Autor Wątek: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)  (Przeczytany 4996 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Kiki

  • Administrator Forum
  • *****
  • Wiadomości: 1648
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« dnia: Październik 04, 2013, 09:16:55 »
EDWARD NOŻYCORĘKI
(od 4 do 10 października)

Właściciel ogromnego zamczyska, położonego na wzgórzu, powołuje do życia niezwykłego chłopca-cyborga, Edwarda. Zamiast dłoni ma on nożyczki, którymi niezwykle sprawnie się posługuje. Jest prawdziwym artystą, istotą bardzo wrażliwą. Po śmierci swego twórcy chłopiec opuszcza mury zamczyska i rusza w świat. Trafia na przedmieścia pobliskiego miasteczka, gdzie po pokonaniu nieufności mieszkańców, staje się ich nadwornym ogrodnikiem i fryzjerem, kreując najwymyślniejsze rzeźby i fryzury. Nikt nie próbuje się z nim zaprzyjaźnić, czy choćby okazać większego zainteresowania, traktując go jak kolejny przedmiot użytkowy. Jedynie energiczna akwizytorka kosmetyków okazuje mu współczucie i zaprasza, by zamieszkał z jej rodziną. Tu poznaje śliczną córkę gospodyni - Kim, z pozoru równie wrażliwą jak on. Mimo to Edward nadal nie znajduje bratniej duszy.

Zapraszam wszystkich do oglądania i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami! <usmiech>
Jeśli "plan A" nie zadziała, alfabet ma jeszcze 31 innych liter. Nie martw się.

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 04, 2013, 10:00:31 »
Te opisy internetowe filmów to też są ...ciekawe ::) Przecież ta akwizytorka nie zaprzyjaźniła się z Edwardem (czy tam okazała współczucie) nie wtedy, kiedy Edward ruszył w świat. Tak jak ja pamiętam, to ona zapędziła się ze swoimi kosmetykami do ogromnego zamczyska, licząc na jakiegoś klienta, bo zwykle ją wszyscy już od drzwi odpędzali. Więc ona sobie weszła do tego zamczyska, no niby próbowała pukać...no ale wdarła się tam. I fakt, po pierwszym przerażeniu, zrobiło się jej przykro (zwłaszcza, ze Edward został sam) i zaproponowała, by z nią do jej domu pojechał :)
Ten film mnie strasznie wzrusza. Rusza. Ja nie pamiętam, żebvm oglądając, i patrząc tylko na Edwarda, nie miała mokrych oczu <placze> Świetny, choć smutny, przykład na to jak inność fizyczna powoduje odrzucenie kogoś przez innych.
I jak to ja...czegoś nie rozumiem <smiech> To znaczy...spokojnie. Chodzi tylko o śnieg. Kiedy Edward był na górze to nigdzie nie padał śnieg czy odwrotnie jakoś <mysli>
Kiedy zszedł do ludzi i mieszkał  z nimi to prószył śnieg i Kim sobie tańczyła. Ale kiedy Kim tę cała historię opowiada to wynika z niej, że  z tym śniegiem to inaczej jest  ;D
Drobiazg :)

Offline Maleńka

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 2304
  • Płeć: Kobieta
  • Don't be afraid!
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 04, 2013, 10:05:44 »
Muszę sobie przypomnieć bo oglądałam bardzo, bardzo dawno temu. I pamiętam, że urzekał mnie Johny Deep ;) Jak zawsze zresztą ;)
A poza tym młoda byłam i wstydziłam się podczas sceny, gdzie ruda kobieta wsiadła na Edwarda i zaczęła sobie jego nożyczkami odcinać guziki bluzki :P
Nie przeglądaj forum anonimowo :) Dołącz do nas, zarejestruj się już dziś ;) Zapraszamy <komputer>

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 04, 2013, 10:11:13 »
Depp jest świetny. Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, ze to jego życiowa rola gdyby nie Roux  <serduszko> Na przykład.

A pamiętasz scenę, kiedy Edward nożyczkami zrobił fryzurę pieskowi, potem jego pani (to była ta sama co przy guzikach) i ta pani normalnie dostawała tam orgazmu. Szokus maksimus normalnie  <jezyk>

Chcę powiedzieć, że Edward jako młody bardzo człowiek mógł też dziwnie się czuć w takich sytuacjach ;) Nie wiem, mnie to bez przerwy było go szkoda.

Maleńka oglądaj jak najszybciej, bo się potem nie dopchasz  <pompony>

Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 05, 2013, 09:12:52 »
Po przeczytaniu Waszych postów, pomyślałam sobie, że i ja powinnam w końcu ten film zobaczyć. Wczoraj obejrzałam większość, dziś ostatnie 20 minut. Muszę przyznać, iż żałuję, że zrobiłam to tak późno. Postaram się napisać więcej, jak już dojdę do siebie, bo muszę to sobie wszystko poukładać. Wzruszająca historia. W tej chwili chciałabym się odnieść tylko do sprawy śniegu.

I jak to ja...czegoś nie rozumiem <smiech> To znaczy...spokojnie. Chodzi tylko o śnieg. Kiedy Edward był na górze to nigdzie nie padał śnieg czy odwrotnie jakoś <mysli>
Kiedy zszedł do ludzi i mieszkał  z nimi to prószył śnieg i Kim sobie tańczyła. Ale kiedy Kim tę cała historię opowiada to wynika z niej, że  z tym śniegiem to inaczej jest  ;D
Drobiazg :)

Stwierdziłam, że lepsza będzie opcja spoiler, bo Ci którzy jeszcze nie oglądali, mogą mieć przeczucia co do zakończenia...

Spoiler
Nie wiem czy o to Ci chodziło, ale ja to widzę tak... Jak Edward był na górze, to w mieście nigdy nie padał śnieg. Edward na święta wyrzeźbił dla Kim rzeźbę lodową. Przy jej wykonywaniu kryształki odcinanego lodu tworzyły śnieg, który tak bardzo spodobał się Kim. Wydaję mi się, że Edward zauważył, że dziewczynie to się bardzo spodobało, że była szczęśliwa. Dlatego później chciał jej sprawiać przyjemność, chciał by mogła znów cieszyć się tańcem wśród płatków śniegu. Dawał jej też znak, że ciągle żyje i o niej myśli. Ona doskonale o tym wiedziała, w końcu wspomniała o tym w swojej opowieści  <tak> Ja to tak rozumiem, chyba, że pytałaś o coś innego :D

Całość skomentuję później, jak będę miała wolną dłuższą chwilę...

Offline Maleńka

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 2304
  • Płeć: Kobieta
  • Don't be afraid!
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 05, 2013, 10:15:19 »
Smutna historia o biednym, samotnym chłopaku.

Fakt, film pokazuje jak społeczeństwo może wpłynąć na inność człowieka. Gdyby sobie spokojnie mieszkał u tej rodziny, to pewnie nie musiałby się skazać na wieczną samotność. A tak... Przylazły baby, na początku były nastawione przyjacielsko - pewnie z ciekawości. Potem jak jednej dał kosza, to porzucona i odepchnięta kobieta zaczęła się mścić. Doszły ploty, doszedł zazdrosny chłopak Kim i katastrofa gotowa.

Szkoda, że historia skończyła się w ten sposób. Skoro Kim go pokochała to mogła z nim być w tym zamczysku. Bo nie wiem co gorsze dla Edwarda - zaznać miłości i nagle jej nie mieć czy w ogóle jej nie zaznawać? Poza tym co? Czy on był nieśmiertelny? Kim się zestarzała, a ten dalej młody...
Wiem tylko jedno - że cały czas było mi go żal.

A z opisem śniegu - zgadzam się w 100% z Koniczynką ;)
Nie przeglądaj forum anonimowo :) Dołącz do nas, zarejestruj się już dziś ;) Zapraszamy <komputer>

Offline Jean

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2669
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 07, 2013, 14:08:08 »
Kwestia nieśmiertelności Edwarda. Wnuczka/wnuczek...to dziecko, któremu Kim opowiada cała historię, pyta: "Skąd wiesz, że jeszcze żyje?". I ona odpowiada, że to czuje i że ten śnieg (kryształki lodu) dają wyraz temu, że żyje. To znaczy, że nawet ona nie zakłada nieśmiertelności Edwarda. Naprawdę widać go tam, jako ciągle młodego człowieka? Szczerze mówiąc, nie pamiętam tego ...
I też nie mogę zrozumieć, dlaczego ona nigdy do niego nie poszła. Nawet po latach...

Offline Maleńka

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 2304
  • Płeć: Kobieta
  • Don't be afraid!
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #7 dnia: Październik 07, 2013, 14:09:43 »
No tak pod koniec widać, jak rzeźbi w lodzie i stąd ten śnieg. I wygląda tak samo ;)
Ale skoro to miał być niby robocik z człowieczymi cechami to może faktycznie jest nieśmiertelny.
Nie przeglądaj forum anonimowo :) Dołącz do nas, zarejestruj się już dziś ;) Zapraszamy <komputer>

Offline KONICZYNKA

  • M&Ar-forever!
  • *****
  • Wiadomości: 380
  • Płeć: Kobieta
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #8 dnia: Październik 08, 2013, 20:14:38 »
Pisałam już, iż żałuję, że tak późno film zobaczyłam. Pewnie myślałam, jak bardzo duża grupa ludzi (wiem, bo kilka osób też o to pytałam), że to jest jakiś film grozy, może nawet horror. Jednak zastanówcie się, czy nie czytając opisu filmu, biorąc pod uwagę tylko tytuł, nie można by pomyśleć, że jest to horror? Chyba, że ja jakoś dziwnie myślałam. Jak od soboty opowiadam absolutnie każdemu, że oglądałam "Edwarda Nożycorękiego", to Ci, którzy filmu nie oglądali, w pierwszej kolejności pytali zawsze: "To jest jakiś horror?" :D Dlatego cieszę się, że jest Strefa kinomana, bo miałam okazję przeczytać opis filmu i go w końcu zobaczyć.

Muszę jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy... Wiem, ja to zawsze muszę wtrącić swoje trzy grosze, ale jak ktoś nie chce czytać mojego nudnego wywodu, to niech zaraz przejdzie do następnego akapitu. ;D Zaczęłam oglądać film w piątek wieczorem, głównie dlatego, że dopadła mnie migrena i nie miałam sił nic zrobić, to pomyślałam, że coś zobaczę. To nie był najlepszy pomysł. Nie mogłam przebrnąć przez pierwsze 15 minut filmu! Nie mogłam patrzeć na zamczysko, w którym mieszkał Edward, ba! Sam Edward był dla mnie w pewien sposób straszny, ale to pewnie wina migreny. Dlatego nie polecam oglądać filmu z bolącą głową, bo żołądek podchodził mi do gardła. Jednak jak zabrałam się za oglądanie, po tym jak się przespałam i głowa przestała mnie boleć, było zupełnie inaczej.

Film, jak wspomniały dziewczyny, bardzo wzruszający. Nawet jeżeli się wzruszam na filmie, to w większości raczej udaje mi się opanować emocje i zazwyczaj nie płaczę. Tu jednak nie dało się opanować emocji. Łzy same płynęły. Całość wzruszająca, ale samo zakończenie jest tak poruszające, że ja całą sobotę myślałam tylko o filmie. Piękny obraz samotnego chłopaka, który nagle znajduje przyjaciół, rodzinę (właściwie rodzina znajduje jego). Jednak nie wszystko układa się tak jak powinno...

Śmieszyła mnie ta cała miejscowość. Małe miasto, domy podobne do siebie, różnokolorowe. Panowie (wszyscy bez wyjątku) wyjeżdżali z pracy oraz wracali z niej o tej samej godzinie. Panie oczywiście zajmowały się dziećmi i domem, no i psami oczywiście :D Wszystko wygląda wręcz cukierkowo. Jednak nie jest tak wspaniale, jak wygląda...

Fakt, film pokazuje jak społeczeństwo może wpłynąć na inność człowieka. Gdyby sobie spokojnie mieszkał u tej rodziny, to pewnie nie musiałby się skazać na wieczną samotność. A tak... Przylazły baby, na początku były nastawione przyjacielsko - pewnie z ciekawości. Potem jak jednej dał kosza, to porzucona i odepchnięta kobieta zaczęła się mścić. Doszły ploty, doszedł zazdrosny chłopak Kim i katastrofa gotowa.

Niestety tak się dzieje w społeczeństwie. Ciekawość, zazdrość, chęć posiadania czegoś na własności, uczucia, stereotypy, plotki, błędne myślenie - to wszystko kieruje każdym człowiekiem i nawet najtwardsza osoba, która poddana jest tym wszystkim zjawiskom, nie jest w stanie tego wytrzymać.

Szkoda, że historia skończyła się w ten sposób. Skoro Kim go pokochała to mogła z nim być w tym zamczysku. Bo nie wiem co gorsze dla Edwarda - zaznać miłości i nagle jej nie mieć czy w ogóle jej nie zaznawać? Poza tym co? Czy on był nieśmiertelny? Kim się zestarzała, a ten dalej młody...

Czy był nieśmiertelny? Tak można zrozumieć z filmu, bo jak napisała Maleńka, film kończy się sceną, w której Edward rzeźbi. Jest w niej dokładnie taki sam, jak był wcześniej. To było dla mnie jeszcze bardziej wzruszające, bo nie mogłam zrozumieć, że pomimo tego, że został sam, musiał być sam przez całe wieki. <placze> Kto wie, ile osób później wpadło na ten sam pomysł co matka Kim, żeby zajrzeć do zamczyska? Film kończy się właściwie niejednoznacznie. Cała opowieść może być wymysłem kobiety, ten śnieg mógł padać zupełnie przez przypadek, on mógł po jej śmierci też umrzeć, może ona w końcu zdecydowała się do niego pójść... Tylko zastanawiam się czy jest sens o tym myśleć. Każdy ma jakieś swoje odczucia, swoją wersję późniejszych wydarzeń. Ja chcę wierzyć, że on był nieśmiertelny, mimo iż jednocześnie uważam to za wielką niesprawiedliwość.

Nie wiem, mnie to bez przerwy było go szkoda.

Wiem tylko jedno - że cały czas było mi go żal.

Nie mogę się nie zgodzić. W każdej, absolutnie w każdej sytuacji, było mi go ogromnie żal. Począwszy od pierwszej sceny w zamku, przez pierwszy posiłek, spotkanie Kim, akcją z napadem na dom jej chłopaka, uratowanie jej brata i wiele innych scen, do ostatniej sceny, zastanawiałam się dlaczego to wszystko musi go spotykać. Tak jednak musiało być, żeby pokazać, jak łatwo manipuluje się, jak łatwo wykorzystuje się osoby naiwne, ślepo wierzące innym osobom. Edward im ufał, a oni to wykorzystali w najgorszy sposób. Jak Kim odchodziła z zamku pomyślałam sobie: I on tam zostanie? Sam?! <placze> Jak się nie wzruszyć? Jak mu nie współczuć?

Jean zaciekawił śnieg, Maleńką - nieśmiertelność Edwarda. Ja natomiast zastanawiałam się co on jadł w tym swoim zamku? Chyba, że sobie coś hodował w ogrodzie :D Jak poszedł do rodziny to jadł wszystko normalnie jak inni. Cóż, widać każdy znajdzie coś co zwróci jego uwagę.

I tylko wspomnę, że Deep w tej roli jest niesamowity. Cały czas mam przed oczami tę smutną, przerażoną minę Edwarda. Zapada w pamięć. Wspaniała rola!!!

Będę często wracać do tego filmu. Pewnie namówię kilka osób, żeby ze mną zobaczyły.  <tak>

Offline mindreader

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 379
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #9 dnia: Październik 09, 2013, 02:36:13 »
Pisałam już, iż żałuję, że tak późno film zobaczyłam.
Prawda? Mam podobnie. Tylko ja nie myślałam, że to horror. W gruncie rzeczy nic nie myślałam. Po prostu mi się nie złożyło, ominął mnie, nikt mi nie powiedział: obejrzyj... no i tak jakoś wyszło. Szkoda, że nie poznałam go wcześniej, ale dobrze, że poznałam go teraz. Raz, że przez ten temat, dwa, przez moją przyjaciółkę, która się zdziwiła, że nie oglądałam i mi podesłała.

Cytuj
Film, jak wspomniały dziewczyny, bardzo wzruszający. Nawet jeżeli się wzruszam na filmie, to w większości raczej udaje mi się opanować emocje i zazwyczaj nie płaczę. Tu jednak nie dało się opanować emocji. Łzy same płynęły. Całość wzruszająca, ale samo zakończenie jest tak poruszające, że ja całą sobotę myślałam tylko o filmie. Piękny obraz samotnego chłopaka, który nagle znajduje przyjaciół, rodzinę (właściwie rodzina znajduje jego). Jednak nie wszystko układa się tak jak powinno...
A tu mam zupełnie inaczej. Film mnie bardzo mocno poruszył, był smutny, tragiczny w wymowie... ale z moją skłonnością do wzruszeń (nawet na reklamach!) nie uroniłam ani jednej łzy. To dziwne, bo to ja, czyli płaczek numer jeden. Poza tym dostarczył mi naprawdę wielu emocji, dotarł bardzo głęboko, a jednak... jednak nie zasmucił mnie w stopniu 'do płakania'.

Cytuj
Śmieszyła mnie ta cała miejscowość. Małe miasto, domy podobne do siebie, różnokolorowe. Panowie (wszyscy bez wyjątku) wyjeżdżali z pracy oraz wracali z niej o tej samej godzinie. Panie oczywiście zajmowały się dziećmi i domem, no i psami oczywiście :D Wszystko wygląda wręcz cukierkowo. Jednak nie jest tak wspaniale, jak wygląda...
Karykaturalny obraz miasteczka. Kolorowy, przecudownie pokazany... Zdziwiłam się, że ten film jest tak mocno przerysowany, ale już wiem, że to miało swój cel - podkreślenie szarości życia Edwarda. A także próba pokolorowania jego dni, wprowadzenia zmian, uczłowieczenia, nauczenia czucia... Łatwiej się kocha, uśmiecha i żyje, kiedy jest kolorowo. U siebie on po prostu był.

Fakt, film pokazuje jak społeczeństwo może wpłynąć na inność człowieka. Gdyby sobie spokojnie mieszkał u tej rodziny, to pewnie nie musiałby się skazać na wieczną samotność.
Musiałby. Nie jestem zdania, że on miał szansę odnaleźć się w tej kolorowej rzeczywistości, że miał szansę być szczęśliwym świata obywatelem, który mógł 'przyjąć' się do tej rodziny. To nie tak. Najlepiej udowodniła to scena, kiedy uratował życie chłopca, a chcąc mu pomóc wyrządził krzywdę. Nie da się żyć normalnie mając nożyce zamiast dłoni - każdy najmniejszy niewłaściwy ruch, może powodować zranienia, trochę większy niewłaściwy nawet śmierć. I to nie jest tak, że on mógłby nad tym całkowicie zapanować... To tak samo, jak ze zwierzętami, które kochają swoich właścicieli, ale w pewnych szczególnych sytuacjach (np. w samoobronie, czy w obronie człowieka) stają się agresywne i wyrządzają krzywdę. Ja wiem, że on nie stał się agresywny, ale chcąc pomóc - szkodził. Nie mógłby żyć w szczęśliwym związku, bo przy najmniejszej pieszczocie mógłby zranić. To było złudne dawanie nadziei, pokazywanie, że jest jednym z nich. Nie był.. i nie tędy droga. Dużo lepiej byłoby, gdyby ktoś podjął się wprowadzania zmian w życie, ale... w jego warunkach. Skoro już różowa pani go znalazła, to równie dobrze mogła ta przyjaźń rozkwitać 'u niego'.

Oczywiście społeczeństwo też się dołożyło, ale... przecież oni próbowali go zaakceptować, chodzili z pieskami, wpuszczali na podwórka, żeby rzeźbił z krzewów, nawet kobiety pozwalały obcinać włosy. Stał się jednym z nich.. i nikt nie podkreślał jego inności w negatywny sposób... W zasadzie dopiero, kiedy poczuli zagrożenie, stali się nieufni. No a to jest odruch bezwarunkowy - ochrona siebie, swojej rodziny... Nawet najpiękniejsze i pozornie łagodne zwierzątko może stać się niebezpieczne... I to samo było z Edwardem. Był całe życie sam - nie znał bliskości, czułości, miłości, dodatkowo nie radził sobie w najprostszych domowych czynnościach. Nie wierzę, że udałoby się go oswoić i wszystkiego nauczyć, a już na pewno za porażkę nie odpowiada społeczeństwo. To było takie uszczęśliwianie na siłę, które przez chwilę działało, ale na dłuższą metę... no nie miało prawa się sprawdzić.

Szkoda, że historia skończyła się w ten sposób. Skoro Kim go pokochała to mogła z nim być w tym zamczysku. Bo nie wiem co gorsze dla Edwarda - zaznać miłości i nagle jej nie mieć czy w ogóle jej nie zaznawać? Poza tym co? Czy on był nieśmiertelny? Kim się zestarzała, a ten dalej młody...
Nie mogła... Za zabójstwo wylądowałby w więzieniu. Poza tym i tak był ścigany (przez dziki tłum, bo policja go tak ścigała, że spacerkiem szło radiowóz wyprzedzić :P), więc gdyby ona nie wyszła, i nie powiedziała, że zmarł, to dostaliby się na górę i wykonali samosąd... Wybrała najlepszą z możliwych opcji - chociaż oboje mieli zranione serca, to jednak żyli dalej - on dawał szczęście w postaci śniegu, ona stała się uroczą staruszką, która mogła opowiadać wnuczce bajki. I tak nie mogliby żyć razem... Przecież przy każdej próbie zbliżenia, jakiejś czułości mógłby ją dotkliwie ranić. Już nie mówiąc o sytuacjach, kiedy bliskość wymyka się spod kontroli. A żyć razem bez kontaktu fizycznego? Znaczy nie chodzi mi tylko o ten najbliższy (a zarazem dla partnerki Edwarda najniebezpieczniejszy), ale generalnie... w nocy, podczas snu mogła się nadziać na jego nożyce, podczas pocałunków mógł ją drasnąć tu i ówdzie... No niestety. Dla mnie ta historia pokazuje człowieka, który nie mógł kochać i być kochanym, który nie mógł się wtopić w społeczność i udawać, że jest jednym z nich... Wręcz to wszystko go mocno zraniło, bo póki nie znał ciepła, rodzinnych posiłków, magii miłości... żył w swojej samotni i nie wiedział, że można inaczej. A potem żył w swojej samotni, ale tęskniąc za ukochaną... za tym wszystkim, co przeżył.

Cytuj
Nie mogę się nie zgodzić. W każdej, absolutnie w każdej sytuacji, było mi go ogromnie żal. Począwszy od pierwszej sceny w zamku, przez pierwszy posiłek, spotkanie Kim, akcją z napadem na dom jej chłopaka, uratowanie jej brata i wiele innych scen, do ostatniej sceny, zastanawiałam się dlaczego to wszystko musi go spotykać. Tak jednak musiało być, żeby pokazać, jak łatwo manipuluje się, jak łatwo wykorzystuje się osoby naiwne, ślepo wierzące innym osobom.
Ja się nie zastanawiałam, dlaczego to musi go spotykać. Raczej zastanawiałam się, kto poniesie za to wszystko większe konsekwencje - on, czy ta rodzina. Oj no... chyba jako jedyna nie uważam, że tu zawiniło społeczeństwo i, że go skreślili, bo był inny :P I, że w ogóle to mogło się dobrze skończyć.

Offline Maleńka

  • Przyjaciel Forum
  • *****
  • Wiadomości: 2304
  • Płeć: Kobieta
  • Don't be afraid!
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #10 dnia: Październik 09, 2013, 07:25:03 »
Zgodzę się z Tobą Mysz w kwestii ranienia partnerki, przypadkowego, niezamierzonego i czysto fizycznego, ale...
Przypomnijmy sobie, że Edward był niedokończony. Ile to razy sąsiedzi mówili, że znają dobrych lekarzy, że pomogą. Gdyby się nagle od niego nie odwrócili (dobra, wiem, ze względu na swoje bezpieczeństwo) to pewnie byłaby jakaś szansa by zoperować jego ręce i by mógł normalnie żyć. W końcu takie było założenie jego stwórcy.
No ale nie - na początku Edward był ciekawostką, dla jednej materiałem na dobry seks, strzygł, przycinał żywopłoty, pomagał, no raptem z dnia na dzień stał się członkiem społeczności. I tak samo z dnia na dzień przestał nim być.
Jego stwórca uczył go zasad savoir vivre - co mieliśmy okazję zaobserwować, pewnie uczył go też innych, potrzebnych do życia rzeczy, ale nie nauczył go miłości. I wg mnie film pokazuje, ze miłość w człowieku jest, niezależnie od tego, skąd on się bierze. Widać to było w scenie, w której Kim rozmawiała z Edwardem po jego wypuszczeniu z aresztu. Kiedy jej oznajmił, że wiedział czyj dom chcą obrabować a zrobił to, bo ona o to prosiła. I te jego spojrzenie na nią pełne miłości - dla ukochanej zrobię wszystko.
Nie przeglądaj forum anonimowo :) Dołącz do nas, zarejestruj się już dziś ;) Zapraszamy <komputer>

Offline mindreader

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 379
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #11 dnia: Październik 09, 2013, 08:32:46 »
Przypomnijmy sobie, że Edward był niedokończony. Ile to razy sąsiedzi mówili, że znają dobrych lekarzy, że pomogą. Gdyby się nagle od niego nie odwrócili (dobra, wiem, ze względu na swoje bezpieczeństwo) to pewnie byłaby jakaś szansa by zoperować jego ręce i by mógł normalnie żyć. W końcu takie było założenie jego stwórcy. 
No tak, bo ci dobrzy lekarzy w końcu mają w standardzie usuwanie nożyczek i w to miejsce przeszczepianie kończyn... Jaką masz pewność, że cokolwiek mogliby pomóc? Moim zdaniem większe prawdopodobieństwo jest, że zrobiliby mu większą krzywdę... Znaczy... w sumie największą krzywdę, to mu zrobił jego stwórca, wszczepiając mu serce :) Co nie znaczy, że był naprawialny, bo nie był. Albo inaczej... nie był przez zwykłych śmiertelników, zwykłych lekarzy. Dokończyć go mógł ten, co go stworzył, ale... no nie zdążył, a te dłonie, które dla niego zrobił uległy zniszczeniu. Nie czuję, że w tej historii mógł być happy end. :)
 
Cytuj
I wg mnie film pokazuje, ze miłość w człowieku jest, niezależnie od tego, skąd on się bierze. Widać to było w scenie, w której Kim rozmawiała z Edwardem po jego wypuszczeniu z aresztu. Kiedy jej oznajmił, że wiedział czyj dom chcą obrabować a zrobił to, bo ona o to prosiła. I te jego spojrzenie na nią pełne miłości - dla ukochanej zrobię wszystko.
Ja nie neguję tego, że on pokochał. Jasne, był zdolny do miłości. W końcu dostał serce.. Tylko nie przekonuje mnie to do końca. On pokochał, on został pokochany... ale  to klasyczny przykład uczucia, które nie może się spełnić, bo ludzie, którzy się kochają nie mogą przeskoczyć całej otoczki. Nie w tych warunkach... Może zupełnie inaczej byłoby, gdyby to ona go odwiedzała... Gdyby małymi kroczkami uczyła się jego zachowań, reakcji, gdyby próbowali budować przyjaźń, poznawali się na jego gruncie, gdzie byłby bardziej sobą. Tu... został rzucony na głęboką wodę. Za szybko, zbyt nachalnie i bardzo nie tak. :) Była to piękna miłość, ale nieszczęśliwa :)

I chyba wolę ten film postrzegać w takich kategoriach, bo czyni go to bardziej życiowym. Nawet moja bardzo romantyczna dusza wie, że nie każda romantyczna historia się dobrze kończy ;) A ta... właśnie miała ukryty happy end, bo okazało się, że ktoś pokochał go do tego stopnia, że był w stanie uratować mu życie - poświęcając swoje uczucia. To było piękne, ten jej gest na końcu, kiedy kłamie, aby on mógł żyć dalej, nie w więzieniu, nie wystawiony na potępienie, nie do końca znienawidzony przez ludzi.

Swoją drogą... Deep był fantastyczny, ale Winona... <3 Cudowna rola! No i w ogóle świetnie zrealizowany film. Podoba mi się burtonowy sposób pokazywania świata :)

Offline BlackTiger

  • Zaawansowany
  • ****
  • Wiadomości: 705
  • Wyróżnienia:
Odp: Edward Nożycoręki (od 4 do 10 października)
« Odpowiedź #12 dnia: Październik 09, 2013, 21:06:17 »
Cytuj
Karykaturalny obraz miasteczka. Kolorowy, przecudownie pokazany... Zdziwiłam się, że ten film jest tak mocno przerysowany, ale już wiem, że to miało swój cel - podkreślenie szarości życia Edwarda. A także próba pokolorowania jego dni, wprowadzenia zmian, uczłowieczenia, nauczenia czucia... Łatwiej się kocha, uśmiecha i żyje, kiedy jest kolorowo. U siebie on po prostu był.
No i to też charakterystyczne dla Burtona. On uwielbia pokazywąć karykaturalny, przerysowany obraz świata. Często przerysowywuje też postaci, wydarzenia, ale dzięki temu jego filmy są wyjątkowe. Tak jak Edward. :D
Uwielbiam ten film. Jest piękny i mądry. Bardzo trafnie pokazuje wykluczenie ze społeczeństwa osób "innych"... ale też pokazuje że całkowita integracja mimo początkowych chęci nigdy nie będzie możliwa. Niestety często zbyt wiele nas różni...
 

Cytuj
Ja nie neguję tego, że on pokochał. Jasne, był zdolny do miłości. W końcu dostał serce.. Tylko nie przekonuje mnie to do końca. On pokochał, on został pokochany... ale  to klasyczny przykład uczucia, które nie może się spełnić, bo ludzie, którzy się kochają nie mogą przeskoczyć całej otoczki. Nie w tych warunkach... Może zupełnie inaczej byłoby, gdyby to ona go odwiedzała... Gdyby małymi kroczkami uczyła się jego zachowań, reakcji, gdyby próbowali budować przyjaźń, poznawali się na jego gruncie, gdzie byłby bardziej sobą. Tu... został rzucony na głęboką wodę. Za szybko, zbyt nachalnie i bardzo nie tak. :) Była to piękna miłość, ale nieszczęśliwa :)
I ta miłość nie jest tak naprawdę tam najważniejsza... Najważniejszy jest sam Edward... Jego ułomność, jego samotność, to co chciałby a nie jest możliwe do zrealizowania...
Cytuj
Swoją drogą... Deep był fantastyczny, ale Winona... <3 Cudowna rola! No i w ogóle świetnie zrealizowany film. Podoba mi się burtonowy sposób pokazywania świata :)
Deepa ubóstwiam... Winonę też... Piękne obie role. Oczywiście film jako taki fantastycznie zrealizowany.
To teraz trzeba nam sięgnąć małżonko po "Szalonego golibrodę.":D