Autor Wątek: Gra o tron  (Przeczytany 52678 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #105 dnia: Maj 09, 2013, 22:50:58 »
No to stało się! Jestem prawie na bieżąco, mam za sobą czwarty i piąty odcinek. Może dziś uda mi się jeszcze zobaczyć szósty. Bardzo bym chciała, bo jak zauważyłaś El, trzeci sezon jest bardzo dobry. Nie wiem tylko od czego zacząć. Tyle się działo.

A ja właśnie zastanawiam się, czy nie za bardzo spojleruję.
Nie potrafię opisać wrażeń z pominięciem fabuły, ale chyba trzeba będzie postarać się jakoś te moje notki ograniczyć. Wygląda na to, że tylko ja jestem na czasie z serialem, więc po co ludziom psuć przyjemność w oglądaniu <jezyk>

Jak dla mnie nie spojlerujesz. To znaczy, wiadomo, skoro opisujesz odcinek, to spojlerujesz, ale wydaje mi się, że skoro rozmawiamy o odcinkach na bieżąco, to kto nie chce znać szczegółów, po prostu pomija kilka wiadomości. Gdybym nie chciała wiedzieć co będzie w odcinku, którego jeszcze nie widziała, który mam przed sobą, to pominęłabym Twoje wypowiedzi. Ja je czytałam i powtórzę to, co pisałam wcześniej. Niewiele mi to dało. Zbyt dużo dzieje się w jednym odcinku, więc trudno jest po samym opisie zapamiętać wszystkie szczegóły.

Skasowała się moja dosyć obszerna wypowiedź na temat tych dwóch odcinków. Chciałam raz jeszcze napisać, ale straciłam zapał i radość z pisania, więc chyba sobie odpuszczę. Jutro spróbuję jeszcze raz... <placze> Przed snem spróbuję jeszcze zobaczyć szósty odcinek.

Post Merge: Maj 10, 2013, 21:43:05
Dziś znów skasowała mi się duża część tekstu...  <wsciekly> Spróbuję po raz trzeci napisać, jeżeli się nie uda, to odpuszczam sobie wypowiedź o 4 i 5 odcinku, widocznie nie mam tego robić...

Zacznę od Królewskiej przystani, bo tam zawsze dużo się dzieje. Najbardziej w tych dwóch odcinkach skupiła na sobie moją uwagę Lady Olena. Co to za intrygująca kobieta! Od pierwszego z nią spotkania miałam wrażenie, że będzie ciekawą postacią i się nie przeliczyłam. W każdym kolejnym odcinku pokazuje coraz więcej! Jest zdecydowana, wie czego chce, zna cel do którego dąży i robi wszystko, żeby go osiągnąć. Może nie za wszelką cenę, ale na pewno chytrze. Zna dokładnie każdego swojego "przeciwnika", posiada wiele informacji na jego temat (często tych poufnych) i to wykorzystuje. To skutkuje i przynosi efekt. Doskonałe dwie rozmowy z Varysem i Tyrionem. Z obu wychodzi zwycięsko. Dopiero w szóstym odcinku jednemu z bohaterów udaje się podejść Lady Olenę. O tym jednak później...

Swoją drogą Królowa Cierni jest fantastyczna. Cokolwiek tam knuje (a na mur beton knuje, podobnie jak wnuczka Margaery) to robi to w świetnym stylu. Inteligentna (świetna mówka o rodowych symbolach i dewizach, tudzież riposty na pochlebstwa Varysa "Chcesz mnie uwieść? Ależ nie krępuj się, uwodź do woli. Cóż za połączenie tego, czego nie ma , z tym co się rozpada!"

Knuje coś, knuje, nie ma co do tego wątpliwości. Rozmowa z Varysem - mistrzostwo. Mam wrażenie, że cała rodzinka Tyrellów nie umie żyć bez intryg. No może najmniej Loras, któremu głowę zaprzątają inne sprawy.  <haha> Margaery również knuje, żeby ugrać dla siebie jak najwięcej. Owinęła sobie Joffrey'a dookoła palca a ten tańczy jak mu zagra. Cersei chciałaby jakoś wpłynąć na syna, ale wie już, że nie ma nic do powiedzenia. Dla syna liczy się tylko młoda Tyrellówna i robi wszystko czego ta sobie życzy. Tyrellowie to potrafią zadbać o swoje interesy  <tak>

Rodzinna narada - Tywin, Cersei i Tyrion, w trakcie której ojciec rozstawia po kątach swoje dzieci, a ściśle rzecz ujmując realizuje plany zawładnięcia całym Westeros poprzez ich ożenki. Tyrion z Sansą (ironiczna mina Cersei), Cersei z Loreasem (rozczarowana, gniewna mina Cersei, niczym buntującej się nastolatki, która nie chce wyjeżdżać z rodzicami na nudne wakacje - widok bezcenny <haha>). Rewelacyjna scena.

Dokładnie tak. Kto by pomyślał, że właśnie w ten sposób Tyrwin będzie starał sobie zapewnić dostatnią przyszłość. Każde z połączeń jest niewyobrażalne nie tylko dla samych bohaterów, ale także i dla mnie. Szkoda mi Sansy, choć myślę, że Tyrion nie będzie zbyt kłopotliwym mężem. Już on coś wykombinuje, bo nie w smak mu małżeństwo ze Starkówną. Przekonamy się niedługo.

Dany  <serduszko> To jak pięknie rozwiązała sprawę zapłaty za niewolników. Scena ze spaleniem Kraznysa była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Doskonale zrealizowana. Robi piorunujące wrażenie. Wdaję mi się, że Dany nie potrzebuje żadnego doradcy. Doskonale wie czego chce i wie jak ten cel osiągnąć. Potrafi zaskoczyć wszystkich. Myślę, że ani Jorah ani Barristen nie wymyśliliby tak doskonałego planu. Dobrze, że trwają przy Dany, ale ona ma intuicję, która się sprawdza. Brawo!

Arya biedna. Jeżeli już komuś zaufa, to okazuje się, że szybko go traci. Wróć! To dopiero w szóstym odcinku. Tak wierzyła, że Ogar w końcu zostanie pokonany. Niestety stało się inaczej. Szkoda mi jej strasznie. Jest jeszcze taka młoda a tak wiele złego już doświadczyła. Tęskni nie tylko za ojcem, którego najchętniej przywróciłaby do świata żywych, ale także za resztą rodziny. Mam wrażenie, że przebywając z Bractwem bez Chorągwi jest póki co bezpieczna.

To co się dzieje za Murem jakoś najmniej mnie interesuje. Ani wątek Wron ani wątek Dzikich jakoś mnie nie porywają. Sprawdziły się moje przeczucia co od Sama. Oczywiście pomógł dziewczynie w ucieczce, ale nie mieli innego wyjścia. Gdyby zostali pewnie już mogliby nie żyć. Aż boję się pomyśleć co będzie dalej. Jeżeli chodzi o Dzikich, to już coraz bliżej ataku na mur. Wielka wspinaczka już w szóstym odcinku. Wątek Jona i Ygritte jakoś mnie nie kręci, choć musze przyznać, że sceny w jaskini przyciągają uwagę. Wywarzone w każdym calu, miłe dla oka.

Robb... Widać koniec jego bliski. Sam jest tego świadom i próbuję chwytać się ostatniej deski ratunku. Szkoda, że dopiero po czasie zauważa, że popełnił błąd. Szkoda mi nadal Cat, bo nadal jest osamotniona. Nie jest już zamknięta, uczestniczy w ważnych wydarzeniach, ale jest z boku, odtrącona. I muszę Ci przyznać rację El, że Robb poza wieloma cechami rodu Tullych, ma również wiele cech swojego ojca. Pięknie to widać podczas sceny ścięcia Karstarka. Teraz widzę to jeszcze lepiej. Teraz, po scenie "spowiedzi" Jaime'go.

Jeżeli chodzi i Jaime'go i Brienne, to mogę tylko powiedzieć rewelacja. El napisała dosłownie wszystko pod czym ja mogłabym się podpisać. W pełni się z Tobą zgadzam, El. Tych dwoje wie, że mogą liczyć tylko na siebie, że jeżeli sobie nie zaufają, to nie przeżyją. Scena wypalania martwych tkanek gorącym winem przerażająca  <olaboga>

Qyburn: Podam Ci mleko makowe.
Jaime: Nie chcę go.
Q: A ból?
J: Będę krzyczał.
Q: Nieznośny ból.
J: Będę krzyczeć głośno.


- odwiedzamy też Smoczą Skalę i co widzimy? Inną, ludzką twarz Stannisa. A to w kontekście... żony i córki. Wyrzuty sumienia wobec zdradzonej żony, miłość do córki i niezbyt miłe uczucie z powodu uwięzienia Davosa. Cała rodzinna sytuacja (fabularnie dość ciekawa, a to ze względu na charakterystykę żony Selysę i córki Shireen) pomaga nam zrozumieć trochę jego dotychczasowy chłód, posągową postawę i zawierzenie Czerwonej Kapłance. Teraz rozumiem też ciężką atmosferę samego zamku na Smoczej Skale. To wizja domu z "Rodziny Adamsów" <haha>

Jak tylko Czerwona Kapłanka wyjechała, tak od razu Stannis pokazał ludzką twarz. Zaskoczona byłam, że stać go na coś takiego. Choć jeszcze bardziej mnie zaskoczyła scena z żoną Stannisa. Powiem tyle - dziwna  <haha>

- niezwykle zaskakujący zwrot akcji w wątku uciekającego od oprawców Theona Greyjoya. Kolejny facet, który kiedyś zrobił coś złego, teraz zrezygnowany i załamany. W końcu rozumie, iż dokonał złego wyboru. "Mojego prawdziwego ojca ścięto w Królewskiej Przystani. dokonałem wyboru i źle wybrałem. Wszystko zniszczyłem". I dalej mamy świetne posunięcie scenariuszowe. Najpierw scena zwierzeń, spokojna, ale pełna emocji, nawet trochę wzruszająca, a już za chwilę jesteśmy wciśnięci w kanapę widząc dokąd Boy zaprowadził uciekiniera <olaboga>

Dokładnie tak samo było i ze mną podczas oglądania tej sceny. Pomyślałam sobie: "Teraz widzi swoje błędy. Trochę z późno. Powinien ponieść za to karę, ale oczywiście znów mu się udało. I tu jakie zaskoczenie! Wcale mu się nie udało! Trafił z deszczu pod rynnę.

Mam wrażenie, że jeszcze wiele nas czeka w tym trzecim sezonie. Będzie się działo, to pewne. Z jednej strony nie mogę się doczekać, z drugiej nie chciałabym, bo z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek  <okularnik>
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2013, 21:43:05 wysłana przez KONICZYNKA »

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #106 dnia: Maj 11, 2013, 12:57:39 »
A ja jeszcze "szóstki" nie oglądałam, ale seans zaklepany na dziś późnym wieczorem (czekam na towarzystwo <szczerzy_sie>)


Swoją drogą Królowa Cierni jest fantastyczna. Cokolwiek tam knuje (a na mur beton knuje, podobnie jak wnuczka Margaery) to robi to w świetnym stylu. Inteligentna (świetna mówka o rodowych symbolach i dewizach, tudzież riposty na pochlebstwa Varysa "Chcesz mnie uwieść? Ależ nie krępuj się, uwodź do woli. Cóż za połączenie tego, czego nie ma , z tym co się rozpada!"

Knuje coś, knuje, nie ma co do tego wątpliwości. Rozmowa z Varysem - mistrzostwo. Mam wrażenie, że cała rodzinka Tyrellów nie umie żyć bez intryg. No może najmniej Loras, któremu głowę zaprzątają inne sprawy.  <haha> Margaery również knuje, żeby ugrać dla siebie jak najwięcej. Owinęła sobie Joffrey'a dookoła palca a ten tańczy jak mu zagra. Cersei chciałaby jakoś wpłynąć na syna, ale wie już, że nie ma nic do powiedzenia. Dla syna liczy się tylko młoda Tyrellówna i robi wszystko czego ta sobie życzy. Tyrellowie to potrafią zadbać o swoje interesy  <tak>

Wiemy już co knuje. To samo, co Tywin planując ożenki Cersei i Tyriona. Zdobycie władzy w najważniejszych strategicznie krainach. Królowa Cierni chce po prostu wydać Sansę za swojego wnuka Lorasa (tak, tak, tego rycerzyka, który w łożu woli inne towarzystwo niż piękną kobietę <szczerzy_sie>). W rękach Tyrellów będzie więc Królewska Przystań (Margaery już nam pokazała, że Joffrey to zaledwie pionek w jej ręku, to ona gra nim jak chce) i Północ z Winterfall na czele.
A biedulka Sansa chyba nic nie wyniosła z czasów narzeczeństwa z Joffreyem. Myślałam, że tamta sytuacja nauczy jej pewnej nieufności, większej przenikliwości, a ona nadal pozostała narzędziem w czyichś rękach. I nie wygląda mi na to, że robi to ze względu na swoje bezpieczeństwo. Na samą wzmiankę o Lorasie panna rumieńców dostaje, oczęta skromnie spuszcza i uśmiecha się niewinnie. Widać że się zakochała. Co prawda Loras nie ma psychopatycznego charakteru Młodego Króla, ale aż się nie chce wierzyć, że Starkówna nic nie wie o orientacji seksualnej lubego. Wszyscy tam o wszystkim wiedzą, tylko nie ona?

Dany  <serduszko> To jak pięknie rozwiązała sprawę zapłaty za niewolników. Scena ze spaleniem Kraznysa była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Doskonale zrealizowana. Robi piorunujące wrażenie. Wdaję mi się, że Dany nie potrzebuje żadnego doradcy. Doskonale wie czego chce i wie jak ten cel osiągnąć. Potrafi zaskoczyć wszystkich. Myślę, że ani Jorah ani Barristen nie wymyśliliby tak doskonałego planu. Dobrze, że trwają przy Dany, ale ona ma intuicję, która się sprawdza. Brawo!

Uwielbiam sceny z końcówki 4 odcinka. Piękne wizulanie, zaskakujące zwrotem akcji kadry. Już pierwsze ujęcie, gdy Dany kroczy dumnie ze swoim smokiem uwiązanym na łańcuchowej smyczy, a Kryznosowi aż oczy się świecą na widok stwora i myśli, że będzie za chwilę w jego rękach. Duma z tego faktu zablokowała mu logiczne myślenie i facet dał się wkręcić tej "k...wie" (przepraszam za wyrażenie, ale właśnie tak pogardliwie ją nazywał). Pierwszy moment zaskoczenia - Dany zna valyriański! I tu mój ogromny podziw dla Dany, że nawet brew jej nie drgnęła, gdy facet ją wyzywał, pogardliwie o niej mówił w trakcie targowania się o niewolników.
Zachowała pokerową twarz do końca, do momentu, gdy przemówiła do swojej już armii. A mnie, widząc zmiany zachodzące na twarzy wszystkich obserwujących scenę przejęcia władzy nad Nieskalanymi, aż ciarki przeszły. Niepokój Joraha i Barristana, bo nie widzą jak to sie skończy, ogromne zaskoczenie wszystkich, gdy ona przemawia w języku niewolników, duma jej doradców, gdy okazuję się, że Dany nie da sobie w kaszę dmuchać i wcale nie chce pozbyć się smoka, strach w oczach Kraznysa, gdy widzi z kim miał do czynienia i kogo zlekceważył. I kulminacja emocji, gdy Matka Smoków rzuca w kierunku stwora twarde "Drakaris!"...
Dreszcze nie przechodzą podczas całej następnej sekwencji scen: Dany zwracająca wolność Nieskalanym, pokaz poddania się jej, odrzucenie bata - symbolu władzy nad nimi, no i przemarsz armii widziany z lotu ptaka, a właściwie... lotu smoków, trzech smoków. I do tego ta pulsująca muzyka na bębnach i chóralna wokaliza. Coś wspaniałego <serce>


- odwiedzamy też Smoczą Skalę i co widzimy? Inną, ludzką twarz Stannisa. A to w kontekście... żony i córki. Wyrzuty sumienia wobec zdradzonej żony, miłość do córki i niezbyt miłe uczucie z powodu uwięzienia Davosa. Cała rodzinna sytuacja (fabularnie dość ciekawa, a to ze względu na charakterystykę żony Selysę i córki Shireen) pomaga nam zrozumieć trochę jego dotychczasowy chłód, posągową postawę i zawierzenie Czerwonej Kapłance. Teraz rozumiem też ciężką atmosferę samego zamku na Smoczej Skale. To wizja domu z "Rodziny Adamsów" <haha>

Jak tylko Czerwona Kapłanka wyjechała, tak od razu Stannis pokazał ludzką twarz. Zaskoczona byłam, że stać go na coś takiego. Choć jeszcze bardziej mnie zaskoczyła scena z żoną Stannisa. Powiem tyle - dziwna  <haha>

Dziwna, bo babka jakaś nawiedzona jest. To przykład fanatyzmu religijnego. Przypuszczam, że i fakt niespełnionego macierzyństwa Ma tu swoje znaczenie. Owszem Baratheonowie mają córkę, ale nie jest taka jaką pewnie chciałaby mieć matka (ileż to w realu mamy odrzuceń dzieci przez swoje matki tylko dlatego, że urodziły się inne), poza tym te dramaty nienarodzonych synów (słoje, czy też dzbanki z płodami... brrrr <boi_sie>). Fanatyzm do tego stopnia, że nie przeszkadzają jej zdrady męża z Kapłanką, co więcej ona namawia Stannisa, aby całkowicie zawierzył Melisandrze.
Shireen, córki Stannisa bardzo mi żal. Wzruszyła mnie scena, gdy ojciec ją odwiedza. Dziewczynka żyje w Smoczej Skale niczym w jakimś więzieniu. Niby jest wolna, ale nie ma towarzystwa, wokół chłód murów, mrok otoczenia, zero rozrywki, odrzucenie matki, ojciec ją kocha, ale też jakby obok stoi. Jedyny przyjaciel - Davos - siedzi w celi i to za to, że jest wiernym poddanym ojca. Zestawienie dźwięcznego, dziecięcego głosiku dziewczynki i smutnych oczek z jej oszpeconą twarzą spowodowało, że aż się popłakałam <placze>

Na koniec chciałam zwrócić uwagę na bardzo fajny zabieg muzyczny na końcowych napisach.
Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że każdy odcinek kończy się piosenką nawiązującą do któregoś, chyba najbardziej wybijającego się wątku
Na przykład w epizodzie, w którym Jaime i Brienne zostali uwięzieni usłyszeliśmy balladę "The Bear and the Maiden Fair". Tekst dość adekwatny do relacji między tą dwójką bohaterów <szczerzy_sie>
W samym odcinku pieśń "Niedźwiedź i dziewica cud" śpiewa drużyna Boltona, która eskortuje więźniów (fajnie to wyszło, tak po "żołniersku" <haha>)

The Bear and the Maiden Fair

Był sobie niedźwiedź, wierz jeśli chcesz,
czarno-brązowy, kudłaty zwierz!
Niedźwiedziu, czy iść na jarmark chcesz?
Jak to na jarmark, wszak dobrze wiesz,
że jestem niedźwiedź, kudłaty zwierz!

Poszli na jarmark, wierz jeśli chcesz,
trzech chłopcy, koza i tańczący zwierz!
Szli tam tańcząc, wierz jeśli chcesz!
Och, słodka była dziewica cud, która we włosach miała miód!
We włosach miód, we włosach miód! We włosach miała słodki miód!

Niedźwiedź w powietrzu zwęszył miód!
I ryknął, czując nagły głód!
Niedźwiedź w powietrzu zwęszył miód!
I ryknął, czując nagły głód!
Kiedy w powietrzu zwęszył miód!

Jestem dziewica piękna jak cud, nie tańczę z bestią, co je miód!
Je miód! Je miód! Nie tańczę z bestią co je miód!
... Uniósł ją w górę, wierz jeśli chcesz!
Chciałam rycerza, dobrze wiesz! Nie dla mnie niedźwiedź, kudłaty zwierz!

Krzycząc, wierzgała dziewica cud, ale on zlizał z jej włosów miód!
Z jej włosów miód! Z jej włosów miód! Niedźwiedź zlizał z jej włosów miód!
Piszcząc wzdychała dziewica cud, niedźwiedziu mój, śpiewała, tyś słodki jak miód!
I poszli na zachód albo na wschód, niedźwiedź i dziewica cud.


A odcinek z małą Shireen kończył się śpiewaną przez nią w swojej komnacie (choć ja nazwałabym to pomieszczenie raczej celą więzienną) "Shadow song".

Game of thrones 3x05 ending theme

Jeszcze teraz łezka w oczach się kręci, gdy słyszę tę piosenkę i mam przed oczami to biedne dziecko <placze>

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #107 dnia: Maj 18, 2013, 21:13:57 »
"Wspinaczka" oraz "Niedźwiedź i dziewica cud" - dwa odcinki na raz (6 i 7), więc krótko (i mając na względzie unikanie spojlerów <szczerzy_sie>)

- fajne sceny na murze. Wiem, że to efekty komputerowe, ale wrażenie robią ogromne. Nie obyło się oczywiście bez dramaturgii. Poza tym podoba mi się uczuciowa relacja Ygritte i Jona. Taka prosta, bez udziwnień, stoją po przeciwnych stronach (Jon jako wtyka, ale dziewczyna domyśla się o co chodzi) i się kochają.
- najokrutniejszy wątek wcale nie wiąże się z Joffreyem. W łapska prawdziwego psychopaty wpadł Theon. Na razie nie wiem z jakiej choinki ten psychol się urwał (dlaczego gnębi Greyjoya pewnie się wyjaśni w dalszych odcinkach)), ale to co robi z tym biedakiem, to dopiero sadyzm. I to dość "wyszukany", bo to "zmyślne" połączenie tortur psychicznych z fizycznymi. Przy jednych musiałam zamknąć oczy <boi_sie>
- w Królewskiej przystani ciąg dalszy intryg i słownych wojen. W narożnikach:

Lady Olena kontra Tywin Lannister - cud, miód i orzeszki jeśli chodzi o inteligencję i taktykę. I jej i jego. 1:0 dla Tywina, ale tylko dlatego, że to on rządzi w KP i jednym podpisem może zaszkodzić interesom Królowej Cierni.

Littlefinger kontra Varys - tu również kwintesencja inteligencji. 1:0 dla Paluszka za rewelacyjny wywód dotyczący determinacji w osiąganiu celu.

Joffrey kontra dziadek Tywin - idealny obraz małości młodego króla. 1:0 dla seniora, który w pozie szacunku dla zasiadającego na tronie rewelacyjnie pokazał, kto tu rządzi.

Poza tym Sansa i Margaery: no proszę Starkówna przyznała mi rację (patrz w postach wyżej) "Jestem głupia. Głupia dziewczyna, która niczego się nie nauczyła". W końcu zauważyła. Ale jak była głupia, tak nadal nią jest. Ocenia ludzi po wyglądzie. "Tyrion to karzeł, a Loras... och i ach!".

Dany pod Yunkai - dziewczyna coraz większe i coraz lepsze wrażenie na mnie robi. Twarda, mądra, sprytna, dumna, o nieodgadnionej twarzy kobieta. I na dodatek zawsze stoi po stronie uciśnionych. Majestatycznie i pięknie wyglądała w scenie przyjmowania posłańca z Yunkai. A smoczki, jak kolorowe ogromne ptaki...



Arya - tyle perypetii co ma ta dziewczyna, to chyba nie ma żaden inny bohater. A to ją ktoś złapie, a to rozstaje się z przyjacielem, a to ktoś jej pomaga, a to znów grozi jej niebezpieczeństwo. Tym razem staje oko w oko z jednym z bohaterów jej wyliczanki - Ogarem. Dawid kontra Goliat <szczerzy_sie>
Nie może liczyć na Gendry'ego. Melisandre zabiera go do Królewskiej Przystani i uświadamia mu kim naprawdę jest. Jak mniemam nie robi tego z dobroci serca, pewnie ma związane z "synem kowala" plany. Jednak widok zszokowanego Gendry'ego wzruszający.

I jak zwykle na koniec najlepszy wątek - Brienne i Jaime. Para rządzi całym sezonem. Scena pożegnania, scena powrotu, scena narażenia życia dla ratowania rycerki rzuca w niepamięć podłą przeszłość Królobójcy. Wróć, nie Królobójcy. Teraz nawet Brienne godnie i z szacunkiem żegna byłego więźnia, zwracając się po imieniu "Żegnaj, sir Jaime". A walka z niedźwiedziem to ostateczny dowód na to, że Jaime nie myśli już tylko o sobie.

Trailer 8 odcinka zapowiada ciąg dalszy niezłych emocji

Game of Thrones 3x8 Promo 'Second Sons' (HD)



Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #108 dnia: Maj 18, 2013, 21:28:12 »
No i stało się...do fanów "Gry o tron" dołączyłam i ja :) Chociaż kompletnie nie czytam tego co tutaj piszecie, bo skończyłam dopiero pierwszy sezon i zrobiłam sobie przerwę na książkę, a ostatnie czytanie przede mnie spoilerów źle się skończyło (upewniłam się, że Ned zostanie zamordowany i źle mi było z oczekiwaniem na ten moment). Jednak dorzucę od siebie parę słów, tak na dobry początek, chociaż jestem pewna, że kwestie te były tutaj już poruszane i że opinie nasze w większości się pokryją.

Nie cierpię całej rodziny Lanninstrów. Bez wyjątku. Już na początku, gdy zobaczyłam tego przebrzydłego chłoptasia Joffrey'a (skąd oni wzięli takiego aktora?! okropny z wyglądu, ale jaki zdolny) to wiedziałam, że go nie polubię. Mieszane uczucia miałam tylko co do królowej, ale scena, którą ujrzał Branan zniesmaczyła mnie na tyle, że już wiedziałam wszystko...i to, że nieszczere są jej wszystkie słowa współczucia, że Roberta nie darzy żadnym uczuciem, no i nawet domyślałam się, że prędzej czy później go wykończy. Niby nie jest taka zła jak jej syn, jednak cóż z tego skoro wychowała potwora i obdarzyła go władzą? Czuję że z tego będzie jeszcze masa problemów.
Nie do końca potrafię za to zdefiniować Tyriona, nie wiem dlaczego. Na początku wydawało mi się, że jest absolutnie niegroźny z powodu swojego życiowego i moralnego "rozhasania". Oraz że z powodu swojej odmienności nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do rodziny. Jednak chyba się pomyliłam, muszę koniecznie przeczytać książkę żeby konkretną opinię o nim wyrobić...
Miłością największą obdarzyłam Cat  <serduszko> Gdy ją tylko zobaczyłam pomyślałam sobie, że ma predyspozycje na bycie moją ulubioną postacią i nie pomyliłam się. Podoba mi się takie jej oderwanie od tych spraw politycznych, miłość do dzieci, do męża- nie jako lorda, którego musiała poślubić, ale jako ukochanego mężczyzny. Podoba mi się jej delikatność, troska, ale jednocześnie ogromna siła w imię dobra swoich najbliższych. Wielka szkoda, że Ned został uśmiercony, ponieważ oni obydwoje byli moimi numerami jeden w tym serialu i lubiłam te ich sceny wspólne, szczególnie jak Cat przyjechała do Królewskiej Przystani i dosłownie przez chwilę rozmawiali. Albo jak nie chciała, by wyjeżdżał, bo ostatnio jak wyjechał to wrócił z dzieckiem innej kobiety...
Nie potrafię sobie wyobrazić tego serialu bez tej dwójki :( Bo Ned sam w sobie był fantastyczną postacią. Chyba mam słabość to kogoś kto jest jednocześnie silny, zdecydowany, z drugiej zaś strony ma uczucia, kogoś kocha, o kogoś się martwi, na kimś mu zależy. Ned był taki do końca.

Lubię Aryę. Myślę że ma predyspozycje, aby być ciekawą postacią i fajnie, że jest takim połączeniem charakterologicznym Neda i Cat. W odróżnieniu od swojej siostry, która w ogóle wygląda jakby była z rodu Lannistrów :P Z wyglądu (chociaż to przypadek w serialu pewnie) głównie. W jej przypadku w grę wchodzi ogromna naiwność i chęć bycia czyjąś damą, ale patrząc na Joffrey'a to raczej nie ma na co liczyć. Ciekawa jestem jednak jak ten wątek dalej się potoczy, w końcu wygląda na to, że ścięcie jej ojca przez Joffrey'a na nią zadziałało i w końcu zrozumiała jak złym człowiekiem jest wybranek jej serca...

I z tego co widzę to postacią bardzo lubianą (lub też po prostu budzącą wielkie zainteresowanie) jest tutaj Daenerys Targaryen, którą i ja polubiłam, początkowo ze współczucia, że ma takiego brata (do końca zapamiętam ten tekst jego, że aby odzyskać koronę mógłby pozwolić zgwałcić ją wielokrotnie...okropne), ale ten na szczęście pożegnał się już z życiem, a Daenerys stała się bardzo interesującą bohaterką. To właśnie dzięki niej finałowy odcinek zyskał na znaczeniu, bo dopóki nie ujrzałam tych smoków- byłam mało zaskoczona przebiegiem zdarzeń w tym odcinku, ale teraz? WOW! Zapowiada się naprawdę świetnie, cieszę się na samą myśl pojawienia się smoków w serialu.

Generalnie serial zajmuje już teraz bardzo wysokie miejsce na liście ulubionych. Bardzo lubię w nim i bardzo uzdolnionych, charakterystycznych aktorów, i bohaterów (choć ci są w większości źli i nieprzewidywalni), i muzykę. Nawet pogodziłam się już z tym, że wielokrotnie zalewałam się morzem łez w przypadku scen okrutnych, np. jak skazali na śmierć tego wilka :( oraz że pozbawili mnie jednej z ulubionych postaci, a potem w okropny sposób pokazali jeszcze jego głowę wbitą na pal. Myślę że kolejne sezony będą jeszcze lepsze, bo ten był dla mnie takim...dłuższym wprowadzeniem. Jestem pełna nadziei i nie mogę się doczekać, gdy ruszę z oglądaniem i dogonię Was w końcu :)

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #109 dnia: Maj 18, 2013, 22:07:17 »
O jak fajnie, że więcej fanów tu będzie <usmiech>
Odczucia co do kolejnych wątków są jak widzę podobne.

Justek powiem tyle, że w tym serialu nie należy zbytnio przywiązywać się do postaci, bo Martin (a w konsekwencji pewnie i scenarzyści) nie patrzy na sentymenty i potrafi zaskoczyć niechcianą przez fanów śmiercią jednego z ich ulubionych bohaterów. To nie jest serial z gatunku "pozytywni bohaterowie przetrwają do końca" <szczerzy_sie>
Jeśli chodzi o sympatie i antypatie względem bohaterów, to tu też czekają Cię (myślę, że nas jeszcze też) niespodzianki. W GoT nie ma jednowymiarowych bohaterów (może z małymi wyjątkami). Na początku może nam się jawić ich taki a nie inny obraz, ale w miarę wchodzenia w dalsze odcinki poznajemy inną stronę postaci. Mimo wielowątkowości, ogromnej liczby bohaterów, serial świetnie ukazuje zmiany jakie w nich zachodzą. Raz na lepsze, raz na gorsze. I nie są one wzięte ni z gruszki ni z pietruszki, jak to się dzieje w większości serialach.

Najlepsze dla mnie smaczki w GoT to rewelacyjnie konstruowane intrygi, wyśmienite dialogi, w których aż iskrzy od inteligentnych docinek, prztyczków, czy pięknie zatuszowanej ironii, wspaniałe lokalizacje akcji (raz jesteśmy w pięknej, kolorowej, ciepłej Królewskiej Przystani, a za chwilę dla kontrastu lądujemy na skalistej, zaśnieżonej lodowatej, skrzącej w słońcu Północy, by za moment przenieść się na chłodne, ale odziane w soczystą zieleń pagórki przypominające szkockie krajobrazy). Niestety nie obędzie się bez scen krwawych, czy dość odważnych (aby nie powiedzieć wulgarnych) erotycznie. Jednak nawet one nie są w stanie odebrać mi przyjemności w oglądaniu tego serialu. Zresztą niektóre z nich stanowią tło, bądź też element w ukazaniu czegoś ważnego, jeśli chodzi o bohaterów.

No to napisałam kolejny pean na "Grę o tron" <jezyk>
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #110 dnia: Maj 19, 2013, 15:27:50 »
No tak, zdążyłam już zwrócić uwagę na te dwa aspekty, które początkowo trudno było mi- osobie nad wyraz sentymentalnej- zaakceptować, teraz jednak, choć ze łzami w oczach, jakoś wytrzymuję i czerpię przyjemność z dalszego oczekiwania na kontynuację losów zarówno tych bohaterów, który polubiłam, jak i tych, których sympatią raczej nie darzę. 

I tutaj właśnie uświadomiłaś mi, że ja jednak Tyriona mimo wszystko lubię jako postać. Właśnie za język jakim się posługuje, za wyróżniający się wśród rodu charakter, za to że nie jest jednoznaczny do zdefiniowania i potrafi zaskoczyć pozytywnie oraz negatywnie. Nawet jego rozwiązły tryb życia dodaje smaczku postaci, a poprzez to całemu serialowi.

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #111 dnia: Sierpień 02, 2013, 12:54:41 »
Myślę, że informacje okołoserialowe właściwiej umieścić tu <usmiech>

Jak wiemy twórcy GoT niezwykle starannie przygotowują się do realizacji kolejnych ujęć w serialu. Tu nic się nie robi "na odwal". Dbanie o najmniejsze nawet szczególiki to ich znak rozpoznawczy.
Poniższy link prezentuje nam kostiumy, w których występują bohaterowie. Samo skrojenie to może nic wielkiego - są produkcje, w których stroje są bardziej skomplikowane. Jednak zbliżenia przykładów westeroskiej mody robią ogromne wrażenie. To są cuda rękodzielnicze. A ileż czasu trzeba poświęcić, żeby wyczarować jeden taki kostium?!

http://www.buzzfeed.com/donnad/these-close-ups-of-game-of-thrones-fashion-will-take-your-br

Podoba mi się bordowa suknia Cersei, z odkrytymi ramionami i wyszywanymi herbami rodu na rękawach, haftowany w ryby kołnierz Cat i piękne w swej prostocie wykończenie dekoltu sukni Sansy, no i te wszystkie owadzie dodatki - bomba! <brawo>

Kolejnym znakiem rozpoznawczym GoT jest pojawienie się w każdej serii nowych bohaterów (co nie powinno dziwić, bo jak Martin jednych uśmierca, to trzeba sadze zapewnić drugich <haha>). Jak na przykład Oberyn Martell - przybędzie do Królewskiej Przystani z zamiarem dokonania zemsty na Lannisterach za zabicie siostry w czasie buntu przeciwko Szalonemu Królowi.
Oberyn zwany Czerwoną Żmiją to podobno jedna ważniejszych i lubianych postaci w kolejnym sezonie, czarujący, ale bardzo niebezpieczny. Zagra go chilijski aktor Pedro Pascal (następna domena serialu - nieznani, bądź mało znani, co wcale nie oznacza, że gorsi, aktorzy)

Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #112 dnia: Sierpień 02, 2013, 13:02:34 »
Cytuj
Oberyn zwany Czerwoną Żmiją

Oooo już mi się nazwa podoba. :D <szczerzy_sie>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #113 dnia: Sierpień 02, 2013, 13:38:04 »
Czyżby jakiś pobratymiec? <smiech>
Co prawda, Ty to chyba ze szczepu Czarnych, ale Czerwona Żmija to może jakaś dziesiąta woda po kisielu ;D
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #114 dnia: Sierpień 02, 2013, 14:11:07 »
Czyżby jakiś pobratymiec? <smiech>
Co prawda, Ty to chyba ze szczepu Czarnych, ale Czerwona Żmija to może jakaś dziesiąta woda po kisielu ;D
Widzę, że Ci się odpowiednio skojarzyło.  <smiech>
Tak właśnie się zastanawiam czy nie jakiś daleki kuzyn. Myślę, że to bardzo prawdopodobne. W końcu tych Żmij nie aż tak wiele.  <smiech>

Czarna, Czerwona jedna rodzina... Ciekawe co on tam na wywija.  <jupi>

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #115 dnia: Styczeń 19, 2014, 22:21:26 »
No to zaczyna się! ;D

Mamy pierwszy trailer 4 sezonu GoT.


Nadal mrocznie, krwawo, nadal intryga goni intrygę. Jaime zmieniony (wizualnie taki mi się bardziej podoba <jezyk>), Tyrion w pętach, sławny ślub Joffreya i Margaery, Arya wymachująca Igłą, no i wspomniana wyżej świeża "krew", czyli Czerwona Żmija, którego chyba będzie dużo, bo więcej go w tym trailerze niż innych bohaterów ;D
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Karisma

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 12
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #116 dnia: Styczeń 20, 2014, 13:58:22 »
Już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu. Jesienią ubiegłego roku, dosłownie połknęłam 1, 2 i 3 sezon :D Serial jest rewelacyjny. Świetnie zrobiony, dopracowany. Postacie nie są jednoznaczne. Każdy może zmienić się na lepsze, każdy może okazać się oszustem.

Justek powiem tyle, że w tym serialu nie należy zbytnio przywiązywać się do postaci, bo Martin (a w konsekwencji pewnie i scenarzyści) nie patrzy na sentymenty i potrafi zaskoczyć niechcianą przez fanów śmiercią jednego z ich ulubionych bohaterów.

Z tego co ja czytałam, scenarzyści uśmiercają czasem szybciej niektóre postacie, niż Martin w swych książkach. Dlatego też, scenarzyści wiedzą, kto zasiądzie na żelaznym tronie, aby przez przypadek nie pozbyli się postaci, która w zamysłach autora, ostatecznie będzie rządzić.
Zawsze jest trochę prawdy w każdym "żartowałem", trochę wiedzy w każdym "nie wiem",
trochę emocji w każdym "nic mnie to nie obchodzi" i trochę bólu w każdym "u mnie w porządku".

Offline El

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1261
  • Płeć: Kobieta
  • zagubiona w czasie...
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #117 dnia: Luty 26, 2014, 19:40:05 »
Kolejny trailer, tym razem fanowski ;D.
Podobno producenci pokazali w jakimś programie kulisy powstawania nowej serii GoT, a ktoś z miłośników serialu powycinał reżyserskie scenki i stworzył świetną zapowiedź sezonu. Podkład muzyczny to strzał w dziesiątkę.

Game of Thrones Season 4 Trailer - Everybody Wants to Rule the World

Też nie mogę się doczekać <lornetka>
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną.
Andrzej Sapkowski

Offline Justek

  • Moderator Globalny
  • *****
  • Wiadomości: 2302
  • Płeć: Kobieta
  • we are only the sun
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #118 dnia: Czerwiec 02, 2014, 17:49:29 »
Oglądał już ktoś ósmy odcinek? Ja nie mogłam się powstrzymać i jak tylko zobaczyłam, że jest dostępny - musiałam obejrzeć. Jeśli nie widziałyście to nie czytajcie, bo będę spoilerowała :D

Początkowo myślałam sobie: ojej, ale nudny odcinek. Fajny, ale w porównaniu z pozostałymi - nudny. Niby coś się działo, a jednak miałam wrażenie, że akcja nieco zwolniła, nawet przez chwilę myślałam, że pojedynku się w tym odcinku nie doczekam. A jednak...twórcy serialu idą w ślady Martina i zaskakują na każdym kroku :) Było w tym odcinku kilka bardzo mocnych akcentów.

Oczywiście najważniejsze było to, co na końcu. Najpierw rozmowa braci, potem pełen napięcia pojedynek i chyba najbardziej brutalna scena tego sezonu, nawet wyjątkowo brzydka śmierć Joffrey'a to przy tym całkiem miły obraz. Oberyn wydawał mi się jednak bardzo pozytywną postacią pod koniec swego żywota. Podobał mi się motyw, którym się kierował, choć prawdą jest, że przez to właśnie zginął. Szkoda mi jego, jego żony również - byli ładną parą, zupełnie inną od pozostałych, gdyż zupełnie inna jest tradycja w regionach, z których pochodzą.
I właśnie...czy Góra umarł, zabijając Oberyna? Dojrzał ktoś? Mnie się wydaje, że tak (a byłoby to interesujące w kontekście listy małej Starkówny), choć jakaż to będzie strata, w końcu Cersei gotowa byłaby uczynić go bohaterem Królewskiej Przystani. Obrzydliwy był ten jej uśmiech, gdy Tywin skazywał Tyriona na śmierć :P Głupiutka, na szczęście jej bracia są mądrzejsi od niej i bardziej honorowi.

Kolejnym interesującym momentem było przybycie Ogara i Aryi do Doliny. Cudna scena :D Jak tu nie lubić tej małej dziewczynki? Szkoda tylko, że pewnie znowu powtórzą ten sam schemat jak w przypadku Brana i Jona: Ogar dowie się, że nie dostanie kasy, więc zabierze małą i nie dojdzie do spotkania sióstr. Pewnie przy okazji wyrżnie tych strażników...tylko co zrobią potem? Przecież nie będzie z nią łaził stale. Chyba nie przyjdzie mu do głowy zamordowanie jej lub oddanie Lannistrom? A może będzie szukał pozostałych krewnych, brata Catelyn? On jeszcze żyje, z tego co pamiętam.

Szkoda mi jeszcze Sansy...wspominałam już jak bardzo ją lubię? Z odcinka na odcinek coraz bardziej. Kiedy schodziła po schodach tak bardzo przypominała Catelyn :( Niestety nie czeka ją nic dobrego, bo zaufała Littlefingerowi, obroniła go przed Radą w Dolinie, skłamała - wyjawiając własne sekrety, a kryjąc jego. Jestem przekonana, że dobrze na tym nie wyjdzie. Tylko co miały oznaczać jej słowa: "wiem czego pragniesz" i ten uśmieszek <mysli> Czyżby Sansie podobało się to, że Lord Baelish zabiega o jej względy i nie ma nic przeciwko temu? No nie, tylko nie to :( Nie może, nie po tym czego doświadczyła w Królewskiej Przystani, nie może przecież z rąk jednego wariata rzucić się w ręce kolejnego.

Nie rozumiem póki co sensu scen Nieskalnego z tamtą kobietą, która pomaga Matce Smoków. Nie potrafią mnie również zainteresować Dzicy i wątek Nocnej Straży, bo od kilku odcinków mamy jedno i to samo - siedzą w Zamku i myślą co tu zrobić. Mają małą armię, nie mają najmniejszych szans z najazdem Dzikich a nadal tylko siedzą i nic nie robią. Trochę mnie wkurzają. Już wolę sam wątek Jona z poprzednich sezonów. 
Nadal boję się Boltonów, szczególnie bękarta, który oficjalnie został synem. Okrutny idiota - to chyba najgorszy typ postaci. Boję się co będzie, gdy zapuści się dalej, ilu jeszcze ludzi wymorduje i do czego to ostatecznie doprowadzi. Czy będzie robił coś poza rzezią? Wydaje mi się, że on tylko do tego jest zdolny, to jego jedyny sposób na przejęcie władzy.

Ostatnim prawdziwie interesującym wątkiem był Jorah stojący przed Matką Smoków. Niby wiedziałam, że takie coś będzie miało miejsce, ale zaskoczyło mnie, że to już i zaskoczyła mnie jej oschłość, brak sentymentu. Nie chciała go wysłuchać, a przecież incydent ze szpiegowaniem miał miejsce tak dawno temu, od tego czasu Mormont był jej najwierniejszym sługą, przyjacielem, doradcą. Chyba do końca będę jej miała za złe, że kazała mu się wynosić i ciekawa jestem jak teraz będzie sobie radziła bez jego wsparcia i czy kiedyś pożałuje swojej decyzji.


Offline Maleńka

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 2304
  • Płeć: Kobieta
  • Don't be afraid!
  • Wyróżnienia:
Odp: Gra o tron
« Odpowiedź #119 dnia: Czerwiec 03, 2014, 07:16:51 »
Nie, nie, nie i nie! Co za głupia i bezsensowna śmierć. Aż zamknęłam oczy bo nie mogłam na to patrzeć. Strasznie brutalne.
Szkoda Oberyna bo był ciekawą postacią, tylko tak jak piszesz Justek - przegrał na własne życzenie. Mógł tyle nie gadać tylko mordować i skończyłoby się pięknie, a ten nie...
Tyrion skazany na śmierć. Mam nadzieję, że ucieknie, Jaime mu pomoże czy coś bo serial bez tej postaci to już nie będzie to samo.
Nie przeglądaj forum anonimowo :) Dołącz do nas, zarejestruj się już dziś ;) Zapraszamy <komputer>