj
le do pewnego momentu, jak na moje, Jodi była nie do zniesienia. Dopiero później ją polubiłam. :)

Bo Jodi to była księżniczka, w pewnym sensie maskotka Jacka (potem dopiero wyszło, że to była córka). Jodi to tylko konkursy piękności i błyszczeć.  Najbardziej wkurzała mnie chwilami stosunkiem do Becky...a Meg to tym bardziej. Zwłaszcza było to widać w odcinku, w którym we trzy znalazły w zbożu koronę Jodi z dzieciństwa.
Ale Jodi miała fajne momenty w okresie, kiedy jednocześnie była nie do strawienia.
Pamiętasz, kiedy chciały podrzucić z Becky i Tess lżejszego bala słomy, żeby ułatwić Claire wygranie wyścigu?Jak Jodi chciała odwrócić uwagę (nie pamiętam imienia) tego swojego kumpla, który akurat pilnował wspomnianego dobytku, żeby nie doszło do oszustwa, kradzieży, podmiany. No to wymyślała węża co niby pełzł, a to go kokietowała a w końcu chciała mu odsłonić to i owo , żeby zająć jego uwagę. Podniosła sweter do góry. A ten patrzył i patrzył i patrzył  a tamte podmieniały bala. A ten patrzył i w końcu stwierdził, że jego siostra ma podobną tylko innego koloru...bluzkę. Okazało się, że Jodi podniosła tylko jedną warstwę do góry.  :D Pytanie na co on tak długo patrzył namiętnie? <smiech> <smiech> <smiech>

A co do wzruszających scen. To oprócz tej, kiedy trójka zjawia się w szpitalu u nieprzytomnej Claire, jest sam finał serialu. Fantastyczna scena, która łączy początek i koniec i spina piękna klamrą. Scena, która oczami wyobraźni widzi Stevie. W scenie tej w przyszłości pojawia się Charlotte (wykapa Claire jeśli chodzi o wszystko poza wyglądem) i Alex junior, który całą ich rozmowę kwituje swoim "get away".  :D Nie ukrywam, bo się zawsze wzruszam  :zawstydzony1: