Choć u Zosi, jak się mogliśmy przekonać pod koniec filmu, to Kuba jednak uwierzył i z nią był (dlatego Florka mówiła do niego tato później).
Bo na początku mi przyszło do głowy, że Zośka upadła i to całe przeniesienie jej się przyśniło - ale przecież babcia żyła, więc ona faktycznie cofnęła się w czasie.
Najcudowniejsza jest babcia, żołnierz Ak, urodzona 11 listopada....1918 roku....i mały Kubica, Tusk, wypowiedź papieża w TV ;) Tych symboli jest kilka, każdy wywołuje u mnie uśmiech na twarzy podczas oglądania. Zresztą w ogóle rewelacyjnie wyszedł im ten zabieg "przeniesienia w czasie", bo nie wiadomo czy to naprawdę, czy jej się śniło, ale mimo wszystko jest pozytywnie, gdy okazuje się, że jest babcia - i więcej tłumaczeń dla mnie nie jest potrzebnych :) Bardzo piękne i wzruszające były sceny, gdy Zośka przyszła do rodzinnego domu, zastając tam ukochaną staruszkę (pani Danusia jest rewelacyjna!), a potem nie zapomniała o tym, aby ją "uratować".
Dla wielu to pewnie podróż sentymentalna, ja tych czasów nie pamiętam, ale nie znam lepszego sposobu, aby poczuć ich klimat, jak ujęcie tego wszystkiego z pewnym dystansem, humorem, pokazanie kilku charakterystycznych zdarzeń, przywołujących na myśl ten konkretny okres w dziejach naszego kraju.Podróż sentymentalna, dokładnie. Kochane lata 80-te - maluchy i duże fiaty na ulicach, dżinsowe "mundurki" itp.
CytujChoć u Zosi, jak się mogliśmy przekonać pod koniec filmu, to Kuba jednak uwierzył i z nią był (dlatego Florka mówiła do niego tato później).Ciekawe, że na początku filmu i na końcu, kiedy się budzi w szpitalu i dowiaduje, że będzie drugi raz mamą, ma to samo wdzianko <mysli> Ciekawe, że na początku filmu na lotnisku składają jej życzenia urodzinowe. A potem ona się budzi w domu obok Kuby oczywiście i jest sylwester i znowu są urodziny <mysli> Może wszystko między sceną na lotnisku a sceną szpitalną na końcu to sen <mysli>
Bo na początku mi przyszło do głowy, że Zośka upadła i to całe przeniesienie jej się przyśniło - ale przecież babcia żyła, więc ona faktycznie cofnęła się w czasie.
Dla wielu to pewnie podróż sentymentalna, ja tych czasów nie pamiętam, ale nie znam lepszego sposobu, aby poczuć ich klimat, jak ujęcie tego wszystkiego z pewnym dystansem, humorem, pokazanie kilku charakterystycznych zdarzeń, przywołujących na myśl ten konkretny okres w dziejach naszego kraju.Podróż sentymentalna, dokładnie. Kochane lata 80-te - maluchy i duże fiaty na ulicach, dżinsowe "mundurki" itp.
Jeśli chodzi o autobusy to wtedy już wchodziły ikarusy i "kanciaste" jelcze. Kasowniki - u mnie akurat pierwsze były takie co wybijały cyferki (wiecznie w nich brakowało tuszu i czasami można było taki bilet użyć dwa-trzy razy), potem weszły te dziurkujące.Podróż sentymentalna, dokładnie. Kochane lata 80-te - maluchy i duże fiaty na ulicach, dżinsowe "mundurki" itp.
Ludzie obwieszeni papierem toaletowym, autobusy "ogórki", bilety, które się kasowało w kasownikach - pierwsze to chyba nawet bilety dziurawiły...dopiero potem pojawiły się takie co cyferki wybijały <mysli> woda gotowana grzałką. Tylko żadnej kolejki nie widziałam ;D Fajnie powspominać, ale chyba nie chciałabym powtórki.
Genialnie zagrała Ostaszewska Kuby pierwszą żonę. Aż dziw bierze, że taki rozgarnięty facet ożenił się z taką egoistką, jędzą i kosmitką w jednym. Tok rozumowania facetów nigdy nie przestanie mnie zadziwiać <jezyk>Faktycznie. Nazwać ją "wiedźmowata zołza" to jeszcze komplement :)
A może Zośka jest koniem trojańskim wpuszczonym do przeszłości by wszystko wywrócić do góry nogami? :P
Darka.Oj tam czepiam się:) Film jest super, a te wszystkie niedociągnięcia bledną wobec całości. Ale ja jestem spostrzegawczy i pewne rzeczy zauważam :)
Do ojczyma też można się zwracać: "tato" ;)
Kiedy Zosia wchodzi do mieszkania, Florka mówi: "Mamo, no. Następnym razem bierz samochód, akurat graliśmy z Kubą, kiedy zadzwoniłaś". Do tego jednak Zosia nie zdążyła zaciągnąć do łóżka Kubę w 1987 roku, w odpowiednim terminie <mysli>
Poza tym...czepiasz się Mintku :hahaha: Film jest fajną podróżą sentymentalną, reszta jest nieważna :-)
Darka.Oj tam czepiam się:) Film jest super, a te wszystkie niedociągnięcia bledną wobec całości. Ale ja jestem spostrzegawczy i pewne rzeczy zauważam :)
Do ojczyma też można się zwracać: "tato" ;)
Kiedy Zosia wchodzi do mieszkania, Florka mówi: "Mamo, no. Następnym razem bierz samochód, akurat graliśmy z Kubą, kiedy zadzwoniłaś". Do tego jednak Zosia nie zdążyła zaciągnąć do łóżka Kubę w 1987 roku, w odpowiednim terminie <mysli>
Poza tym...czepiasz się Mintku :hahaha: Film jest fajną podróżą sentymentalną, reszta jest nieważna :-)
Choć u Zosi, jak się mogliśmy przekonać pod koniec filmu, to Kuba jednak uwierzył i z nią był (dlatego Florka mówiła do niego tato później).
Bo na początku mi przyszło do głowy, że Zośka upadła i to całe przeniesienie jej się przyśniło - ale przecież babcia żyła, więc ona faktycznie cofnęła się w czasie.
Wy dwie prezentujecie dwa skrajne bieguny: totalną euforię i kompletny sceptycyzm ;D ja tam zawsze szukam logiki, sensu, wyjaśnień i niczego mi to nie psuje <smiech>Ja też szukam i dlatego mi to ten film popsuło. Bo ja nie potrafię oglądać bezmyślnie. :/ Ja nawet w najdurniejszych rzeczach muszę dostrzeć sens a tu go nie dostrzegłam. :D