A tak w ogóle nawet najlepszemu pisarzowi trafić się może gorsza książka. Nie wiem, czy to u Ciszewskiego jest akurat "Upał". Jak przeczytam to się dowiem (mojemu Arturowi podobała się, może mi też się spodoba )
Przeczytałam...
To dzieje się naprawdę! Nasza reprezentacja idzie na mistrza! Pojutrze ćwierćfinał. Mecz Polska-Niemcy. Na trybunach stadionu narodowego zasiądzie komplet widzów. Wśród nich kanclerz i premier. Czy systemy bezpieczeństwa areny działają w stu procentach? Co będzie, jeśli ktoś zechce zamienić narodowe święto w żałobę?
Jest nieznośny skwar. Tysiące kibiców opanowały Warszawę. W takich warunkach podinspektor Jakub Tyszkiewicz nie ma łatwego zadania. Ci, którzy zamierzają rozpętać piekło, zrobią to teraz.
Bezpieczeństwo narodowe. Interesy państwa. Walka z terroryzmem. Czym tak naprawdę kierują się służby i jak daleko mogą się posunąć w realizacji własnych celów?Moją opinię zacznę od... "sułkowego" wyznania miłości
Kocham pana, panie Ciszewski
A za co?
- za "swojską" charakterystykę bohaterów
"Antoni Smotrycz, informatyk o precyzyjnym umyśle naukowca, siedział przy biurku z zasępioną miną i dawał wyraz niezadowloeniu z nastepujących faktów:
że musi siedzieć w pracy o tak barbarzyńskiej godzinie,
że jego komputer potrafi przetwarzać znacznie mniejszą ilość danych, niż Smotrycz sobie życzył,
że Małgosia, aspirantka pracująca w CBŚ dwa piętra wyżej ostatnio dwukrotnie nie odebrała telefonu. A Małgosia, oprócz posiadania biustu wywołującego ciarki oraz uśmiechu przyprawiającego o dreszcz, była stanu wolnego i w odpowiednim wieku, więc Smotrycz całkowicie nie rozumiał nagłej rezerwy, jaką zaczęła wobec niego prezentować"
"Krzeptowski wyszczerzył zęby w grymasie, który w jego zamiarach miał być zapewne życzliwym uśmiechem.
Nie był. Nie był w ogóle żadnym uśmiechem, tylko efektownym pokazem uzębienia krokodyla. Krzeptowski już dawno powinien był wpaść na to, żeby życzliwie się nie uśmiechać" - za to, że nie zapomina o bohaterach z entego planu, ślad po nich nie ginie w gąszczu bohaterów "ważniejszych" (proszę, gdzie wylądowała aspirant Kiki, po tym jak pojawiła się na chwilkę, jak się okazało chwilkę jej i nie tylko jej "życia")
- za to, że opisuje sceny tak obrazowo, z takim autentyzmem, że czytelnik może przypisać sobie status "naocznego świadka" zawartych w książce wydarzeń,
- za cudne wstawki (ta romantyczna część mnie zwraca na nie uwagę
, choć jest ich jak na lekarstwo, ale z drugiej strony tyle ile trzeba w powieści tego gatunku) o relacjach osób, będących w prawdziwym uczuciowym związku
"To należało do niezmiennych rytuałów: nawet pokłóceni spali w jednym łóżku i pod jedną kołdrą; skutki kłótni najczęściej szybko mijały; bliskość pozostawała bez zmian" - za umiejętność wykreowania wspaniałej paczki przyjaciół (i to nie tylko w tej książce), którzy potrafią sobie wzajemnie dogryźć i nie obrażać się przy tym, wylać kubeł zimnej wody na głowę, by za chwilę podać suchy ręcznik i zaparzyć gorącej herbaty, którzy skoczyliby za sobą w ogień
- za świetny pomysł nawiązywania w powieściach do innych swoich książek (wspaniale osadzone wątki w fabule), co może stanowić z jednej strony pewien rodzaj reklamy tychże, z drugiej pobudzenie ciekawości czytelnika - w "Upale" mamy wspomniany "Mróz" (zimowy spisek) i "
www.ru2012.pl" (sprawa MDS-a)
- za przejrzysty, zrozumiały, przetykany "swojskim" humorem język narracji (Jean, kojarzysz kogo tak "uroczo" CBŚ nazywało "Abwehrą"?
)
- za oparcie akcji powieści na rzeczywistych wydarzeniach, co urealniało przekaz - niemal wszystkimi zmysłami wyczuwało się atmosferę piłkarskiego święta, czyli Euro 2012,
- za dbanie o szczegóły pozornie nieważne, ale w moim odczuciu urozmaicające opis sytuacji (choćby wspomniany przez Jean dzwonek w komórce Tyszkiewicza "Smoke on the water"
)
- za nakreślenie ciekawego obrazu rywalizacji resortowej, różnych komórek związanych z bezpieczeństwem państwa,
- za, i to chyba najważniejsze w powieściach sensacyjnych, za rewelacyjne tworzenie napięcia.
Tak, tak. Tu też wszystko idzie zgodnie z zasadą Hitchcocka. Na początku wielkie "bum!" (a przed tym kilka stron wprowadzenia, zresztą też podminowanym przez koszmarny sen Jakuba) - terrorysta-samobójca w centrum Warszawy toż to istne trzęsienie ziemi, potem napięcie rośnie - trzeba szukać przyczyn, środków, powiązań, celu, a "godzina zero" nieuchronnie się zbliża, no a końcówka to istna perełka - stan pełen napięcia, i do tego jak zwykle u Ciszewskiego "filmowo" pokazany. Podpisuję się wszystkim czym można, pod ostatnim zdaniem z notki na okładce książki:
"Marcin Ciszewski stworzył w "Upale" na tyle wiarygodny scenariusz zamachu terrorystycznego, że najprawdopodobniej już jest pod stałą obserwacją polskich służb specjalnych." W ogóle, to książki tego autora, to idealne gotowce na scenariusz bardzo dobrego filmu (proszę o Marka Bukowskiego w roli Jakuba Tyszkiewicza, pasuje mi do tej postaci jak nikt inny
). Aż dziwne, że jeszcze nikt nie zgłosił się do niego po coś takiego (chociaż gdzieś tam obiło mi się o uszy, a nawet widziałam demo kilku scen, że "Major", ma być ekranizowany).
Moja ocena: 6/6