No jasne Mintek, Joff był zbyt problematycznym mężem, szczególnie kiedy Sansa wygadała się do czego jest zdolny i ze łzami w oczach wyznała Królowej Cierni i jej wnuczce, że Joffrey jest potworem.
A teraz? Tommen jeszcze młody, bez skłonności psychopatycznych, zafascynowany Margaery jak nikt inny. Były już sceny, gdy ta usiłowała wkupić się w jego łaski, namawiała go do wspólnych sekretów - i młody z wypiekami na twarzy obserwował jej zachowanie.
Tylko ciekawe czy śmierć Tywina nie zmieni układu sił. Pisałam już kiedyś o tym, ale Cersei niezbyt łaskawym okiem patrzy na Margaery jako na kobietę, która ma przejąć władzę - niby jest wobec niej uprzejma, ale widać, że nie dopuści do tego, aby ktoś odebrał jej kolejne dziecko i władzę, która była dla niej zawsze celem. Tywin jeszcze jako tako trzymał to w ryzach, aby nie stracić sojusznika za jakiego - wraz z zawarciem małżeństwa - bez wątpienia uznaje się ród Tyrellów. Z kolei Cersei przy całej swojej chciwości i przebiegłości - jest dosyć lekkomyślna i wydaje mi się, że będąc tak blisko władzy nie odpuści tak łatwo i będzie usiłowała kontrolować każdy ruch Margaery....a może jej też się pozbędzie?